Co się wydarzyło pomiędzy Rihanną i Chrisem Brownem? Wprawdzie nie zwykłam pisać o plotkach.. No ok, kiedyś zwykłam ale przestałam. Potraktujcie to jak moją chwilową ułomność. Ale kiedy tylko usłyszałam, że Chris Brown pobił Rihannę, dosłownie mnie zatkało.
Czy tylko mnie wydaje się to dziwne? W pierwszym momencie pomyślałam sobie – chwila moment – na pewno zamienili imiona! Próbują mi wcisnąć, że ten „uroczy” idiota, który chodzi za Princess Riri jak na smyczy porwał się z pięściami na księżniczkę lateksu i ciemności? Jak to możliwe? Tylko na nich popatrzcie. Sama bałabym się słowem odezwać do Rihanny myśląc, że pewnie nosi w torebce jakiś bicz, którym chłosta niegodnych jej obecności ludzi. A tu nagle chłopiec z ulicy Sezamkowej porywa się na naszą wiecznie obrażoną królową kosmitów. Dziwy.
Oniemiałam ale nie miało być o moim zaskoczeniu. Zamierzałam podać kilka faktów (czytaj: plotek). Ponieważ ani Rihanna ani Brown nie objawili się publicznie od momentu zdarzenia, znamy tylko kilka mglistych urywków informacji.
8 lutego Rihanna i Brown wychodzą skłóceni do domu z przyjęcia zorganizowanego przez Clive’a Davisa z okazji wręczenia nagród Grammy. Wsiadają do srebrnego Lamborghini i udają się w nieznanym kierunku. Tego samo dnia na policję dociera zgłoszenie o awanturze.
Chris Brown oddaje się w ręce policji około godziny 7 wieczorem 9 lutego. Para nie dociera na galę wręczenia nagród Grammy pomimo, że oboje mieli na niej zaplanowane występy.
Brown zostaje zatrzymany i oskarżony o „wygłaszanie gróźb”. Wychodzi za kaucją ustaloną na 50 tysięcy dolarów.
Oficer policji donosi, że ofiara – już zidentyfikowana jako Robyn Fenty – miała dwa duże stłuczenia po obu stronach głowy, rozbita wargę i krwawiący nos. Miała także ślady ugryzień na obu rękach i palcach. Artystka twierdzi, że rany te zadał jej pięściami Brown. Zdjęcia jej obrażeń określono jako „przerażające”.
Wiemy także, że zajście miało miejsce w samochodzie w okolicach Hancock Park – okolicy znacznie oddalonej od hotelu artystów znajdującego się w West Hollywood. Samochód Browna odholowano na parking policyjny.
Z pewnością te informacje nie są dokładne. W dochodzeniu to tego co się wydarzyło wspomagałam się serwisami Perez Hiltona i TMZ. Jeśli coś namieszałam to naprostujcie. Z pewnością niedługo dowiemy się więcej. A może nic się nie dowiemy. Jakiekolwiek nie były przyczyny awantury powiem wam jedno – Chris Brown jest skończony. Sponsorzy już wycofali się z wspólnych kontraktów, przez co między innymi nie zobaczymy więcej reklamy gumy Wrigley’s z udziałem Browna. Czegokolwiek by nie zrobił, nie zaśpiewał i nie zatańczył, na zawsze pozostanie damskim bokserem. Oby poszedł siedzieć. Co za frajer. Troszkę mi żal, że Riri nie zdążyła mu przywalić z lateksowego obcasa. Albo, że go nie zdzieliła parasolką, która rzekomo była w samochodzie [sic!].
Komentarze