whitney houston
Ariana Grande śpiewa Whitney Houston


Coverownia #3: Whitney Houston „I’m Every Woman (Acapella)”

W przepastnych archiwach Miski odnaleźć można początki cyklu, o nie zostawiającym wątpliwości tytule, „Coverownia”. Pomysł był zacny, lecz wśród lawiny nowości zszedł na drugi plan, potem na trzeci, czwarty, dziesiąty, aż w końcu zupełnie pokrył się kurzem. Z dniem dzisiejszym uroczyście (fanfary!) cykl przywracam.
Na dobry początek i zachętę odgrzewam cover, który znamy chyba wszyscy. Żeby nie było jednak zbyt oczywiście i za nudno, zaserwuję Wam szczególną wersję, bo acapella. Dziś nasz coverowy czerwony dywan rozwijam przed Whitney Houston. To właśnie ona ze swoim wykonaniem przeboju Chaki Khan, u której za młodu robiła chórki, nagranym na potrzeby filmu „Bodyguard” w latach 90tych, zawładnęła listami i podbiła serca publiczności. Wersja acapella znalazła się na niektórych wydaniach singla. Jako, że w tym tygodniu w Misce królują TLC, dodam, że ich młodziutkie postacie, obok samej Chaki, pojawiają się w teledysku do Houstonowej wersji „I’m Every Woman”. Poniżej do posłuchania 4 i pół minuty muzycznej uczty z niezastąpionym wokalem Whitney. Komu potrzebne instrumenty, gdy ma się takie możliwości.
Jeśli na Waszych playlistach goszczą ciekawe covery, nie wahajcie się, piszcie do nas. Te, które szczególnie przypadną nam do gustu, z pewnością znajdą swoje zasłużone miejsce w Coverowni. Peace!
Melanie Fiona śpiewa „One Moment In Time”


O tym, że Melanie Fiona ma smykałkę do śpiewania ‚cudzych’ piosenek mogliśmy przekonać się podczas zeszłorocznych nagrań Billboardu, kiedy to wykonała numer Alanis Morissette „Ironic”. Zmierzenie się z tym pop/rockowym kawałkiem było nie lada wyzwaniem, choć po coverze Whitney Houston nie jestem pewna, które zadanie było trudniejsze. Akustyczna wersja podniosłego „One Moment In Time” może nieco dziwić, ale przede wszystkim zachwyca ciepłymi emocjmi. To kolejny, po nagraniu Chrisette Michele, piękny hołd dla zmarłej rok temu divy.
Chrisette Michele śpiewa piosenkę Whitney Houston


Wczorajszy dzień to jeszcze zachwyt nad rozdaniem nagród Grammy, analiza kreacji Rihanny czy Adele, zachowań Chrisa Browna w stosunku do Franka Ocean(k)a itd., ale nie tylko. To także dzień wspominania Whitney Houston. Zmarłej rok temu divie hołd złożyła Chrisette Michele, występując w programie Billboardu. Akustyczna wersja „I Wanna Dance With Somebody („Who Loves Me”), którą nam zaprezentowała wspólnie z Guitar Slayerem, to niewątpliwie ciekawe rozwiązanie. Choć nagranie jest dość ascetyczne, jestem pewna, że niejeden czytelnik Miski chciałby zatańczyć z Michele, nieprawdaż?
Ulubione numery Whitney Houston – selekcja artystów


Doskonale pamiętam drugi weekend lutego w zeszłym roku. Kończąc ‚tkaninowe’ okładki Aaliyah i Eryki Badu, przymierzałam się do zrobienia debiutu Whitney Houston. Najpierw jednak chciałam przesłuchać krążek jeszcze raz, odświeżyć sobie piosenki takie jak „How Will I Know”, „Saving All My Love for You” czy tą, która jest dla mnie absolutnym numerem jeden wśród numerów divy (za tekst i przesłanie, które ze sobą niesie), czyli „Greatest Love of All”. Następnego dnia obudziłam się, włączyłam komputer, odpaliłam serwis Onet i zobaczyłam nagłówki… Whitney Houston nie żyła. Nie muszę chyba dodawać, że pracę nad okładką Whitney Houston odłożyłam na późniejszy okres, a w zasadzie zrobiłam ją jako jedną z ostatnich… Po roku nadal ciężko uwierzyć, że twórczyni hitu „I Will Always Love You” nie ma już z nami. Jej muzyka będzie jednak trwać wiecznie. Zapytaliśmy polskich i zagranicznych artystów, które kawałki z jakże bogatej dyskografii gwiazdy są najbliższe ich sercu. Zapraszamy do lektury, a także do dzielenia się swoimi faworytami!
Syleena Johnson
(amerykańska piosenkarka R&B/soul, obecna na scenie od 1998 roku; do tej pory wydała 6 albumów; to jej głos możecie usłyszeć w wielkim przeboju Kanye Westa „All Falls Down”)Moja ulubiona piosenka Whitney Houston to „I Will Always Love You”. Pierwszy raz usłyszałam ją w radiu, kiedy jako nastoletnia dziewczyna siedziałam w sypialni. Zostałam powalona i zahipnotyzowana dźwiękiem i tym jak pięknie zostało to wydane. Później zobaczyłam film „Bodyguard”. Od tamtej pory śpiewałam tę piosenkę wszędzie: na pokazach talentów i na różnych wydarzeniach. Wygrywałam wiele razy z tym numerem, śpiewam go po dziś dzień, nadal rezonuje on z ludźmi, ponieważ jej dusza żyje w każdej sylabie i każdej frazie.
Nina Rae
(amerykańska piosenkarka R&B/soul, obecnie pracuje nad płytą Fallin In Love, którą promuje numer o tym samym tytule)Moje ulubione utwory to „Jesus Loves Me” z filmu „Bodyguard” oraz „I Love The Lord” ze ścieżki dźwiękowej do „Żony pastora”. Jest coś, kolorowego, pięknego i ogromnego, co prezentowała nam w tych piosenkach, co dotknęło mnie w jakiś sposób bardzo głęboko. Po raz pierwszy usłyszałam „I Love The Lord” podczas oglądania „Żony pastora” i poszłam kupić płytę, aby słuchać jej w domu. To sprawiło, że chciałam być lepszą wokalistką… dało mi ogromną ilość ciepła. Naprawdę ją kocham i kocham to, co jej głos zrobił dla mojego ducha.
Jake&Papa
(duet pochodzący z Los Angeles; mają na swoim koncie mixtapy Somethin’ Soulful oraz Westernplayalisticamaromuzic)Papa: Moją ulubioną piosenką Whitney jest „I Will Always Love You”. Człowieku, jej głos w tej piosence jest perfekcyjny! Niedotykalny. Jej ton, jej moc, jej kontrola. Jej zdolność do trafiania w wysokie dźwięki z taką siłą, a późniejsze przejście falsetem – to zawsze było dla mnie zadziwiające. Dałam nam wszystko czego potrzebowaliśmy. I nie zapominajmy jak niesamowita była ta piosenka sama w sobie.
Dzień po tym jak odeszła, siedziałem w domu i oglądałem specjalne programy z Whitney w telewizji, podjechał jakiś samochód puszczając „I Wanna Dance With Somebody” głośno jak cholera i pomyślałem sobie „To jest to. Ten kontakt… to znaczy wiedzieć jak poruszyć świat. Jeśli nie robisz tego po to, to jaki jest cel?” Spoczywaj w pokoju, Whitney.
Jake: „Run To You”. Jej moc i namiętność z jaką jest śpiewana nie wymaga tłumaczenia. A wrażliwość z jaką była zrobiona, pozwalała każdemu się z nią utożsamić.
Avens (wraz z dziewczyną)
(polski producent; początki jego kariery to praca dla japońskiej wytwórni Goontrax; współpracuje z CL’em; wydał dwie płyty)Avens: Nasz wspólny typ razem z Leną padł na utwór „Million Dollar Bill”, w której Whitney opowiada historię pewnej kobiety, która na swojej drodze w końcu spotyka właściwego mężczyznę. Jest ona traktowana w sposób, że czuje się jak milion-dolarowy banknot, który tak naprawdę nie istnieje, co sprawia, że cała sytuacja staje jeszcze bardziej wyjątkowa.
Lena: Wychowywałam się na albumach Whitney Houston, ale mimo to, ten kawałek stał się moim ulubionym. Energia, radość, a zarazem prawda wychodząca z tego utworu jest niesamowicie magiczna. Sprawia on, że nawet smutna osoba ma ochotę śpiewać, skakać, tańczyć, mieć na swojej buzi uśmiech i obdarowywać nim innych. To właśnie ta piosenka jako jedna z niewielu ma na mnie ogromny wpływ, od pewnego czasu utożsamiam się z nią, w szczególności słuchając jej refrenu.
Ailo
(polska piosenkarka; znana z zespołu Ailo in Head; obecnie pracuje nad solowymi projektami)Moim ulubionym numerem Whitney na pewno jest i będzie zawsze „Step By Step”. To utwór, który pozytywnie nastraja mnie do działania.
Vh1 Divas w hołdzie Whitney Houston i Donnie Summer


Kolejna edycja koncertu Vh1 Divas za nami. Tym razem show zostało poświęcone dwóm kobietom, które dla czarnej muzyki znaczą bardzo wiele. Mowa tu o zmarłych w tym roku Whitney Houston i Donnie Summer. Dla tej pierwszej zaśpiewały: Jordin Sparks („I’m Every Woman”), Melanie Fiona („I Wanna Dance with Somebody (Who Loves Me)”, „It’s Not Right But It’s Ok”) oraz Ledisi („How Will I Know”). Z kolei disco diva została uhonorowana występami Keri Hilson („She Works Hard for the Money”) oraz Kelly Rowland („Bad Girls”).
Recenzja: Whitney Houston I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston

Whitney Houston
I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston (2012)
RCA
Z kompilacjami największych przebojów bywa różnie, zwłaszcza, że i oczekiwania słuchaczy mogą nie być jednakowe. Dodatkowo Whitney Houston sama w sobie jest ikoną, a jej twórczość zasługuje na stałe miejsce na półkach. Z tego właśnie powodu albumy takie jak ten należy odpowiednio przemyśleć i przygotować.
I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston jest dobrze zaplanowanym wydawnictwem. Prowadzi słuchacza przez albumy artystki począwszy od pierwszego, aż po ostatni. Atutem płyty jest chronologiczne ułożenie utworów, które pozwala niejako prześledzić przebieg jej kariery. Początek kompilacji to kwintesencja najlepszego okresu twórczości Whitney — połączenie niesamowitych ballad z mistrzowsko skomponowanymi i wykonanymi utworami stworzonymi do tańca. Nie trzeba zamykać oczu, by otoczył nas klimat lat 80-tych. Całość otwiera nastrojowe „You Give Good Love”, by już za moment przejść w rytmiczne „How Will I Know” i „I Wanna Dance With Somebody”. W ten sposób dochodzimy do lat 90-tych i soundtracków, gdyż jak wskazuje tytuł kompilacji, nie może obejść się bez „I Will Always Love You” z Bodyguarda. Ten pełen emocji, genialnie obrazujący umiejętności artystki utwór na zawsze pozostanie jej muzyczną wizytówką. „Exhale (Shoop Shoop)” i „I Believe in You and Me” godnie reprezentują dwie pozostałe ścieżki dźwiękowe do filmów z udziałem Houston. Ten drugi, pochodzący z Żony pastora, niesie optymistyczny przekaz i ciepło dzięki efektownemu wykorzystaniu sekcji smyczkowej.
W towarzystwie przebojów z czasów świetności Houston pojawiają się także dwie nowości. Przedostatni utwór to nowa wersja „I Look to You” z udziałem R. Kellego. Jest przyjemnym akcentem, a jednocześnie pokazuje, że twórcy kompilacji uwzględnili również ostatnie poczynania artystki. Na zakończenie słuchacze otrzymują niepublikowane wcześniej „Never Give Up”. Nie spodziewałam się, że będzie to najmocniejszy punkt wydawnictwa, lecz trzeba przyznać, że stanowi piękną puentę — wkomponowuje się zarówno w konwencję, jak i zmusza do refleksji nad pełnym upadków i wzlotów życiem jednej z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie muzyki.
Twórczość Whitney jest dobrze znana i broni się sama, nie wymaga więc zbytniej reklamy. Ta kompilacja jest natomiast przemyślanym, dobrze ułożonym i wartym zakupienia albumem, który godnie uzupełni kolekcje fanów. Będzie dobrym prezentem, chociażby z okazji zbliżających się świąt.
Usher, Jennifer Hudson i inni w hołdzie Whitney Houston

Mający na celu świętowanie życia i twórczości artystki “We Will Always Love You: A GRAMMY Salute to Whitney Houston” zebrał wiele znakomitości Hollywood. Na scenie zaśpiewali Usher, Jennifer Hudson, Celine Dion, CeCe Winans i Yolanda Adams, a w roli prezenterów można było zobaczyć m.in. Halle Berry czy Britney Spears. Nie zabrakło największych hitów Houston, gwiazdy stanęły na wysokości zadania i dały fantastyczne występy, które możecie obejrzeć poniżej. Uszatek ukradł wszystkim show, Hudson starała się, ale wyglądała trochę karykaturalnie. Mimo to piękny hołd, no i te fotografie w tle. Przypomniano również ikoniczny już występ Houston z „I Will Always Love You” na rozdaniu nagród Grammy w 1994 roku, bo przecież nikt nie zaśpiewa tego lepiej. Miłej niedzieli z nieśmiertelnymi przebojami Whitney.
Jennifer Hudson “I’m Every Woman”, “How Will I Know”, “I Wanna Dance with Somebody” Medley
Usher „I Believe in You & Me”
Celine Dion „The Greatest Love of All”
CeCe Winans and Yolanda Adams „Count On Me”
Whitney Houston „I Will Always Love You” (1994 GRAMMY Awards Performance)
Nowy album: Whitney Houston I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston

Najwięcej razy nagrodzona wokalistka (ponad 400 nagród!), jej umiejętności, feeling, barwa głosu, kompozycje, można by wymienić całą listę czynników składających się na wyjątkowość Whitney Houston. Wszystko to na najwyższym poziomie stworzyło genialną artystkę. Kilka dni temu otrzymaliśmy dowód powyższego, wydany nakładem RCA Records / Sony Music, w postaci albumu I Will Always Love You: The Best of Whitney Houston. Płyta stanowi podróż przez największe hity artystki. Znajdziemy na niej m.in. tytułowe „I Will Always Love You”, „I Wanna Dance With Somebody” czy „I Have Nothing”. U kresu tej muzycznej podróży czekają dwa wyjątkowe utwory. Pierwszy z nich stanowi reedycję „I Look To You” z udziałem R. Kellego. Drugim, zamykającym całość, jest uprzednio niepublikowane „Never Give Up”, o którym nasza miska pisała na początku listopada. Album dostępny jest w sprzedaży w dwóch wersjach: standardowej (jedno-) oraz deluxe (dwupłytowej). Utwory Whitney zazwyczaj lawinowo trafiają w głośniki – jak zacznie się od jednego, to skończy z pewnością kilka godzin później. Dlatego też I Will Always Love You będzie dobrym zakupem, gdyż stanowi zgrabną kompilację umiłowanych kompozycji. Jako, że jest sobotni wieczór w nastrój taneczny niech wprawi nas niezawodne „I Wanna Dance With Somebody”. A który utwór najczęściej wraca do Was?
Nowy utwór: Whitney Houston „Never Give Up”

Jakiś czas temu na soulowej misce pojawiła się informacja o zbliżającej się premierze wydawnictwa ze zbiorem wielkich przebojów carycy Whitney Houston. Pojawiła się data premiery 13. listopada, pojawiła się niezbyt oryginalna okładka, a nawet pierwszy singiel, który do końca nie był wcale nowy. Przyszła więc pora na jedyne premierowe nagranie „Never Give Up” wyprodukowane Jermaina Dupri, które zamyka kompilacyjny krążek. Efekt finalny nie poraża, wręcz przeciwnie po raz kolejny zadaje pytanie, dlaczego patrząc na wydawane ostatnio pośmiertne wydawnictwa wielkich artystów na naszej twarzy pojawia się zamiast zachwytu zażenowanie?