Po coverze Steve’a Monite’a Theophilus London pozostaje w 80-sowym splocie twórczym z Tame Impalą. Artyści po raz kolejny łączą oldschoolowy syntezatorowy funk z neo-psychodelicznym zacięciem z poprapową tkanką Londona, tym razem w ramach autorskiego „Whiplash”, w którym błyszczy przede wszystkim produkcja Kevina Parkera, ale już minimalistyczny, repetytywny refren niekoniecznie oddaje nagraniu sprawiedliwość. Niemniej nadal czekamy na Nights B4 BeyBey — nie ma jeszcze daty, ale trudno nie odnieść wrażenia, że to już bardzo niedługo.
Komentarze