Wydarzenia

praktyczna pani

Nowy teledysk: Praktyczna Pani „Taki pooost”

Praktyczna Pani, finalistka Mistrzostw Świata Redbull Music 3style, jedna z nielicznych skreczujących pań w Polsce, kobieta-orkiestra (ale jednak głównie DJ-ka, producentka i raperka) wypuściła przed kilkoma dniami taaaki klip do utworu „Taki pooost”! Z jednej strony to piękny powrót do stylistyki lat 90., z drugiej doskonała satyra na media społecznościowe — zrobiona z rozmachem, rozmysłem i pomysłem! W teledysku zobaczymy doborową obsadę znaną z telewizji czy mediów społecznościowych właśnie. To pięknie podane i doskonale zrealizowane antidotum na szaleństwo cyfrowego świata z manią lajkowania, szerowania i postępującym FOMO w rolach głównych. Koniecznie obejrzyjcie, posłuchajcie, a potem zostawcie lajka, poszerujcie, zanim dopadnie was jutro, wiadomo!

Podsumowanie 2016: Selekcja gości

goscie

Nasze zdanie w sprawie najlepszych tegorocznych albumów, piosenekepek już znacie, ale podsumowania nie byłyby kompletne gdyby nie głos zaprzyjaźnionych artystów. Ich wybory to doskonały dodatek do tego, co już zostało napisane przez naszą redakcję. W tym roku solidna reprezentacja gwiazd zza granicy i kilka polskich nazwisk. Ich wybory niejako pokrywają się z selekcją prezentowaną przez nas, co tylko dowodzi, że ten rok był naprawdę dobry i różnorodny dla słuchaczy czarnej muzyki.


Staasia Daniels

kanadyjska wokalistka; w tym roku wydała płytę Hidden Gems

A Seat at the Table

Solange

Saint

Jeśli muszę wybrać jeden ulubiony album tego roku, będzie to A Seat at the Table. Ten krążek nie tylko brzmi dobrze, on sprawia, że to ty czujesz się dobrze. Melodie Solange i teksty są nieporównywalne z niczym, co ujrzało światło dzienne. Mogę puszczać tę płytę od początku do końca, bez żadnych przerw. Solange nie ma co prawda najmocniejszego czy najbardziej kontrolowanego wokalu, ale jest tak zaangażowana i śpiewa każdą nutę bardzo namiętnie. Jej vibrato również opowiada pewną historię.


Isa

nowojorska wokalistka; autorka tegorocznego wydawnictwa Mirrors Volume 1

Starboy

The Weeknd

XO, Republic

Mój ulubiony album z 2016 roku to Starboy The Weeknda. Został wydany stosunkowo niedawno, ale od tego czasu nie mogę przestać go słuchać. The Weeknd znowu był w stanie zaserwować nam to z czego był znany — ciemne, ambientowe melodie z doniosłym basem i głębokie teksty — ale dodał do tego chwytliwe, popowe rytmy. To trudna rzecz dla artysty, ale jemu się udało to połączyć i brzmi wyśmienicie. Mogę śmiało napisać, że słychać tu wpływy Michaela Jacksonsa przez całą długość krążka, ale to wciąż The Weeknd. Kocham tę płytę!


Chloe Martini

polska producentka dostrzeżona przez radio BBC i Okayplayer; zadebiutowała epką Private Joy

Malibu

Anderson .Paak

Steel Wood

Mój ulubiony album to Malibu Andersona .Paaka, ponieważ to perfekcyjne połączenie tego, co stare i nowe. Wielu przed nim próbowało mieszać oldschool z newschoolem, ale moim zdaniem to właśnie na tym krążku zrobiono to najlepiej. To płyta skomplikowana i wyluzowana jednocześnie, kocham to. Produkcje są trafione w punkt, a wokal Andersona jest niepowtarzalny. Tej wiosny i tego lata non stop odtwarzałam tę płytę w samochodzie.


Darrell Cole

wschodząca gwiazda brytyjskiego rapu; autor singla „Take Me Away”; koncertował m.in. z Talibem Kweli

Blank Face LP

Schoolboy Q

Top Dawg Entertainment

Mój ulubiony tegoroczny album to Blank Face LP Schoolboya Q. Dlaczego? Powód jest prosty — raper potrafił odtworzyć oldschoolowe brzmienie zachodniego wybrzeża i jakimś sposobem zmiksował je z nowoczesnymi elementami trapu. Jeśli znacie choć trochę mojej twórczości, wiecie, że jestem całkowicie zachwycony taką różnorodnością.


Cok

polski producent; laureat beatbattle poznan; członek El Quatro; autor tegorocznej płyty NuFunk

Changes

Charles Bradley

Daptone Records, Dunham Records

Nie będę kłamał, że skrupulatnie śledzę teraźniejszą muzykę. Większość z osób, które mnie znają wie, iż dawno zamknąłem swoje poszukiwania w obrębie lat 70. Mimo to istnieje garstka artystów, których z zaciekawieniem wciąż weryfikuję. Jednym z takich wokalistów jest chociażby przebojowy Charles Bradley, który w roku 2016 wydał bardzo udany album Changes. Szczery, charyzmatyczny, iście korzenny. Być może w przypadku kogoś innego miałbym problemy z przesłuchaniem w całości kolejnego, nieco podobnego do poprzednich albumu (choć ta droga jest zdecydowanie zasadna), lecz Bradley ma u mnie jednak fory. Składa się na to kilka czynników, za sprawą których zachwycił nie tylko moją osobę ale także cały świat. Changes to pozycja obowiązkowa dla każdego fana czarnych brzmień, czerpiących garściami z macierzy gatunku!


Rachel Foxx

londyńska wokalistka; wydała niedawno epkę Blue Moon

untitled unmastered

Kendrick Lamar

Aftermath, Interscope, TDE

Moim ulubionym tegorocznym albumem będzie prawdopodobnie untitled unmastered Kendricka Lamara. Kocham jego surowość i te inspiracje jazzem. Również Solange wydała świetną płytę A Seat at the Table. No i album Drake’a. To był naprawdę fantastyczny rok w muzyce.


MC Melodee

holenderska raperka; inicjatorka projektu FAM; wydała w tym roku płytę z Cookin’ Soul Passport Pimpin’

Yes Lawd!

Nxworries

Stones Throw

Mój ulubiony album to Yes Lawd! NxWorries. Kocham Andersona .Paaka, sposób w jaki śpiewa jest świeży i unikatowy. A te podkłady Knxwledge są ciepłe, soulowe i surowe jednocześnie. Uwielbiam je. Razem tworzą niezły funkowy duet i od pierwszej płyty to działa. W tym roku słuchałam bardzo często tego albumu, to perełka!


IwasHomeAnyway

duet tworzony przez Yoshii Swdxn i Nelę; obiecujące, młode pokolenie, które dumnie reprezentuje polską, eksperymentalną elektronikę oraz łamie wszelkie powszechnie przyjęte muzyczne konwencje

Blonde

Frank Ocean

Boys Don’t Cry

Nela: Częściej się z Bartkiem nie zgadzamy, niż zgadzamy, ale w kwestii albumu roku IwasHomeAnyway mówi jednym głosem i jest to głos Franka Oceana. W moim przypadku o jego wyższości nad Beyonce, Jenny Hval, Blood Orange czy Jamesem Blake’iem zadecydowała koncepcyjność Blonde i jego strona wizualna (klip do „Nikes”). Przywiązuję do tego dużą wagę, co zresztą można zaobserwować na naszym instagramie. Obraz jest dla mnie nieodłączną częścią muzyki. Kiedy uzgadnialiśmy z Justyną Wierzchowiecką jak ma wyglądać klip do utworu „N WAR”, to właśnie zdjęcia z singla Oceana stanowiły dla nas główną inspirację. Jeżeli będzie dane nam wydać LP, to chciałabym, aby na wzór papierowego wydania Boys Don’t Cry był on dopełniony fotografiami, ilustracjami, wywiadami, czy istotnymi dla nas tekstami.

Bartek: Według mojej oceny, Frank Ocean wygrał rok 2016 za nienachalność i stworzenie albumu zaprzeczającego tendencjom współczesnych „wielkich” albumów R&B. To jedna z niewielu płyt tego roku, którą można odkrywać na nowo wiele razy.


Kadija Kamara

niezależna wokalistka z Londynu; dostrzeżona m.in. przez MTV i Clash Music

A Seat at the Table

Solange

Saint

Najlepszy album tego roku nagrała Solange. Czuję, że to ważne, by jako artysta używać swojego głosu i platformy dla większego dobra. Czuję, że mogę rezonować z wieloma piosenkami pod względem tekstowym. Chociaż wszyscy jesteśmy różni, przeżywamy to same. To wspaniale usłyszeć nasze historie opowiedziane szerszej publiczności… aby móc oświecić innych radością i smutkiem, z którym mamy do czynienia. Produkcja na tej płycie jest świetna. Czasami mnie znaczy więcej i z pewnością tak jest w tym przypadku. Od długiego czasu nie byłam tak podekscytowana czyimś nagraniem. Wizualizacje są równie świetne. Dobre wokale, fajna produkcja, wyśmienicie dobrani goście.


Praktyczna Pani

jedyna skreczująca kobieta w Polsce; specjalistka od lat 90.; inicjatorka The Oldschool Elite

„Awaken, My Love!”

Childish Gambino

Glassnote

Na warsztat wzięłam album Childish Gambino „Awaken, My Love!”, wydany drugiego grudnia 2016. I ten album chciałabym wyróżnić.Donald Glover, bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko artysty nie zwrocił dotąd mojej uwagi, aż do momentu kiedy usłyszałam numer „Redbone”. Zachwycił mnie i poruszył od pierwszej zwrotki. Nie sposób nie zauważyć mocnej inspiracji Bootsy Collinsem i utworem „I’d Rather Be With You”. „Awaken, My Love!” to w dużej mierze echa funku lat siedemdziesiątych. Prócz Bootsiego słychać wpływy George’a Bensona i Parliament Funkadelic w przypadku choćby „Boogieman’a”. Mam wrażenie, że Eddy Grant też gdzieś się pojawił jako inspiracja oraz oczywiście, a może przede wszystkim Prince. Odczuwam w tym albumie powiązania z Musicology. W mojej ocenie bardzo dojrzały i przemyślany. Nie zawiodą się ci, którzy szukają stylowego funkowego grania z post soulowym sznytem. Brudne esencjonalne brzmienia, oraz spójny, różnorodny, czasem krzykliwy wokal nadaje albumowi dość poważny charakter, momentami manifestacyjny z dozą przyjemnej nostalgii i tu wyróżnię mojego drugiego faworyta – „Stand Tall”. Donald Glover został obudzony w mojej fonotece właśnie tym albumem. Polecam na wieczór i do samochodu.


The Oldschool Elite zapraszają na imprezę TLC

12419323_568315040011849_315519999310263334_o

Pamiętam, że byłam zła na siebie, kiedy przegapiłam koncert Das EFX w warszawskim klubie DJBAR Żurawia. Wtedy obiecałam sobie, że nie ma nawet mowy o tym, bym opuściła kolejny koncert czy imprezę, która ma coś wspólnego ze starymi wyjadaczami rapu czy latami 90. w ogóle. I wtedy pojawiło się The Oldschool Elite.

Pierwsza impreza organizowana przez dziewczyny okazała się strzałem w dziesiątkę. Motywem przewodnim były oczywiście czarne rytmy sprzed dwóch dekad, a więc bawiliśmy się całą noc przy piosenkach Willa Smitha, Blackstreet, Aaliyah, Wu Tang Clanu i wielu innych artystów, o których być może już nie pamiętacie. Do dziś opowiadam znajomym, że to była jedna z najlepszych imprez na której byłam w stolicy. Klimat nie do opisania. Kulturalna publiczność. Tańce i fristajle. Ludzie z zajawką. Zajarana czekałam więc na kolejną edycję…

Jednak tego nie spodziewałam się nawet w najśmielszych snach. The Oldschool Elite postanowiły tym razem poświęcić swój cykl dziewczynom z TLC. Może przesadzam, ale w tym momencie, w pewnym sensie spełniły się moje marzenia. Znacie mnie, nie raz i nie dwa, deklarowałam tutaj, że jestem PSYCHOFANKĄ T-Boz, Left Eye i Chilli, także jeśli zobaczycie wariatkę przy bramce to będę ja.

Impreza odbędzie się dokładnie 23 kwietnia, dwa dni przez kolejną rocznicą śmierci Lisy Lopes. Do lepszych czasów zabiorą nas: JNM The Naked MC, Mimi Afro, Ryfa, DJ Macu oraz Praktyczna Pani. Startujemy o godzinie 22:00.

Więcej o wydarzeniu poczytacie tutaj.

Aha, pamiętajcie o dress codzie! TLC mają w swoim katalogu kilka całkiem wystrzałowych stylóweczek takich jak baggy jeansy czy aksamitne pidżamy, także jest z czego wybierać. Przygotowania można zacząć od „Ain’t 2 Proud 2 Beg”. Miłego!