
Miesiąc kazała nam czekać Nicki Minaj, zanim podzieliła się z nami teledyskami do swoich najnowszych singli. Po zamieszczeniu teaserów na Instagramie i wodzeniu fanów za nos, w końcu postanowiła wypuścić na raz dwa klipy. Teledysk do egzotycznego „Chun-Li” zaczyna się od parodii „Stir Fry” Migosów, a kończy na pokazie super mocy wystylizowanej na wojowniczkę-gejszę Minaj, eksponującej biust w lateksowym kostiumie w duchu sado-maso. Za neonową, futurystyczną konwencję, jak i za cały teledysk odpowiada ceniony w świecie mody fotograf Steven Klein. Trzeba przyznać, że swoją pracą perfekcyjnie oddał twórczość mistrzyni prowokacji Minaj. Klip do „Barbie Tingz” jest już takiego rozmachu pozbawiony. Nicki na potrzeby drugiego wideoklipu pokazuje różne rodzaje lalek, od manipulowanych na sznurkach po damulki z XVIII wieku, a wszechobecny plastik urozmaicają taneczne wstawki i przybranie przez innych masek z twarzą raperki.
Komentarze