Wydarzenia

Recenzja: Miguel Art Dealer Chic: Vol. 1, Vol. 2 & Vol. 3

Data: 20 lipca 2012 Autor: Komentarzy:

Miguel

Art Dealer Chic Vol. 1, Vol. 2 & Vol. 3 (2012)

self released

Tegoroczny projekt Miguela, Art Dealer Chic to efekt pracy prawie wyłącznie samego artysty. Chłopak się napracował, dzięki czemu otrzymaliśmy całkiem przyzwoite 3 krążki utrzymane w klimacie futurystycznego r’n’b. Jeśli nazwa tego stylu muzycznego Was przeraża, bo mieliście wątpliwą przyjemność wysłuchać ostatnich wypocin Ushera, uspokoję Was – Miguelowi bliżej jest do The Weeknd.

Na pierwszym krążku, Art Dealer Chic Vol. 1, zdecydowanie najlepszym utworem jest „Gravity”. Polacam go szczególnie tym, którzy nie tolerują futurystycznych dźwięków. Tutaj nie przeszkadzają one tak bardzo, jak przeszkadzałyby w pozostałych 2. Jeśli koniecznie chcemy zdefiniować pierwszy krążek, możemy uznać, że cały krążek będzie służył do wyciszenia słuchacza.

Druga EP-ka (odpowiednio Vol.2) jest bardziej taneczna, choć żeby usłyszeć ją w ulubionym klubie, trzeba będzie poczekać jeszcze na odpowiednie remixy. Największym bangerem będzie tu „ALL”, utwór, który w sumie dałby przyciągnął by na parkiet bez większej ingerencji Dja. Jednak największe zaskoczenie to „Broads”, które chyba niezbyt pasuje do całego cyklu. Mruczenie w tle – bezcenne! Efekt sekretarki telefonicznej – również.

Trzeci krążek, Vol.3, odchodzi od futurystycznego wokalu, pozostawiając jedynie futurystyczne beaty w tle. Fanom tradycyjnego r’n’b najbardziej przypadnie do gustu utwór „Party Life”. Jednak następnie poczują się oni lekko oszukani – „Ooh Ahh” to cięższy kawłek chleba, białego chleba. Sam Miguel przyznał, że chodziło mu o „elektroniczny hip hop spotykający się z rockiem, co dałoby świetne kawałki”.

3 krążki, na każdym 3 kawałki. Mało Wam? Trudno. Przynajmniej dzięki temu każdy utwór jest dopracowany w 100%. Każdy, kto sięgnie po serię EP-ek uwierzy, że na pozornie przepełnionej scenie współczesnego r’n’b znajdzie się jeszcze miejsce dla Miguela. A przynajmniej na nie zasługuje.

Komentarze

komentarzy