W rzece upłynęło już trochę wody, a tu nikt jeszcze nie wspomniał o Theophilusie Londonie. Theophilus jest jednak nadal młody, świeży i na fali, a więc drobne przesunięcie w czasie mu nie zaszkodzi. (A zatem jedźmy z tym koksem, dosłownie … ) Theophilus London to prawdziwe imię i nazwisko niewiele ponad 20-letniego rapera nie wywodzącego się wbrew pozorom z Londynu, acz z nowojorskiego Brooklynu. Jest bardzo prawdopodobne, iż niedługo Theophilus będzie znany nie tylko paru wtajemniczonym bloggerom i branżowcom. Może się tak stać ze sprawą jego krążących po sieci (i nie tylko) mixtape’om oraz temu, że Theophilus reprezentuje bardzo modny, niezmiernie chodliwy trend – tzw. hip-hopowego geeka. Reprezentowany przez niego hip-hop nieukrywanie romansujący z szeroko pojętą elektroniką, i tylko dobry Xenu wie z czym jeszcze, pozwala wymieniać go w jednym rzędzie z takimi twórcami jak Kid Cudi, 88-Keys czy nawet z ostatnim KanYe Westem lub Andre 3 tysiące. Słuchając jego muzycznej twórczości można mieć również pewne skojarzenia z Brytyjczykami – Wiley’em i Tinchy Striderem. Warto jednak zaznaczyć, iż podobne porównania mogą się pojawić, ale nie muszą. Sam Teofiljusz, uprośćmy sobie tę sprawę, nie uważa się za wykonawcę stricte hip-hopowego. Twierdzi zdecydowanie, że jest artystą POP, a jego muzyka to SOUL. Niech i tak będzie. Wśród swoich inspiracji jednym tchem wymienia nastrojowo-melancholijną twórczość The Smiths, Biggie’ego oraz Ace Of Base, podkreślając, że „All That She Wants” (nota bene niezapomniany przebój polskich kolonii połowy lat ’90-tych) było pierwszą piosenką, której się nauczył. Pachnie to wszystko eklektyzmem, postmodernizmem, wolnością i odwagą w przekraczaniu muzycznych granic. Oczywiście dla innych może to zajeżdżać niedorzecznością, a nawet profanacją. Jednak takie są właśnie mixtape’y Teofiljusza – „The Jam”, a zwłaszcza „This Charming Mixtape”, którego nawet okładka jest swego rodzaju remiksem, bowiem nawiązuje do albumu Elvisa Costello & The Atractions „This Year’s Model” z 1979 roku. Na ,,Czarującym mikstejpie” Theo tu rapuje, a tam trochę dośpiewuje (odetchnijcie, robi to bez auto-tune’a!) do nieco zmutowanych kompozycji m.in. Kraftwerk, Amadou & Mariam, ma czelność przepuścić przez swoją maszynkę nieodżałowane „I Will Always Love You” Whitney Houston oraz „Can’t Take My Eyes Off You” Lauryn Hill, które jak wiadomo, samo w sobie jest coverem. Bo przecież wszystko już było, a zatem bawmy się tym. Ja nigdy nie powiedziałam, że to jest złe. Zależy tylko JAK to się robi, ,,JAK” jest kluczowe. Co najfajniejsze, obydwa mixtape’y są dostępne w sieci legalnie i za darmo (chociażby tu i tu ), bo jakby to Elvis Costello zaśpiewał – „what’s so funny about peace, love and UNDERSTADING ?” (Tak, to jest ten kawałek, który w scenie karaoke w ,,Między słowami” śpiewa Bill Murray aka Bob Harris). ,,Czarujący mixtape” jest rzeczywiście czarujący i warto po niego sięgnąć, aby na własne oko i ucho przekonać się o Teofiljuszowym czarze. To najlepszy album ilustracyjny, jaki od dłuższego czasu dane mi było słyszeć. Jest jak około-hip-hopowa muzyka relaksacyjna, jak esencja współczesnych trendów w pigułce. A to wszystko w wykonaniu prawdziwego człowieka renesansu, a właściwie – dziecka naszych czasów. Na przystawkę i zachętę „Always Love You” i „Cold Pillow” prawie live.
Komentarze