Wydarzenia

Recenzja: Alicia Keys Girl on Fire

Data: 3 grudnia 2012 Autor: Komentarzy:

Alicia Keys

Girl on Fire (2012)

RCA Records

Nie bądź zły, to tylko całkiem nowa ja – śpiewa Alicia w otwierającym Girl on Fire utworze. Złym być nie można, bo zmiany są niewielkie, a mimo kiepskich singli dostajemy album, który tworzy najbardziej zwartą całość od wydania The Diary.

Mówi się, nieważne jak się zaczyna, ale jak się kończy. Keys nie tylko doskonale otwiera album znakomitym „Brand New Me”, ale zamyka go w jeszcze lepszym stylu przedstawiając w pełni dojrzały obraz samej siebie jako artystki. Ale choć klasyczne momenty mogą wydawać się najlepsze, na tle całej płyty wyróżniają się także te, gdzie Alicia pozwoliła innym artystom uchylić rąbka ich talentu i muzycznego kunsztu. Jako że jej samej od kilku lat nie udaje się już niczym zaskakiwać, wszelkie eksperymenty muzyczne dodają projektowi choć odrobinę świeżości (m.in. zaangażowanie lepszej połówki duetu The xx, Jamiego Smitha w „When It’s All Over”).

Ale jest tu także kilka poważnych pomyłek. Najsłabszy element to tytułowy „Girl on Fire”, który przewrotnie ma najmniej ognia ze wszystkich utworów. Nie jest to ewenement, że najsłabsza piosenka promuje całe wydawnictwo. Bardziej dziwi fakt, że nikt w sztabie tak szanowanej wokalistki nie zapobiegł wydania marnej kopii „No One” i to w najgorszej z możliwych wersji. W szczególności, że z kolejnym „Fire We Make” dzieli je ogromna przepaść. Duet z Maxwellem jest utworem subtelnym i pełnym klasy.

Nawet mimo tych słabszych momentów na Girl on Fire nawet można odnaleźć to, czego najbardziej brakowało na The Element of Freedom. Od zakorzenionego w tradycjach Motown „Tears Always Win”, delikatnego „Not Even the King” czy potwierdzającego pisarski talent Franka Oceana „One Thing” – słuchanie Alicii ponownie daje przyjemność w najczystszej postaci.

Kiedy wszystkie znaki na ziemi i  niebie wskazywały na kolejny bolesny zawód, Alicii z pomocą tuzina producentów udało się stworzyć solidną, spójną płytę łączącą spokojne, nastrojowe dźwięki z nowoczesnym brzmieniem. Wszyscy lubimy takie miłe niespodzianki.

Komentarze

komentarzy