O.S.T.R., Jeżozwierz, Soulpete
Growbox (2015)
Asfalt Records
Wiele osób ostrzyło sobie zęby na ten album. Wydawało się, że taki skład — O.S.T.R., Jeżozwierz oraz Soulpete – zebrał się po to, aby zmieszać różne bieguny polskiego rapu w celu stworzenia czegoś dużego w skali rodzimej sceny. Nie zawsze jednak po złączeniu różnych bardzo dobrych składników musi wyjść coś przełomowego. Niestety, Growbox jest tego przykładem.
Jeż i Ostry to genialni raperzy, ale zupełnie różni. Pete jest jednym z lepszych producentów w kraju, znany zresztą nie tylko nad Wisłą (wystarczy spojrzeć, jakich gości miał na swojej płycie producenckiej Soulraw). Po złączeniu tych trzech osobowości dostaliśmy zatem płytę mocną brzmieniowo, ale z wieloma ogólnikami w tekstach. Po kilkukrotnym przesłuchaniu całości nic nie zostaje w pamięci, a pojęcie repeat value tu nie funkcjonuje. Najjaśniejszą stroną Growboxu są zdecydowanie podkłady Soulpete’a. Ciężkie, brudne, uliczne bity, czyli to w czym ten producent się specjalizuje. Nie mniej jednak w porównaniu choćby do takich płyt jak BonSoul (nagranej z Bonsonem) czy RDS 220 (zrobionej właśnie z Jeżem) można odnieść wrażenie, że tam było zdecydowanie lepiej.
Warstwa liryczna jest skierowana w stronę bragga, docinek, punchy – podobnie jak nawijka Ostrego i Jeża. Agresywnie, bez kompleksów i ogródek. Obaj potrafią świetnie rapować na tych klasycznych bitach, wypluwać słowa niczym naboje skierowane w media, rapgrę czy różne instytucje. W tekstach nie znajdziemy natomiast drugiego dna, ukrytych metafor czy delikatności. Wszystko prosto, zwięźle i w punkt. Szkoda tylko, że podczas pochłaniania kolejnych minut Growboxa mamy wrażenie, że słuchamy w kółko tego samego, a obu panom zdarzają się słabe linijki.
Żeby było jasne, jestem fanem każdego z tej trójki i miałem duże oczekiwania w związku z tą kolaboracją, ale z bólem serca muszę jednak przyznać, że niestety nie wyszła najlepiej. Obstawiam, że wszystko to konsekwencja spontaniczności i luźnej formy projektu – dlatego Growbox wygląda tak, a nie inaczej. Życzyłbym sobie, aby taki skład zrobił płytę bardziej przemyślaną. Taka ekipa jest w stanie nagrać album, który będzie wspominało się latami. Niestety, nie będzie nim Growbox.
Komentarze