Rok 2013 przyniósł Robinowi Thicke nie tylko największy przebój w jego karierze, ale również lekcję na temat tego, że wraz z wielkim sukcesem idą w parze niemałe kłopoty. Dopiero co nie dawno obrzucony został błotem przez feministyczne organizacje, które zarówno w utworze „Blurred Lines” jak i w teledysku do niego zauważyły pochwałę gwałtu (to samo zresztą było z „Take back The Night” Justina Timberlake’a). Teraz pora na problem numer dwa. Parę dni temu rodzina Marvina Gaye’a postanowiła upomnieć się o swoje należności w związku z podobieństwem „Blurred Lines” do „Got to Give It Up” Marvina. Nagrany w 1977 utwór posłużył jako źródło inspiracji do powstania przeboju Robina — sam wokalista wcale tego nigdy nie ukrywał. Nie da się również ukryć, że oba utwory mają bardzo podobne instrumentarium, nie ma tu jednak mowy ani o kradzieży melodii, ani tym bardziej sampla. Obstawiam, że kartą „oba numery brzmią podobnie” rodzina niezapomnianego pana Gaye’a nic nie ugra. Jak to się jednak mówi — niesmak pozostanie. Robinowi z pewnością przykro musi być stawać do walki z familią chyba najważniejszego muzyka w jego życiu. Co ciekawe, to nie jedyny proces o plagiat wokół „Blurred Lines”. Sprawę Thicke’owi wytoczyła również organizacja Bridgeport Music. Według nich źródłem zbyt subtelnej inspiracji było „Sexy Ways” Funkadelic. O ile sprawę z Gaye’em jeszcze rozumiem, tak tutaj to już mamy do czynienia raczej z absurdem i desperacką próbą zarobienia na cudzym sukcesie. O czym tutaj dyskutować skoro nawet sam George Clinton przyznał na twitterze, że nie ma tu mowy o żadnym plagiacie oraz że stoi po stronie Thicke’a i Pharrella? Dziwna sytuacja, ale chociaż jednak pozytywna rzecz z niej wynikła — miałem okazję napisać na misce o dwóch świetnych trackach z lat siedemdziesiątych.
Komentarze