Już-już, kiedy wydawało się, że Gabriel Garzón-Montano osiądzie na laurach po rewelacyjnym zeszłorocznym debiucie Jardín i zajmie się wyciąganiem coraz to nowych żeńskich głosów przed szereg… niespodzianka! „Golden Wings” to kontynuacja wszechstronnej neosoulowej ścieżki obranej na debiutanckim krążku. Tradycyjnie mamy bogaty i harmonijny aranż, który otwiera dwugłosowa a capella, a kończy iście wonderowski chórek. Podobnie jak w przypadku większości swoich kompozycji Montano jest autorem każdego z elementów utworu. „Golden Wings” to rzekomo gloryfikacja człowieczej zdolności do kreacji. Pozostaje mieć nadzieję, że skrzydła skradzione Hermesowi mają długi czas działania.
Komentarze