Wydarzenia

throwback

Krok w tył: Andreya Triana (część trzecia)

adnr

Już jutro zapraszamy na wrocławski koncert brytyjskiej wokalistki (start o 20:00 w klubie Firlej – tu zmiana lokalizacji!), a jeszcze dzisiaj pozwolę sobie przypomnieć trzy piosenki, od których tak naprawdę wszystko się zaczęło. Mowa o utworach z płyty Black Sands, gdzie Andreya użyczyła swojego angielskiemu DJowi – Bonobo. To właśnie ich współpraca zaowocowała wydaniem solowego debiutu Triany – Lost Where I Belong kilka miesięcy później w 2010 roku. Wszystkie trzy numery: „The Keeper”, „Eyesdown” i „Stay the Same” doczekały się teledysków, które możecie sobie odświeżyć po skoku. (więcej…)

Krok w tył: Andreya Triana (część druga)

andreya

W związku ze zbliżającymi się polskimi koncertami utalentowanej Brytyjki, prezentujemy kolejną odsłonę jej twórczości. Po rozmaitych kolaboracjachdebiutanckim albumie przyszedł czas na nieco bardziej wizualną część jej dotychczasowej kariery – teledyskową. (więcej…)

Wygrzebane z szuflady: Kanye’s Gone (luźna dygresja)

kanye

Nie chcę przypadkiem stworzyć nowej serii postów pod szyldem „każdy powód do napisania o Kanye jest dobry”, ale ostatnio dość mocno wróciłem do jego drugiego, i moim zdaniem najlepszego do tej pory, krążka – laTeRegistration (uwielbiam Kejnowe CAPS-y)…

Jest faktem, że od czasu Graduation Ye, świadomie lub nie, coraz bardziej dzieli swoich fanów. Przede wszystkim muzycznie – bo najpierw przy okazji w/w krążka mocniej niż do tej pory uderzył w elektroniczną nutę, a na 808s and Heartbreak nie tylko zaczął notorycznie używać vocodera, ale też śpiewać(!); ale także (jakkolwiek to nie zabrzmi) ideologicznie, ze względu na coraz bardziej kontrowersyjne wypowiedzi i zachowanie. Spekuluje się, że muzyk ma problemy z alkoholem, choć bardziej niż to, wszystkich uderza mocno przerośnięte ego gwiazdora.

(więcej…)

Halloween Throwback: Michael Jackson „Thriller”

Nie chcę siać tu pro-amerykańskiej propagandy kulturowej, ale Halloween to po prostu kolejny znakomity powód, aby wspomnieć o przedwcześnie zmarłym w czerwcu tego roku Królu muzyki pop – Michaelu Jacksonie. „Thriller” to obowiązkowy element 31szego października każdego roku, jeśli tylko topole za oknem tajemniczo szepczą nam do ucha, drzwi od kuchni niepokojąco skrzypią, a w korytarzu słychać co chwilę naprzemiennie czyjeś kroki i szeleszczenie łańcuchów…

Throwback video: Sinéad O’Connor & MC Lyte „I Want Your Hands on Me”

Hip-hopowa Sinéad O’Connor? Kto by się spodziewał? Na pewno nie ja. Tymczasem trzeci singiel irlandzkiej wokalistki z jej debiutanckiego krążka „The Lion and the Cobra” z 1987 roku jak najbardziej można pod hip-hop podciągnąć. I to nie tylko dzięki stricte hip-hopowemu beatowi, ale także dzięki gościnnemu udziałowi MC Lyte w tym numerze. W dodatku kawałkowi towarzyszy całkiem miły teledysk w stylu epoki. Obejrzyjcie i posłuchajcie!

Throwback performance: Curtis Mayfield „Move on Up”

Jeśli jesteście pewni, że skąd znacie ten kawałek, ale nie macie pojęcia skąd, macie rację. Podkład z utworu „Move on Up” pochodzącego z solowego debiutu Curtisa Mayfielda Curtis wykorzystał Kanye West w swoim singlu „Touch the Sky”. Tymczasem oryginał okazuje się być wybitnie dobry, podobnie zresztą jak cały, wydany we wrześniu 1970 roku, album, który obecnie uznawany jest za jeden z najlepszych soulowych krążków w historii muzyki. Album, przez niektórych określany mianem soulowego Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band, to obok Super Fly z 1972, najważniejsza pozycja w dyskografii, znanego wcześniej z The Impressions, muzyka. Poza „Move on Up”, które dotarło do #12 na brytyjskiej liście przebojów, na krążku zawarte zostały chociażby takie kompozycje jak „(Don’t Worry) If There’s a Hell Below, We’re All Going to Go” – pierwszy singiel; czy „The Makings of You” – mój osobisty faworyt, scoverowany w bardzo udany sposób m.in. przez Lauryn Hill i samplowany w „A Dozen Roses” Moniki. Panie, panowie, przed Wami – Curtis Mayfield!

Throwback performance: Lauryn Hill „I Get Out”

Już prawie zdążyłem zapomnieć jaką siłą, prawdą i szczerością wykazała się pani Hill w tym nagraniu, jak również na całym krążku MTV Unplugged No. 2.0. z 2002 roku. Na wszelki wypadek więc, gdybyście też już zapomnieli, przypominam. „I Get Out” to bunt przeciwko społeczeństwu, które samo sobie wiąże pęta, wymagając bezsensownych kompromisów, konformizmu i ślepego podporządkowania regułom ustalonym przez ludzi. Z jednej strony wykonanie na żywo, dodaje utworowi wiarygodności, a akustyczna gitara w tle, akcentuje słowa i przesłanie piosenkarki, ale jednocześnie bardzo żałuję, że do tej pory poza „I Find It Hard to Say (Rebel)”, nie było nam dane usłyszeć reszty utworów z Unplugged w wersjach studyjnych. Być może, zmieniłoby to nieco podejście wielu do tego materiału, który uważany bywa za nudny i niestrawny…

Throwback video: Lenny Kravitz „It Ain’t Over ‚Til It’s Over”

Dawno nie było na Soulbowlu żadnych klipów sprzed lat z etykietką Throwback video. Nie mniej jednak przy okazji słuchania ostatnio „Mama Said” Kravitza, postanowiłem powrócić do tej starej tradycji. Tym bardziej, że jest do czego wracać, bo dawno już nie oglądaliśmy Lenny’ego w wydaniu stricte R&B. Kawałek „It Ain’t Over ‚Til It’s Over” to chyba najbardziej znany utwór piosenkarza utrzymany w takim klimacie, o czym może świadczyć fakt, że w 1991 roku dotarł on do #10 miejsca amerykańskiego zestawienia Hip-Hop/R&B. Później soulujące klimaty przewijały się w twórczości artysty jeszcze w szczątkowych ilościach na „5” „Lenny”, a wyraźniej zarysowały się na „Baptism” z 2004 roku chociażby we wspaniałej kolaboracji z Jay’em Z „Storm”.

Throwback video: Mariah Carey – Breakdown

Cofnijmy się 11 lat wstecz i popatrzmy na tamtejszą Mariah Carey. Słodka, ale nie przesłodzona, nie odkrywająca wszystkiego, a pozostawiająca rąbek tajemnicy, artystka jawi się nam w jednym ze swoich mniej znanych teledysków, z najlepszego według mnie albumu CareyButterfly. Oglądając jej umizgi do I Stay In Love (tu) czasami wolałbym, żeby zakończyła karierę, albo radykalnie zmieniła swój wizerunek sceniczny.

Throwback video: D’Angelo – Cruisin’

„Crusin'” to na pewno jeden z najcieplejszych, najbardziej zmysłowych i jednocześnie pozytywnych punktów na debiucie D’Angelo. Teledysk może nie do końca oddaje jego magię, ale z pewnością zachowuje podobny klimat. Czarno-biały, prosty i surowy, a jednocześnie łagodny, spokojny i aż ciężko nie uśmiechnąć się pod nosem. Idealny na taki brzydki, szary, dżdżysty dzień jak dzisiaj. ¡Qué te aproveche!