alicia keys
Alicia Keys i John Legend w hołdzie Nelsonowi Mandeli

Zastanawialiście się kiedyś w jakim duecie najchętniej usłyszelibyście ulubionego artystę? Weźmy dla przykładu Alicię Keys, która ma na swoim koncie utowry m.in. z Beyonce, Tony Toni Tone, Usherem czy Maxwellem. A co z Johnem Legendem? Marzy mi się, żeby ta utalentowana dwójka nagrała razem niezapomiany duet. W końcu pracowali już razem w studiu, świetnie się dogadują i występują gościnnie na swoich koncertach (jeśli jeszcze nie widzieliście, ich perfekcyjne wykonanie „Ordinary People”). Keys i Legend postnawoli również razem złożyć muzyczny hołd zmarłemu kilka dni temu Nelsonowi Mandeli. Australijska publiczność miała niezwykłą okazję wysłuchania ich akustycznej wersji „Redemption Song” Boba Marleya. Uwielbiamy ich osobno, a jak brzmią razem? Wyjątkowy występ czeka poniżej.
John Legend gościnnie u Ellen DeGeneres


Po zakończeniu udanej trasy Made to Love Tour, John Legend zrobił we wtorkowy wieczór krótki przystanek na występ w The Ellen DeGeneres Show. Zaśpiewał balladę „All of Me” przy akompaniamencie fortepianu, jak już zdążył nas do tego przyzwyczaić. Po występie, Legenda powitała Ellen z Britney Spears, która również była gościem programu.
John Legend, mimo zakończonej trasy, wciąż jest zajęty. Wielokrotnie nagradzany Grammy artysta dołączy do Alicii Keys, by towarzyszyć jej w trasie po Australii i Nowej Zelandii, począwszy od 5 grudnia.
Nowy utwór: Alicia Keys „Die Without You”

Alicia Keys obecnie cały czas jest trasie koncertowej „Set the World on Fire” i jutro rozpocznie występy w Australii. W sumie od wydania Girl on Fire minął niedawno rok, więc Ala przygotowała dla wszystkich fanów nowy prezent. A właściwie projekt – „Alicia Keys Vault”, w którym gwiazda będzie się dzielić niewydanymi wcześniej utworami, osobistymi filmami, zdjęciami i innymi materiałami związanymi z jej życiem i karierą. Na stronie internetowej Keys powstała osobna zakładka, gdzie będą ukazywać się wszystkie niepublikowane rzeczy. Należy do nich nagrany w czerwcu 2007 roku utwór „Die Without You”, cover piosenki PM Dawn. Alicia przyznała, że to jedna z jej ulubionych piosenek. Tego samego nie powiem o jej wykoaniu – wokalistka brzmi bardzo dobrze, ale sam kawałek jest tylko poprawny. Doceniam jednak cały pomysł i czekam na prawdziwe ukrytne perełki pani Keys.
Nowa wersja: Bruno Mars feat. Pharrell & R. Kelly “Gorilla” (G-Mix)

Piosenkarz ze słabością do nawiązywania do człekokształtnych stworzeń odświeżył dzięki pomocy kolegów „Gorillę” z albumu Unorthodox Jukebox. Rapowe i wokalne wstawki Pharrella i R. Kelly’ego oraz zdecydowanie bardziej oszczędna warstwa muzyczna modyfikują utwór kierując go w stronę klimatów związanych z klasycznym R&B.
Bruno, podziękuj ziomalom, właśnie stałeś się męskim odpowiednikiem Alicji K.!
Odsłuch: Soundtrack do filmu “12 Years A Slave”

Dnia dzisiejszego w sieci pojawił się odsłuch ścieżki dźwiękowej do “12 Years A Slave” — zbierającej rewelacyjne recenzje ekranizacji powieści autobiograficznej Solomona Northupa. Szesnaście premierowych kompozycji pozwoli nam odpowiednio nastroić się na seans filmu, który niestety na polskie ekrany trafi dopiero w przyszłym roku, jakoś w okolicach rozdania Oscarów. Szanse na to, że obraz Steve’a McQueena zbirze kilka ważnych nagród od Akademii, są wielkie. Niewykluczone, ze docenione zostanie również jego O.S.T., w którego powstaniu wzięli udział John Legend, Alicia Keys, Gary Cralk Jr, Laura Mvula, Cody Chesnutt i wielu innych. Soundtrack soundtrackiem, ale również bardzo udana sama w sobie składanka utworów inspirowanych czasami niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. Polecamy!
Nowy utwór: Jesse Boykins III „Our Party” (Janelle Monae & Alicia Keys mash-up)

Połączyć wulkan z wodą, tak by powstał ognisty wodospad, czy też inny, równie spektakularny oksymoron, potrafi jak nikt inny. Jesse znowu to zrobiłeś! Skąd bierzesz pomysły, powiedz? Nałożenie tekstów Kluczykowej na „What an Experience” z krążka Naelektryzowanej Damy, a następnie zabranie tego wszystkiego w przestrzeń kosmicznych dźwięków, stawia Cię po raz kolejny, mój umiłowany Boykinsie, na mym muzycznym Olimpie. Twój wokal, niczym piorun Zeusa, trafia celnie i miażdżąco w serca i umysły. A Wy, zakochani jak ja w muzycznych pejzażach Jessego, klikajcie poniżej i odpływajcie.
Nowy utwór: Alicia Keys „Better You, Better Me”


Maxwell zapowiada nowy album i epkę z Alicią Keys

Pewnie nikt już nie pamięta, ale Maxwell w 2009 zapowiedział pierwotnie, że trylogia BlackSummers’Night ukaże się w przeciągu roku. Cóż, od pierwszej części płyty miną jutro równo cztery lata, a poza fragmentem utworu „Gods” w styczniu tego roku, o Maxwellu nic nie słychać. Ale już niedługo. Wokalista zapowiedział ostatnio, że następca BLACK, czyli SUMMERS’ (albo blackSUMMERS’night) trafi do sklepów pod koniec lata.
Album jest właściwie o ostatnim dniu lata, więc stwierdziłem, że to dobry pomysł, żeby wydać go właśnie w tym okresie. Płyta ma słodko-gorzki posmak, ale nie lubię, gdy rzeczy są zbyt radosne. To ten moment, kiedy wraca się do szkoły, lato się kończy, więc chce się wykorzystać ten tydzień jak najlepiej. To mniej więcej esencja tego krążka.
Poza tym Maxwell pracuje wraz z Alicią Keys nad wspólną epką w stylu duetów Marvina Gaye’a i Tammi Terrell. Para nagrała już wspólnie jeden utwór — „Fire We Make” na ubiegłoroczny album wokalistki Girl on Fire oraz wyruszyła wspólnie w trasę po USA. Muzycy podobno dogadują się znakomicie i stąd pomysł na epkę. Nad projektem czuwa mąż piosenkarki — producent Swizz Beatz.
Wszystkie te informacje brzmią rewelacyjnie. Miejmy nadzieję, że będzie nam dane jeszcze w tym roku poznać rezultaty. Bo z Maxwellem nigdy nic nie wiadomo.
Relacja: Alicia Keys w Poznaniu


fot. P. Tarasewicz/CGM.PL
Po pięciu latach Alcia Keys powróciła do Polski. Przez tak długi okres bardzo wiele się zmieniło. W Poznaniu naszym oczom ukazała się dojrzała kobieta w krótkich włosach, której dwa dni wcześniej na scenie w Lizbonie towarzyszył prawie trzyletni syn. Keys wydała w tym czasie dwie kolejne płyty, z czego ostanią Girl on Fire promuje na obecnej trasie. Wielu osobom nie przypadł do gustu kierunek, jaki wokalista obrała na wydawnictwie. Pojawiają się zarzuty, że nie zachwyca tak jak kiedyś. W niedzielę Alicia udowodniła wszystkim, że ma się bardzo dobrze, a jej miejsce w gronie najlepszych wokalistek świata jest niezachwiane.
Zanim gwiazda wieczoru pojawiła się na scenie, zebraną publiczność nieskutecznie próbowały rozgrzać rockowe supporty, które pasowały do Keys jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. Największą zaletą występu zespołu UFly okazało się to, że był krótki. Dużo lepiej wypadł niemiecki Hurricane Dean, którego przyznam, słuchało się całkiem przyjemnie. Nie ma co jednak rozpamiętywać nietrafionych wyborów, bo wkrótce na scenie pojawiła się jakże oczekiwana Alicia Keys, która potrzebowała zaledwie pół piosenki, aby podnieść z krzeseł publiczność i zebrać ją pod samą sceną. Chłodny wieczór odszedł w niepamięć, bo Ala od samego początku skrupulatnie reazlizowała hasło zawarte w nazwie trasy “Set the World on Fire”.
fot. P. Tarasewicz/CGM.PL
Stadion zapłonął nie tylko przy dobrze znanych hitach Keys, ale i przy utworach z ostatniej płyty. Wielki plus dla Keys, która sprawiła, że nowe kawałki znacznie zyskały w wykonaniach na żywo, należy tu wspomnieć choćby o świetnie bujającym “Limitedless” czy fantastycznym “New Day”. W setliście nie zabrakło miejsca dla wszystkich największych przebojów Alicii. Już na samym początku usłyszeliśmy “You Don’t Know My Name” czy piękne “Like You’ll Never See Me Again”. Niezwykle korzystnie wypadło połączenie mocnych elementów “Another Way to Die” z “A Woman’s Worth”. O ile pierwsza część koncertu głównie skadała się ze spokojniejszych utworów i była dosyć równa, to na najlepszy moment koncertu nie trzeba było czekać do samego końca. Już mniej więcej w środku koncertu Keys porwała publiczność przebojowym “Try Sleeping With a Broken Heart” oraz późniejszym wspólnym zaśpiewaniem “Fallin”.
Od tego momentu pod sceną zrobiło się naprawdę gorąco, a temperatura rosła z każdym kolejnym utworem. Podczas “Unbreakable” nie było chyba osoby, która nie klaskałaby razem z Alicią. Ponadto nigdy nie sądziłem, że nielubiane przeze mnie “Doesn’t Mean Anything” zabrzmi tak dobrze na żywo i jednocześnie poruszy całą publikę. Ognia niestety zabrakło w akcji przygotowywanej przez fanów. Były huczne zapowiedzi, ponoć łącznie 1000 żółtych i czerwonych balonów, które były rozdawane jeszcze przed rozpoczęciem koncetu. Ku mojemu zaskoczeniu, wraz z pierwszymi dźwiękami “Girl on Fire” wiele osób stojących obok mnie pod samą sceną nie miało co podnieść do góry.
Magiczny był za to widok stadionu rozświetlonego tysiącami telefonów komórkowych podczas “No One”. Niepowtarzalny widok, który na długo zapada w pamięć. Tak samo, jak usłyszenie zmienionego fragmentu “Empire State of Mind” kończącego ten wyjątkowy wieczór. “There’s nothing you can’t do, now you’re in Poznań” – zaśpiewała Alicia na koniec prawie dwugodzinnego, pełnego pasji i emocji występu.
Bardzo pozytywne wrażenia po rewelacyjnym występie Alicii próbują być niszczone przez duże niepowodzenia organizacyjne. Krzesełka, oh te nieszczęsne krzesełka, a z nimi na usta ciśnie się słowo nieporozumienie. Organizatorzy przygotowując na płycie miejsca siedzące chcieli stworzyć wyjątkową, trochę kameralną atmosferę, gdzie przez dwie godziny zebrana publiczność rozkoszowałaby się muzyką amerykańskiej wokalistki. Z drugiej strony umiejscowili imprezę na stadionie, co nie tylko zaprzeczało im zamiarom, ale i średnio pasowało do osoby Keys. Jestem w stanie uwierzyć Alicii, która na początku koncertu powiedziała, że jest zdenerwowana, bo nie jest przyzwyczajona do stadionowych występów. Jednocześnie zapomniano, że sama gwiazda potrafi doskonale rozbujać publiczość. Dlatego powstałe w czasie koncrtu zamieszanie to nie tylko wina organizatorów, ale również osób zebranych w sektorze najbliżej sceny. Mam wrażenie, że część osób znalazła się tam przypadkowo albo zapomniała, że mimo dość spokojnemu repertuarowi Keys cały czas był to koncert rozrywkowy a nie filharmonia. Tego można, wręcz należało się spodziewać, że wszyscy pobiegną pod scenę. Przynajmniej ja wiedziałem to już w chwili ogłoszenia formy imprezy, a jasnowidzem nie jestem. Regulaminy to nie wszystko, koncerty mają też swoje niepisane prawa, o których najwidoczniej nie wszyscy wiedzą.
fot. P. Tarasewicz/CGM.PL
Niedzielny koncert był prawdziwym pokazem talentu i klasy Alicii. Oczywiście, zdarzały się jej nieczystości czy próby pokonania własnych możliwości, ale Keys zaprezentowała w Poznaniu rewelacyjną formę wokalną, co oczywiście przyczyniło się do tak ogromnego sukcesu koncertu. Co potwierdza nie tylko licznie zebrana w Poznaniu redakcja miski, ale i wydaje się część publiczności, bo opuszczając stadion obok zachwytów nad głosem Alicii był to niezwykle często powtarzany komentarz – Keys dała dużo lepszy koncert niż Beyonce na Orange Warsaw Festival. Porównywanie tych występów może być krzywdzące dla obu wokalistek, ale nie da się ukryć, że u Alicii po prostu wygrała muzyka. Potwierdziła się stara zasada „im mniej, tym lepiej”. Nie trzeba się przebierać przed każdą piosenką, by dać lepsze show. Keys przez cały koncert pozostała w jednym kostiumie, dzięki czemu była cały czas na scenie, a jej występ okazał się dużo bardziej dynamiczny od Beyonce. Przerwa była jedna, ale znakomite małżeństwo Whitney Keaton i Raphael Smith oraz ich wykonanie “I’ll Be There for You / You’re All I Need to Get By” sprawili, że upłynęła niepostrzeżenie. Nie nudne filmiki, a żywa muzyka i utalentowani ludzie cały czas. Nic nie przysłaniało wartości muzyki, scena należała wyłącznie do Alicii i jej fortepianu, a kilku tancerzy i raczej nieskomplikowane układy były tylko ładnym dodatkiem.
Potwierdzam, Beyonce zachwyciła, ale to Alicia w pełni oczarowała i skradła serca publiczności. Dlatego miejcie świadomość, że niedoceniając w ostatnim czasie Keys i odpuszczając sobie wizytę w Poznaniu przegapiliście jak na razie najlepszy koncert tego roku.
Koncert Alicii Keys w Poznaniu – informacje organizacyjne

Jutro z rana ogłosimy wyniki naszego konkursu, a teraz garść bardzo przydatnych informacji od organizatorów dla nas. (więcej…)