Wydarzenia

Czy Björk wybaczy Solange ?

Data: 6 maja 2009 Autor: Komentarzy:

Przez jednych nazywana dzieckiem z piwnicy, lubująca się w ekscentryczności i twitterowaniu, siostra DIVAnny Beyoncé, niejaka Solange Knowles podczas ostatniego koncertu w stolicy Belgii wzięła się za wykonanie utworu „It’s Oh So Quiet”, który rozpropagowała swego czasu inna ekscentryczka, tym razem z Islandii, niejaka Björk Guðmundsdóttir. Oczywiście, jak to w dzisiejszych postmodernistycznych czasach bywa, „It’s Oh Quiet” nie jest oryginalnym kawałkiem artystki Björk, tylko coverem piosenki „Blow a Fuse” Betty Hutton ze zmienionym tytułem. Ale zostawmy pierwszeństwo i pierwotność na boku, ponieważ w tym przypadku to akurat kwestia drugorzędna. Bo nie wiem, czy wiecie, ale jakiś czas temu Solange zadeklarowała, iż chce być ,,czarną Björk”O, nie … Ależ tak ! Ona naprawdę tak powiedziała ! To jedna z tych rzeczy, które przekraczają moje i tak już skromne możliwości komentatorskie, co chyba wskazuje na to, że trzeba się stąd zwijać … W każdym razie gdyby tylko cover Solange miał choć trochę więcej jaj, element ryzyka, jakiś zarodek chociażby, który przybliżałby drogą Solange do islandzkiej nimfy, której ,,czarnym” odpowiednikiem chciałaby być, a to zobowiązuje, wszystko byłoby w porządku i wystarczyłoby, że napisałabym: ,,Oto Solange ,,coverująca” „It’s Oh So Quiet” !” Niestety, jej wersja jest mdła i zalatująca beznadzieją, dlatego też nie mogę tego po prostu tak zostawić. Poza tym jeśli ktoś wymienia siebie i Björk w jednym zdaniu, nie mając ku temu praktycznie żadnych logicznych przesłanek, i widocznie nie odrobiwszy lekcji, musimy wyjaśnić sobie tę sprawę. A zatem … Solange, SIADAJ (i naucz się w końcu wymawiać swoje własne imię, bo moje francuskie ucho nie może tego zdzierżyć). Tupet rodziny Knowlesów (te wszystkie samozwańcze Ikony, Sasze, czarne Bjöki) nie tyle co mnie irytuje, on mnie niezmiernie fascynuje. Muszę się zapisać na kurs motywacji do Matthew Knowlesa. Ciekawe czy po nim też byłabym w stanie powiedzieć, że jestem jak … Amélie Poulain (na kwasie) i niech w ogóle Audrey Tatou wypada z mojego filmu o Coco Chanel ? Nie śmiałabym jednak.

Komentarze

komentarzy