Wydarzenia

y’akoto

Nowy teledysk: Y’akoto „Fool Me”

yakoto

Imany musi zacząć oglądać się za siebie bowiem na scenę wraca jej konkurentka — Y’akoto. Wokalistka udostępniła właśnie nowy singiel i zapowiedziała premierę trzeciej płyty. „Fool Me” to przejmująca ballada zbudowana wokół bardzo znanego powiedzenia Fool me once shame on you, fool me twice shame on me too. To chyba pierwsza tak bardzo melancholijna piosenka w jej dyskografii. Do utworu został nakręcony również teledysk, w którym Y’akoto tańczy pośród innych ludzi oraz zwiedza nieznane nam miasto. Płyta Mermaid Blues ukaże się 31 marca. Na koniec przypomnę jeszcze tylko rozmowę (tutajtutaj), którą przeprowadziliśmy z wokalistką podczas jej pierwszej wizyty w Polsce. Miłej lektury!

1-800-MUZYCZNE-DEDYKACJE

Bez nazwy-2
Drake się nie kończy. (więcej…)

Nowy teledysk: Y’akoto „Come Down to the River”

Przechwytywanie
Y’akoto powraca z nowym klipem. Chwalony przeze mnie w recenzji Moody Blues numer „Come Down to the River” doczekał się minimalistycznego teledysku. I bardzo dobrze, że artystka z Ghany oszczędziła nam błyskotek i blasku reflektorów — spokojny obrazek, który przypomina mi trochę „1+1” Beyoncé lub „Untitled (How Does It Feel)” D’Angelo doskonale oddaje charakter tego jakże pięknego i wzruszającego kawałka. Oglądajcie:

Recenzja: Y’akoto Moody Blues

yakoto-moody-blues-album-artwork-2014

Y’akoto

Moody Blues (2014)

Warner

Najprostszy przepis na sukces według naszych zachodnich sąsiadów? Kontrakt z ciemnoskórą wokalistką, najlepiej taką, której korzenie sięgają Afryki, a jeśli tak nie jest, zdecydowanie powinna mieć w sobie coś z Czarnego Lądu. Następnie wystarczy nagrać przebój, który w mgnieniu oka (i ucha?) przyjmie się we wszystkich możliwych stacjach radiowych, naprędce wydać album i ot, cała filozofia. To schemat, w który wpadały jak śliwka w kompot po kolei: Ayọ, Nneka, Oceana i Imany. Podczas, gdy „Down on My Knees” i „Endless Summer” jawią się co jakiś czas w moich najgorszych koszmarach, porównywana do Lauryn Hill i Eryki Badu Nneka odeszła w zapomnienie, jak również po uroczej Francuzce słuch zaginął. Nie trudno było się domyślić, że podobny los czeka Y’akoto. Przesympatyczna artystka z Ghany, którą mieliśmy zresztą okazję przepytać zeszłego lata, wydała drugi album i poniekąd… oszukała przeznaczenie.

Moody Blues rozpoczyna się mocnym, choć jednocześnie sprawiającym wrażenie leniwego, akcentem w postaci bluesowej ballady „Come Down to the River”. I choć tematyka społeczna pojawia się tutaj rzadziej niż było to praktykowane na Baby Blues, Y’akoto do końca z niej nie zrezygnowała. Jeśli chodzi o ciemną stronę tego wydawnictwa, niewątpliwie najsilniejsze wrażenie wywierają dwa numery. Pierwszy z nich, będący formą rozpaczliwego krzyku, okraszony rockowym pazurem — „Forget” i minimalistycznie piękna, doprowadzająca do płaczu tych najbardziej wytrwałych, opowieść o samotnym rodzicielstwie — „Mother and Son”. To także dwa ważne momenty, w których Y’akoto pokazuje siłę swojego nietuzinkowego głosu, często porównywanego do talentu Niny Simone czy Nancy Wilson.

I aż trudno uwierzyć, że ta sama osoba, która zdawała się utknąć w mrocznej otchłani na wieki, jest w stanie przejść nagle na lekko pulsujący, wesoły ton. Mowa tu o motywie przewodnim albumu, „Perfect Timing”, w którym to wokalistka zabawnie rozprawia się z partnerem, którego żartobliwie mogłaby nazwać „przyszłym niedoszłym”. Świetny tekst z nutką ironii, przywołujący na myśl zadziorne pióro Amy Winehouse (i nie jest to jedyny przypadek na tym wydawnictwie; wystarczy dobrze wsłuchać się w słowa „Moody Man” czy „Don’t Call”), w połączeniu z rytmiczną, wymykającą się spod kontroli, melodią daje gwarancję przeboju lata. Ale na tym nie kończy się zabawa — od pierwszych dźwięków, porywające do tańca mocnymi uderzeniami, „Save You”, rozbudza w człowieku całe pokłady endorfin. Nim się obejrzycie, będziecie już na samym finiszu Moody Blues. I również tutaj nie obejdzie się bez niespodzianek. „Talk to Me II” ociera się o hip hop, a sama Y’akoto brzmi w przejściu jak Erykah Badu. I choć przez całą długość krążka przewijają się różne style, od jazzu, przez folk, do funku, charyzma wokalistki sprawia, że wszystko spięte jest odpowiednią klamrą.

„Smutek mam we krwi…” śpiewała Ania Dąbrowska, ale patrząc na tytuły płyt Y’akoto można stwierdzić, że to również jej motto. O tak, trzeba przyznać — to artystka niezwykle humorzasta. I paradoksalnie, w tym właśnie tkwi cały jej urok. Na ile te zmiany nastrojów, które równie dobrze mogłabym nazwać poszukiwaniem swoich brzmień, kreatywnością, otwartością, będą nas w stanie utrzymać przy nagraniach gwiazdy? O wiele dłużej niż mogłoby się wydawać.

Nowy teledysk: Y’akoto „Perfect Timing”

Przechwytywanie
Dokładnie dziś mija rok od dnia, w którym opublikowaliśmy nasz wywiad z Y’akoto. Już wtedy artystka z Ghany zapowiadała kontynuację Baby Blues, ale dopiero teraz otrzymujemy namacalny (słyszalny?) dowód na to, że drugi album Moody Blues jest już w drodze. Przed Wami fantastyczna kompozycja „Perfect Timing” z równie świetnym teledyskiem. Y’akoto doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że w życiu chodzi o to, by znaleźć się we właściwym miejscu o właściwym czasie. I teraz przeczytajcie pierwsze zdanie tej notki, czyż to nie zabawne? Nowy krążek Y’akoto zawita do sklepów 22 sierpnia, nie możemy się już doczekać!

„Nie ma jednego sposobu na bycie szczęśliwym” – Y’akoto dla soulbowl.pl, cz. II

Untitled-1 copy

fot. Monika Kozłowska

Ciąg dalszy wywiadu z Y’akoto. Pierwszą cześć zapisu rozmowy możecie przeczytać pod tym linkiem. Miłej lektury! (więcej…)

„Perfekcją w muzyce jest wolność” – Y’akoto dla soulbowl.pl, cz. I

Untitled-1 copy

fot. Monika Kozłowska

Warszawa. Hotel Polonia Palace. Godzina 14:30. Wchodzimy z koleżanką do pokoju, gdzie przez chwilę czekamy w napięciu na menadżera Y’akoto. Mężczyzna przychodzi o czasie, pyta czy na pewno jesteśmy dziennikarzami. „Tak, jesteśmy” – odpowiadamy z dumą. (więcej…)

Y’akoto w styczniu na dwóch koncertach w Polsce

Zapraszamy Was na dwa koncerty Y’akoto – nowej gwiazdy muzyki soul/retro pop, porównywanej do Amy Winehouse, Lauryn Hill czy Niny Simone.

Naprawdę nazywa się Jennifer Yaa Akoto. Prowadząca życie wagabundy; urodzona w Hamburgu, następnie zamieszkująca Ghanę, Kamerun, Togo czy Czad, dziś najczęściej stacjonująca w Paryżu. Od wczesnych lat uczyła się śpiewać i grać na fortepianie, a miłość do dźwięków ma we krwi od zawsze, ponieważ ojciec Y’akoto jest cenionym afrykańskim muzykiem. Jako nastolatka brała udział w rozmaitych konkursach, zaczęła też dawać pierwsze koncerty. Jej inspiracjami jest rock, reggae, soul, funk, hip-hop i muzyka afrykańska, a styl życia, jak twierdzi, nie pozostaje bez wpływu na muzykę, jaką tworzy: „Liczne zmiany miejsca zamieszkania, podróże i konieczność adaptacji – to wszystko silnie na mnie wpłynęło. Nie czuję braku przynależności do miejsca, nie mam wewnętrznych konfliktów. Przeciwnie – wszystkie moje podróże, zdobyte podczas nich wrażenia i doświadczenia tworzą sumę, która znaczy więcej niż poszczególne elementy, wielką całość, która tworzy mnie, jest moją totalnością.”

„Zasadniczy zwrot w mojej muzyce nastąpił, kiedy skoczyłam 20 lat”, wspomina Yakoto. Stało się to krótko po tym, jak z sukcesem uzyskała dyplom nauczyciela tańca, a jej solowa kariera mogła w końcu w pełni się rozwijać. Oznaczało to mniej eksperymentów i powrót do prostoty – żadnych wymuszonych innowacji. „Dzisiaj ważniejsze jest opowiadanie historii w moich piosenkach. Dlatego muzyka jest ograniczona do prostych brzmień. Mniej znaczy więcej. Musiałam zrezygnować z wielu elementów, aby mieć pewność, że to, co jest na albumie, jest konsekwentnie proste i niczym niezmącone”.

Debiutancki album „Babyblues” pomogli Y’akoto nagrać tacy artyści, jak Mocky, Haze i producencki team Kahedi. Mieszają się na nim wszystkie inspiracje młodej wokalistki. Piosenki zawarte na płycie opowiadają o sytuacjach dopadających nas w życiu codziennym, z którymi każdy może się zidentyfikować.

W konsekwencji muzyka Y’akoto zachwyca uniwersalną ponadczasowością. Y’akoto podąża śladami takich gwiazd jak Billie Holiday, Nina Simone czy Erykah Badu; bez wysiłku łączy intensywne emocje ze znakomitymi narracyjnie tekstami i poruszającymi miniaturami artystycznymi, które dotykają każdego słuchacza.

27 stycznia 2013 – Gdańsk, Filharmonia Bałtycka
godzina: 17:00
bilety: 60/80/100 pln
____________________

28 stycznia 2013 – Szczecin, Klub LuLu
godzina: 20:00
bilety: 40 pln (normalny), 70 pln (VIP)

Bilety do nabycia w punktach sprzedaży Eventim, TicketPro, Bilety24, bilety.fm, a także w salonach Empik i sieci sklepów Media Markt oraz Saturn.