mixtape
Dwa noworoczne mikstejpy od Tory’ego Laneza
Zupełnie tak samo jak na zakończenie 2015 roku Tory Lanez wypuszcza dwa mikstejpy jednocześnie, by przywitać 2017. Niecałe pół roku po umiarkowanie dobrze przyjętym, ale przecierającym szlak debiutanckim longplayu I Told You Lanez dzieli się z fanami dwoma tuzinami nowych utworów — wśród nich czwarta część Chixtape z reinterpretacjami popularnych numerów R&B (m.in. „Ignition” Kellsa, „I Need a Girl” Diddy’ego czy „What’s Luv” Fat Joego oraz hołd dla Aaliyah samplujący piosenkarkę) oraz sequel The New Toronto ze znanym z Fargo Fridays „Blue Jay Season”. Obie taśmy do ściągnięcia tutaj, a do odsłuchania poniżej.
Lin-Manuel Miranda z hiphopowym mikstejpem na bazie musicalu Hamilton
Musieliście słyszeć o Hamiltonie — największym Broadwayowym przeboju ostatnich lat autorstwa Lina-Manuela Mirandy luźno opartym na biografii jednego z ojców złożycieli Stanów Zjednoczonych — Alexandra Hamiltona. Musical nominowano do rekordowej liczby 16 nagród Tony, z czego udało mu się zgarnąć aż 11 — w tym oczywiście tę najważniejszą — dla najlepszego musicalu. Sam Miranda zresztą z desek teatru zdążył już trafić do telewizji, mediów społecznościowych i stać się medialną sensacją ostatniego roku.
Nic dziwnego, że artysta idzie za ciosem. 2 grudnia swoją premierę ma The Hamilton Mixtape, na który do wykonania numerów z musicalu Miranda rekrutował topowe gwiazdy muzyki popularnej. Wśród nich znaleźli się m.in. Chance the Rapper, Nas, Common, Busta Rhymes, Usher, Jill Scott, The Roots, John Legend, Alicia Keys, Wiz Khalifa, Ashanti, Aloe Blacc czy Kelly Clarkson. Dziś w ramach preorderu na Apple Music można już odsłuchać hitowego „My Shot” w wykonaniu The Roots z towarzyszeniem Busta Rhymesa, Joella Ortiza i Nate’a Ruessa z grupy Fun.
Poniżej sprawdźcie inną przeróbkę piosenki, która otworzyła jeden z odcinków obecnego sezonu Saturday Night Live prowadzony właśnie przez Mirandę
Przedsmak nadchodzącego debiutu Electro-Acoustic Beat Sessions
Po zeszłorocznym wywiadzie z Markiem Pędziwiatrem wiedzieliśmy, że oficjalne wydawnictwo spod szyldu EABS zbliża się wielkimi krokami. Pokłosiem niezwykle udanego hołdu dla Milesa, stały się reinterpretacje tematów z dorobku Krzysztofa Komedy, które mają wypełnić debiutancki krążek. Materiał ukaże się za pośrednictwem Astigmatic Records. W oczekiwaniu na premierę dostajemy Puzzle Mixtape – zbiór fragmentów koncertów, które odbyły się we wrocławskich Puzzlach. Pobierajcie śmiało i wypatrujcie recenzji, która ukaże się pod koniec tygodnia.
Jesse Boykins III udostępnia Bartholomew do odsłuchu i ściągnięcia
Od premiery Love Apparatus przed dwoma laty w obozie Jesse’a Boykinsa było względnie cicho. Artysta nie siedział na szczęście z założonymi rękoma, czego efektem jest nowy kosmiczny mikstejp Bartholomew. 17 nowych utworów stanowi kolejną odsłonę przepełnionego przestrzennym nowoczesnym soulem uniwersum muzyka. Wśród gości obok J*DaVeY, Donniego Trumpeta czy Syd tha Kid możemy usłyszeć także m.in. Kilo Kish, Little Simz, Melanie Fionę, Willow Smith, Dej Loaf czy Micka Jenkinsa. Łapcie, póki gorące — oficjalny darmowy download.
Recenzja: Erykah Badu But You Caint Use My Phone
Erykah Badu
But You Caint Use My Phone (2015)
Motown
Jeśli miałbym wybrać jedno jedyne nagranie najpełniej opisujące dobiegający już powoli końca rok, nie wahałbym się ani chwili. „Hotline Bling” Drake’a nie bez powodu można już teraz nazwać ikonicznym, nawet bez pomocy obłędnego teledysku. Drake’owi w charakterystyczny dla niego sposób udało się bowiem bezbłędnie zamknąć w jednym nagraniu trendy konstytuujące w ostatnim czasie brzmienie i treść czarnej muzyki — zarówno te mniej, jak i bardziej oczywiste na czele z post-minimalistycznym podejściem do hiphopowej tkanki. Sukcesu tej miary jednak z pewnością by nie było, gdyby nie to, że muzyk wykazał się otwartym umysłem i co równie ważne dystansem do swojego otoczenia i siebie samego. Sampel automatu perkusyjnego wystukującego pseudolatynoski rytm okazał się strzałem w dziesiątkę. Wkrótce „Hotline Bling” coverowali wszyscy — od Justina Biebera po Sufjana Stevensa. Nie zabrakło wśród nich samej Eryki Badu.
Królowa neo-soulu, która swój ostatni na tę chwilę album, wydała ponad pięć i pół roku temu, zainspirowała się podejściem Drake’a do materiału na tyle, że wkrótce po udostępnieniu monumentalnego siedmiominutowego remiksu „Hotline Bling” pośpieszyła z zapewnieniami, że na tym nie koniec — ideę postanowiła rozszerzyć do formy jedenastoczęściowego koncepcyjnego mikstejpu skupionego wokół szeroko pojętego telefonowania — od „Hi” po „Hello”. To kreatywna zabawa, artystyczny kaprys, ale znakomicie brzmiący i jeszcze lepiej korespondujący z muzyczną rzeczywistością 2015 roku. Ale po kolei. Nie jest to ani Badu polityczna i progresywna, ani tym bardziej Badu liryczna i neo-soulowa. To Badu z dystansem do siebie, eksperymentująca, remiksująca — wydawałoby się, dość losowe treści w niezbyt wyrafinowany i przemyślany sposób, ale jednak zaskakująca płynnością, koherencją i świeżością brzmienia. Zaskakująca także precyzyją swoich obserwacji i biegłością w przekładaniu ich na własną muzykę. Bo to, że wspomniane „Hotline Bling” jest podstawą całego przedsięwzięcia to jedno, a to, że Badu na pierwszym oficjalnym mikstejpie w swojej karierze bawi się właśnie w post-minimalistyczne R&B na hip-hopowych bitach wcale nie wynika z użycia przeboju Drake’a samo przez się. Jeszcze inną rzeczą jest natomiast niewątpliwy talent Badu do robienia czegoś z niczego — podparty znakomitymi umiejętnościami, charyzmą, fascynującą osobowością i swoistym głodem nowej muzyki, który po pięciu latach muszą odczuwać rzesze fanów. Biorąc pod uwagę, że But You Caint Use My Phone absolutnie nie jest tym, czego po Badu ktokolwiek z nich oczekiwał, można by napisać, że ten mikstejp to idealne guilty pleasure, ale o żadnej winie w tym przypadku mowy być nie może. Jest tu za to mnóstwo muzycznego funu.
Z perspektywy Badu trudno nie zauważyć, że Badu od dawna wyrażała jakieś zainteresowanie telefonowaniem — od „Tyrone” promującego Baduizm Live po dedykowane J Dilli Telephone z pierwszej części Nowej Ameryki. Artystka o tym nie zapomina, wplatając w bieg nowego wydawnictwa cytaty z obu numerów — linijka z „Tyrone” była zresztą bezpośrednią inspiracją dla tytułu płyty. Na tym jednak powiązania z wcześniejszymi albumami piosenkarki się nie kończą, bo pomimo tego że do tej pory nigdy nie brzmiała tak oszczędnie i syntetycznie, trudno nie odnieść wrażenia, że część rozwiązań muzycznych zastosowanych na mikstejpie przypomina jej wcześniejsze nagrania — jak chociażby jeden z motywów użytych w centralnym punkcie płyty „Cel U Lar Device”, bliźniaczo podobny do beatu „Soldier” z 2008 roku. „Cel U Lar Device” to zresztą nic innego jak właśnie „Hotline Bling” według Badu, która po swojemu popsuła trochę przejrzystą strukturę numeru zaprojektowaną przez Drake’a na rzecz ewoluującej w czasie neo-soulowej improwizacji. Nie sposób pominąć także otwierającej album suity „Caint Use My Phone” przechodzącej od melodii wygrywanej na klawiaturze telefonu do intensywnego wokalnego finału — nie trudno wyobrazić sobie piosenkarkę włączającą tę część płyty w program któregoś ze swoich koncertów. Jeśli zastanawialiście się kiedyś, jak brzmiałaby Badu na Neptunesowym bicie, koniecznie posłuchajcie „U Don’t Have to Call”, które zgodnie z tytułem jest coverem przeboju Ushera z 2002 roku. Zanim płyta dobiegnie końca, będzie jeszcze okazja usłyszeć zaskakująco funkującą wariację na syntezatory mowy i klasyczny 80’sowy hiphopowy bit oraz dwa numery nagrane wspólnie z niejakim ItsRoutine, wokalnym naśladowcą Drake’a brzmiącym momentami niemalże jak oryginał, wprowadzając słuchaczy w błąd. Całość zamyka wyciszony duet z André 3000 — o ile dobrze liczę, pierwsze muzyczne spotkanie byłych kochanków od ponad 15 lat, kiedy Badu można było usłyszeć w „Humble Mumble” na Stankonii Outkast.
Przed przesłuchaniem But You Caint Use My Phone nie dało się nie pomyśleć, że byłoby lepiej gdyby Badu skupiła się raczej na nowym materiale autorskim niż na remiksowaniu Drake’a. Po odsłuchu nic nie jest już takie jednoznaczne.
Nowy mixtape: Sarius Gdzieś to już słyszałem
Sarius prezentuje nam swój nowy mixtape pt. Gdzieś to już słyszałem. No i faktycznie, nazwa produkcji po jej przesłuchaniu nabiera znaczenia. Wszystko za sprawą bitów (właściwie soulowych editów), które wybrał sam O.S.T.R. W wielu przypadkach można złapać się na tym, że już słyszeliśmy jakiś numer na tym samym samplu. Wszystko brzmi jednak klasycznie, a dobra nawijka Sariusa tylko dodaje kolorytów tej produkcji — nie zostaje mi więc nic innego, jak szczerze polecić ten mixtape. Już niedługo na łamach Miski zaprezentujemy wam recenzję , bo materiał jest wart odsłuchu, a najlepiej kilku.
Tegoroczny Młody Wilk kolejny raz pokazuje kły.
DJ Tuniziano & JWP/BC Jot-Wu-Pe Clan mixtape + Street Market w 1500m2
Jot-Wu-Pe Clan to najnowsze dzieło wirtuoza hiphopowych mixtape’ów – DJ-a Tuniziano. W oczekiwaniu na studyjny album JWP/BC, który ma się ukazać w 2015 roku, reprezentant Wielkiego Joł przygotował unikalny miks beatów i zwrotek legendarnego Wu-Tang Clanu, z twórczością nie mniej popularnej nad Wisłą ekipy Jaśnie Wielmożnych Panów. Efektem tej pracy jest ponad 20 starannie przygotowanych – tak pod względem muzycznym, jak i tematycznym – blendów oraz reworków znanych rapowych bangerów. Całość zmiksowana została z typowymi dla Tuniziana polotem, dynamiką i soczystą dawką skreczy. Aby tradycji „króla mixtape’ów” stało się zadość na Jot-Wu-Pe Clan usłyszycie także jeden całkowicie nowy i premierowy utwór – „Dawaj milion” na beacie Sir Micha – gdzie obok Erosa, Kosiego, Łysola i Siwersa wystąpił także Warszafski Deszcz, czyli Tede i Numer Raz! Oprócz tego spodziewajcie się również zwrotek: Method Mana, ODB, Raekwona, Inspectah Decka czy Ghostface’a Killah.
Na YouTube’owym kanale popularnego hiphopowego party-rockera pojawiło się „Wujebiste Intro” z mixtape’u Jot-Wu-Pe Clan. Muzyczna introdukcja ujawniona została równocześnie z okładką miksu, zaprojektowaną przez Mateusza MOTU Kubiaka:
Pamiętając też, że wbrew najszczerszym chęciom Święty Mikołaj nie dotrze niestety do wszystkich potrzebujących, organizatorzy postanowili więc wspomóc go w dziele niesienia bożonarodzeniowej radości. 13 grudnia – w centralnym punkcie targów na terenie klubu 1500m2 do wynajęcia – stanie wielki worek na prezenty. Nie zabraknie w nim na pewno fantów od JWP, Rap History Warsaw i street-marketowych wystawców. Do świątecznej zbiórki będzie mógł się także przyłączyć każdy z gości targów. Wszystkie uzbierane w ten sposób podarunki zostaną przekazane dla najbardziej potrzebującego domu dziecka w Warszawie. Więcej informacji tutaj.
13.12.2014, 1500m2 do wynajęcia
Street Market
start: 12:00 – 18:00
wstęp: wolny – bez ograniczeń wiekowych
WYDARZENIE NA FACEBOOKU
Koncert JWP/BC
DJ Tuniziano, Deszczu Strugi, Steez83, Anusz
start: 21:00
wstęp: lista fb 10zł / spoza listy 20 zł
wstęp + mixtape: lista fb 20 zł / spoza listy 30 zł
WYDARZENIE NA FACEBOOKU
Nowy mixtape: Childish Gambino STN MTN/Kauai
To już prawie rok od premiery świetnego Because Of The Internet a Childish Gambino dalej nie przestaje zaskakiwać. Dzisiaj premierę miała pierwsza połowa mixtejpu STN MTN/ KAUAI. 11 utworów, na które składa sie projekt to zarówno produkcje od Zaytovena i Nicka Banga jak i remixy hitów z początku lat ’00 takich jak „Go DJ” Lil Wayne’a, „Southern Hospitality” Ludacrisa czy „All Y’all” Timbalanda. Szczególnie w ucho wpada remake „U Don’t Have to Call” Ushera, gdzie i am Donald daje popis swoich umiejętności wokalnych. Odsłuch jak i całość do pobrania znajdziecie poniżej.
Druga połowa projektu czyli Kauai wkrótce ma pojawić się na iTunes.
Recenzja: Cassie RockaByeBaby
Cassie
RockaByeBaby
(2013)
self released
Zabawne, że debiutancki album Cassie z 2006 roku był do tej pory jej jedynym oficjalnym wydawnictwem. Dopiero teraz doczekaliśmy się materiału, który co prawda nie zasługuje na tytuł płyty długogrającej, ale w jakiś sposób zwiastuje powrót wokalistki.
Przez sześć ostatnich lat Ventura brała czynny udział w wielu pobocznych projektach i sama wydawała kolejne single, więc dzisiejszy rynek muzyczny nie jest jej obcy. RockaByeBaby to świadoma próba wpasowania się w obecne trendy. I ten pomysł można w jakiejś części uznać za udany. Inspiracje alternatywnym R&B przestają jednak powoli zadziwiać. Spowolnione podkłady, które kipią od szorstkich syntezatorów i zakręconych pętli, odsłaniają przed nami zupełnie nowe oblicze Cassie, której daleko do rozchichotanej dziewczyny z kucykiem, śpiewającej sensualne „Me & U”.
Są momenty doskonałej harmonii pomiędzy ponurymi podkładami a miękkim głosem Cassie. Najlepszym przykładem nieźle wyważonych proporcji jest przygaszone „Numb” czy marzycielskie „Sound of Love”. Ventura z powodzeniem odnajduje się także w roli zadziornej raperki, w nieco bardziej energicznym i pulsującym „RockaByeBaby”.
Tym razem jednak szala przechyliła się na stronę wyświechtanych schematów. Teksty opierają się głównie na przechwałkach, a sama Cassie przesadnie podkreśla swoją dominację. W połączeniu z pełnym werwy, gitarowym podkładem „Bad Bitches” i drażniącą Estear Dean, wypada to co najmniej śmiesznie. Klimat grozy w „Take Care of Me Baby” zdaje się być tylko słabym żartem. Dodatkowym ciężarem jest ogrom zaproszonych gości — ten zbędny balast niejednokrotnie ciągnie na dno samą zainteresowaną.
Cassie powinna sobie uświadomić, że oczekiwanie na jej drugi studyjny album stało się już dość męczące. Zwłaszcza, gdy czas ten zapełnia mdłym i niekonkretnym materiałem, a tym samym studzi oczekiwania co do jej dalszych poczynań. Mixtape potwierdza, że po sześciu latach wciąż nie stać jej na wiele więcej, niż tylko odtwarzanie obecnych trendów.
Nowy mixtape: Cassie RockaByeBaby
Zgodnie z licznymi zapowiedziami, dziś wreszcie ukazał się mixtape Cassie zatytułowany RockaByeBaby. To pierwsze długogrające wydawnictwo piosenkarki od jej debiutu fonograficznego z 2006 roku. W międzyczasie wiele razy próbowała bezskutecznie powrócić na listy przebojów, wydając kolejne single i poszukując własnego brzmienia. Z racji tego, że może upłynąć jeszcze sporo wody w rzekach zanim doczekamy się jej oficjalnego drugiego studyjnego albumu, Cassie zdecydowała się wziąć sprawy w swoje ręce (i bardzo słusznie!), czego efektem jest właśnie ten mixtape. Ja jeszcze nie słuchałem, więc póki co nie powiem czy warto sięgać po to wydawnictwo, ale lada dzień spodziewajcie się na stronie recenzji, która powinna rozwiać wszelkie wątpliwości. I najważniejsze — mixtape możecie pobrać zupełnie oficjalnie, legalnie i za darmo ze strony DatPiff.