Wydarzenia

janelle monae

Janelle Monáe ponownie łączy siły z Grimes

Od premiery Dirty Computer dzielą nas już tylko dwa tygodnie. Tymczasem Janelle Monáe nie ustaje w działaniach promocyjnych i prezentuje trzeci rewelacyjnym funkowym „Make Me Feel” i nieco bardziej wyszczekanym na wpół trapowym „Django Jane” singiel z nadchodzącej płyty. Na potrzeby „Pynk” ponownie łączy siły z księżniczką kanadyjskiego art indie popu Grimes, z którą w 2015 roku nagrała już rewelacyjny electrobanger „Venus Fly”. W świecie „Pynk” zgodnie z tytułem wszystko jest różowe — przez różową pustynię między różowymi górami między kłębami różowego pyłu sunie różowy Cadillac. Za różem kryje się także uwielbienie dla kobiecego ciała, które można też odczytać jako swoistą feministyczną odezwę. Brzmieniowo i melodycznie zaś to chyba najbardziej zachowawcza odsłona nowego projektu Monáe — nieco bardziej uduchowiona, mniej mechaniczna wersja nieszczęsnej „Yogi”. Za wcześnie oceniać, jaki kształt przybierze finalnie Dirty Computer, ale będzie to na pewno dla piosenkarki zupełnie nowy rozdział.

Janelle Monáe prezentuje dwa single i okładkę nadchodzącej płyty

Pisaliśmy niedawno, że już niedługo premiera nowej płyty Janelle Monáe. Wiemy, że Dirty Computer ukaże się 27 kwietnia nakładem Bad Boy Records, a dzisiaj pojawiła się okładka krążka, którą widzicie powyżej i dwa single promujące ten materiał — „Make Me Feel” i „Django Jane”. Obydwa prezentują się dobrze i do tego zostały do nich nakręcone naprawdę świetne klipy. Pierwszy numer mocno kojarzy się z Prince’em, co w zasadzie nie powinno dziwić, bo jego twórczość wyraźnie odcisnęła swoje piętno na Janelle. Drugi ma bardzo klimatyczny, lekko trapowy bit, a Monáe wokalnie idzie w stronę czegoś na pograniczu rapu i śpiewu. Nie muszę chyba dodawać, że wychodzi to bardzo przekonująco.

 

Janelle Monáe zapowiada nowy album Dirty Computer

Pannę Monáe w ostatnich latach spotkać można było co najwyżej w kinie, ale jako że, jak być może zauważyliście, a być może nie, nie ma jej w żadnym tegorocznym Oscarowym filmie, co musiało oznaczać, że nowa płyta już za rogiem. I rzeczywiście — właśnie ogłoszono, że (prawdopodobnie) ostatnia część serii Metropolis ukaże się niebawem. Mamy luty, więc pewnie Dirty Computer opisanego w trailerze jako „emotion picture” możemy z powodzeniem spodziewać się niebawem. Na tę chwilę dyskografię Monáe zamyka The Electric Lady z 2013 roku, chyba że liczycie tę marną epkę Wondalandu, to wtedy z 2015. Tak czy siak — najwyższy czas na nowy album!

Nowy teledysk: Grimes feat. Janelle Monáe „Venus Fly”

grimes-janelle-venus-fly-868x680

Niewątpliwy hajlajt z wydanego jeszcze w 2015 roku krążka Art Angels nareszcie doczekał się teledysku. Grimes i Janelle Monáe postanowiły zresztą na szczęście zrekompensować nam to oczekiwanie z nawiązką, realizując ponad 7-minutowy niesamowicie barwny i ekspresyjny klip do alternatywnej, rozszerzonej wersji numeru. Kosmiczny klip koniecznie ogarnijcie poniżej.

Przed premierą pierwszej serii i soundtracku The Get Down

rsz_the-get-down-from-the-netflix-original-series-original-sountrack-2016

Pewnie już słyszeliście — Netflix jutro wypuszcza połowę pierwszej liczącej w sumie dwanaście odcinków serii swojego nowego oryginalnego serialu The Get Down opowiadającego o początkach hip hopu w Nowym Jorku pod koniec lat 70. Wśród producentów serialu znaleźli się m.in. reżyser Wielkiego Gatsby’ego Baz Luhrmann czy raper Nas, który jest także producentem wykonawczym ścieżki dźwiękowej, która również do dystrybucji trafi jutro. Ponadto na płycie usłyszymy jeszcze takich wykonawców jak Christina Aguilera, Zayn, Michael Kiwanuka, Leon Bridges, Jaden Smith, Raury, Grandmaster Flash, Malay, Nile Rodgers, Miguel czy Janelle Monáe. Utwory tej ostatniej dwójki — kolejno „Cadillac” i “Hum Along & Dance (Gotta Get Down)” można już usłyszeć na platformie Apple Music.


Nowy teledysk: Jeezy feat. Janelle Monáe „Sweet Life”

jeezy-janelle
Wczoraj oczy całej Ameryki zwrócone były na Martina Luthera Kinga. Swoją cegiełkę do uhonorowania polityka dołożył także Jeezy, który opublikował teledysk do piosenki „Sweet Life”. Czarno-biały obrazek, w którym wystąpiła i zaśpiewała także Janelle Monáe, rzuca światło na dzisiejsze pojęcie sprawiedliwości. Numer pochodzi z ostatniego krążka rapera, Church in These Streets.

Soul music fashion – moda w muzyce

fashio_soulModa i muzyka, to dwa nierozłączne terminy. Jedno od zawsze uzupełnia drugie, dlatego nie sposób nie wspomnieć o muzycznych ikonach stylu. Będzie to subiektywny przegląd artystów czarnej muzyki, którzy lubią lub lubili bawić się modą. Niektórzy podchodzili do niej zbyt poważnie, inni luźno odkrywali swój styl. Nie zabrakło ojca chrzestnego soulu, bardzo popularnej grupy żeńskiej z lat sześćdziesiątych, neo-soulowej artystki o nieprzeciętnym imieniu, a także stylowego nieokrzesańca. Jeżeli interesuje was połączenie mody i muzyki, to zapraszam do lektury.

 

The Supremes

Swoją działalność żeński kwartet rozpoczął w 1959 roku pod inną nazwą, a mianowicie The Primettes. Szybko jednak przemianowano grupę na The Supremes. Dziewczyny w latach sześćdziesiątych były najbardziej znanym i najbardziej komercyjnym dzieckiem labelu Motown. Szyk i elegancja królowały na scenie wraz z delikatnym, jak na czarnoskórą kobietę, wokalem frontmanki Diany Ross. Grupa stworzyła uznany w tamtych czasach styl wzorowany na doo-wopowym zespole Frankie Lymon & the Teenagers. Dystyngowany wygląd sceniczny rodem z musicali, w połączeniu ze wspomnianym wcześniej wokalem liderki i chwytliwymi utworami wyniosły The Supremes na szczyt list przebojów, zdobywając 12 numerów jeden listy Billboard Hot 100. Któż nie zna takich hitów jak podniosłe „Stop! In the Name of Love” czy miłosne „Baby Love” oraz chwytliwe „You Keep Me Hangin’ On”. Jako pierwsza czarnoskóra grupa popularyzowała kobiecy image, a należy pamiętać, że w ówczesnym czasie wciąż panowała segregacja rasowa. Na zespole wzorowano film SparkleDreamgirls. Do ostatniego powstała okładka do soundtracku z wierną kopią okładki Craem of the Crop z 1969 roku. W 1970 roku odejście z zespołu ogłosiła Diana Ross, która zajęła się karierą solową. Styl girlsbandu można określić jako pełen elegancji, bardzo kobiecy i glamour.

The Supremes „You Keep Me Hangin’ On”
 


James Brown

„Ojciec chrzestny” soulu uznawany jest za Boga stylu. Publiczność oszalała na jego punkcie gdy w 1966 roku wystąpił w telewizyjnym show z utworem „I Feel Good”. Pokazał się wówczas w kolorowym garniturze i warstwowej koszuli. Od tamtej pory eksperymentował, a jego ubiory stawały się coraz bardziej odważne i jaskrawe. Do swojego wizerunku dodawał pelerynę, zapinane na zamek kostiumy, a koszule rozpinał szeroko, by wodzić damską część publiczności. Gdy nastała era flower power Brown wprowadził kwieciste motywy. Do ostatniej chwili udowadniał na scenie, że nie stracił swojego poczucia stylu.

James Brown „I Feel Good”
 


Marvin Gaye

Nazywany jest „dzieckiem soulu” i „księciem Motown”. Jeden z najbardziej nieśmiałych artystów uchodzi za prawdziwą ikonę stylu. Dzięki nienagannie skrojonym stylowym garniturom i eleganckiemu wizerunkowi oraz przepełnionych romantyzmem soulowym balladom jak w „That’s The Way Love Is” rozkochał w sobie rzeszę fanek. Jako osoba niezwykle zaangażowana społeczno-politycznie zamienił swój wizerunek seksownego romantycznego wokalisty na buntowniczego człowieka klasy pracującej, wprowadzając do swojej garderoby dżinsy denim, flanelowe koszule, skórzane kurtki i awiatory. Zyskał wtedy uznanie stając się głosem ludu, a jego album What’s Going On podbił czarne listy przebojów. To dziś pozostaje inspiracją dla wielu artystów.

Marvin Gaye „Let’s Get It On”
 


Missy Elliott

Najbardziej znana raperka, która niedawno powróciła z nowym singlem, ma się dobrze, ubiera się w hip-hop i ciągle dba o swój styl. Ale nie w sposób przesadzony. Nie trzyma się sztywno ustalonych trendów. Nigdy nie zamierzała wyglądać sexy czy nawet bardzo fajnie. Jako przedstawicielka streetwearu, styl uliczny przeniosła do mody i wraz z albumem Respect ME! rozpoczęła współpracę z firmą Adidas, wprowadzając na rynek swobodne i wygodne dresy, buty sportowe i czapeczki. Zwinnie przemyciła luźny styl Supa Dupa Fly z lat dziewięćdziesiątych do początku XXI wieku, przez co świat poznał unowocześniony denim, workowate kombinezony i kolorowe skóry.

Missy Elliott „The Rain”
 


India.Arie

Jest jedną z nielicznych artystek, która udowadnia, że nie tylko seks się sprzedaje. Pojawiła się na rynku muzycznym we właściwym czasie, kiedy ludzie spragnieni byli autentyzmu. Pomimo oskarżeń o rozjaśnienie skóry na okładce jej najnowszego albumu Songversation, bez skrępowania celebrowała swój kolor skóry i naturalne piękno. Na dwóch pierwszych płytach Acoustic Soul oraz Voyage to India pozostawała wierna swoim korzeniom i prezentowała ubiory inspirowane kulturą afrykańską, jak w „Brown Skin” czy „Can I Walk With You”. Pozostając wierną muzyce soul, wraz z każdym projektem muzycznym, który stawał się nieco bardziej dojrzały i komercyjny, ewoluował również jej styl. Afrykańskie kostiumy zastąpione zostały codziennymi stylizacjami („I Am Not My Hair”), a później kreacjami ze szczyptą smaku i elegancji. Niezmienny pozostał turban na głowie artystki. Jak bardzo zmieniałby się wygląd India.Arie, to nie zatraca się ona w modowym snobizmie, a jej ubiór nie jest pustą demonstracją marki.

India.Arie „Can I Walk With You”
 


Goapele

Jedna z najlepszych neo-soulowych wokalistek o charakterystycznym mglistym wokalu. Artyści tego gatunku wyróżniają się indywidualnością, odmiennością i dystyngowanym stylem. Prowadzą zazwyczaj organiczne życie zgodne z naturą. Południowoafrykańskie korzenie dały artystce nieprzeciętną urodę. Od początku kariery nie ugina się ona pod presją panujących trendów muzycznych i nie boi się eksperymentować. Jako wykształcona i silna kobieta walczy o prawa człowieka na różnych płaszczyznach. Szeroka działalność nie przeszkodziła jej zaangażować się w promocję firm odzieżowych wspierających ochronę środowiska. Przy współpracy z firmą odzieżową Wildlife Works zaprojektowała T-Shirt wyprodukowany metodą niskiej emisji dwutlenku węgla. Celem jest wsparcie projektu ochrony dzikich zwierząt i lasów w Południowo-Wschodniej Kenii. Styl Goapele, jej oryginalne i kolorowe stroje z afrykańskimi elementami zostały dostrzeżone przez japońską firmę odzieżową Uniqlo, dzięki czemu została ona ambasadorką firmy. Przez jej teledyski przewijają się eleganckie sceny z wpływami afrykańskiej kultury i dzikiej przyrody. Nie sposób przejść obok jej pomysłowych wizualizacji i kreatywnych stylizacji i fryzur. Przekonajcie się poniżej.

Goapele „Closer”
 


Kanye West

Obok kontrowersyjnego zachowania i zadziornego charakteru Kanye ma również oryginalny styl. Nie zawsze jego wizerunek był taki, jaki widzimy obecnie. Chociaż nosząc luźne spodnie dresowe, zbyt obszerne koszulki polo i mnóstwo świecidełek można powiedzieć, że również był ikoną stylu, ale złego. Teraz jest doradcą modowym swojej żony, projektuje ubrania, a jego marka i wizerunek jako projektanta jest równie silny, jako artysty.

Kanye West „Love Lockdown”
 


Janelle Monáe

Zszokowała rynek modowy pokazując się w presleyowskiej fryzurze i ubraniach przeznaczonych głównie dla mężczyzn. W jej wizerunek na dobre wpasowały się smokingi z minionych epok, plisowane koszule, szelki i ciasno dopasowane spodnie. Swój równie oryginalny styl muzyczny przeniosła na siebie zacierając granice między modą męską a damską. Jak sama powiedziała „Nie wierzę w męskie ubrania lub damskie ubrania, po prostu lubię to, co lubię”.

Janelle Monáe feat. Big Boi „Tightrope”
 

Nowy teledysk: Duran Duran feat. Nile Rodgers & Janelle Monáe „Pressure Off”

Image5

Duran Duran wiecznie młodzi. Weterani brytyjskiego popu na swój czternasty album Paper Gods, który ukazał się we wrześniu, by obronić tezę, zaprosili m.in. Janelle Monáe (a także Kieszę, Mra Hudsona czy Lindsay Lohan, ale nieważne). Ważne, że Monáe w electro-rock-n-rollowym sosie czuje się jak ryba w wodzie, a numer „Pressure Off”, w którym na gitarze usłyszymy także wszędobylskiego ostatnimi czasy Nile’a Rodgersa to pierwszorzędny feel-good song.

Nowy utwór: Jeezy feat. Janelle Monáe „Sweet Life”

street

Jeezy konsekwentnie rozgrzewa sobie publikę przed wypuszczeniem nowego krążka. Album zatytułowany Church In These Streets ma się ukazać 13 listopada, a więc tym bardziej trzeba postawić na promocję, bo na ten dzień zaplanowanych jest już kilka innych, wyczekiwanych premier (och, w tym Bieber). Na zachętę dostajemy duet z Janelle Monáe. Na papierze wygląda to całkiem nieźle, ale odsłuch nie powala i kawałek nie chce za bardzo na dłużej zostać w głowie. Nie wszystko jednak stracone — kilka dni temu z okazji dwudziestej rocznicy Marszu Miliona Mężczyzn, do sieci trafiła EPka Politically Correct wyprodukowana przez D. Richa. Całości możecie posłuchać tutaj.

Roman GianArthur interpretuje Radiohead i D’Angelo

romain

Jeszcze nie zdążyliśmy się otrząsnąć po bylejakości epki Wondaland Records, a już jeden z podopiecznych Janelle Monae zdążył wypuścić kolejny materiał. Spokojnie, spokojnie słuchaczu nigdy w stresie, bo wydawnictwo to nie ma nic wspólnego z przebojami typu „Classic Man”„Yoga”. OK LADY  od gitrzysty/wokalisty Romana GianArthura to epka kipiąca neo-soulową wrażliwością i szacunkiem do tego, na czym zbudowano fundamenty tego labelu. Motywem przewodnim epki są większe lub mniejsze nawiązania do twórczości kultowej grupy Radiohead, takie jak interpretacje „All I Need”„Paranoid Android” w duchu BilalaD’Angelo. Zresztą epka zamykana jest właśnie przez cover tego ostatniego („Send It On”Voodoo). Podsumowując: jeśli przestraszyliście się kierunku, w jakim zaczęło zmierzać Wondaland Arts Society, zapoznajcie się z OK LADY i odetchnijcie wreszcie z ulgą.