Wydarzenia

sarius

Sarius wraca z przedwczesnej emerytury! Klip + okładka + preorder!

okladka

Czy ktoś tak naprawdę wierzył w to, że ten gość zawiesi mikrofon na kołku? Może i faktycznie jego info było napisane szczerze, ale my nie spodziewaliśmy się innego obrotu spraw niż te, o których śpieszymy was poinformować. Przekazujemy zatem info od samego zainteresowanego:

Dedykuję ten materiał Gibbsowi i przyjaciołom, którzy na wieść o mojej depresji twórczej dosłownie porwali mnie z domu i wywieźli do studia pod Gliwicami. Dokładnie 5 dni później niniejszy materiał był już napisany i nagrany — nie żartuję. Następnie fanom, którzy obdarzyli mnie skrzydłami, dziękuję, bez Was naprawdę nie chciałem tego robić. Dzięki agencji .STAGE za umożliwienie mi wydania tej płyty oraz firmie Stoprocent za wsparcie. Lepszego mnie jeszcze nie słyszeliście, już się stąd nigdzie nie zawijam.

Limitowane 1000 sztuk podpisanych preorderów zawiera:
– bonus track „WORKOUT”
– tymczasowy numer komórkowy do artysty*
– album z sesją okładkową zawierający 25 zdjęć
* tak jest, zadzwoń do mnie i powiedz jak Ci siedzi materiał – Sarius”

A poniżej sprawdźcie wkurwionego Sariusa, który mimo krótkiej przerwy nie stracił nic ze swojej formy.

ZAMÓW PREORDER!

baner_1_sarius_promoo2-1

W.E.N.A. zapowiada płytę z Sariusem i duetem Voskovy!

wenaOd dłuższego czasu W.E.N.A. wrzucał na swoje profile społecznościowe zdjęcia tajemniczej metalowej walizki, która krążyła z nim po całej Polsce. W poniedziałek, walizka została otwarta, a w środku ukazały się niepełne ksywki, które miały tworzyć projekt z raperem. Dzisiaj wszystko się wyjaśniło, nowy projekt będą tworzyć Sarius, szalenie obiecujący i piekielnie zdolny raper młodego pokolenia, jeden z Młodych Wilków Popkillera, duet producenkci Voskovy, czyli miłośnicy brudnych sampli i analogowego brzmienia i sam Montana Maxx. Nie ukrywam, że po mocno newschoolowej Nowej Ziemi, nieco bardziej nowojorskiej EPce z Quizem, czekałem na taki projekt. Premiera już 12 grudnia!

Recenzja: Sarius Gdzieś to już słyszałem

Sarius

Gdzieś to już słyszałem (2015)

Asfalt Records

Słuchacze polskiego rapu zawsze mogli patrzeć z zazdrością chociażby za ocean, gdzie instytucja mixtape’ów jest dużo bardziej popularna niż u nas. Raperzy znad Wisły (poza kilkoma wyjątkami) raczej nie poświęcają się nagrywaniu luźnych rzeczy, tylko skupiają na pełnoprawnych albumach, które ewentualnie mogą zasilić szeregi OLiS-u. Dlatego trzeba się cieszyć z tego, że kolejny dobry mixtape trafia do obiegu. W dodatku od Młodego Wilka, tfu… Wilczura.

Sarius jest dobrym raperem i ma pomysł na siebie. Zdecydowanie zasłużył na to, aby wcześniejsze produkcje wyprodukowali mu Eprom czy O.S.T.R. Tym razem częstochowski raper podrzuca nam luźny mixtape, który dzięki warstwie produkcyjnej może być niemałym zaskoczeniem. Otóż wspomniany chwilę wcześniej Ostry wziął na tapet stare soulowe numery i delikatnie je podkręcił (nawet w notce prasowej istnieje pojęcie „edity”). Co kilka chwil można uśmiechnąć się pod nosem, wiedząc, że pętla jest chociażby od Isaaca Hayesa, a w głowie pojawia się „gdzieś to już słyszałem”. Produkcja jest bardzo klasyczna i brzmi doskonale. Sariusowi ewidentnie służy współpraca z Ostrym, bo czuje te bity podobnie jak na Daleko jeszcze?. Porusza się po nich z totalnym luzem, czego idealnym przykładem jest „Zepsuty ogród” czy „Lunatyk”, które są chillujące i bujają głową. Mariusz nie boi się przyśpieszać, zwalniać, zmieniać głos czy bawić się słowami — jak już zmienię chill na chilli czyli czyny na pytanie czy liczymy wyniki — w dodatku robi to bez wysiłku. Przy takim flow dobrze słucha się storytelingów o typach na kwasie, policyjnych aspirantach, ale też o docinkach na swój temat czy codziennych obserwacjach (np. o pani z psem). Płyty słucha się od deski do deski mimo słabszych momentów, a właściwie jednego — refrenu w „Śmiać się czy grać?”, który może trochę irytować . W pewnych momentach można odnieść wrażenie, że Sarius brzmi gdzieś pomiędzy Gedzem a wczesnym Mediumem.

Mimo tego, że na początku można odczuć delikatny chaos, produkcja z każdym kolejnym odsłuchem wkręca się w głowę coraz mocniej. Życzę zarówno sobie, jak i polskim słuchaczom rapu więcej takich mixtape’ów. Do tego wraca się z przyjemnością, bo główny bohater zrobił kawał dobrej roboty. Tak właśnie wykorzystuje się potencjał na to, aby za kilka lat być mocnym filarem sceny. Brawo Sarius.

Nowy mixtape: Sarius Gdzieś to już słyszałem

sarius_-_gdzies_to_juz_slyszalem_front

Sarius prezentuje nam swój nowy mixtape pt. Gdzieś to już słyszałem. No i faktycznie, nazwa produkcji po jej przesłuchaniu nabiera znaczenia. Wszystko za sprawą bitów (właściwie soulowych editów), które wybrał sam O.S.T.R. W wielu przypadkach można złapać się na tym, że już słyszeliśmy jakiś numer na tym samym samplu. Wszystko brzmi jednak klasycznie, a dobra nawijka Sariusa tylko dodaje kolorytów tej produkcji — nie zostaje mi więc nic innego, jak szczerze polecić ten mixtape. Już niedługo na łamach Miski zaprezentujemy wam recenzję , bo materiał jest wart odsłuchu, a najlepiej kilku.

Tegoroczny Młody Wilk kolejny raz pokazuje kły.