Wydarzenia

trombone shorty

Trombone Shorty & Orleans Avenue wystąpią w Krakowie!

Trombone Shorty, czyli Troy Michael Andrews, to jeden z najbardziej popularnych amerykańskich instrumentalistów poruszających się w muzyce soul, funk, hip hop, jazz, blues oraz pop. Poza tym, że gra na puzonie i trąbce, to jeszcze udziela się wokalnie w swoich produkcjach. Razem ze swoim energetycznym zespołem Orleans Avenue w kapitalny sposób łączy tradycyjną muzykę Nowego Orleanu z nowoczesnymi brzmieniami mainstreamowej sceny. Artysta ma na swoim koncie współpracę z wieloma gwiazdami światowej muzyki, spośród których warto wymienić m.in. Lenny’ego Kravitza, U2, Green Day, czy też Foo Fighters. Na koncercie w Krakowie Troy będzie promował utwory z najnowszej płyty Parking Lot Symphony wydanej dla wytwórni Blue Note Records.

Koncert jest organizowany przez Cracovia Music Agency w ramach cykli Świat Wielkiej Muzyki i ICE JAZZ oraz Festiwalu Krakowskie Zaduszki Jazzowe Plus+. Bilety dostępne są w serwisach ticketpro.pl oraz eventim.pl, a także w InfoKraków na ul. św. Jana 2 i biurze organizatora na ul. Karmelickiej 52/1.

Koncert rozpocznie się o godz. 20:00, a wszystkie aktualności na temat wydarzenia znajdziecie na Facebooku.

#FridayRoundup: Gorillaz, Mary J. Blige, JMSN, Wale i inni

FridayRoundUp with Tinashe and schafter

Jak to się pięknie złożyło, ze akurat na długi weekend dostaliśmy do sprawdzenia aż tyle intrygujących premier płytowych — zwłaszcza jeśli miałaby się utrzymać deszczowa aura. Wśród nich rzecz jasna zapowiadane szumnie od tygodni Gorillaz. Z nową płytą o bólu i siele wraca Mary J. Blige. Nie zawodzi JMSN, który jeśli chodzi o częstotliwość wydawania nowych krążków próbuje prawdopodobnie przebić niedoścignioną w tym względzie przed kilkoma laty Rihannę. Poza tym na naszej plejliście usłyszycie także Wale’a, Cashmere Cata, a z rodzimego podwórka Adiego Nowaka. Wśród bardziej organicznych brzmień polecamy grupę Bliss n Eso, nowy album puzonisty Trombone Shorty’ego i Adama Turchina, czyli ziomka Terrance’a Martina. Miłej majówki!


Humanz

Gorillaz

Parlophone Records Limited

Powrót Gorillazów to jeden z tych powrotów na które niewielu czekało albo wiedziało że czeka, ale jeśli już został on ogłoszony to ok — czekamy i przyjmujemy wirtualną ekipę Damona Albarna z otwartymi ramionami. Dwadzieścia (albo dwadzieścia sześć w wersji deluxe) premierowych utworów aż pęka w szwach od nadmiaru gościnnych występów. Czy featuringowy przesyt nie zaszkodzi muzycznej tożsamości grupy? Oby nie. Zabieramy się za odsłuch jednocześnie przygotowując się do pierwszych koncertów Goryli w Polsce. — Chojny


Strength of a Woman

Mary J. Blige

Capitol Records

Mary J. Blige kontynuuje lite motif swojej ponad 20-letniej kariery i po raz kolejny celebruje ból, łzy i płynącą z nich siłę, co w kontekście ostatnich zawirowań w jej życiu osobistym wydaje się wreszcie całkiem na miejscu. Blige nie stoi jednak w miejscu — na płytę zaprasza BadBadNotGood, Kaytranadę, Hit Boya, Quavo i Kanyego Westa, a także przeżywającą ostatnio drugą młodość Missy Elliott. — Kurtek


Whatever Makes U Happy

JMSN

White Room Records

Z każdym kolejnym eksperymentem wizerunkowym Christiana, zastanawiam się, czym jeszcze jest w stanie nas zaskoczyć. Teraz, na przykład, przywdziewa kowbojki, krótkie szorty i zaprasza na trasę po amerykańskich barach a wszystko to przy akompaniamencie niebieskookiego bluesa. Czuć w tym wszystkim tak wielką autentyczność, że aż chce się pójść przed siebie i zgodnie z tytułem krążka, robić cokolwiek nas uszczęśliwia. Paradoksalnie, bo płyta do najradośniejszych nie należy, zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej. Jednak mimo wszystko, po przesłuchaniu tych ośmiu (?!) kawałków czuję się naładowana pozytywną energią. Moim absolutnym faworytem jest kawałek „Slide” z klasycznym wzrostem tempa, gdzie dodatkowy żeński wokal nadaje utworowi lekko gospelowego charakteru. Pozycja obowiązkowa, nie tylko dla fanów artysty. — Pat


SHiNE

Wale

Maybach Music Group

Kiedy słyszę o zmianie daty wydania albumu zazwyczaj automatycznie myślę o przesunięciu daty premiery na późniejszą. Dlatego miłą odmianą jest premiera SHiNE od Wale’go tydzień przed oficjalnie zapowiadanym terminem. Co do zawartości płyty mamy na niej sporo gości. Lil Wayne oraz G-Eazy, których mogliśmy już usłyszeć w wydanych wcześniej singlach, a czekają na nas jeszcze Travi$ Scott, Chris Brown, Dua Lipa czy Major Lazer na łącznie 14 utworach. Mając w pamięci poprzednie 4 płyty można oczekiwać, że Wale z nowym materiałem poniżej pewnego poziomu nie zejdzie, dlatego z czystym sumieniem zachęcam do sprawdzenia. — mmisiak


9

Cashmere Cat

Mad Love/Interscope Records

Kaszmirowy Kot (nie mogłam się powstrzymać) jest idealnym przykładem na to, jak od piwnicznego bawienia się dźwiękami można trafić do studia z Kanye’m Westem. Oczywiście, nic nie jest tu dziełem przypadku i po paru latach miksowania, nagrywania, produkowania dla siebie oraz innych, doczekaliśmy się pełnoprawnego debiutu artysty. Debiut krótki, bo krążek zawiera ledwie dziesięć kawałków, ale za to, z jakimi gośćmi! Kogo tam nie ma? Mogę spokojnie stwierdzić, że Magnusowi udało się zebrać śmietankę nurtu urban. Jest Selena Gomez, Jhene, Kehlani, The Weeknd, Camila Cabello, Tory Lanez, Ty Dolla $ign, Ariana Grande, MO, Kacy Hill…. Ale spokojnie, od takiego przybytku głowa nie boli, wszyscy trzymają bardzo dobry poziom. Przy wszystkich utworach Cashmere Cat współpracował z Bennym Blanco oraz SOPHIE stąd ten, momentami, pokręcony, „bubblegumowy” klimat.  Cukier dawkowany jest jednak idealnie, w sam raz na długo-weekendowy chillout z przyjaciółmi. — Pat


Parking Lot Symphony

Trombone Shorty

Blue Note Records

Okazuje się, że Trombone Shorty faktycznie gra na puzonie. Konsekwentnie wyciąga wnioski po letniego Say That to Say This i ociężałego For True. Nadal jest to jazz środka szukający konsensusu z funkiem i R&B, ale tym razem podany w zdecydowanie bardziej wysmakowanej i spójnej stylistycznie odsłonie. — Kurtek


Off the Grid

Bliss n Eso

Illusive Sounds

Bliss n Eso, to jeden z tych zespołów, który zaczynał od grania koncertów dla kilku osób, przechodząc drogę do olbrzymich tras koncertowych i wielkich sal wypełnionych aż po brzegi. Dlaczego prawdopodobnie jeszcze o nich nie słyszeliście? Otóż wszystko to rozgrywa się w Australii, a tamtejszym zespołom ze względu na odległość, nieraz ciężko jest podbić Europę lub Stany. Off the Grid to już szósty album w ich dyskografii i po raz kolejny dostarczają sporą dawkę przebojowych numerów, na których gościnnie wspomagają ich, chociażby Lee Fields czy Watsky. Sprawdzajcie więc i trzymajcie kciuki za jakąś trasę po Europie, bo koncerty to ich prawdziwy żywioł, a nowy album z pewnością dołoży do ich set listy kilka sztandarowych pozycji. — efdote


Manifest Destiny

Adam Turchin

Ropeadope LLC

Jakieś 7 lat temu, jazzowy multiinstrumentalista — Adam Turchin, spakował swoje rzeczy i wyruszył z rodzinnej Filadelfii do Los Angeles. Muzyczny światek Miasta Aniołów przyjął go z otwartymi ramionami i artysta pozostał tam do dzisiaj. Postacią z którą dogadał się najlepiej i w efekcie czego również zaprzyjaźnił, był Terrance Martin. Wspólne sesje sprawiły, że pojawił się on, chociażby na To Pimp a Butterfly (gra na saksofonie w utworze „u”) oraz na The Documentary 2The Documentary 2,5, firmowanymi przez The Game’a. W końcu przyszedł czas na solowe dzieło, którym jest album Manifest Destiny. Adam gra tam aż na dziesięciu instrumentach oraz śpiewa, a wspomagają go, chociażby wspomniany wcześniej Terrance Martin, Rose Gold czy Josef Leimberg. Wszystko to jest świetną, rewelacyjnie zaaranżowaną dawką jazzu, hip-hopu oraz soulu, którą TRZEBA sprawdzić. — efdote


VR

Adi Nowak

Asfat Records

Jedni nazwą jego rap intelektualnym, inni psuedobłyskotliwym zlepkiem przypadkowych słów. Na pewno Adiemu nie można odmówić rosnącej pozycji na polskiej scenie, czego dowodem jest zwrotka Quebonafide: „Dlaczego przespałem gdy Adi Nowak wysłał demo?”. W zeszłym roku zaskoczył wszystkich epką Nienajprawdziwsze, teraz powraca z albumem VR czyli Vafle Ryżowe. Całość to piętnaście kawałków, w tym trzy skity. Co prawda nie ma gości, ale przy płycie pracowało kilku producentów, w tym Drumlinaz, Aist czy kornel barwiński z Karolem Szczygłem. Dysk wydała wytwórnia Asfalt Records. — Polazofia


Niesamowity występ Arethy Franklin podczas Międzynarodowego Dnia Jazzu

aretha

Barack Obama od początku swojej prezydentury wspierał czarnych artystów i ich muzykę, nie tylko podczas różnych wydarzeń artystycznych, ale również w trakcie wypowiedzi. Dzięki temu zyskał duże uznanie w świecie muzycznym. Tym razem nie było inaczej, bo podczas piątego Międzynarodowego Dnia Jazzu wystąpiły same gwiazdy muzyki soul, R&B i jazz, między innymi: Robert Glasper, Herbie Hancock, Dee Dee Bridgewater, Jamie Cullum, Al Jarreau, Diana Krall, Dianne Reeves, Sting, Marcus Miller, Esperanza Spalding, czy Trombone Shorty. Imprezę w Białym Domu poprowadził Morgan Freeman, a całe show skradła królowa soulu Aretha Franklin. Na wstępie wykonała klasyk, kawałek Leona Russella, śpiewany także przez Whitney Houston na płycie I Look to You — „A Song For You”. Jednak największe zaskoczenie wywołała pojawiając się na scenie przy akompaniamencie nut Herbiego Hancocka i oddając hołd zmarłemu niedawno Prince’owi w utworze „Purple Rain”. Nie mogło skończyć się inaczej, jak tylko owacją na stojąco. Czekam z utęsknieniem na nowy materiał od Arethy, coś innego niż przeinterpretowane kowery innych artystów. Tymczasem całe wydarzenie, które stało na bardzo wysokim poziomie, możecie obejrzeć i posłuchać poniżej.

Recenzja: Trombone Shorty Say That to Say This

Trombone Shorty

Say That to Say This (2013)

Verve

Trombone Shorty od wydania swojego poprzedniego krążka, For True sprzed dwóch lat, najwyraźniej wyciągnął pewne wnioski — a przynajmniej taki, że nie potrzeba angażować tabunu słynniejszych znajomych, tylko po to by nagrać przeciętną płytę. Tym razem zdecydował się spreparować ją zupełnie sam. No, niezupełnie, bo współprodukcji Say That to Say This podjął się sam Raphael Saadiq. I rzeczywiście — nowe wydawnictwo jest zdecydowanie bardziej rhythm & bluesowe niż cokolwiek innego w repertuarze puzonisty. I choć możemy tu na dobre zapomnieć o jego wcześniejszych jazzowych aspiracjach, fuzja funku, R&B i soulu przychodzi mu znacznie bardziej naturalnie. Brzmienie płyty jest niesamowicie gładkie, wręcz wyreżyserowane i zdaje się być pod ścisłą kontrolą muzyków, a harmonię tę burzą dopiero rockowe zapędy Shorty’ego. Ale nie, bynajmniej nie rozdzierają tych pieczołowicie wyważonych struktur muzycznych na drobne strzępy, nie dezintegrują przemyślanych i sprawdzonych patentów próbując wprowadzić nowy porządek — wszak radiowy pop rock à la Lenny Kravitz nie ma takiej mocy. Paradoksalnie to najbardziej miałki i nienatchniony element na płycie, który choć rozszerza potencjalne grono słuchaczy, jednocześnie wpuszcza album na mieliznę pozbawiając Trombone’a resztek autentyczności. Z drugiej strony nie brakuje tu też kilku solidnych momentów, zwłaszcza tam, gdzie Shorty zapuszcza się daleko na funkowe terytoria („Shortyville”, „Long Weekend”). Ostatecznie płyta jest wręcz podejrzanie łatwa i przystępna — to być może nie najgorszy wstępniak dla kogoś o wąskim muzycznym horyzoncie, kto chciałby bezboleśnie spróbować poszerzyć swoje pole widzenia, ale raczej niewiele poza tym.

Recenzja: Trombone Shorty For True

Trombone Shorty

For True (2011)

Verve Forecast

Trombone Shorty ma talent, instrument, warsztat i mimo młodego wieku – spore doświadczenie. Zdecydowanie nie ma natomiast dobrego pomysłu jak te rzeczy wykorzystać przy tworzeniu własnej muzyki. Jego najnowszy krążek For True sprawia wrażenie jednej z tych przykrych składanek, które zmęczeni życiem instrumentaliści, jak ostatnio Herbie Hancock czy Carlos Santana, nagrywają z towarzyszeniem przynajmniej tuzina znanych śpiewających przyjaciół. To tym smutniejsze, że młody puzonista popełnił właśnie taki album w wieku zaledwie 25 lat. (więcej…)

Mos Def i Talib Kweli i ich komentarz polityczny

Mos DefLenny Kravitz w towarzystwie Preservation Hall Band, Trombone ShortyTima Robbinsa(!) zamknęli się w studiu by pojammować przez przeszło 12 godzin. Efektem tego jest utwór „It Ain’t My Fault” będący komentarzem do sytuacji w Zatoce Meksykańskiej po wycieku ropy z zatopionej platformy wiertniczej i małym prztyczkiem w kierunku wielkich koncernów paliwowych. Kawałek stworzono na potrzeby fundacji Gulf Aid, zbierającej fundusze na pomoc obszaru dotkniętego klęską ekologiczną. Panowie mieli chyba całkiem niezłą frajdę podczas tej sesji, co zaowocowało bardzo fajnym, ważnym numerem z niesamowitym groovem.

Na dokładkę mamy dla was także nowy utwór Taliba Kweli zatytułowany „Papers Please”, nagrany pod instrumental Krumbsnatcha. Brooklyński MC prezentuje tu swoją opinię na temat nowego prawa imigracyjnego wprowadzonego w Arizonie.