stalley
#FridayRoundup: Vince Staples, Rejjie Snow, IDK, Tkay Maidza i inni
Siema! Co to za tydzień jest! Premier jest tak dużo i tyle słuchania, że nawet weekend nie wystarczył na to, żebyśmy przyłożyli do wszystkiego należycie ucho, bo obrodziło płytami dobrymi, intrygującymi i ważnymi. Więcej o wszystkich z nich możemy podyskutować w ramach naszej grupy na Facebooku, ale póki co zapraszamy na pierwsze wrażenia z odsłuchów. W tym tygodniu o ambiwalentnym stosunku do Rejjie Snow i nowego Vince’a Staplesa i bardzo pozytywnym do Charlotte Day Wilson i duchologii Tkay Maidzy. IDK i Twin Shadow zaproponują różne czasy spędzenia czasu w kościele (mniej lub bardziej dosłownie), a Jam & Lewis i soundtrack do nowego Space Jamu dadzą chwilę na nostalgicznego tripa w najntisy (muzycznie i filmowo). Jest jeszcze nowy Stalley i nie wiem z czym go sparować w tym intro, ale też podobno jest git, więc zapraszam do czytania! Enjoy!
Baw Baw Black Sheep
Rejjie Snow
300 Entertainment/BMG
Niewiele osób mi na scenie hip hopiarskiej sprawia taki problem jak Rejjie Snow. Typ ma fenomenalne narzędzia i błogosławieństwa całych panteonów rapowego światka, wystarczy z resztą, że jego tegoroczny album mruga do nas zamaskowanym oczkiem nieodżałowanego MF DOOMa. Jednocześnie jednak ten laidbackowy, leniwy hip hop jest dla mnie tak frustrująco nieobecny. Baw Baw Black Sheep działa na mnie jak kawiarniany moodcraftingowy ambient rapsów na modłę lo-fi i lowkey. Nie czuję się szczególnie obrażony ofensywnością czy amuzycznością przedsięwzięcia, ale to wcale nie dobrze- chciałbym, żeby mnie nosiło, bez względu na to czy z zachwytów czy oburzeń, a jedyne na co nabrałem ochoty to następne latte na owsianym. — Wojtek
Vince Staples
Vince Staples
Blacksmith Recordings, Motown Records/UMG
Vinnie powrócił i zdaje się, że ma nam coś ważnego do powiedzenia. I rzeczywiście, mówi całkiem ciekawie. Przede wszystkim o tożsamości, bo, jak nie trudno się domyślić po tytule i okładce, to płyta homecomingowa, wrażliwa, nastawiona na spoglądanie w lustro i introspekcje. I chyba tym bardziej przeszkadza to, jak muzycznie bywa chwilami nijaka. Teoretycznie nadal są tu najważniejsze elementy składowe- jest minimalizm, ale nie muzyczna troglodycja, jest Lynchowska nostalgia łaskocząca niepokojem i jest nieco lęku i nieco ukojenia. Same beaty jednak wypadają blado, w szczególności na tle tak odważnych produkcyjnie poprzedników jak klubowe, mocno wyspiarskie Big Fish Theory czy fenomenalne, gęste, reanimujące trip hopową oniryczną paranoję Summertime o6. Paradoksalnie, to czego krążkowi muzycznie najbardziej brakuje to właśnie tożsamość, nawet jeżeli takie kwiatki jak „Law od Averages” przypominają nieco jak intrygującym odklejonym kombinatorem potrafi być kronikarz North Side Long Beach. — Wojtek
Jam & Lewis, Vol. 1
Jam & Lewis
Flyte Tyme Productions
Jimmy Jam & Terry Lewis od lat osiemdziesiątych produkują hity dla największych: Janet Jackson, Usher, Chaka Khan, Rod Stewart, Patti LaBelle, Shaggy, The S.O.S. Band. To tylko kilku artystów, którym robili muzykę. Pomimo tylu lat na scenie nie doczekali się nagrania autorskiego albumu. Do niedawna, bo kilka dni temu ukazał się ich debiutancki krążek, a przypomnijmy, że panowie są po sześćdziesiątce. Zaprosili do współpracy niebyle kogo, bo praktycznie same gwiazdy i to głównie te, z którymi już przecięli się w studio w przeszłości. Na „Jam & Lewis, Vol. 1” usłyszymy gościnne udziały takich tuzów jak Mary J. Blidge, Boyz II Men, Mariah Carrey, Babyface, Toni Braxton, Morris Day i wspomniany Usher. Są też Charlie Wilson, a nawet The Roots, ale bez Black Thaughta na mikrofonie. Szkoda, że zabrakło Janet, jednak tytuł wskazuje, że będzie część druga, więc może nie wszystko stracone.— Dill
USEE4YOURSELF
IDK
Clue No Clue/Warner Records
Przy okazji recenzji debiutanckiego albumu IDK, Is He Real?, wyrażaliśmy nadzieję, że następnym razem raper w pełni wykorzysta tkwiący w nim potencjał. Dwa lata później nasze prośby zostały wysłuchane. Na USEE4YOURSELF szczerze wyjaśnia, jak brak rodzicielskiej miłości i bezskuteczne zabieganie o uwagę bliskich w okresie dorastania wpłynęły na różne aspekty jego dorosłego życia, w tym postrzeganie związków i religii. Nie obyło się więc bez zwrotów do zmarłej matki i Boga, a przedostatni utwór o wymownym tytule „Cry in Church” stanowi najpełniejszy dowód jego artystycznej dojrzałości (by the way, kto nie chciałby uczestniczyć we mszy, podczas której IDK nuci popularną kołysankę, DMX wygłasza napisaną przez siebie modlitwę, a Sevyn Streeter robi za chórki?). Żeby nie wyszło zbyt patetycznie, refleksyjny nastrój przełamują trapowe kawałki, m.in. singiel z Offsetem. Choć pod względem liczby wyświetleń 29-letniemu artyście daleko jeszcze do gwiazd wielkiego formatu, to już słychać, że Kanye West ma godnego kontynuatora swojego stylu. — Katia
Twin Shadow
Twin Shadow
Cheres Cheree
Jestem ostatnimi czasy zafascynowany minimalistycznymi, jednozdaniowymi recenzjami Ruff Criminal na YouTubie i gdybym o nowej płycie Twin Shadow miał opowiedzieć w 10 sekund to powiedziałbym, że brzmi jak całowanie się w kościele po kilku skunach z grającym w tle gospelowym, pełnym pasji kazaniem. Jako że jednak mam jednak nieco więcej przestrzeni to mogę dorzucić, że to świetny mix słonecznej neopsychodelii, flanelowego protohipsterstwa z lat 90 i soulowej spirytualistycznej wrażliwości. Mogę też dorzucić, że dawno mnie nic tak beznadziejnie nie rozczuliło, co cudnie przebojowe „Sugar Cane”, „Modern Man” brzmi jak plik znaleziony na gimnazjalnym odtwarzaczu mp3 w folderze „heaertbreak_smutne_plakanie”, a „Lonestar” sprawia, że przez moment trochę mniej nienawidzi się reggae. Mógłbym też nazwać tą płytę „sympatyczną”, tłumacząc, że to nie ta mdła, nijaka, nieofensywna sympatyczność, ale naprawdę jeden z nielicznych przykładów płyty która naprawdę jest tak przemiła, że chce się w nią tulić. Wystarczy chyba jednak, że powiem, że to superowa płyta i powinniście ją obczaić koniecznie.— Wojtek
Gone Baby, Gone
Stalley
Blue Collar Gang
Od momentu kiedy Stalley opuścił należąca do Rick Rossa wytwórnie Maybach Music, zasypuje nas wręcz co roku swoimi nowymi projektami. W przypadku tego rapera nie mamy uczucia przesytu, gdyż ciągle trzyma on wysoką formę, nawet jeżeli muzyka, którą wypuszcza, nie jest zbyt nowatorska i nie zmienia oblicza hip-hopowej sceny. Nie inaczej jest z najnowszym krążkiem zatytułowanym Gone Baby, Gone. Album w całości wyprodukował Black Diamond, który dostarczył mnóstwo laid backowych, przepełnionych soulem produkcji, na których spokojny wokal głównego bohatera opowiadającego tu zarówno o swoich wzlotach jak i upadkach, pasuje wręcz idealnie. Jeżeli szukacie albumu, który dołączy do Waszej ścieżki dźwiękowej do upalnego lata, to konieczne zapoznajcie się z tym wydawnictwem.— efdote
Last Year Was Weird, Vol. 3
Tkay Maidza
4AD
Kiedy trzy lata temu Tkay Maidza startowała z serią epek Last Year Was Weird, nie mogła spodziewać się ani tego, jak bardzo proroczy już niebawem okaże się tytuł wydawnictwa, ani tego, jakie zainteresowanie publiki wywołają kolejne części. Zeszłoroczne Volume 2, w dużej mierze dzięki ultrapozytywnej recenzji pierwszego muzycznego geeka internetu, wkrótce po premierze uzyskało kultowy status i stało się dla obiecującej i kreatywnej raperki i piosenkarki trampoliną. Na Volume 3 Maidza śmiało z tej trampoliny korzysta — nie wynosi swojej koncepcji na kolejny poziom, ale po prostu doskonale bawi się tym, że może sobie poskakać. To potężna dawka melodyjnego R&B i żywo banglającego rapu, który z jednej strony nie unika trapowych nawiązań, ale przede wszystkim świetnie się bawi post-timbalandowską duchologią.— Kurtek
Alpha
Charlotte Day Wilson
Stone Woman Music
Nie miałem świadomości, że czekam na debiutancki longplay Charlotte Day Wilson, dopóki nie zacząłem zakochiwać się w kolejnych singlach z wydawnictwa, wypuszczanych z pewnymi przerwami od sierpnia zeszłego roku. Nie była to miłość na zabój, ale raczej niewielkie, choć znaczące zauroczenia. Pokazały mi, że kierunek, w którym zmierza piosenkarka, został wytyczony bardzo skrupulatnie, a ona sama jest gotowa, by przed słuchaczem odsłonić się cała. Na płycie znalazło się 11 niedługich numerów przywodzących na myśl pewną specyficzną mieszankę neo-soulowej posągowości z umiłowaniem do stylistycznych ekstrawagancji, którymi świat oczarowała przed laty Jessie Ware. Sprowadzenie materiału na Alphie, bardziej progresywnego i organicznego, oraz wokalnej i scenicznej prezencji Wilson tylko do podobieństwa z Ware, byłoby jednak niewybaczalne. To mocna, świadomie zrealizowana płyta owiana specyficzną aurą. Spójrzcie sami na jej okładkę. Czy Wilson nie spogląda z niej na nas jak Mona Lisa z płótna da Vinciego? — Kurtek
Space Jam: A New Legacy (Original Soundtrack)
Various Artists
Water Tower Music/Republic Records
Dwadzieścia pięć lat minęło od pierwszego „Space Jam” z Michaelem Jordanem. Jak ten czas leci… Można śmiało napisać, że film zapoczątkował zajawkę na basket u wielu dzieciaków w tamtym czasie. Dziś już się patrzy na niego z przymrużeniem oka, bo to inna epoka, jeśli chodzi o technologię robienia wysokobudżetowego kina. Obraz dla pokolenia dorastającego w latach dziewięćdziesiątych ma status kultowego, więc dlaczego nie zrobić nowej wersji, żeby współczesne dzieciaki też mogły mieć swoją, tym razem z LeBronem Jamesem w roli głównej i zaprowadzić do kina starszych odbiorców, którzy dobrze znają oryginał? To, co wyróżniało film z dziewięćdziesiątego szóstego roku to także wspaniały soundtrack, a w nim niezapomniane hity, jak „Hit ‚Em High”, utwory Seala czy R. Kelly’ego. Na nowym znajdziemy numery takich artystów jak Lil Baby z gościnnym udziałem Kirka Franklina, BROCKHAMPTON, Chance’a The Rappera do spółki z Johnem Legendem i Symbą, Cordae’a i DUCKWORTH’a czy Leona Bridgesa. Słuchałem już i mogę powiedzieć, że jest bardzo, ale to bardzo dobrze, a podkład do „We Win” to spokojnie jeden z bitów roku. — Dill
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
#FridayRoundup: Michael Kiwanuka, Sudan Archives, Gang Starr, Earl Sweatshirt i inni
Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem polecamy do odsłuchu nowe krążki Michaela Kiwanuki, Sudan Archives, Gang Starr, Earla Sweatshirta, Brothera Alego, Apollo Browna, Yelawolfa i Stalleya. Na plejliście ze wszystkim na dole strony dodatkowo halloweenowy Future, Toro y Moi, Ben L’Oncle Soul, R.Lum.R i Juto.
Kiwanuka
Michael Kiwanuka
Polydor
Po niewielkim poślizgu i wielu, wielu singlach Michael Kiwanuka zaprezentował wreszcie światu swój trzeci longplay w pełnej krasie! Już wcześniej piosenkarz pozytywnie zdał najtrudniejszy test debiutanta — nie tylko jego drugi krążek Love & Hate zebrał pozytywne recenzje i wprowadził do twórczości muzyka nową jakość, ale piosenkarz wpisał swoje nazwisko w popkulturowy obieg, unieśmiertelniając się chociażby w czołówce serialu Wielkie kłamstewka. Teraz Brytyjczyk przeniósł swoją fascynację klasycznym soulem na kolejny poziom. Jego zespół produkcyjny po raz kolejny zasilili Danger Mouse i Inflo, a wśród inspiracji stylistycznych znaleźli się Gil Scott-Heron, Bobby Womack i Otis Redding. Kiwanuka bardziej zdecydowanie niż wcześniej sięgnął po gitary elektryczne, ale tylko po to, by dobitniej podlać swoją soulową mieszankę psychodelicznym sosem — mimo wcześniejszych podejrzeń nie zamienił Kiwanuki w projekt garażowy. Najlepiej o własnym charakterze opowie jednak sama muzyka. Włączajcie zatem bez zwłoki! — Kurtek
Athena
Sudan Archives
Stones Throw
Atena: bogini mądrości, sztuki i wojny. Opiekunka miast, która wyróżnia się włócznią i tarczą. Sudan Archives w Athenie zamiast boskich atrybutów uzbrojona jest w skrzypce i głos. Jej pełnoprawny debiut to mądry aliaż klasyki z nowymi brzmieniami. Posągowe, monumentalne orkiestracje jak w vivaldowskim „Confessions” i singlowym „Glorious” przerywają instrumentalne miniaturki („Ballet of the Uhatched Twins I” „Stuck”, „House of Open Tuning II”). Intrygujące „Green Eyes” i „Coming Up” wyróżniają się na najnowszym wydawnictwie Sudan Archives. Poprzedza ją obiecująca zeszłoroczna epka Sink. Poddajcie się wobec tego władzy nowej Ateny. — Ibinks
One of the Best Yet
Gang Starr
TTT / Gang Starr
Stało się, Gang Starr powrócili z nowym albumem One of the Best Yet! Kilka tygodni po ukazaniu się pierwszego od lat utworu grupy — „Family And Loyalty”, DJ Premier prędko ogłosił na 1 listopada datę premiery krążka, na którym możemy usłyszeć niewykorzystane dotąd zwrotki Guru. Na całość ma złożyło się szesnaście kawałków, a poza J. Cole’em, którego słyszeliśmy już na „Family and Loyalty”, na płycie pojawiła się stara gwardia rapu, od wielu lat związana z Gang Starr — Group Home, Jeru the Damaja, Big Shug oraz Freddie Foxxx. Do tego dochodzą jeszcze M.O.P, Q-Tip, Royce 5’9″, Ne-Yo i Nitty Scott. To ogromny ukłon w stronę fanów klasycznego boombapowego brzmienia. — Mateusz
Feet of Clay
Earl Sweatshirt
Tan Cressida / Warner Bros.
Miękkie plamy herbalnego szeleszczenia wplecione w najnowszą EP-kę najzdolniejszego rapera z korzeniami w Odd Future (don’t @ me) sugerują wyraźnie, że Feet of Clay powinniśmy traktować raczej jako zbiór B-side’ów z zeszłorocznego cudownego Some Rap Songs niż jako autonomiczny projekt. Kawałki sięgają po liczne odcienie emocjonalne, których doświadczyć mogliśmy na zeszłorocznym krążku. Dostajemy zatem zarówno lżejsze, laidbackowe jamy, połamane sample z powykręcanymi kończynami, jak i przejmujące, podszyte nostalgią zwierzenia (w tej materii najlepiej sprawdza się „El Toro Combo Meal”). Zaskakuje także singlowe „East”, które, z jednej strony odważne i eksperymentalne, wydaje się także przejawem subtelnego trollingu. Przyjemność z odsłuchu i ostateczną ocenę w tej kwestii pozostawiam jednak już Wam. — Wojtek
Secrets & Escapes
Brother Ali
Rhymesayers
Bez jakichkolwiek zapowiedzi, reprezentujący wytwórnię Rhymesayers — Brother Ali wypuścił właśnie swój najnowszy album zatytułowany Secrets & Escapes. Na tym jednak nie kończą się niespodzianki. Produkcją krążków rapera zajmował się do tej pory Ant z zespołu Atmosphere, najnowsze wydawnictwo powierzone zostało w ręce Evidence’a, którego ciężkie beaty świetnie wpasowały się w klimat krążka, który powstał podczas kilku sesji odbywających się w kalifornijskim garażu należącym do Mr. Slow Flow. Ci dwaj panowie to klasa sama w sobie, a jeżeli dodamy jeszcze gościnne zwrotki od takich postaci jak Pharoahe Monch czy Talib Kweli, wiadome będzie, że mamy do czynienia z mocnym, hip-hopowy materiałem. Warto dodać również, że w utworze zatytułowanym „Situated”, Ev wziął na warsztat sampel z Czesława Niemena! — Efdote
Sincerely, Detroit
Apollo Brown
Mello Music
Apollo Brown wraca z nowym albumem! Po serii płyt w duetach z różnymi raperami (między m.in. Joell Ortiz i Ras Kass), kilku beat tape’ach i składankach producenckich przyszedł czas na krążek z twórcami z rodzimego Motor City. Sincerly, Detroit ukazało się nakładem Mello Music Group 29 października, a jego premierę poprzedzały trzy single: „God Help Me”, z gościnnymi udziałami między innymi Black Milka i Ketchphraze’a, „Backbone”, na którym słyszymy Guilty Simpsona, Fat Raya i Melanie Rutherford, a kilka dni temu ukazało się „Dominance”. Tu na bit swoje wersy kładą Aztek the Barfly, Kid Vishis i Vstylez, a na deckach udziela się takżę DJ Los. To klasyczny Apollo jakiego znamy z poprzednich płyt, ale czego by nie mówić, słucha się tego bardzo dobrze. — Mateusz
Ghetto Cowboy
Yelawolf
Slumerican
Wydane na początku tego roku Trunk Muzik 3 było dla Yelawolfa pożegnaniem z Shady Records. Raper po wielu latach postanowił zakończyć współpracę z wytwórnią swojego idola i przeszedł na swoje. Ghetto Cowboy będzie więc nowym otwarciem w jego karierze. Pierwsze single wskazywały na to, że nowy krążek brzmieniowo będzie odbijać w stronę ciepło wspominanego przez fanów Love Story. Projekt składać się będzie z 14 utworów, a u boku gospodarza usłyszymy m.in. DJ-a Paula. — Mateusz
Reflections on Self: Head Trip
Stalley
Blue Collar Gang / Nature Sounds
Najnowszy album Stalley’a boryka się z tymi samymi bolączkami co lwia część współczesnego oldschoolu. Pomimo tego, że w beatach szumi vinyl, rymy lepią się gęsto a całość tętni duchem amerykańskich osiedli, w starciu z ogromem wrażeń, jakie potrafi zaserwować dzisiejsza scena hip-hopowa, Reflection on Self: Head Trip jawi się, co najwyżej, jako popis przyzwoitej próby rzemiosła. W beatach słychać zapędy madlibowej śmiałości, jednak nigdy niewykraczające poza zachowawczą formułę, sam zaś Stalley głosem przywodzi na myśl obdartego ze swojego słodkiego ekscentryzmu Ab-Soula. Żeby nie odbierać krążkowi jednak całego uroku, przyznać trzeba że obraną koncepcje realizuje konsekwentnie, a rapowych purystów prawdopodobnie urzecze swoim retro klimatem. — Wojtek
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
#FridayRoundup: Talib Kweli, NxWorries, Sarius, Stalley i inni
Pomimo średnio udanego singla i tak czekaliśmy dzisiaj na nową płytę Eminema. Ta jednak się nie ukazała (przynajmniej do momentu kiedy piszemy ten tekst). Nie przeszkodzi nam to jednak w nazwaniu tego piątku udanym. Nowe albumy wydali dziś m.in. Talib Kweli, Sarius, Stalley czy Jaden Smith, a to nawet nie połowa dzisiejszych premier. Wszystko do sprawdzenia poniżej.
Radio Silence
Talib Kweli
Javotti Media / 3D
Talib Kweli wjeżdża z nowym albumem. Radio Silence to w sumie 11 numerów, a wśród nich kawałki z gościnnymi udziałami między innymi Andersona .Paaka, Roberta Glaspera i BJ The Chicago Kida. Produkcyjnie gospodarza wspomogli Oh No, Kaytranada czy The Alchemist. Ostatnim wydawnictwem jakie Kweli nam zaserwował była nagrana wspólnie ze Stylesem P epka The Seven, a że tamten materiał trzymał całkiem wysoki poziom, to i tutaj można się spodziewać czegoś dobrego, tym bardziej, że single, które się dotychczas ukazały rzeczywiście zwiastują zwiastują coś ciekawego. — Dill
Yes Lawd! Remixes
NxWorries
Stones Throw Records
Anderson .Paak zniknął gdzieś w tym roku, jak można przypuszczać po wydaniu Yes Lawd! postanowił skoncentrować się na solowej karierze. Z pomocą dla wszystkich fanów spragnionych nowej muzyki od duetu NxWorries przybywa Knxwledge z projektem Yes Lawd! Remixes. Pojawi się na nim dziesięć przerobionych kawałków z oryginału, a także dwa niepublikowane wcześniej numery. Szkoda, że panowie nie znaleźli czasu na skompletowanie nowego materiału. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Zresztą, dotychczasowe single prezentowały wysoki poziom, więc tak czy owak szykuje się kawał fajnej muzyki. — Mateusz
Antihype
Sarius
Antihype
Współpraca Sariusa z Gibbsem i postawienie na indywidualizm – zarówno twórczy, jak i wydawniczy, okazały się strzałem w dziesiątkę. Antihype to w pewnym sensie kontynuacja tego, co mieliśmy okazję usłyszeć na znakomitej epce CzaseM. Tym razem jest nie tylko o wiele bardziej różnorodnie, jeśli chodzi o warstwę muzyczną, pewnej zmianie uległa również liryka Sariusa. Coraz trudniej mówić o nim jako o młodym, gniewnym. Muzyczna dojrzałość idzie w parze z dojrzałością emocjonalną. Raper nadal nosi w sobie charakterystyczne rozczarowanie i gniew, które często objawiają się w tekstach, ale potrafi wyciągnąć z nich pozytywną energię napędzającą go do tworzenia. Gościnnie na płycie pojawili się Ten Typ Mes, Kartky i Kacper HTA. — Polazofia
Tell the Truth: Shame the Devil
Stalley
Blue Collar Gang
Kariera Stalleya w szeregach Maybach Music nie trwała zbyt długo, a szkoda, bo jego debiutanckie Ohio cieszyło się pozytywnym przyjęciem wśród fanów. Na szczęście nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Po kilku latach ciszy jego powrót w 2017 roku okazał się naprawdę mocny. Tell The Truth: Shame The Devil to już trzeci projekt rapera wydany w przeciągu ostatnich czterech miesięcy. Dość krótka, bo składająca się z zaledwie siedmiu utworów płyta, zapowiada się naprawdę ciekawie. W roli gości pojawi się trio Migos oraz Young Scooter. — Mateusz
Syre
Jaden Smith
MSFTS Music
Dzieci państwa Smith nie chcą dać nam spokoju. Zaledwie w dwa tygodnie po premierze albumu The 1st Willow pojawia się pełnoprawny debiut Jadena Smitha. Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że muzycznie udamy się w stronę pop-rapu. Syre nie obfituje w gości, ale prawdopodobnie sporo dowiemy się o inspiracjach Jadena — o czym można było przekonać się, słuchając dotychczasowych singli (patrz „Batman” łudząco podobny do „Jumpmana” Drake’a i Future’a). Bardziej jako ciekawostka, ale wciąż lepsza od dokonań siostry. — MajaDan
Soul of a Woman
Sharon Jones & The Dap-Kings
Daptone Records
W przeddzień pierwszej rocznicy śmierci Sharon Jones grupa The Dap-Kings postanowiła wydać ostatnią wspólną płytę nagraną z piosenkarką. 11-utworowe Soul of a Woman zostało nagrane w zeszłym roku w nowojorskim studiu House of Soul w momencie, gdy Jones miała przerwy w kuracji. „Wchodziliśmy do studia tylko, gdy czuła się lepiej” — wspomina basista i producent Bosco Mann. Jones wydała swój debiutancki album z The Dap-Kings w 2002 roku nakładem Daptone Records po tym jak kilka lat wcześniej poznała założyciela grupy i wytwórni Gabriela Rotha, który zaproponował jej udział w sesjach nagraniowych. Przedtem występowała jako piosenkarka na weselach. Soul of a Woman jest siódmym albumem Sharon Jones & The Dap-Kings. W 2013 roku u Jones zdiagnozowano raka. Po operacji i leczeniu piosenkarka wróciła na scenę, ale w listopadzie 2015 roku choroba powróciła. Życie, kariera i choroba Sharon Jones są tematem wydanego przed rokiem filmu Miss Sharon Jones!. –Kurtek
If All I Was Was Black
Mavis Staples
Anti
Po flircie z Arcade Fire i romansie z szeregiem songwriterów i producentów z kręgu muzyki niezależnej nasza ulubiona współczesna południowosoulowa diwa Mavis Staples wydała właśnie kolejny krążek. If All I Was Was Black wydane nakładem oficyny Anti to 11 nowych utworów, które wyszły spod pióra Jeffa Tweedy’ego z grupy Wilco, z którym piosenkarka współpracowała już kilkakrotnie w przeszłości. Tweedy odpowiada także za produkcję płyty, która, jak przekonuje, jest politycznym i społecznym manifestem. Jego słowa zdaje się potwierdzać nie tylko wymowny tytuł projektu, ale także tekst tytułowego singla, w którym Staples szczerze i z przekonaniem śpiewa o sile miłości. Oby miała rację! –Kurtek
The Amber Room
Maurice Moore
Dimitrios Management / EMPIRE
Wydawałoby się, że Maurice Moore nigdy nie wyda płyty długogrającej. W ciągu minionych dwóch lat wypuścił według Spotify ponad 20 singli, które jak dotąd niestety nijak nie przełożyły się ani na większą rozpoznawalność Moore’a, ani na jego artystyczną koherencję, ani na debiutancki longplay. Gdy przy okazji październikowej Moore premiery singla „Little More” w rozmowie z Billboardem piosenkarz zapowiedział, że jego długo wyczekiwany debiut Amber Room ma ukazać się jeszcze tej jesieni, trudno było w te zapowiedzi uwierzyć. Tymczasem niespełna miesiąc później muzyk podzielił się wreszcie, jak sam określił, debiutanckim mikstejpem. Poza wspomnianym „Little More” wśród trzynastu składających się na płytę utworów zajdziemy także upublicznione na początku listopada „Thotline”. –Kurtek
The Architect
Paloma Faith
RCA Records
Nowy album Palomy Faith The Architect, to jej czwarte wydawnictwo, które tym razem porusza polityczne i społeczne problemy współczesnego świata, od macierzyństwa, przez Donalda Trumpa, aż po wątek uchodźców. Gatunkowo, to wciąż uprawiany przez Brytyjkę artystyczny pop, nieco uwspółcześniony i dostosowany do obecnie panujących trendów muzycznych. Dlatego na płycie znajdziemy więcej elektroniki i syntezatorów, które przemykają obok dobrze znanego nam brzmienia orkiestry, podniosłych dźwięków i delikatnych soulowych nut. Swój wkład w projekt miały takie osobowości, jak rozchwytywana obecnie Sia, John Legend, Rag’n’Bone Man, czy aktor Samuel L. Jackson. Paloma zaprojektowała spójny i sensowny krążek, na którym nie porusza najprostszej do przedstawienia tematyki miłości, ale jako narrator, opisuje zaniepokojenie i cierpienie z perspektywy zwykłego człowieka. — Forrel
The Invisible Man: An Orchestral Tribiute To Dr. Dre
Sly5thAve
Tru Thoughts
Genezą tego albumu jest pewien koncert, który dla 1200 osób zagrał zespół dowodzony przez znakomitego multiinstrumentalistę, producenta oraz aranżera, jakim jest Sylvester Onyejiaka bardziej znany jako Sly5thAve. Występ ten zawierał orkiestrowe wersje najbardziej znanych utworów, które wyprodukował Dr Dre, a pieniądze zgromadzone podczas tego wydarzenia, w całości przeznaczone zostały na powstanie szkoły muzycznej w Compton. Na widowni tego show pojawił się również sam Dre, który po wszystkim pojawił się na scenie, aby pogratulować twórcom. Jak bardzo udane były to przeróbki, sprawdzić możemy teraz sami, wysłuchując ich studyjnych wersji. — efdote
Interlude
Karina Pasian
KPasa Music
Amerykańska wokalistka i pianistka Karina Pasian własnymi siłami, spod skrzydeł swojej wytwórni, zaprezentowała nowe wydawnictwo Interlude. EP zawiera sześć akustycznych kompozycji, utrzymanych w soulowo-jazzowym klimacie, ozdobionych delikatnym wokalem dziewczyny. Poznaliśmy już chwytający za serce singiel „Solitaire”, a podczas jednego z występów na żywo, Karina zaprezentowała utwór „Torn Heart”. Wokalistka postawiła na lirykę, gdyż wszystkie kawałki są balladami, opowiadającymi o miłości, cierpieniu, czy stracie bliskich osób. Mini album jest więc dojrzałym wydawnictwem, z którym wielu słuchaczy może się utożsamiać. — Forrel
No Dope On Sundays
CyHi The Prynce
GOOD Music
Musiało minąć wiele lat, żeby Cyhi the Prynce doczekał się swojego legalnego debiutu w GOOD Music. Doświadczenie pokazuje, że label Kanye Westa traktuje niektórych artystów priorytetowo, podczas gdy reszta musi czekać na swoją kolej i wsparcie. Cyhi nie zmarnował jednak tego czasu, wydając kilka solidnych mixtape’ów, w tym dwie części świetnie przyjętego Black Hystori Project. Ich pokłosie mogliśmy usłyszeć w jednym z pierwszych singli z nadchodzącego No Dope On Sundays, “Nu Africa”, czyli utopijnej wizji futurystycznego Czarnego Lądu, rządzonego przez sportowców i raperów. Niewiadomo czy podobnych konceptów znajdzie się na płycie więcej, jednak klasa talentu Cyhi, poziom “Movin Around” i “Dat Side”, oraz producencka piecza Kanye Westa zapowiadają warty uwagi album — Adrian
#FridayRoundup: Vic Mensa, Aminé, Tanya Morgan i inni
Nie macie pomysłu co nowego włączyć w weekend? Jak zwykle w piątek spieszymy z garścią muzycznych nowości, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie.
The Autobiography
Vic Mensa
Roc Nation
Mnóstwo ludzi zadaje sobie pytanie “gdzie podział się Vic Mensa z czasów Kids These Days?”, lub “Gdzie Vic, którego znamy z Innanetape?”. Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Nowy Vic to zupełnie inny artysta. Zeszłoroczny utwór “There’s Alot Going On” tłumaczy sporą część zmian, które zaszły w jego życiu, m.in. epizod z GOOD Music, czy kulisy wstąpienia w szeregi Roc Nation. Ale nic nie tłumaczy niektórych jego muzycznych wybryków, takich jak niedawno opublikowana zapowiedź albumu w formie The Manuscript. Vic Mensa w coraz większym stopniu ujawnia swoją tendencję do tworzenia kawałków pełnych patosu, lub nieco przekoloryzowanych wizji współczesnych relacji w amerykańskim społeczeństwie, a efektem tego są skręcające w stronę pop-rapu ballady w stylu “Rage”, które, jak się obawiam, może wyznaczać ogólny nastrój nadchodzącego albumu. Cóż, chciałbym wierzyć w entuzjastyczne opinie blogów takich jak Fake Shore Drive i w moc, którą niesie ze sobą produkcja No I.D. (będący na drodze po tytuł producenta roku za 4:44, jednak coraz większe ciągoty Vica w stronę skandali, ujawniania życia prywatnego i dramatów sprawiają, że The Autobiography stoi dla mnie pod wielkim znakiem zapytania. Zobaczymy co z tego wyjdzie — Adrian
Good for You
Aminé
CLBN/Republic
O Aminé zrobiło się głośno w 2016 roku, kiedy to wydał bardzo dobrze przyjęty singiel „Caroline”. Przez 12 miesięcy od momentu premiery utwór zdążył pokryć się trzykrotną platyną, a sam artysta dostąpił zaszczytu dołączenia do grona Freshmanów XXL. I chociaż żaden z jego kolejnych kawałków takiego sukcesu nie powtórzył, to jestem przekonany, że etykietkę one-hit wonder w tym przypadku można sobie darować. Jego twórczość cechuje ciepłe brzmienie oraz pozytywny vibe. Na Good For You znajdzie się w sumie piętnaście utworów. W gronie gości pojawią się Ty Dolla $ign, Nelly, Offset, Charlie Wilson oraz Kehlani. Szykuje się idealny album na drugą połowę lata. — Mateusz
New Wave
Stalley
Real Talk
Stalley wraca z drugim longplayem po trzech latach przerwy po dobrze przyjętym Ohio. Na Nową Falę hip hopu w ujęciu Stalleya złożyło się tym razem 14 numerów, utrzymanych w doskonale znanej mieszance trapowego południa ze świadomym rapem. Jednocześnie krążek stanowi odejście Stalleya od gwiazdorskich kolaboracji i stylistycznego przepychu z czasów Maybach Music. — Kurtek
YGWY$4
Tanya Morgan
(brak)
Tej dwójki nie sposób jest nie lubić. Niby takich płyt, z tak klasycznym, podziemnym hip-hopem dostajemy całkiem sporo, to Donwill i Von Pea od zawsze mają w sobie to coś, co nie pozwala odejść od głośnika pomimo wiedzy, że muzycznie nie dostaniemy tu nic odkrywczego. Może to te pogodne i bardzo żywiołowe nawijki? Może to duża zasługa zabawnych tekstów, które nie unikają też wnikliwych obserwacji? Wszystko to znajdziemy zapewne na ich kolejnym, czwartym już krążku, który to trafia w nasze głośniki dokładnie dzisiaj. — efdote
Power of Peace
The Isley Brothers & Santana
Legacy
Tęsknicie za pokojem? Miłością? Wdzięcznością? Też macie dość? I wreszcie — czy jesteście gotowi na spotkanie z muzycznym absolutem — odtrutką na całe zło stechnicyzowanego świata (z autotunem włącznie)? Z pomocą przychodzą Carlos Santana z żoną, Cindy Blackman Santaną, oraz bracia Ronald i Ernie Isley. Na „Power of Peace” znajdziecie pieczołowicie dobrane covery na czas kryzysu, w tym m.in. „Higher Ground” Steviego Wondera czy „Mercy Mercy Me (The Ecology)” Marvina Gaye’a. Cóż, można i tak. — MajaDan
Love to a Mortal
Davina Oriakhi
Davina Oriakhi
Debiutancki album mającej swoje korzenie w Nigerii artystki Daviny Oriakhi ciężko nazwać lonplayem. Tylko dziewięć utworów, z czego kilka wstawek muzycznych i intro, stawia to wydawnictwo raczej w szeregu epek. Niemniej zawartość Love to a Mortal nie zawiedzie słuchacza. Nie jest ona przełomowa, ale piosenkarka zręcznie łączy klasyczny jazz, soul i R&B z afrykańskimi rytmami („Juju”) i wakacyjnym brzmieniem reggae („Silence (Father Have Mercy)”). Całości słucha się bardzo przyjemnie, a przedsmak tego, co można znaleźć na krążku, poznaliśmy już w promowanych singlach „F.S.L.S.” i wspomnianym „Juju”. Nie pozostaje nic innego, jak zapoznać się z materiałem i przenieść się do słonecznej Afryki. — Forrel
Detroit OST
Various Artists
Motown
„Detroit” to film wyreżyserowany przez Kathryn Bigelow, który opowiada o głośnych ulicznych zamieszkach jakie miały miejsce w 1967 roku na ulicach The Motor City. Na ścieżce dźwiękowej towarzyszącej temu obrazowi usłyszymy klasyczne utwory takich wykonawców jak m.in. zespół The Dramatics, duet Marvin Gaye & Tammi Tyrell czy też John Coltrane. W przeważającej części pojawią się tam brzmienia, jakie serwowała nam w tamtych latach wytwórnia Motown i to właśnie za jej pośrednictwem ukazał się ten album. Główną atrakcją tej ścieżki dźwiękowej, jest jednak nowy numer od The Roots, czyli nagrane wraz z Bilalem, powalające „It Ain’t Fair”. — efdote
LateNightTales
BadBadNotGood
Night Time Stories Ltd
Oprócz koncertu w warszawskim klubie Palladium, który odbędzie się 10 listopada, kwartet zapowiedział na 28 czerwca premierę składanki w serii wydawniczej LateNightTales, na którą, jak zawsze w przypadku tych wydawnictw, złoży się osobliwa selekcja utworów dokonana przez artystów oraz jeden niepublikowany utwór z ich katalogu. Na płycie znajdzie się 21 utworów z repertuaru takich wykonawców jak Erasmo Carlos, Stereolab, Thundercat, Lydia Lunch, The Beach Boys czy Donnie & Joe Emerson. — Marynia
Everything Now
Arcade Fire
Columbia
Pierwszy album Arcade Fire dla dużej wytwórni Everything Now kontynuuje stylistyczną metamorfozę zespołu, który od zawsze miał disco we krwi, ale dopiero w klipie do „Reflektora” przed czterema laty udało mu się zestawić je, całkiem słusznie, z kulą dyskotekową. Na nowej płycie w w tytułowym nagraniu dochodzi do tego hipnotyczny klawiszowy motyw inspirowany „Dancing Queen” grupy ABBA. Krążek wyprodukował wraz z Kanadyjczykami Thomas Bangalter, połowa duetu Daft Punk, i wierzcie, że w kontekście tej pozycji to nazwisko nie jest przypadkowe. — Kurtek
W.E.N.A. i Stalley nagrali razem kawałek
Kilka dni temu W.E.N.A. wstawił na swoim instagramie zdjęcie, gdzie rozmawia ze Stalleyem z bardzo jednoznacznym podpisem „Niebawem”. W sieci ukazało się video zza kulis, które ukazuje współpracę między dwoma raperami. Całość została zarejestrowana w okolicach Red Bull Music Academy Weekender. Co ciekawe, kawałek wyprodukował nie kto inny, a Tort. Premiera utworu już w poniedziałek!
Odsłuch: Stalley Ohio
Macie ochotę siąść za kierownicą odpicowanego, pożerającego hektolitry benzyny, amerykańskiego wozu w tle słuchając najnowszego albumu Stalleya zatytułowanego Ohio? Jeśli tak, to jest na to szansa! Wejdźcie TUTAJ, zwatujcie pokrętełko głośności na maxa i wciśnijcie przycisk play. Miłej przejażdżki po Milk City!
Nowy utwór: Stalley feat. Rick Ross & August Alsina „One More Shot”
Wieloletni reprezentant Maybach Music Group – Stalley z kolejnym singlem! Jeżeli kiedykolwiek zastanawiałeś się jak wyglądają imprezy członków MMG, Stalley, z bardzo charakterystycznym uchem do podkładów, szczegółowo opisuje jak dobrze jest być raperem, który odniósł sukces. Wsparcie zapewnia mu szef wytwórni, Rick Ross, a refreny świetnie uzupełnia wokalem August Alsina. Utwór promuje debiutancki album Ohio, który ukaże się 27 października, tuż zaraz po kolejnej płycie The Boss’a.
Okładka i tracklista OHIO Stalleya
W obozie Maybach Music Group nieustannie coś się dzieje. Meek Mill kończy prace nad swoim drugim albumem, Wale rusza z promocją długo już przygotowywanego Album About Nothing, a sam szef wytwórni — Rick Ross — zamierza pod koniec listopada wydać drugą już w tym roku solówkę. Mnie osobiście bardziej od wspomnianych interesuje Stalley i jego nadchodzący oficjalny debiut. OHIO ma wyjść 28 października i jeśli singlowe utwory nie zwodzą nas na manowce, materiał ten wbrew tytułowi będzie brzmiał bardzo… westcoastowo. Posłuchajcie zresztą poniżej sami opartego na klasyku Eazy’ego-E „Jackin’ Chevys”, a także nawiązującego do twórczości N.W.A. „Always Into Something”. Poniżej prezentujemy również podaną rzez iTunes tracklistę. Dwanaście tracków i tylko jeden gość? Szczerze to nie wygląda mi to a finalną wersję. Nie wydaje mi się, żeby Oficer Rysiek zdecydował się na wydanie debiutu swojego mniej popularnego podopiecznego bez mikrofonowego wsparcia bardziej znanych, napędzających sprzedaż ziomeczków. Ale co ja w sumie mogę wiedzieć.
1. „Welcome to Ohio”
2. „Jackin’ Chevys”
3. „Problems”
4. „Boomin”
5. „What It Be Like” (feat. Nipsey Hu$$le)
6. „One More Shot” (feat. Rick Ross & August Alsina)
7. „Always Into Something” (feat. Ty Dolla $ign)
8. „Systems On Loud”
9. „Paper Tag”
10. „Chevelle” (feat. Rashad)
11. „Free”
12. ‚Navajo Rugs” (feat. De La Soul)
Nowy teledysk: Stalley feat. ScHoolboy Q „NineteenEighty7”
Nowy klip Stalleya – jest ogień. Raper z MMG zapewne uznał, że tak kozacki numer jakim jest „NineteenEighy7” powinien mieć równie dobrą video-interpretacje. Przedstawiony teledysk od początku sprawia wrażenie majstersztyku. Oprócz klasycznych scen w sklepie z wódą i za kółkiem kradzionego cabrioleta, mamy także okazję zobaczyć obu raperów rymujących w sklepie z winylami i na torach kolejowych (trochę szkoda, że akurat nie jechał żaden pociąg). Wszystko to oczywiście doprawione jest towarzystwem ambitnie kiwających głowami w tle tak zwanych homies. Miami znów pokazuje, że oprócz słońca i pięknych kobiet posiada także nietuzinkowych i utalentowanych aspirujących raperów, których muzyka jest stale niedoceniana.
Nowy mixtape: Stalley Honest Cowboy
Stalleya chyba przedstawiać Wam nie trzeba. Raper z ekipy Ricka Rossa to postać zaskakująco popularna w naszym kraju, do czego przyczynił się pewnie w dużym stopniu darmowy koncert w Warszawie dwa lata temu. Poza tym trudno nie sympatyzować z gościem będącym jednostką tak wyróżniającą się wśród reszty Maybach Music Group (choćby trochę inną wrażliwością, odmiennym dobrem bitów) czy nie docenić jego mixtape’ów, które spokojnie mogłyby być wydawane jako oficjalne albumy. Honest Cowboy to najnowszy projekt rapera, oczywiście zgodnie z tradycją darmowy. Gościnnie na płycie usłyszymy między innymi ScHoolBoya Q i Scarface’a. Ochoczo zabieramy się za download i jednocześnie zastanawiamy się, kiedy w końcu Rozay pozwoli szerzej zaistnieć swojemu podopiecznemu.