mariah carey
Mariah Carey prezentuje nowy utwór i zapowiada piętnasty album


Mariah Carey przyspiesza tempa i rozkręca coraz bardziej machinę promocyjną związaną z wydaniem jej nadchodzącego albumu. Kilka dni po otrzymaniu teledysku do utworu „With You”, premierę ma najnowszy singiel „The Distance”. Trzęsienia ziemi nie będzie, ale zaangażowanie Lido, Skrillexa i Poo Beara do stworzenia kawałka przedstawia nieco świeższa odsłonę Amerykanki. Chilloutowa kompozycja, z gościnnym udziałem Ty Dolla $igna, sięga swoim retro bitem do kultowych lat dziewięćdziesiątych i jawi się jako utwór bardziej przyjazny stacjom radiowym, niż wspomniane „With You”.
Piętnasty krążek Mariah nosi tytuł Caution i będzie miał swoja premierę już za niecały miesiąc, czyli 16 listopada. Znajdzie się na nim dziesięć kompozycji, w tym promowane wcześniej prześmiewcze „GTFO”. Płyta wyjdzie spod skrzydeł własnej wytwórni artystki Butterfly MC Records, która w 2017 roku podpisała umowę z Epic Records. Z kolei managementem zajmuję się imperium Jaya-Z, czyli Roc Nation. Jaki będzie efekt tej zagmatwanej sieci połączeń, dowiemy się już niedługo. Okładkę albumu sprawdźcie powyżej, a na szczegółowy spis piosenek trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać.
Czarno-biała Mariah Carey na ulicach Nowego Jorku


W ślad za premierą singla „With You”, w sieci pojawił się teledysk. W czarno-białym obrazku ujrzymy Mariah Carey w typowych pozach, prezentującą typową dla siebie mimikę twarzy. No właśnie, wszystko jest typowe, co przekłada się na niską popularność utworu i słabą oglądalność klipu. Jak juz wspominałem kompozycja, wyprodukowana przez DJ’a Mustarda, jest bardzo przyjemna dla ucha, ale niestety nie wywołująca efektu „wow”, a taki potrzebny jest artystce, której każdy kolejny album notuje coraz niższą sprzedaż. Sama Mariah pewnie nie przejmuje się specjalnie tym faktem, bo konto wciąż zasilane jest wirtualnymi zielonymi papierkami, a na horyzoncie pojawia się drugi największy dochód Amerykanki, czyli Christmas Time. Wracając do klipu, Carey tradycyjnie mizdrzy się do kamery, ale nieco mniej. Ponadto przechadza się ulicami Nowego Jorku wlekąc za sobą futro, zapewne (o zgrozo!) naturalne. Wciąż darzę artystkę dużą sympatią, ale jej ostatnie dokonania muzyczne nie pozostawiaja na niej suchej nitki.
Jeśli mało wam krytyki lub myślicie, że wyolbrzymiam, tylko posłuchajcie niedawnego wykonania singla podczas American Music Awards. Powiedzieć, że był to występ „live”, to obrazić wykonawców, którzy brzydzą się playbackiem. Mariah perfidnie wykorzystuje pół-playback i posiłkuje się chórkami. Wstyd! Natomiast cała oprawa zasługuje na duży plus, ale oczywiście brawa nie należą się Carey. Are you with her?
Premiera oficjalnego singla Mariah Carey z nadchodzącego albumu


Ostatni utwór zaprezentowany przez Mariah Carey „GTFO” okazał się jedynie zaspokojeniem muzycznego głodu fanów Amerykanki. Diwa zaprezentowała właśnie oficjalny pierwszy singiel z nadchodzącego piętnastego krążka. „With You” jest typową dla gwiazdy mid-tempo balladą, śpiewaną półszeptem, niewyróżniającą się niczym z ostatnich muzycznych dokonań Carey. Za produkcją stoi Mustard i chociaż kawałek brzmi przyjemnie, to zdecydowanie za mało, jak na kompozycję promującą nowe wydawnictwo. Gdyby Mariah poziom mizdrzenia się przed obiektywem przekształciłaby w jakość nowo powstałych piosenek, dostawalibyśmy za każdym razem hit na miarę „We Belong Together”. Jak jest naprawdę, widzimy oglądając większość jej teledysków. Było „Without You”, a teraz mamy „With You”.
Mariah Carey… zaprasza do wyjścia


Elusive Chanteuse kazała fanom czekać na nową produkcję dość długo – swój ostatni album wypuściła w 2014 roku, po czym zniknęła na kilka niekrótkich chwil. Dziś Mariah Carey zapowiedziała powrót zwięzłym i prostym komunikatem: „GTFO”. Taki tytuł nosi utwór, który wyprodukował Nineteen85, połowa znanego amatorom łóżkowego R&B duetu Dvsn i stały współpracownik Drake’a. Jutro Mariah zaprezentuje teledysk do „GTFO”, natomiast 5 października mamy się spodziewać kolejnego kawałka – „With You”. Pełnowymiarowe wydawnictwo podobno jeszcze w tym roku, a póki co… czy trzeba komuś wskazać drzwi?
#ChristmasRoundup: DRAM, Fantasia, Chanté Moore, Dru Hill i inni

Co piątek w rubryce #FridayRoundup podsumowujemy świeże premiery wydawnicze i zbieramy w całość ich odsłuchy. W przeciągu minionych dwóch miesięcy na nasze plejlisty zawitały dzięki temu także okolicznościowe albumy i epki bożonarodzeniowe, które na reszcie przy okazji Mikołajek mamy możliwość zaprezentować wam w sprzyjających okolicznościach. Niniejszy sezon świąteczny uważamy za otwarty!
#1HappyHoliday
DRAM
Empire / Atlantic
Sezon świąteczny można więc już oficjalnie uznać za otwarty. Dotyczy to oczywiście również branży muzycznej i oznacza wysyp specjalnych utworów nagranych z tej okazji. Tego typu projekty nigdy nie były powszechnym zjawiskiem na rapowej scenie, ale ewidentnie zaczyna się to zmieniać. W ubiegłym roku Chance The Rapper i Jeremih zaskoczyli wszystkich mixtapem Merry Christmas Lil’ Mama, a teraz podobnym prezentem swoich fanów obdarował Dram. #1HappyHoliday to krótka, bo składająca się z zaledwie trzech utworów epka, na której u boku artysty pojawia się… jego mama. Big Baby odwalił kawał dobrej roboty i trochę szkoda, że nie słychać tego tak bardzo w ostatnich singlach. „The Christmas Song” można bez wahania dodać do wigilijnej playlisty. — Mateusz
Christmas After Midnight
Fantasia
Concord
Jeśli ktoś myśli, że początek października to za wcześnie na wydawanie świątecznych piosenek, ten nie zna życia. Życia rozumianego rzecz jasna jako ciągłego biegania między Zarą a H&M po wielopiętrowym centrum handlowym, bo to na plejlisty takich pasaży już od ponad miesiąca zasiedalają nowe interepretacje starych świątecznych przebojów. Poza Fantasią życie znają także m.in. Gwen Stefani oraz grupa Alabama, bo oni wszyscy czy właściwie ich wytwórnie zdecydowały, że 6 października to najwyższy czas na celebrację Bożego Narodzenia. Pomijając marketingowy aspekt wydawnictwa, Fantasia z braku wyrazistej konkurencji i tak błyszczy najjaśniej wśród tegorocznych gwiazdkowych premier, ale sięga raczej po sprawdzowny w tym kontekście repertuar, rozpoczynając od najbardziej soulowych spośród świątecznych standardów „This Christmas” Hathawaya i „Santa Claus Go Straight to the Ghetto” Browna. Piosenkarka do wspólnego wykonania sztandarowego „Baby, It’s Cold Outside” zaprosiła CeeLo Greena. I tak wszystko zostaje w rodzinie. — Kurtek
Christmas Back to You
Chanté Moore
CM7
Pierwszy w karierze Chanté Moore świąteczny album zawiera jedenaście kompozycji, w tym pięć bożonarodzeniowych klasyków oraz sześć premierowych kompozycji. Oprócz „Have Yourself a Merry Little Christmas” i „Silent Night”, znalazł się m.in. utwór „Cover Me In Snow”, który bardziej odzwierciedla atmosferę Świąt po północy, gdy już wszyscy goście i rodzina rozejdą się do swoich domów na zasłużony odpoczynek. Tym samym na płycie Christmas Back to You, obok dobrze znanych pieśni, artystka zawarła piosenki bardziej intymne, które w klimacie Świąt, sprawdzą się w sypialni w towarzystwie ukochanej osoby. — Forrel
Christmas in Baltimore
Dru Hill
Empire
Panowie z legendarnej grupy r&b Dru Hill dają o sobie znać w iście świątecznym stylu. Sisqo i spółka wydali EPkę zawierającą 9 świątecznych klasyków, przerobionych w ich charakterystycznym stylu. Mamy zatem mieszankę męskich wokali, mid-tempo i pościelowe klimaty. Tytuł wydawnictwa nawiązuje do rodzinnego miasta zespołu. Warto również wspomnieć, iż jest to pierwszy projekt grupy od czasu albumu InDRUpendence Day, który ujrzał światło dzienne 7 lat temu. Dla fanów zatem będzie to prawdziwie gwiazdkowy prezent. — Pat
Christmas Time on the Black Hand Side
Timothy Bloom
Beyond the Sky Music
Christmas Time on the Black Hand Side to zbiór starannie wyselekcjonowanych oryginalnych kawałków i coverów utrzymanych w luźnej stylistyce r&b i soulu, doprawionych szczyptą rocka. Dla tych, którzy lubią klasykę (Chopin, Czajkowski) i dla koneserów R&B i soulu. To będą funkowe święta! — Ibinks
Everyday Is Christmas
Sia
Monkey Puzzle Music
Święta w rytmie pop to już nie tylko Mariah Carey. Biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania Sii, niekoniecznie słyszelibyśmy jej balladowy, emocjonalny głos podczas ubierania choinki czy odpakowywania mikołajkowych prezentów. Tymczasem, wokalistka zaskoczyła fanów i na miesiąc przed Bożym Narodzeniem, wydała Everyday Is Christmas. Album stworzyła wraz z Gregiem Kurstinem, kompozytorem znanym ze współpracy z Adele czy Ellie Goulding. Płyta to dziesięć utworów, w których energiczny pop przeplata się z nastrojowymi balladami. Może niekoniecznie nadaje się na wigilijny wieczór, ale pomoże przy sprzątaniu mieszkania. — Polazofia
The Star
Original Motion Picture Soundtrack
Epic
Jeśli nie wyobrażacie sobie Gwiazdki bez Marii Carey, ale znacie jej świąteczny katalog na pamięć, być może olśni was „The Star” — tytułowy utwór z soundtracku do nowej bożonarodzeniowej animacji Sony Pictures. Poza tym wśród 12 utworów na ścieżce dźwiękowej moc mniej lub bardziej oczywistych świątecznych standardów w wykonaniu gwiazd gospel (Kirk Franklin, Yolanda Adams), urban popu (Fifth Harmony, Zara Larsson), chrześcijańskiego rocka czy country. — Kurtek
Bajkowa Mariah w teledysku do utworu „The Star”


Mariah Carey przyzwyczaiła nas do swojego wygładzonego wizerunku, wyszczuplonej sylwetki i przesłodzonych motylków. Przyzwyczaiła nas jeszcze do jednego, do podniosłych bajkowych ballad śpiewanych do filmów dla dzieci. A ponieważ artystka jest królową Bożego Narodzenia, to któż inny, jak nie ona, mógł wykonać singiel do świątecznej animacji The Star. W teledysku Carey nie robi nic nadzwyczajnego, oprócz prezentowania się na tle rozgwieżdżonego nieba i w jej przypadku, to dobrze, gdyż na pierwszym planie przewijają się sceny z filmu.
Mariah Carey rozpoczyna serię koncertów świątecznych, ale już na wstępie, z powodu powikłań po grypie, musiała odwołać kilka występów. Nie ma się co przejmować, oficjalne rozświetlenie choinki na pewno nie odbędzie się bez niej. Amerykanie nie wybaczyli by jej tego. Przygotowujcie się powoli do bożonarodzeniowych piosenek, które zamęcza nas w rozgłośniach radiowych. W USA machina już się rozkręca.
Nowy utwór: Mariah Carey „The Star”


Święta Bożego Narodzenia dla Mariah Carey, to czas prawdziwych żniw. Artystka ten okres rozpoczyna już w październiku, a wieczór otwierający Boże Narodzenie w Nowym Jorku nie może odbyć się bez Amerykanki. Dodatkowo utwór „All I Want for Christmas Is You” jest chyba najpopularniejszym utworem świątecznym na świecie. Nie dziwi więc fakt, że wokalistka została zaproszona do zaśpiewania singla do nowej świątecznej bajki The Star. Kompozycja o tym samym tytule nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale magia Świąt uczyni ja zapewne popularną, co sprawi, że Mariah będzie miała kolejny utwór w bożonarodzeniowym repertuarze. Trzeba również przyznać, że w tej balladzie Carey wokalnie radzi sobie bardzo dobrze.
Nowy remiks: Mariah Carey feat. Remy Ma & YG „I Don’t”


Królowa remiksów i przedłużania żywotności singli Mariah Carey, by ratować swoją ostatnią premierę „I Don’t„, zaprosiła do współpracy rozchwytywaną ostatnio raperkę Remy Ma. Jak przystało na tonącą diwę, chwyciła się brzytwy, jednak kolejny desperacki krok nie pomoże jej uratować kawałka. Niestety podobnie, jak remiksy większości poprzednich singli, ten również pozostał w kompletnie niezmienionej formie, a jedynie dodano kobiecy rap. Nawet popularność Remy nie wzniesie kompozycji na wyżyny popularności, ponieważ problem w większości nie tkwi w muzyce, lecz w psychice samej Carey.
Nowy teledysk: Mariah Carey feat. YG „I Don’t”


Mój redakcyjny kolega, pisząc o singlu „I Don’t”, że jest nienachalny, miał rację, ale tylko co do wersji audio. Jego słowa nie mają już odzwierciedlenia w wersji wideo utworu. Jak przystało na Mariah, w klipie mamy do czynienia z półnagą artystką, mizdrzącą się nienaturalnie do kamery. Żeby tylko siedzenia tego pięknego samochodu wytrzymały. Obrazek można porównać do tego z „Beautiful” z Miguelem, niby glamour, a wygląda jak wersja demo. Przyzwyczailiśmy się już do wulgarnego wizerunku Carey, dlatego z przymrużeniem oka oglądam klip. Bardziej czekam na rozwinięcie nowego muzycznego image’u Amerykanki, który — miejmy nadzieję — nie zostanie tym razem spartaczony. Tak, to właściwe słowo. Press play poniżej na poprawę humoru.
Mariah Carey i Jennifer Lopez rozbujały sylwestrową noc


No dobra, jedyne co rozbujała Mariah Carey to mnóstwo plotek na temat tego, co dokładnie stało się tej nocy i kto do tego dopuścił. Wokalistka, delikatnie pisząc, nie była w formie… Z miejsca było widać, że w tle leci playback. Na dodatek diwa mówiła niewyraźnie, ledwo trzymała się na nogach i chyba nie za bardzo ogarniała rzeczywistość. Wygląda na to, że Moet lał się jeszcze przed północą.
And now, for the grand finale, 2016 is taking out Mariah Carey live on stage pic.twitter.com/kfBJxXjepB
— The Ostrich (@ALostrich) 1 stycznia 2017
Even Milli Vanilli is embarrassed by Mariah Carey's debacle. pic.twitter.com/8179cHu7jA
— Jimmy Traina (@JimmyTraina) 1 stycznia 2017
Dobre recenzje po swoim koncercie sylwestrowym zbiera za to Jennifer Lopez. Czekając na studyjną wersję kawałka z Drakiem, piosenkarka odświeżyła na scenie swoje stare przeboje, w tym m.in. „Love Don’t Cost a Thing”, „Get Right” i „Waiting for Tonight”. Sprawdźcie sami!