fergie
Recenzja: Fergie Double Dutchess

Fergie
Double Dutchess (2017)
Retrofuture Productions/BMG Rights Management
Po dużym komercyjnym sukcesie debiutu The Dutchess, Fergie podjęła zaskakującą decyzję o zawieszeniu swojej solowej kariery. Nikt jednak nie przypuszczał, że będzie to trwało ponad dekadę. W międzyczasie koncertowała jeszcze z Black Eyed Peas, ale ostatecznie pożegnała się z zespołem i przystąpiła do tworzenia nowego wydawnictwa. Proces zajął jednak tyle czasu, a sposób prezentacji jego wyników był tak chaotyczny, że mało kto spodziewał się, czy Double Dutchess ujrzy w końcu światło dzienne. Premiera była kilkukrotnie przekładana, a krążek w ostateczności wyciekł do sieci. Zmusiło to wytwórnię do rozpoczęcia jakiejkolwiek promocji, która uratowałaby płytę przed klapą i podciągnęła nieco słupki sprzedaży. W konsekwencji fani otrzymali trzynaście kompozycji zamkniętych w bezbarwnym pudełku o mało oryginalnej nazwie.
Ewidentnie ani sama Fergie, ani prawdopodobnie wytwórnia, nie mięli pomysłu na następcę The Dutchess. Kierunek, jaki na płycie został ostatecznie wybrany, to połączenie znanych dobrze z debiutu popowych dźwięków, z hip-hopowymi rytmami. Wisienką na torcie miała być zapewne bardzo popularna od kilku lat elektronika z piszczącymi delfinami w tle. Historia już niejednokrotnie pokazała, że rozgrzebywanie przeszłości i próba sięgnięcia po styl muzyczny, który kiedyś przyniósł sukces, dla większości wykonawców kończy się porażką. Tak było również i w tym przypadku. Zafundowanie fanom mało oryginalnych „Life Goes On” czy „L.A.Love (la la)” spowodowało bardzo szybką śmierć tych kawałków. Do tego dołączyła ich niedostateczna promocja, co dodatkowo pogrążyło kompozycje na listach przebojów. Przy odrobinie pomysłu, takie single, jak „Hungry” z Rickiem Rossem czy nawet „Like It Ain’t Nuttin'” mogłyby nieco zamieszać na amerykańskich listach Urban R&B. Z kolei, gdyby odpowiednio wprowadzić do klubów „You Already Know” z niegwarantującą już sukcesu Nicki Minaj na featuringu lub skoczny utwór „Tension”, prawdopodobnie na niejednym parkiecie zebrałaby się grupa ludzi chcących potańczyć w rytm tych kawałków przy akompaniamencie kolorowych świateł i laserów. Nic z powyższego się nie wydarzyło, a nawet plastikowe, ale obiecujące „M.I.L.F. $„, pomimo milionowych wyświetleń w serwisie Youtube, poległo na listach przebojów.
Przez ponad dziesięć lat, które minęły od czasy wydania debiutanckiego albumu The Dutchess, muzyka i gusta muzyczne się zmieniły. Do łask wrócił hip-hop, a w rozgłośniach radiowych króluje muzyka taneczna. Fergie jednak zatrzymała się na etapie, kiedy święciła triumfy z BEP, co pomogło jej w rozpoczęciu solowego projektu. Tak długa przerwa i zawirowania wokół Double Dutchess spowodowały spadek zainteresowania nowym wydawnictwem, a chaotyczna i nijaka zawartość tylko przyczyniła się do klapy i marnej sprzedaży. Nawet wzorowanie się na pomyśle Beyoncé i stworzenie wizualizacji do każdego z utworów nie pomogło w wypromowaniu płyty. Wspomniane klipy zasługują jednak na uwagę ze względu na dobrą produkcję i ciekawe pomysły zobrazowania kawałków. Natomiast sama zawartość płyty nudzi, a z każdym kolejnym odsłuchem czułem przesyt wtórnymi dźwiękami i odgrzewanymi schematami. Niech to będzie ostatnia część z serii Dutchess, która zamknie pewien rozdział w życiu Fergie. Natomiast jej nowy projekt muzyczny, jeśli taki kiedykolwiek jeszcze powstanie, niech będzie dojrzały i bardziej przemyślany, żeby nie trzeba było świecić gołymi pośladkami w celu ratowania sprzedaży, bo Amerykanka ma znacznie więcej do zaoferowania, niż tylko seksowne ciało.
#FridayRoundUp: Macklemore, Rapsody, Jhene Aiko, SoDrumatic i inni

Kolejny tydzień, kolejna paka muzycznych premier, wśród których znalazła się również niezwykle udana rzecz z naszego kraju. Warto jednak sprawdzić wszystkie, więc nie traćcie więc czasu i do dzieła!
Gemini
Macklemore
Warner Music
Macklemore powraca po ponad rocznej przerwie od wydania projektu This Unruly Mess I’ve Made. Tym razem bez Ryana Lewisa ale zdecydowanie nie sam. Na Gemini u boku gospodarza pojawi się masa rozmaitych gości z różnych muzycznych środowisk. Od Erica Nally przez grupę Reignwolf po Lil Yachty’ego i Offseta – stylistyczna różnorodność robi wrażenie. Oby tylko nie obróciło się to przeciwko reprezentantowi Seattle. Trudno jednoznacznie przewidzieć jak album będzie prezentować się pod względem brzmienia. Odejście od sprawdzonej formuły duetu zdaje się być dobrym pomysłem, a sam Macklemore będzie chciał zapewne udowodnić, że sukces The Heist nie był tylko jednorazowym wyczynem. – Mateusz
Laila’s Wisdom
Rapsody
Roc Nation
Pięć lat po The Idea Of Beautiful Rapsody wypuszcza swój drugi solowy album. Tym razem już w dużej wytwórni, bo krążek ukazał się w Roc Nation. Zapowiada się soczysta porcja dobrej muzyki, ponieważ sama Rapsody nie zwykła zawodzić, a jak się jeszcze spojrzy na listę gości, szczęka zaczyna się chwiać. Kendrick Lamar, Black Thought, Moonchild, Anderson .Paak — zobaczenie ich na trackliście zdecydowanie podkręca oczekiwania na coś wyjątkowego, a to i tak nie wszyscy. Na produkcji między innymi mający swój udział w poprzednich projektach raperki 9th Wonder. To w sumie nie powinno dziwić, bo Raprsody to w zasadzie jego protegowana. Reprezentantka Północnej Karoliny jest piekielnie utalentowaną bestią, więc to może być naprawdę dobra płyta. – Dill
Aromanticism
Moses Sumney
Jagjaguwarc
Aromanticism. Tak zatytułowany został długogrający debiut folk-soulowego wrażliwca z Los Angeles Mosesa Sumneya. Płyta ukazała się właśnie nakładem Jagjaguwar, a od kilku tygodni promuje ją intymny singiel „Doomed” zilustrowany równie sensualnym teledyskiem oraz powalające wręcz nagranie zatytułowane „Quarrel”. Na płycie znajdzie się w sumie 11 utworów — wśród nich znane z zeszłorocznej epki Lamentations „Lonely World”. O tej płycie będzie głośno! – Kurtek
Double Dutchess
Fergie
BMG Rights Management
Najtęższe umysły tego świata głowią się nad zagadką podróży w czasie — jak się okazuje zupełnie niepotrzebnie. Premiera drugiej solowej płyty charyzmatycznej wokalistki The Black Eyed Peas to w końcu wyprawa w przeszłość pełną parą. Double Dutchess nie tylko przypomni wielu osobom, w tym mnie, szkolne czasy, ale także będzie stanowić wycieczkę po paru ostatnich latach, bo album zawiera single pamiętające… nawet 2014 rok. Brzmi jak szaleństwo? Trochę, i szczerze wątpię, że jest w tym jakaś metoda. Wygląda na to, że najnowszy krążek Fergie to rozpaczliwa próba dopięcia pomysłu i materiału, który w obecnych realiach muzycznych nie ma żadnego prawa bytu. Zamiast godnego wejścia w prawdziwie dojrzały etap życia i twórczości, artystka zaserwowała nam kwiatki pokroju “M.I.L.F.$”, czy “You Already Know”. Lista gości jest skromna i zawiera zasadniczo prawie same nazwiska ze świata hip hopu: YG, Nicki Minaj i Rick Ross (z którym utwór otwiera album, a takie połączenie na dzień dobry to już bardzo niepokojący symptom). Kompletnie nie wiem czego się spodziewać ale coś mi podpowiada, że Double Dutchess to ostatnie Dutchess jakie ujrzy światło dzienne. — Adrian
Wallflower
Jordan Rakei
Ninja Tune
Po debiutanckiej epce i wydanym własnym sumptem albumie Cloak nowozelandzki wokalista oraz multiinstrumentalista — Jordan Rakei, znalazł nowy dom w legendarnej wytwórni Ninja Tune, dla których to wydał właśnie nowy krążek zatytułowany Wallflower. Przeprowadzka do Londynu, w którym obecnie zamieszkuje, otworzyła go na nowych ludzi oraz nowe pomysły, a to, co usłyszymy na krążku, ma być emocjonalną odpowiedzią na nowe otoczenie oraz być wyrazem jego wewnętrznej siły. Wszystko to zaprezentował za pomocą dźwięków, które polubicie, szczególnie jeżeli twórczość takich artystów jak chociażby The Internet, Hiatus Kaiyote czy Jamie Woon, nie jest Wam obca. — efdote
Rockness A.P.
Rock
Duck Down Records
Na początku działalności Heltah Skeltah to Rock miał być promowany na gwiazdę duetu. Jednak w czasie okazało się, że swoją pierwszą solową płytę wydał Ruck, czyli Sean Price stając się z miejsca ulubionym raperem twojego ulubionego rapera. Rock natomiast wypuszczał mixtape’y i udzielał się gościnnie. Nie mówiąc oczywiście o działalności w Boot Camp Click. Teraz przyszedł czas na jego pierwszą pełnowymiarową solówkę Rockness A.P., na której członek Heltah Skeltah muzycznie przedstawia nam siebie po śmierci Price’a. (A.P. w tytule płyty oznacza After Price) Krążek powinien być soczystą porcją nowojorskiego rapu, chociaż poza oczywistą gościnną obecnością Buckshota, Teka i Stelle, do spółki z Method Manem, Inspecta Deckiem i Raekwonem, dostajemy też Kuniva z D-12, Rass Kassa czy Young Noble’a z Outlawz. Może być ciekawie. – Dill
Let Love Rule
Ledisi
Verve Records
Dziewiąty album Ledisi jest mieszanką klasycznego soulu oraz tradycyjnego i współczesnego R&B. Na krążku znalazło się piętnaście kompozycji, które pięknie spaja mocny wokal artystki. Zawartość płyty uzupełniają ciekawi goście, czyli John Legend i BJ the Chicago Kid. Wydawnictwo zawiera esencję tego, co w muzyce R&B najlepsze, a merytorycznie zaprasza słuchacza w podróż po życiu, miłości i związkach. Jak stwierdziła sama Ledisi Let Love Rule pozwoliło zaakceptować jej swoją pozycję, jako świetnej wokalistki i spełnionej artystki. Takie przedstawienie sprawy nie może skutkować niczym innym, jak tylko szybkim odsłuchem zawartości albumu. – Forrel
Good Times
SoDrumatic
Prosto
Ile już ten gość wyprodukował znanych i lubianych kawałków. Nieważne czy udostępniał swoje bity raperom czy po prostu publikował swoje instrumentale. SoDrumatic długo kazał nam czekać na swój autorski album, ale wbrew nadziejom fanów rapu nie znajdziemy na niej żadnych gościnnych występów nawijaczy, a jedynie wokalistów i producentów. Sam zainteresowany mówi, że Good Times to „soundtrack do beztroskich chwil” i jest w tym sporo racji, bo album jest faktycznie radosny i dźwięki wywołują przyjemne odczucia. Patronujemy temu wydawnictwu więc będziecie mogli jeszcze u nas o nim poczytać. TUTAJ kupicie swój egzemplarz, a poniżej posłuchacie albumu na Spotify. – Kulek
Trip
Jhené Aiko
Def Jam
Cóż za niespodzianka w piątkowy poranek! Od dawna nie było słychać nic nowego od Jhené Aiko, aż tu nagle… bum! Wokalistka postanowiła zaskoczyła wszystkich i podzieliła się ze światem najnowszym longplayem. Trip, bo tak właśnie brzmi tytuł owego albumu, na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo okazale. Wśród 22 premierowych utworów u boku artystki pojawią się Big Sean (zarówno solo oraz jako członek duetu Twenty88), Swae Lee, Brandy, a nawet Kurupt. Dodatkowo całemu przedsięwzięciu towarzyszy krótkometrażowy film. Wszystkie dotychczasowe projekty Jhené były bardzo przyjemnymi podróżami. Jaki Trip zafunduje nam tym razem? – Mateusz
Dwa nowe teledyski zapowiadające drugi album Fergie


Na początku tego roku pisałem o pogrzebanej nadziei tych, którzy jeszcze czekali na drugi krążek Fergie. Jak się okazuje, następca The Dutchess pojawi się 22 września, a kolejnymi kompozycjami, które zapowiadają Double Dutchess, są całkiem obiecujące „You Already Know” z Nicki Minaj i „Warm It Up, Kane” Big Daddy Kane’a na samplu oraz „Hungry” z Rick Rossem i „Dawn of the Iconoclast” Dead Can Dance na samplu. Kawałki różnią się zdecydowanie od wcześniejszego „M.I.L.F.$.” czy „Life Goes On” głównie tym, że posiadają pazur i nie są nijakie czy miałkie. Po wycieku wydawnictwa jakiś czas temu, wokalistka, a raczej sztab promocyjny, przyspieszył z premierą albumu, dzięki czemu poznajemy jego kolejne szczegóły. Płyta, podobnie jak na przykład w przypadku Beyoncé Lemonade, ma być koncepcyjna i mają powstać wizualizacje do wszystkich utworów. Zainteresowani niech czekają cierpliwie na bieg wydarzeń, bo może w końcu coś z wcześniejszych zapowiedzi krążka będzie.
Oprócz wspomnianych wyżej gości, na Double Dutchess pojawią się również Axl Jack oraz YG. Poniżej sprawdźcie okładkę płyty, tracklistę i krótką zapowiedź.

Spis utworów Double Dutchess:
1. “Hungry” feat. Rick Ross
2. “Like It Ain’t Nuttin’”
3. “You Already Know” feat. Nicki Minaj
4. “Just Like You”
5. “A Little Work”
6. “Life Goes On”
7. “M.I.L.F. $”
8. “Save It Til Morning”
9. “Enchanté (Carine)” feat. Axl Jack
10. “Tension”
11. “L.A.LOVE (la la)” feat. YG
12. “Love Is Blind”
13. “Love Is Pain”
Nadzieja umiera ostatnia – Fergie Double Dutchess


Czy ktoś jeszcze ma nadzieję na drugi krążek Fergie? A jeśli tak, czy znajdzie się garstka osób, która zainteresuje się nowym wydawnictwem? Zapewne tylko nieliczny sięgną po Double Dutchess. Premiera albumu zapowiedziana została na koniec miesiąca, a tymczasem oba promocyjne single okazały się klapami. Nie pomogły gwiazdy w klipie i taneczny charakter „M.I.L.F.$.”, a luźna kompozycja, podobna brzmieniowo do ówczesnego przeboju „Big Girls Don’t Cry” – „Life Goes On”, nie zdołała nawet zadebiutować na Billboard Hot 100. Wokalistka The Black Eyed Peas maniakalnie poszukuje i potrzebuje hita, który udźwignąłby promocyjnie nadchodząca płytę. Dla mnie Fergie swoim obcesowym zachowaniem, parciem na szkło i tandetnym repertuarem może pożegnać się z kontynuacją The Dutchess. Jednak jak wiadomo, tonący brzytwy się chwyta, dlatego Amerykanka postanowiła przedłużyć życie ostatniemu singlowi i wydała remiksy. Do odsłuchu poniżej, jeśli macie jeszcze chęć.
Nowy teledysk: Fergie „Life Goes On”


Niby to przyjemne, ale takie nijakie. Fergie wypuściła klip do dosyć komercyjnego popowego singla, ostatnio intensywnie prezentowanego „Life Goes On”. Obrazek i kawałek trochę kojarzy mi się z „Big Girls Don’t Cry”. Może kompozycyjnie niepodobne, ale oba kawałki proste i wpadające w ucho. Fergie postanowiła wprowadzić trochę lata do tej niezdecydowanej zimy. Szczegóły Double Dutchess wciąż nie znane. Pewnie sama wokalistka nie ma pojęcia jak jej plan wydawniczy się potoczy. W oczekiwaniu na drugi krążek sprawdćie poniżej jak toczy się życie Amerykanki.
Fergie zaśpiewała na żywo „Life Goes On”


Fergie inwestuje w niezwykle udany singiel „Life Goes On”. Członkini grupy The Black Eyed Peas pojawiła się ostatnio w programie Today i wykonała podnoszącą na duchu piosenkę na żywo. Wciąż czekamy na szczegóły dotyczące kontynuacji The Duchess z 2006 roku. Tymczasem obejrzyjcie nagranie poniżej.
Nowy utwór: Fergie „Life Goes On”


Fergie lubi drażnić się ze swoimi słuchaczami. Po letnim klimacie w postaci „L.A.LOVE (la la)”, który bardzo przypomniał szaleństwo z debiutanckiego solowego albumu Fasolki, piosenkarka zaproponowała kontrowersyjny klip do równie głośnego numeru „M.I.L.F. $”. Szczerze pisząc, w tamtym momencie spisałam już trochę na straty The Double Dutchess, a tymczasem Fergie wypuszcza całkiem przyjemny numer „Life Goes On”. Co prawda to najbardziej popowa pozycja w całym dotychczasowym zestawieniu ALE bardzo pokrzepiająca i radosna. Posłuchajcie sami!
Nowy teledysk: Fergie „M.I.L.F. $”


Fergie od dłuższego czasu wypuszcza do sieci zdjęcia i zajawki klipów, które zwiastują jej drugi krążek. Po obcującym fragmencie „Hungry” przyszła pora na oficjalny pierwszy singiel z płyty. „M.I.L.F. $”, czyli akronim powstały ze słów „Moms I’d Like to Follow” to ostry wpadający w ucho kawałek z mocnym bitem. To połączenie „London Bridge” z „Milkshake” Kelis. Do udziału w klipie wokalistka zaprosiła sławne mamuśki, m.in. Ciarę, Kim Kardashian-West, Christine Teigen, Alessandrę Ambrosio, Gemmę Ward. Nie aprobuję gościnnego występu Ciary, która straciła ostatnio na popularności i odnoszę wrażenie, że wszelkimi siłami próbuje pozostać chociaż trochę na fali. Teledysk jest wysokobudżetowy, prowokacyjny, ale niestety plastikowy i tandetny. Sceptycznie podszedłem do kawałka przy pierwszym odsłuchu. Przy każdym następnym zyskuje jednak moje uznanie. Pomimo że Ferg pożegnała się z Black Eyed Peas, to nie pożegnała się z will.I.amem, z wytwórni którego wyjdzie Double Duchess. Wciśnijcie play poniżej, żeby zobaczyć co mamuśki robią z mlekiem.
Fergie zapowiada nowy materiał


Fergie wraca po dekadzie. Na swoim Instagramie opublikowała fragment wideo z nowym utworem, zatytułowanym najprawdopodobniej „Hungry”. Numer brzmi obiecująco i zapowiada się na banger, a Ferg w nim bardziej rapuje niż śpiewa. W wizualizacji wokalistka, ubrana w kabaretki, ucina sobie włosy, jakby żegnała się z przeszłością (poprzednim wizerunkiem?). To nie jedyna nowość od frontwoman grupy Black Eyed Peas. Podczas ostatniego występu w ramach Rock in Rio w Portugalii, Fergie potwierdziła, że pracowała przez ostatnie 10 lat nad nowym albumem i wykonała premierowy utwór, którego tytuł nie jest jeszcze znany, choć media i fani spekulują, że może to być „Just Like You”. Czekamy z niecierpliwością na oficjalną datę premiery, gdyż poprzedni krążęk, The Dutchess sprzedał się w 4 milionach egzemplarzy w samych Stanach, a trzy utwory znalazły się na 1. miejscu listy Billboardu.
Nowy teledysk: The Black Eyed Peas „Yesterday”

Cóż za zaskoczenie. The Black Eyed Peas powracają. Ale jest pewien haczyk. Plotki krążyły już od dłuższego czasu, a teraz mają potwierdzenie w postaci teledysku do utworu „Yesterday”. Brakuje płci pięknej w postaci Fergie. Czyżby rzekomy konflikt trwał? Jak twierdzą panowie, w przygotowaniu jest duży projekt, którego nikt się nie spodziewa. Wiele wpisów krąży w różnych serwisach, że płyty to już przeszłość, że teraz czas na coś nowego. Jedno jest pewne, zespół wrócił do tradycyjnego hip-hopowego brzmienia, a w niepamięć poszła elektronika i gruby mocny beat. W tle usłyszeć można sample Onyxu “Slam“, ODB “Shimmy Shimmy Ya“, N.W.A. “Straight Outta Compton“, Wu-Tang “Killa Bees“, czy Beastie Boys’ów “Paul Revere“. Przeczytałem gdzieś, że zespół bez Fergie, to jak hamburger bez mięsa. Coś w tym jest. A co wy o tym sądzicie?