Niedaleko pada jabłko od jabłoni — powiedzenie to od razu rzuca mi się na usta, kiedy słucham utworów młodszego z braci Bennettów. Podobny, chociaż trochę niższy głos, zamiłowanie do bogatych instrumentariów, ale z odrobiną trendujących na rapowej scenie rozwiązań, pozytywne emocje do kwadratu. Chciałoby się rzec: Chance the Rapper na bis. Dobrze to i źle. Z jednej strony mamy czego posłuchać w oczekiwaniu na nowe rzeczy od bardziej znanego brachola (słyszeliście snippet nowego utworu z Future’em?). Z drugiej strony, trochę więcej oryginalności, panie Taylor! Mimo wszystko warto się zapoznać. Dziewięć utworów, a na nich gościnne występy Lil Yachty’ego (bez autotune’a!), Jeremiha, czy Chance’a — ci dwaj ostatni w utworze na produkcji, która zupełnie nie brzmi jakby stworzył ją Mike Will Made It.
Komentarze