Wydarzenia

Maroon 5

Mac Miller dodaje wersy do „Moves Like Jagger”

tumblr_lsapvxqwjr1qh02ye

Nikt nie lubi się przyznawać, że podoba mu się taka niska kultura. Dlatego też nie płakałam za bardzo, gdy nie mogłam napisać o tym kawałku, gdyż nie pasował on do Miski. Jednak pewnie większość z Was go zna, bo hitem był (a był nim, bo jest świetny, jak na piosenkę dance, nie oszukujmy się). Dlatego też, choć Mac Miller wiele w piosence nie zmienił, ucieszyłam się jak głupia, że mogę się z Wami tym podzielić. Jeśli nie padliście ofiarą chwytliwości tego kawałka w wakacje – po pierwszym przesłuchaniu nie zrozumiecie, w czym rzecz. Dlatego też proszę o wyrozumiałość. Na pomysł zaproszenia rapera do zmiksowania kawałka wpadł obecny producent Maroon 5 (a także masy popowych gwiazd i gwiazdeczek, ale cśśś!), Benny Blanco. Czy wybór był dobry, oceńcie sami, choć uprzedzam nic bardziej ambitnego od „I’m a rich bastard, Mick Jagger, say I got them moves. Always rolling stoned, girls call my phone let it ring, let ’em know I’m way too cool” nie znajdziecie.

Nowy teledysk: K’Naan feat. Adam Levine „Bang Bang”

Ten K’naan to jednak jest fenomen. Przybył z afrykańskiej ziemi i w mig zdobył uznanie w muzycznym półświatku. Na swojej czwartej płycie zebrał takie osobistości jak Chubb Rock, Damian Marley, Kirk Hammett (Metalica), Mos Def, Chali 2na czy Adam Levine. Z tym ostatnim nakręcił video, które prezentujemy wam poniżej. Ciekawe czy będzie równie popularne co „Wavin’ Flag”. W sumie to czemu nie? Jest przebojowo, jest Adam Levine, są fajne ujęcia. Chciałbym aby K’naan trafił na dobre rotacje we wszystkich stacjach muzycznych. W klipie użyto trochę różu, więc pokoleniu wychowanemu przez MTV (tym nowym, bez słowa music w nazwie) powinno się spodobać. W sumie to K’naan chyba dobrze dogaduje się z ludźmi z tej stacji, skoro kręcił dla nich swój pamiętniczek. Nie wnikajmy jednak w jego życiowe wybory, i radujmy się obrazkiem. Enjoy!

Nowy utwór: Maroon 5 – If I Never See Your Face Again (Swizz Beats Remix)

 maroonfive.jpg

Jak już informowaliśmy, na początku grudnia wydany zostanie album z remiksami zespołu Maroon 5. Jego przeważająca część będzie wypełniona remiksami uznanych producentów hip-hopowych. (Więcej)  Internet ujrzał remiks utworu If I Never See Your Face Again autorstwa Swizz Beatsa. Jego produkcje nigdy nie rozczarowały bywalców klubów, tak jest i tym razem. Z marnego utworu dostajemy całkiem przyzwoity remiks. Artyści słodzą sobie nawzajem, oto co powiedział Swizz o współpracy Maroon 5.

Maroon 5 są niesamowici, jestem ich fanem od długiego czasu. Jestem podeksytowanym braniem udziału w tym projekcie i nie mogę doczekać się pracy nad następnym.

Trochę to naciągane,  ale tak to bywa w showbiznesie.

(więcej…)

Nowy teledysk: Maroon 5 & Rihanna „If I Never See Your Face Again”

I hate to love her ! Rihanna popełniła kolejny krok, za który można zacząć ją lubić. Uwierzycie? Ja coraz bardziej nie znoszę ją uwielbiać. Otóż, ten najsłynniejszy import z Barbadosu połączył siły z zespołem Maroon 5, który może i chciałby być rockowy, ale wciąż porusza się w bezpiecznych granicach POP-rockowego światka. To nie jest zarzut, ale też nie powód do dumy. Owocem współpracy Ruchany i chłopców jest utwór i teledysk If I Never See Your Face Again. Kompozycja i wykonanie bardzo w stylu zacnego popu lat ’80. Najciekawsze jest to, że koleżanka Rihanna tu nie skrzypi i po raz pierwszy doznałam przyjemności słuchania jej głosu. Ona naprawdę powinna zmienić gatunek. Duet z Maroonami oraz ta pamiętna współpraca z Klaxonami są tego dowodem. Nie karzę jej od razu przechodzić na jakiś indie-rock, bo to również byłoby niebezpieczne, ale niech nie dusi R&B tym swoim nie najzgrabniejszym zresztą udem ! Co do ruchomego (nie ruchanego) obrazka, to teledysk bardzo przypadł mi do gustu. Zwłaszcza to, że wydaje się być jednym wielkim odwołaniem do klipów z lat osiemdziesiątych. Mam teraz ochotę wymalować sobie usta na czerwono, odtańczyć Addicted To Love Roberta Palmera, a potem włączyć Briana Ferry i jego Slave To Love. Okazuje się, że pop dwadzieścia lat miał w sobie wiele arystokratycznych wręcz cech. Musieliśmy czekać dwa dziesięciolecia, aby zdać sobie z tego sprawę i mówić o twórczości z tych lat bez poczucia obciachu. Taki dziwnie działa czas. Oglądajcie.