Wydarzenia

Kelela

Kindness + Seinabo Sey + Kelela = nowy singiel

No dobrze, Adam Bainbridge, to kiedy ta nowa płyta? Obstawiamy, że już naprawdę niebawem, skoro Kindness poszedł za ciosem i podstawił nam pod nos (i uszy) kolejny nietuzinkowy singiel. Tym razem do swojego nostalgicznego nowego disco w utworze „Lost Without” muzyk zaangażował pop soulową damę ze Szwecji, Seinabo Sey oraz Kelelę (tę drugą jako współtwórczynię piosenki). Jak to na przyjęciu u Kindnessa, akcenty taneczności i intuicyjnej wrażliwości są rozłożone po równo. Prawdopodobnie odnajdą się tu nie tylko fani Adama Bainbridge’a, ale też wielbiciele saksofonowego house’u Masego i produkcji brytyjskich braci Paul. Zresztą, co tu dużo mówić — czekamy na więcej!

#FridayRoundup: P.Unity, Kelela, AlunaGeorge, Ghostface Killah i inni

FridayRoundUp with Tinashe and schafter


W tym tygodniu zestawienie premier dość zróżnicowane pod względem gatunków — od delikatnej, słodkiej Aluny Francis, przez zremiksowaną Kelelę, ostry akcent Ghostface Killah, aż po polską fuzję funku, psychodelii, soulu i jazzu, czyli P. Unity i ich świeże Pulp. (więcej…)

Kelela wspólnie z Kaytranadą prezentują remiks „Waitin'”

Kelela wspolnie z Kaytranada prezentuja remiks Waitin

Kolejną postacią, która stworzyła nową wersję utworu Keleli, jest Kaytranda.

Tym razem Kelela zaprezentowała remiks swojego kawałka „Waitin'”, którego pierwotna wersja znalazła się oczywiście na Take Me Apart. Do stworzenia „KAYTRANADA_WAITIN_115 BPM” artystka zaprosiła cenionego przez nią przyjaciela Kaytranadę. Producent dodał do kompozycji baunsujący bit, „cykacze” i chrakterystyczne dla niego brzęknięcia. Singiel jest drugą, po „LMK What’s Really Good”, zapowiedzią kompilacji zremiksowanych z Take Me Apart utworów, o nazwie Take Me A_Part, The Remixes. Projekt ukaże się 5 października i będzie zawierał aż dwadzieścia piosenek. Liczyłbym bardziej na nową płytę wokalistki, ale chwilowo zadowolę się remiksami.

Kelela remiksuje „LMK” i zapowiada nowy projekt muzyczny

Kelela remiksuje LMK i zapowiada nowy projekt muzyczny

Od premiery albumu Keleli minie wkrótce rok. Take Me Apart namieszało nieco na poletku współczesnego R&B, a teraz okazuje się, że artystka tchnie drugie „życie” w debiutancką płytę. Zaprezentowała właśnie remiks swojego hitowego singla „LMK” pod nowym tytułem „LMK What’s Really Good” i z garstką ciekawych gości w postaci Princess Nokia, Junglepussy, Cupcakke oraz Ms. Boogie na featuringu. Odświeżona wersja kawałka brzmi bardzo przystępnie, a dodatkowo dodano specyficzne elementy elektroniczne.

Powyższy singiel jest zapowiedzią nowego projektu Keleli. Artystka przygotowuje się do wydania Take Me A_Part, The Remixes, który będzie zawierał nowe wersje utworów pochodzących z debiutu. Jak zapowiada wokalistka, nie będą to po prostu zremiksowane kawałki. Specjalnie wybrani przez nią producenci i goście zinterpretują kompozycje na nowo, przenosząc słuchacza do alternatywnej rzeczywistości. Nad całością produkcji będzie czuwała główna zainteresowana, czyli Kelela. Płyta ukaże się 5 października, a z jej okładka możecie zapoznać się poniżej.

Kelela remiksuje LMK i zapowiada nowy projekt muzyczny

Nowy utwór: Girl Unit „WYWD Remix” feat. Kelela

W ramach obchodów 10-lecia wytwórni Night Slugs, Girl Unit udostępnił remiks do utworu „WYWD”, czyli wiodącego singla ze swojego nadchodzącego albumu Song Feel.  Na tracku udzieliła się Kelela, którą słyszymy w pierwszej nowej produkcji od wydania jesienią zeszłego roku jej szeroko docenionej płyty Take Me Apart. 

Otwierając dźwiękami ćwierkających ptaków, Girl Unit wprowadza funkowy house-beat i zaraźliwą melodię ksylofonu, która zdecydowanie długo nie chce wyjść z głowy, przy kojącym wokalu Keleli. Trudno się oprzeć wrażeniu, że dwójka wieloletnich współpracowników wypuściła po prostu kolejny hit.

Nowy teledysk: Kelela „Frontline”

Jeden z pierwszych singli z ostatniego albumu Keleli „Frontline” doczekał się wreszcie teledysku. Wideoklip luźno koresponduje z tekstem utworu, a powstała animacja przypomina grafikę kultowych Simsów. Fabuła teledysku ogranicza się do jazdy autem przez alter ego artystki i powiadomieniu swojego faceta o rozstaniu. Po uronieniu diamentowej łzy nasza bohaterka wsiada do auta i po odpaleniu skręta, przenosi się w inny wymiar, oddając się psychodelicznym wspomnieniom związku. Kelela w oryginalny sposób nawiązuje do cyber-punkowej klasyki, którą urozmaica halucynogennymi wizualizacjami. Czekamy na memy!

5 powodów, dla których warto zobaczyć Kelelę na festiwalu World Wide Warsaw


World Wide Warsaw ruszają już po raz czwarty. Po pierwszej edycji wszyscy czuli się spełnieni i chętni na więcej, ale jak to w Polsce bywa — chyba niewiele osób spodziewało się kontynuacji formuły obranej przez organizatorów, czyli festiwalu muzycznego rozłożonego w czasie. Ekipa jednak okazała się na tyle konkretna, silna i wytrwała, że obecnie tworzy wydarzenia muzyczne na najwyższym poziomie, na które czekamy wszyscy. Nie ma też co ukrywać, że ich bookingi nierzadko należą do odważnych, ale jedno jest pewne — ich domeną jest dobra muzyka, a na dobry początek 2018 roku przybywają do nas z Kelelą, dlatego postanowiliśmy krótko, acz konkretnie, powiedzieć Wam dlaczego nie powinno Was na tym koncercie zabraknąć. Bo zdecydowanie nie powinno!

Kosmiczny wizerunek: Kelela sprawnie wypełnia pustkę po bogatych muzycznie latach 90. i 00. Na jej muzyczną intuicję z pewnością miało wpływ jej etiopsko-amerykańskie pochodzenie; dorastanie w Ameryce i Anglii doskonale zresztą słychać w jej muzyce. Na muzyczną edukację Keleli miał wpływ jazz i zwariowana elektronika Islandki Björk, a także klasyczne R&B. Pamięć o korzeniach, multikulturowość i modernizm, przyprawione amerykańską swobodą w eksperymentowaniu dźwiękami, zabarwia jej twórczość zachwycając wielowymiarowością.

Kobiecy głos:  Blaski i cienie związków, afirmacja siebie i swojego ciała, seksualność: to główne obszary, jakich Kelela dotyka swoim sensualnym głosem. Miłość, zmysłowość i bogaty wachlarz emocji stanowią o jej sile. Niebezpodstawnie porównywana do Królowej Potępionych, Aaliyah; queerowa dama, czarująca zarówno w spokojnych balladach jak i tanecznych hitach.

Wybuchowa mieszanka stylów: Kelela zaczynała od grania metalu w zespole Dizzy Spells, gdzie poznała swojego chłopaka, muzyka Tosina Abasiego. Po przeprowadzce do L.A. była przez chwilę łączona z disco-popowym duetem Teengirl Fantasy, gdzie udzieliła się wokalnie na ich drugim krążku w intrygującej kompozycji „EFX”. Odkryta przez wytwórnię Fade to Mind, w 2013 roku wypuściła darmowy mixtape, na którym umiejętnie połączyła elektronikę, trip-hop, UK bass i neo-soul. Zmysłowe, niezwykle sensualne aranżacje były jeszcze bardziej  słyszalne na jej EP-ce Hallucinogen, gdzie Kelela zaprezentowała futurystyczną propozycję nowoczesnego R&B. Zeszłoroczne wydawnictwo Take Me Apart to kolejny zwrot w jej muzycznej karierze, gdzie rasowe R&B spotyka się z bogatymi, klubowymi aranżami.

Doceniona przez innych artystów: Solange w 2013 roku startując ze swoją wytwórnią Saint Records, umieściła piosenkę „Go All Night” Keleli w swojej kompilacji Saint Heron. Kilka lat później Mizanekristos wsparła wokalnie angielskiego artystę Bok Boka, a ostatnio mogliśmy ją usłyszeć na najnowszym longplay’u Gorillaz, gdzie pojawia się dwukrotnie: w duecie z Dannym Brownem w utworze „Submission” oraz samodzielnie w „Busted and Blue”. Na swoim ostatnim krążku artystka ponownie połączyła siły z ekstrawaganckim muzykiem Arcą, odpowiedzialnym za produkcję kontrowersyjnej płyty Björk, Utopii, idolki Keleli z dzieciństwa, a także Jam City czy Kingdomem.

Występ Keleli 20 lutego w Teatrze WARSawy w ramach festiwalu World Wide Warsaw to niezwykle wyjątkowa szansa usłyszenia na żywo jednego z najgorętszych obecnie kobiecych głosów na scenie alternatywnego R&B, i to jest powód piąty.

Ostatnie sztuki biletów kupić możecie na going.app — do zobaczenia w pierwszym rzędzie!

Recenzja: Kelela Take Me Apart

Kelela

Take Me Apart (2017)

Warp Records

R&B przebywa obecnie w bardzo intrygującym punkcie na swojej osi czasu. Z jednej strony spore grono artystów już od jakiegoś czasu bardzo odważnie poszukuje nowych koncepcji, eksperymentując z formą i czerpanymi inspiracjami i rezygnując z doskonale znanych, bezpiecznych rozwiązań, niejednokrotnie wykorzystując hip-hopowe, basowe, ambientalne czy nawet industrialowe palety. Z drugiej zaś — w konsekwencji tego właśnie zjawiska wytworzyła się grupa muzyków powtarzalnie realizująca te nowe schematy, bardzo często oparte na chłodnym, 808-owym brzmieniu, co nieustannie owocuje zalewem poprawnej przeciętności i niezapadającymi w pamięć rezultatami. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat twórczość Keleli to jeden z wiodących wyznaczników możliwości gatunku, choć tak naprawdę wkładanie jej do jakiejkolwiek szufladki jest ogromnym niedopowiedzeniem, bo zdecydowanie bliżej niż do kanonu jest jej do Night Slugs czy Planet Mu. Najnowsze Take Me Apart to przede wszystkim pokaz nieograniczonego niemal potencjału artystki, czasem marnowanego niedociągnięciami w bądź co bądź udanej warstwie muzycznej.

Początek albumu to prawdziwy grand opening. Najdłuższe na płycie „Frontline” mogłoby spokojnie trwać drugie tyle — zestawienie wokalnych groove’ów i wielogłosowości godnych najlepszych nagrań Destiny’s Child z niezwykle przestrzenną, zabarwioną grime’ową mgłą prototrapową produkcją Jam City to zdecydowanie jeden z najjaśniejszych punktów płyty. Kolejne „Waitin” to w całym swoim syntezatorowym chłodzie szalenie słoneczna i świetnie zrealizowana kompozycja, jednakże poprzedzająca niestety te słabsze momenty Take Me Apart.  W numerze tytułowym i „Enough” brzmienie sprawia wrażenie spłaszczonego i mimo naprawdę interesujących, minimalistycznych aranżacji oba utwory ostatecznie zmierzają donikąd, co potęgowane jest przez ich relatywnie pokaźne rozmiary. Podobnie sytuacja ma się przy okazji „Jupiter”, a „Better” i zamykające album „Altadena” zostały nienaturalnie przeciągnięte w czasie. Jeśli chodzi zaś o bardziej przebojową stronę Keleli, pewne wątpliwości budzi synthpopowe „Truth or Dare” potrafiące zmęczyć kaskadami 80sowych werbli i bardzo monotonną sekcją rytmiczną.

Szukanie dziury w całym nie jest jednak w stanie odebrać artystce charyzmy kipiącej hektolitrami z całego albumu, a nawet te bardziej popowo-ryzykowne momenty pokroju „LMK” czy „Blue Light” mają w sobie tyle kluczowych, ściskających smaczków i parkietowego potencjału, że nie sposób im czegokolwiek odmówić. Obok instynktownego odnajdywania się w gąszczu połamanych, wyspiarskich układów perkusyjnych („Onanon”), wokalistka z ogromną gracją inkorporuje harmonie wokalne charakterystyczne dla klasycznego brzmienia UK garage w pozornie odległych kontekstach. W obłędnym „Turn to Dust” zestawia ona ten właśnie sznyt z hipnotyzującymi smyczkami i niepokojącym, metalicznym ambientem, aby następnie na przekór skwitować to leniwym, cykającym „Bluff”, które dzięki swojej bardzo krótkiej i skąpej formie nabiera tego uzależniającego feelingu oczekiwania każdej kolejnej frazy.

Zawsze uważałem, że największą siła muzyki są te niewysławialne wartości, które trudno uchwycić nawet najzgrabniejszymi i najcelniejszymi określeniami. Niezależnie od tego czy w przypadku Keleli jest to jej charyzma, naturalna lekkość tworzenia melodii, czy ucho do przejmujących, zakorzenionych w brytyjskiej tradycji, minimalistycznych i metalicznych podkładów, jest ona po prostu bezsprzecznie przekonującą artystką. Nie ma tutaj odkrywczości debiutanckiego Cut 4 Me z 2013 roku czy spójności epki Hallucinogen sprzed dwóch lat dla Warp Records, ale powrót w szeregi katalogu londyńskiej legendy to świadectwo potencjału, a także poszukiwań artystki, gdzie nawet te wyraźniejsze niedoskonałości są potwierdzeniem obecności czynnika ludzkiego.

Nowy teledysk: Kelela „Blue Light”

Świeżo po wydaniu pełnoprawnego debiutu Take Me Apart artystka powraca w sensualnym teledysku do „Blue Light”. W ilustrującym kawałek obrazie piosenkarka powoli wyłania się z niebiańskiego tła w złotym kostiumie, zniewalając widza swoim rozedrganym i doskonałym głosem. Wideoklip to jedna wielka celebracja dredów artystki. Nieokiełznane włosy wiją się niczym pnącza wokół ciała tańczącej artystki i stopniowo pokrywają całe jej ciało. Fascynująca, intymna relacja artystki z jej włosami i intensywna atmosfera wciąga od pierwszej chwili w wyjątkowy świat Keleli. Jej poprzedni singiel „Frontline” przyprawił nas o rumieńce. Tym teledyskiem artystka sprawiła, że płoniemy. Z zazdrości o jej nadzwyczajną zażyłość z włosami.

Kelela gwiazdą otwierającą 4. edycję World Wide Warsaw!


World Wide Warsaw to festiwal, który na początku przyszłego roku wystartuje już po raz czwarty. Podczas poprzednich edycji mieliśmy przyjemność zobaczyć i usłyszeć takich artystów jak Thundercat, Sampha, Yussef Kamaal, Anderson .Paak, Snakehips, Mount Kimbie i wielu, wielu innych. Kolejnej edycji mocno nie możemy się już doczekać, bo oprócz tak zwanego before party z Robertem Glasperem w roli głównej, organizatorzy przyszykowali prawdziwą petardę, którą na pewno dobrze znacie i uwielbiacie, a sold out będzie chyba dość szybki — Panie i Panowie, gwiazdą otwierającą festiwal World Wide Warsaw została Kelela!

Swoim mixtape’em Cut 4 Me z 2013 roku narobiła niemałe zamieszanie — Solange umieściła jej „Go All Night” na składance Saint Heron, a słuchacze zwariowali na punkcie niezwykle zmysłowej artystki umiejętnie łączącej brzmienia R&B, elektroniki czy grime’u, okraszone nieprzeciętnymi tekstami. Po tym Kelela następnych kilka lat poświęciła na pracę nad debiutancką płytą, wypuszczając w międzyczasie bezbłędny minialbum Hallucinogen, przynoszący jej jeszcze większy rozgłos. Długo wyczekiwany przez fanów debiut Take Me Apart wydany został raptem dwa tygodnie temu, a już plasuje się na najwyższych miejscach i został — raczej nie pochopnie — okrzyknięty jednym z najlepszych albumów tego roku.

O koncercie Keleli marzę od jakichś 3 lat, więc z ekscytacji (która wygląda mniej więcej tak) pozwolę sobie przekazać już tylko konkrety:

20.02.2018, Warszawa, Teatr Warsawy
Kelela
start: 19:00
bilety: 79 pln (do kupienia tutaj)

WYDARZENIE NA FACEBOOKU