Wydarzenia

def jam

Recenzja: Big Sean Detroit 2

Big Sean

Detroit 2

GOOD Music/Def Jam/Universal

Oryginalne Detroit z 2012 roku przez lata stanowiło wizytówkę twórczości Big Seana. W odróżnieniu od wydanego rok wcześniej debiutu projekt całkiem nieźle przetrwał próbę czasu i wciąż zawiera kilka z najlepszych momentów z dotychczasowej kariery rapera z Michigan. 8 lat i 5 albumów później Sean wraca do pierwotnego pomysłu. Czy udało mu się tchnąć nowe życie w dawną formułę, czy może to po prostu opakowana na nowo powtórka z rozrywki?

Nie będę Was trzymać w niepewności — Detroit 2 to powrót całkiem udany. Prawie trzy lata ciszy były dla Big Seana czasem na poukładanie kilku spraw, a że zawsze był on typem rapera, który nie krył przed fanami faktów z osobistego życia, słychać to również na tym albumie.

Sean opowiada tu m.in. o relacji z Kendrickiem Lamarem, utracie nienarodzonego dziecka i osobistych lękach. W „Lucky Me” wspomina także o dawnych problemach zdrowotnych, jednocześnie porywając się na krytykę zachodniej medycyny. Na szczęście niezależnie od tego, o czym mówi, robi to stylowo. Choć jego flow nie zmieniło się znacząco od czasu ostatnich wydawnictw, to na Detroit 2 gospodarzowi nie brakuje miejsca na efektowne popisy, przyspieszenia, czasem zdarza mu się nawet podśpiewywać — z lepszym lub gorszym skutkiem.

Jest to również zasługa ekipy producenckiej, w której znaleźli się m.in. Hit-Boy, Key Wane, Mike Will, DJ Mustard oraz No I.D. Panowie dostarczyli całą masę różnorodnych podkładów — od bujającego, nostalgicznego R&B w „Body Language”, przez klasycznie brzmiące „Full Circle” i bangerowe „Don Life”, aż po mroczne „Wolves”. Big Sean miał więc wiele możliwości, by się wykazać i w większości przypadków zdał egzamin. Nie brakuje tu zapadających w pamięć one-linerów jak np. I know, I had people in my circlе but they weren’t in my cornеr.

Warto wspomnieć także o gościnnych występach, zwłaszcza że tych tutaj nie brakuje. Świetną zwrotkę w singlowym „Deep Reverence” dostarczył nieodżałowany Nipsey Hussle. Większość rapowych gościnek pojawia się na „Friday Night Cypher”, na które Sean zaprasza cały stylistyczny przekrój reprezentantów Detroit — od Tee Grizzleya i Kash Doll aż po Boldy Jamesa i Royce’a da 5’9”. Nie udało się dorównać rozmachem pierwowzorowi, jakim było „Detroit vs. Everybody” i trudno oprzeć się wrażeniu, że każdy z występów stanowi tu jedynie wstęp przed grande finale, jakim jest zwrotka Eminema. Między kolejnymi utworami, podobnie, jak w oryginalnym Detroit wpleciono przerywniki, na których pojawiają się Dave Chapelle, Erykah Badu oraz Stevie Wonder.

Gdzieniegdzie Big Sean zdaje się też oddawać zbyt wiele inicjatywy gościom. Numery z Post Malonem, Andersonem .Paakiem czy Travisem Scottem równie dobrze mogłyby znaleźć się na ich albumach. W utworach z Jhené Aiko udziela się klimat z krążka Twenty88. Z jednej strony działa to na korzyść płyty — dzięki tej różnorodności całość nie przytłacza, mimo ponad 70 minut. Jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że Detroit 2 to raczej dobrze złożony mixtape, niż otwarcie nowego etapu na muzycznej drodze.

Można się spierać o nazewnictwo — nie zmienia to jednak tego, że Detroit 2 to udany projekt. Big Sean nie wynajduje koła na nowo — zresztą nikt się po nim tego nie spodziewał. Dostajemy za to dobrze skrojony zestaw utworów, spośród których każdy fan Wielkiego Seana znajdzie coś dla siebie. Przyszły klasyk? Niekoniecznie, ale z pewnością jedno z topowych osiągnięć w karierze rapera.

Vito Bambino prezentuje kolejny singiel z nadchodzącego albumu

vito bambino

vito bambino

Vito ujawnił dopiero dwa single z nadchodzącej solowej płyty, ale ich poziom sprawia, że na to wydawnictwo czekamy szczególnie niecierpliwie. „Bunkrów nie ma” zapowiadają się jako jedna z piosenek tego lata, a „Rampage” ma szansę na podobny odbiór. Tym razem teledysk składa się z fragmentów niemieckiego filmu Fucking Berlin, w którym Vito wystąpił u boku zdolnej aktorki Svenja Jung. Przypominamy, że Poczekalnia ma się ukazać we wrześniu nakładem Dej Jam Records, a już teraz można zamawiać preorder.

Miły ATZ zapowiada płytę

mily atz

mily atz

Miły ATZ to zdecydowanie jeden z ciekawszych raperów współczesnej sceny w Polsce. Jego muzyka, inspirowana brzmieniami UK, to powiew świeżości w polskim hip-hopie zdominowanym przez trendy zza oceanu. Niedawno raper dołączył do wytwórni Def Jam i wypuścił pierwszy świetny utwór „Copypaste”. W międzyczasie pojawił się gościnnie w „Powiedz na Osiedlu”, czyli nowej wersji klasycznego numeru składu Płomień 81.

„777” to najnowszy mocny singiel Miłego z bitem @atutowego. Towarzyszy mu oryginalny klip, który powstał w dobie epidemii. W video pojawili się między innymi Ten Typ Mes, Jan Rapowanie czy Kuba Knap.

Miły ATZ zapowiedział również debiutancki album. Czarny Swing ukaże się 27 maja nakładem Def Jam Records. Muzycznie, ma być fuzją inspiracji rapera — usłyszymy więc lofi hip-hop czy drum n bass. Preorder jest już dostępny i można zamówić go w wersji z epką deadline!

Miły ATZ wypuszcza nowy singiel i zapowiada debiut

miły atz

Miły ATZ konsekwentnie robi swoje i łączy klasyczny rap z dźwiękami rodem z Wielkiej Brytanii. Jego twórczość to dobra odskocznia dla tych, którzy czują znużenie polską sceną rapową. Miły wcześniej znany był między innymi z kolektywów Mordor Music Muzik czy Undadasea. Teraz stawia na karierę solową. W ubiegłym roku wydał epkę Deadline, która zapewniła mu szerszy rozgłos. „Copypaste” to pierwszy utwór zapowiadający debiutancką płytę Miłego. Klimatyczny klip idealnie współgra z numerem, w którym hip-hop miesza się z inspiracjami grimem czy UK garagem. Płyta ma się ukazać już niebawem nakładem Def Jam Recordings Poland.

Rap History Warsaw x Def Jam 25.04.2015!

Screen Shot 03-25-15 at 08.37 PM

Jak dobrze, że RHW robi takie imprezy. Po Stones Throw i Rap-A-Lot przyszła pora na kolejną legendarną (to chyba jednak za małe słowo) wytwórnię – Def Jam. Mnóstwo hitów, genialnych albumów oraz wybitnych raperów przewinęło się pod szyldem tego labelu. Lista jest długa, a większość z Was i tak wie, o kim mowa. Równo za miesiąc jak zwykle w warszawskim barStudio pobawimy się przy niesamowitych muzycznych sztosach. Selekcja leży w dłoniach Anusza & Blekota oraz Kebsa. Trzeba dalej namawiać? Będzie mocarnie na bank!

LINK DO WYDARZENIA

Nowy teledysk: Elijah Blake „Strange Fruit”

282218_241249875988078_1949958827_nReprezentat Def Jam Elijah Blake wypuścił właśnie video do świetnego „Strange Fruit”, promującego jego debiutancką epkę Drift. Świetnie wykonany, bardzo przyjemny dla oka teledysk jest idealnym dopełnieniem tego zmysłowego utworu. Zarówno wizualnie jak i wokalnie od razu przychodzi na myśl Frank Ocean, a to chyba najlepsza rekomendacja. Epka 22 latka dostępna jest zarówno w sklepie Google jak i w iTunes, a samo video znajdziecie poniżej. Miska poleca!

Znamy datę premiery i wydawcę nowego albumu Commona

CommonW oczekiwaniu na pełną wersję świetnie zapowiadającego się klipu do singlowego „Kingdom” z gościnnym udziałem Vince’a Staples’a, dostajemy właśnie informację na temat daty premiery oraz wydawcy nadchodzącego albumu reprezentanta Chi-City, zatytułowanego Nobody’s Smiling. Otóż nowe wydawnictwo ukaże się już 22 lipca pod egidą założonej przez Russella SimmonsaRicka Rubina legendarnej wytwórni Def Jam, w szeregach której znajdują się obecnie takie postacie, jak Jhene Aiko, Frank Ocean, Mariah Carey czy The Roots. Nie wiem jak Wy, ale my czekamy z niecierpliwością.

Darmowy album The-Dreama, The Love, IV opóźnione

dream

Mam dwie wiadomości odnośnie planów fonograficznych The-Dreama: jedną dobrą, drugą złą. Którą chcecie najpierw? – zapytałbym gdybyśmy byli w słabym kawale albo jeszcze gorszej kreskówce. Co prawda wydanie czwartego studyjnego albumu producenta-piosenkarza The Love, IV: Diary of a Madman zostało opóźnione i przeniesione z wcześniejszej daty 20 września na bliżej nieokreślony czas, ALE w tak zwanym międzyczasie, bo już 31 sierpnia, fani dostaną od wokalisty darmowy internetowy krążek. Wydawnictwo zatytułowane 1977 ma zawierać 10, póki co nieznanych, piosenek. Def Jam podobno nie jest zadowolony z decyzji artysty i próbuje zablokować premierę, ale Dream czy w zasadzie Terius Nash (bo pod takim nazwiskiem zostanie wydany album) nic sobie z tego nie robi i w tym tygodniu kręci teledyski promujące 1977. O szczegółach projektu będziemy uprzejmie donosić.

Nowy utwór: Adrienne Bailon ft. Ghostface Killah „Take You Home”

complex_adrienne_bailon_1

Adrienne Bailon znana jest raczej jako aktorka niż wokalistka. Niedawno pisałem o jej koleżance Kiely Williams, która… chyba niepotrzebnie o niej/o tym wspominałem. Niesmak pozostał, ale na szczęście koleżanka Kiely (czyli Adrienne) nie chcę być aż tak spektakularna i nie poszła śladami panny Williams. Uderzyła w zupełnie inny kierunek, z czego się bardzo cieszę. Gościnny udział rapera Ghostface’a to certyfikat najwyższej jakości. Członek rodziny Wu ma nosa do wokalistek – patrz na przykład taką Amy Winehouse! Piosenka „Take You Home” zabiera nas z powrotem do lat 80’. No i świetnie, ktoś musi przypomnieć jak to się robiło w starej szkole. Jest to cover z repertuaru Lisa Lisa & Cult Jam. Adrienne Adrienne & GhostFace przerobili szlagier „I Wonder If I Take You Home”. Jednak nie za mocno, melodyjka jest tak samo ładna jak w oryginale. Obecność Ghostface’a nie dziwi, jeśli weżmiemy pod uwagę fakt, że debiut pięknej Bailon ukaże się nakładem legendarnej firmy jaką jest Def Jam. Słuchajcie i śledźcie tą pannę poprzez Twittera. Jestem zauroczony (zakochuje się średnio kilka razy dziennie). Po skoku odsłuch.

(więcej…)

The-Dreama próby rapu, czyli „Hit It on the Road”

Czasy kiedy muzyka tego pana zupełnie mnie nie obchodziła dawno minęły i od kiedy tylko usłyszałem „Love vs. Money” od czasu do czasu zadręczam Was niusami i pochlebstwami na temat jego twórczości. Tym razem rozchodzi się o to, że management Def Jam, odkrył, że ostatni krążek Dreama sprzedał się zaskakująco dobrze (mimo dwóch niezbyt udanych komercyjnie singli: „My Love” – tu także flop artystyczny i znakomitego „Walkin’ on the Moon”). W związku z tym planowana jest reedycja albumu pod tytułem „The Hangover Edition”. Nie wiadomo, kiedy i z jaką tracklistą wystartuje projekt, ale chodzą słuchy, że pojawi się na nim świeżo wyciekły przed kilkunastoma dniami kawałek „Hit It on the Road”, który jest miłą odmianą od, dotychczas głównie śpiewanych, propozycji piosenkarza. Rapem w sumie ciężko to nazwać, to raczej takie rymowanki, ale słucha się bardzo miło. Fajny, lekki, futurystyczny bit, typowy dla Dreama, niezła produkcja i chwytliwy refren. Jeśli wydadzą to na singlu, to mamy hit.

(więcej…)