Wydarzenia

Członek Slum Village nie żyje

Data: 2 sierpnia 2009 Autor: Komentarzy:

baatin

Często mnie dziwi, iż ludzi dziwi (sic!), to że ludzie umierają. To chyba naturalne (non?), że jak się przyszło na ten świat w pozycji embrionalnej, to w pewnym momencie trzeba będzie wyciągnąć nogi i odejść. ,,Memento Mori”, takie niepopularne w XXI w hasło. Jednak jeszcze bardziej zaskakuje mnie to, że gdy umiera artysta, następuje trudna do ogarnięcia, niekontrolowana, często wręcz spazmatyczna, żałoba (a może to nagłe opamiętanie?), której specyfika wynika może z faktu, iż właśnie dopiero w momencie śmierci przypominamy sobie o trochę już zapomnianym lub nie w pełni docenianym za życia artyście, a jego zamknięty klamrą w wyniku zgonu dorobek zaczyna jawić się bardziej wyraźnie, jest możliwie łatwiejszy do ogarnięcia i powtórnego przeanalizowania. W końcu, gdy jest już za późno, przychodzi smutna refleksja i zdanie sobie sprawy, ile zmarły twórca naprawdę wniósł i znaczył dla świata sztuki. Tak, to może być to. Tak to sobie tłumaczę. Choć wcale nie upieram się, że to tak naprawdę musi wyglądać. Mam jednak taką śmiałą teorię, iż artyści w momencie swojej śmierci są i tak o wiele bardziej uprzywilejowani niż całe rzesze anonimowych szaraków, takich jak Ty (tak, Ty!) i ja, o których w momencie opuszczania tego ziemskiego padołu wspomni, przy sprzyjających wiatrach oczywiście, może kilku. Twórcy zostawiają bowiem po sobie dorobek, który łatwo się nie zdematerializuje, będzie żył wieczne, ochraniany przez rzesze wielbicieli, którzy z wdzięczności za lata radości i wzruszeń im dostarczanych ocalą go od zapomnienia. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie podobnie …

W piątek 31 lipca z niewyjaśnionych dotąd przyczyn zmarł Titus “Baatin” Glover, założyciel i członek, wraz z T3 i zmarłym w 2006 J Dillą, legendarnego Slum Village. Miał 35 lat. „Climax” należy do najbardziej znanych utworów grupy. R.I.P.

Komentarze

komentarzy