Wydarzenia

Recenzja: Teyana Taylor The Misunderstanding of Teyana Taylor

Data: 23 marca 2012 Autor: Komentarzy:

Teyana Taylor

The Misunderstanding of Teyana Taylor (2012)

self released

Niektórzy słuchali z niedowierzaniem, kiedy Teyana Taylor zapowiadała swój mixtape. Inspiracja solowym albumem Lauryn Hill? Powroty do klasyki nie gwarantują dziś sukcesu, a i materiał nagrywany pod tym szyldem jest często wątpliwej jakości. A jednak! Teyanie udało się zrobić rzecz, która hołdując wcześniejszym dokonaniom z kręgu czarnej muzyki, pokazuje niewątpliwy potencjał piosenkarki.

Teyana pozwala sobie jeszcze na szukanie własnej drogi muzycznej, dlatego mixtape jest dość chaotyczny. Mamy tu kilka szybkich numerów z elementami rapu – typowych bangerów, których raczej nie należy brać na poważnie. Czuć zresztą powiew młodości, której dwudziestoletnia Teyana ma pod dostatkiem i którą żywo wykorzystuje by wprowadzić słuchacza w dobry nastrój. Słychać, że dziewczyna nikogo przy tym nie udaje i nikomu nie stara się przypodobać. Gdy tak wielu producentów stawia dziś na elektroniczne beaty, współpracownicy Taylor grają opierając się na żywych instrumentach, dzięki czemu czuć odświeżonego ducha popu i r’n’b lat 90. Wśród utworów są wreszcie także te całkiem dojrzałe, choć może jeszcze nie do końca oszlifowane, jak choćby interpretacja piosenki Drake’a, gdzie Teyana pokazuje, że nie boi się eksperymentować.

Na mixtapie dzieje się sporo i choć nie jest doskonale spójny, warto docenić starania młodej piosenkarki. Taylor nie goni ślepo za trendami, ale rozważnie, pomału stawia kroki na muzycznej scenie. Drzemie w niej jeszcze sporo talentu i trzeba mieć nadzieję, że w najbliższej przyszłości dobrze go spożytkuje.

Komentarze

komentarzy