Zapraszamy do sprawdzenia dwunastej odsłony cyklu Press Play i zarazem pierwszej z udziałem zagranicznych gości. Pochodzący z Los Angeles bracia Cheyenne „Papa” i Jacob „Jake” Harrellowie już jako kilkuletni chłopcy wiedzieli, że scena jest ich miejscem na świecie. Pomimo defjamowskiego debiutu w ramach zespołu Brutha, współpracy z takimi postaciami jak Jermaine Dupri i Ne-Yo, nie udało im się nigdy wspiąć na wyżyny dostępne dla największych gwiazdorów r&b. Za sprawą wydanych ostatnio mikstejpów (w tym tegorocznych Somethin’ Soulful i Westernplayalisticamaromuzic) wzbudzili zainteresowanie blogosfery i spragnionych powiewu świeżości poszukiwaczy undergroundowego r&b.
Jake
Alex Isley – theLoveArtMemoirsEp (2012)
Słuchałam właśnie theLoveArtMemoirsEp Alexa Isleya. To nowy artysta, którego odkryłem przez przyjaciela. Tekstowo i muzycznie jest niesamowicie. Nie mogę tego wyłączyć!
Papa
Frank Ocean – channel ORANGE, Def Jam (2012)
Słucham albumu Franka Oceana Channel ORANGE non stop. Facet jest cholernie utalentowany. Myślę, że jest najlepszym tekściarzem naszych czasów. Kiedy słuchasz jego muzyki to bardzo dużo doświadczasz, jest jak film audio. Możesz rzeczywiście zobaczyć to o czym śpiewa, co jest niebywale ważne. Niewiele osób może tego dokonać.
Estrella Q
Donny Hathaway – Donny Hathaway LP, ATCO REcords (1971)
Kapryśna sierpniowa aura raczy nas ostatnio deszczowymi wieczorami, do których idealnym akompaniamentem jest niezastąpiony Donny Hathaway. Będąc doskonałym dowodem na to, że utwory dłuższe niż 3:30 nie muszą być nudne, pozwala myślom spod znaku deszczu wypuszczać się w nieznane dotąd rejony. Idealnym punktem kulminacyjnym tej emocjonalnej wycieczki jest wyjątkowy cover „A song for you”, gdzie klawisz niczym tęcza maluje bajkowy pejzaż. Instrumentaliści z najwyższej półki towarzyszący mistrzowi władania wokalem tworzą niesamowity klimat racząc nas dźwiękami, do których wraca się nie tylko z przyjemnością, ale i niejako z obowiązku, obowiązku dbania o to, by muzycy tacy jak on nie odeszli w zapomnienie.
Eye Ma
Alicia Keys – As I Am, J Records (2007)
Singiel „New Day” sprawił, że postanowiłam wrócić do poprzednich płyt Alicii Keys. Pamiętam, że przed premierą artystka zapowiadała As I Am jako wydawnictwo, które łączy w sobie wpływy Arethy Franklin i Janis Joplin. Może nie do końca ten cel został zrealizowany, ale Alicia nabrała werwy, jej delikatna soulowa muzyka dostała porządnego kopa. Moimi faworytami niezmiennie od kilku lat są piosenki „Lesson Learned”, „Like You’ll Never See Me Again”, „Teenage Love Affair” oraz „Where Do We Go from Here”. Jestem bardzo ciekawa co zaprezentuje nam na kolejnym krążku.
Chojny
TNGHT – TNGHT EP, Warp (2012)
TNGHT to brytyjsko-kanadyjska unia zawarta w celu ostatecznego zdefiniowania terminu „hiphopowy banger”. Debiutancka epka duetu to pięć instrumentali, w trakcie których bas schodzi nisko jak nigdy, drumrolle szaleją jak nigdy, interesujący wybór sampli i źródeł elektronicznych inspiracji zadziwia jak nigdy. Sztos za sztosem i gwarantowany ból karku od kiwania głową. Warunek: rozkręcone do maksimum głośniki z pracującym jak należy subwooferem. Albo jeszcze lepiej: obecność na tegorocznym Tauron Festiwalu. Tyle przegrałem tam nie będąc.
K.Zięba
BB & Q BAND – Greatest Hits & Essential Tracks, Fonte Records (2009)
Minęło sporo czasu odkąd Kasia (aka brownsugar) zaraziła mnie fenomenalnym utworem „Genie” w wykonaniu BB & Q Band. Nie jestem jednak fanem YouTube’wych wersji, więc dzielnie rozpocząłem długotrwałe poszukiwanie jakiejkolwiek pozycji z dyskografii zespołu. Szczęście odwróciło się do mnie tydzień temu, kiedy to dorwałem dwupłytową kompilację największych hitów BB & Q Band. Esencja moich ulubionych brzmień z lat osiemdziesiątych. „Genie” dzierży rzecz jasna najwyższą pozycję, jednak „Main Atraction”, „All Night Long” czy remiksy „Dreamer” są również ponadczasowe. Jeśli czujecie nowobitowych twórców future funku czy synth soulu – koniecznie sprawdzajcie korzenie tych nurtów.
Lejdi K
Jessie Ware – Devotion, Island Records (2012)
Zachwycona muzyką i głosem Jassie Ware nie byłabym sobą, gdybym w tym odcinku Press Play nie zamieściła jej ostatniej płyty ‚Devotion’. Po długim czasie oczekiwania nie zawiodłam się w ogóle. Pięknie dopracowany album od początku do końca. Delikatna konwencja, 100% spójności, niebanalne teksty, doskonałe dryfowanie między gatunkami. Więcej przy recenzji, ale jak na razie dla mnie album roku. Oddałam się mu cała.
Komentarze