goldlink
#FridayRoundup: H.E.R., Żyto/Noon, GoldLink, Mykki Blanco i inni
Jak co tydzień w cyklu #FridayRoundup dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem na płytowym pantałyku długo oczekiwana H.E.R., przesuwane od miesięcy Żyto/Noon, trochę niespodziewany GoldLink, a także Mykki Blanco, Wesley Joseph i Zilo. Nawet więcej na plejliście na dole wpisu.
Back of My Mind
H.E.R.
RCA/Sony Music
2020 roku niewątpliwie należał do H.E.R., choć nie wydała wówczas żadnej płyty. Niestrudzenie jednak wypuszczała kolejne natchnione single eksplorujące całą paletę nastojów i tematów w soulu i R&B od świadomego progresywnego soulu w stylu dojrzałego Marvina Gaye’a przez pościelowy smooth neo-soul po radiowe jamy trap&B skrojone na radiowe plejlisty. To wszystko połączone ze scenicznym anturażem i doskonałym zapleczem wokalno-produkcyjno-songwriterskim sprawiło, że Gabi Wilson awansowała w oczach słuchaczy do rangi kogoś w rodzaju współczesnej inkarnacji Prince’a, która, zupełnie adekwatnie jest kobietą, i, uwaga ważne, nie jest to żaden „Prince w spódnicy”. Jeszcze na początku grudnia co piątek na krótką chwilę wstrzymywałem oddech, bo wierzyłem, że Back of My Mind jest kwestią najbliższych tygodni. Cóż, pomyliłem się, jak widać, mniej więcej o pół roku. Niestety jest to tylko po części płyta, na którą czekałem, bo H.E.R. jest niestety typem patologicznej zbieraczki. Tak jak swoje dwie pierwsze płyty ułożyła z wydawanych wcześniej epek i ich bonus tracków, tak tym razem skrupulatnie pozbierała wypuszczane przez ostatnie półtora roku single (w tym nieszczęśliwie popularny i nijaki jednocześnie duet z Chrisem Brownem) i dopełniła je do granic (nie)przyzwoitości (maksymalnej pojemności płyty CD — 80 minut) piosenkami o rozmaitych kształtach i brzmieniach. To dwie płyty w jednej — ta wrażliwa na niuanse, przemyślana i z dobrymi melodiami oraz tamta generyczna, traktująca twórczość artystki i jej słuchaczy jako narzędzia do generowania streamów. Ktokolwiek stwierdził, że dobrym pomysłem będzie tego kolosa sprzedać w tak nieokrzesanej formie nie miał za grosz wizji artystycznej. Co nie znaczy, że na krążku nie znajdziemy dowodów na talent H.E.R. Tylko najpierw musimy spędzić półtorej godziny na oddzielaniu ziarna od plew. — Kurtek
Morza Południowe
Żyto / Noon
Nowe Nagrania
Tajemniczy, dziwaczny, fascynujący — te określenia idealnie oddają klimat albumu Morza Południowe. Noon wreszcie wrócił do hip-hopu, chociaż bardzo cenimy jego alternatywne, ambientowe i elektroniczne wcielenie. Z kolei Żyto, po wydaniu w 2014 roku płyty Wiry, skupił się na malarstwie. Z opisu płyty dowiadujemy się, że Morza Południowe to album pełen życia, który powstał na zajawce rodem z lat 90-tych. Wolność tworzenia obrazuje kompletna różnorodność utworów i pełne spektrum BPM. Projekt na pewno wart sprawdzenia! — Polazofia
Haram!
GoldLink
RCA/Sony Music
Dwa lata po wydaniu Diaspory GoldLink powraca z nowym albumem zatytułowanym HARAM!. Zaczęło się od małego zamieszania – w singlowym „White Walls” gospodarz postanowił puścić kilka linijek w kierunku Sheck Wesa. Na samym krążku także nie brakuje zaskoczeń. Od samego początku projekt zdaje się brzmieć nieco bardziej mrocznie i szorstko w porównaniu z poprzednimi wydawnictwami artysty – słychać to już w otwierającym „Extra Clip”. GoldLink ściągnął też całą masę gości – pojawiają się m.in. Rich The Kid, Jesse Boykins III, NLE Choppa, Santigold i wiele innych. Jak prezentuje się całość? Sprawdźcie odsłuch poniżej.— Mateusz
Broken Hearts & Beauty Sleep
Mykki Blanco
Transgressive
Mykki Blanco prace nad Broken Hearts & Beauty Sleep rozpoczęła chwilę po rozstaniu. Album nie jest jednak przygnębiający, a refleksyjny i pogodny. To zresztą dotychczas najbardziej różnorodny i ciekawy muzycznie projekt artystki. Jak powiedziała już dwa lata temu, unikała używania sampli, ponieważ chciała stworzyć własne. Mykki tym razem zrezygnowała z eksperymentalnego hip-hopu na rzecz mieszanki house’u, jazzu i soulu. Blood Orange pomógł jej na przykład przy tanecznym, ale jednocześnie pełnym tęsknoty „It’s My Choice”. Swoje wokale na albumie dołożyły także m.in. Kari Faux („Summer Fling”) i Jamila Woods („Love Me”). Mykki Blanco jest w życiowej formie. Aż szkoda, że wciąż pozostaje w podziemiu i wzbudza zainteresowanie przede wszystkim queerowej społeczności.— Klementyna
Ultramarine
Wesley Joseph
Eeviltwinn
Pierwsze spotkanie z twórczością Wesleya Josepha utwierdziło mnie w przekonaniu, że brytyjska scena rapowa króluje w Europie i wciąż rośnie w siłę. 24-letni debiutant nie predestynował do stania się nową twarzą popularnego kanału GRMDaily na YouTube, która w klipach sypałaby banknotami, zdecydowanie bliżej mu do kategorii artystycznych dusz lubujących się w sztuce wysokiej. Gdyby tylko miał ochotę, potrafiłby urzeczywistnić ten projekt bez niczyjej pomocy, ba, jako absolwent szkoły filmowej nie miałby nawet problemu z teledyskami, a jednak postanowił zaangażować do niego m.in. mistrza masteringu, Mike’a Bozziego, odpowiedzialnego za trzy ostatnie albumy Kendricka Lamara. Ultramarine cechuje spójność i ciekawe zastosowanie instrumentów, co najlepiej słychać na przykładzie tytułowego utworu – pełnego niepokojących dźwięków i zwieńczonego saksofonową solówką. Na sam deser Wesley zostawił „Patience”, czyli duet z pochodzącą z jego rodzinnego Walsall Jorją Smith. Biorąc pod uwagę fakt, że wokalistka nie współpracuje z byle jakimi raperami (patrz kawałki z Giggsem i Stormzym), niecierpliwie czekam na rozwój jego kariery.— Katia
Where the Flower grow
Zilo
Zilo World
Where the flower Grow to album pozostający w polu zdesaturowanej, komfortowej muzycznej „sympatyczności”. To kawałkek miłego, wyspiarskiego R’n’B, nie bawiący się w szczególny radykalizm zarówno formalnie (to raczej strukturalistyczne rzemiosło niż progresja), jak i treściowo. Najciekawiej robi się, oczywiście, kiedy owa brytyjskość (głównie przejawiająca się w calkiem łebskich, przyjemnie organicznych liniach basu) przemyka po cichutku pod progami gitar i tradycyjnej soulowej zmuły. Bardzo sporadycznie zagubi się gdzieś w tym wszystkim również odrobina solanżowskiego minimalizmu, ale zupełnie obdartego z ambientowej lekkości. Nadal pozostajemy w rejonie milusiństwa, przyjemności i, o zgrozo, fajności.— Wojtek
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
GoldLink dzieli się nową muzyką
GoldLink się dzieli, fani się martwią
Po premierze ubiegłorocznego debiutu – Diaspora, GoldLink trochę przycichł. Najwyraźniej zbierał muzyczne siły, bo w ostatnich tygodniach mocno się ożywił. Pod koniec listopada wypuścił nowy numer stworzony we współpracy z kanadyjskim producentem Kaytranadą. Produkcja spotkała się z dość mieszanym odbiorem — głównie ze względu na pozostawiający spory niedosyt występ gospodarza. Dziś premierę miał natomiast kolejny singiel „Dunya”, na którym pojawia się również LukeyWorld. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec niespodzianek. Na 18 grudnia zapowiedziana jest już premiera kolejnego singla wyprodukowanego przez Raphaela Saadiqa. Czyżby album był już w drodze? Przekonamy się wkrótce. Tymczasem pod spodem znajdziecie najnowsze utwory GoldLiinka – „Dunya” oraz „Best Rapper in the Fuckin World”.
AUGUST 08 i jego małe szczęścia
Jeżeli jest półmetek lipca, to zdecydowanie najwyższy już czas na coś nowego od jednego z artystów skupionych wokół kompanii 88rising — AUGUSTA 08 (gwoli kronikarskiego obowiązku odnotowujemy, że całkiem niedawno pojawił się gościnnie u Bonnie McKee, w nowodyskotekowej odsłonie przeboju Khalida i Bille Eilish „Lovely”). Czy to czas na kolejny wyłom w kolejnej piosence dla GoldLinka — nie wiemy. GoldLink z kolei całkiem nieźle pasuje do stanowiska specjalisty od małych, przyjemnych utworów. Być może więc jego pojawienie się w nowej wersji majowego singla „Simple Pleasures” jest naturalną koleją rzeczy. Na pewno dosadniej wykłada treść barwionego housem R&B z wersji oryginalnej. Sama zawartość tego utworu jest stuprocentowo zgodna z opisem, ale w końcu od czego są wakacje?
#FridayRoundup: GoldLink, Jordan Rakei, Ryan Porter i inni
Bez ewidentnych fajerwerków, za to z kilkoma solidnymi punktami do odsłuchu — tak można podsumować okołosoulowy tydzień premier. Wśród nich oczekiwany i szumnie zapowiadany GoldLink, trzeci krążek najsłynniejszego piosenkarza R&B z Nowej Zelandii — Jordana Rakei, followup jazzowej sensacji zeszłego roku Ryana Portera, porcja miejskiej poezji Kate Tempest, neo-soulowa epka Eryn Allen Kane, hajpowany w niezalowych kręgach mikstejp Octaviana czy nowy połamany materiał nieprzewidywalnej Jean Deaux. Na deser wypuszczony własnym sumptem w konspiracji nowy projekt Tinashe.
Diaspora
GoldLink
RCA
Po dwóch latach od bardzo dobrze przyjętego mixtape’u At What Cost, GoldLink nareszcie wydał swój oficjalny debiut. Diaspora, której nazwa pochodzi od angielskiego słowa „dispersion”, to dla niego niejaki powrót do korzeni. GoldLink eksploruje na niej muzyczne afrykańskie motywy, które podane zostały w przystępnym i nowoczesnym, hip-house’owym wydaniu. Przy tym, co istotne, wspomaga go imponująca lista gości — na Diasporze pojawia się m.in. Tyler, the Creator, Pusha T, Khalid czy Wizkid. Materiał, mimo kilku wartych uwagi momentów, nie jest jednak zbyt zaskakujący — to po prostu solidny, przyjemny album na lato. — Klementyna
Origin
Jordan Rakei
Ninja Tune
Bodaj najbardziej rozpoznawalny głos nowozelandzkiego R&B na swoim trzecim longplayu nakładem kultowej oficyny Ninja Tune wraca do tytułowego początku. Z charakterystycznym dla pacyficznego R&B i stosownym dla triphopowego wydawcy wycofaniem estetycznym zręcznie kreśli osobisty neo-soulowy krążek czerpiący z funku, jazzu i brytyjskiej bassowej elektroniki. Wśród jedenastu utworów, które trafiły na album, znajdziemy tu cztery wypuszczone wcześniej single. Origin zainspirowały popkulturowe dystopijne wizje przyszłości — wśród nich Black Mirror, Opowieść podręcznej czy Miasteczko Twin Peaks, ale pomimo tego to krążek świetlisty i rześki, traktujący o poszukiwaniu sensu i łączności z naszym ludzkim pochodzeniem w dobie nowych technologii. — Kurtek
Force for Good
Ryan Porter
World Galaxy / Alpha Pup
Pochodzący z Los Angeles puzonista siłą rzeczy stał się jednym z odkryć zeszłego roku, gdy w lutym po niemal dekadzie leżakowania światło dzienne ujrzały jego sesje nagraniowe z Kamasim Washingtonem. Półtora roku później wraca z ponad 80-cioma minutami świeższego materiału zarejestrowanego pomiędzy 2014 a 2019 rokiem. Force for Good nagrywano metodycznie na bazie ogólnych wytycznych, ale pozostawiając wykonawcom wolność artystyczną eksplorowania wariacji na temat zapisanych w nutach motywów. Na pokład Porter po raz kolejny zaprosił Washingtona, a ponadto dołączyli do nich Brandon Coleman i Cameron Graves na fortepianie, Miles Mosley na basie, Thundercat na elektrycznym basie i Tony Austin na perkusji. To materiał błyskotliwie zawieszony między fascynacją Johnem Coltrane’m a backgroundem stylistycznym To Pimp a Butterfly Kendricka Lamara, jazz nieoczywisty i ponadczasowy. — Kurtek
The Book of Traps and Lessons
Kate Tempest
Republic
Kate Tempest to ewenement światowej scenie muzycznej. Zaangażowana politycznie poetka za formę wydawania swoich poematów przyjęła albumy muzyczne, na których recytuje swoje wiersze na modłę spoken word ocierającego się o rap. W tle przygrywa jej cała szeroka paleta muzycznych inspiracji, prowadząc przyjętą przez artystkę narracje przez soundscape’y ambientu i chamber music, trip hopu i indietroniki. Rdzeniem i osią budowania utworów pozostaje jednak słowo. Kate pięknie manewruje między introspektywnymi, subtelnymi lirykami wyznania a nakreślającymi konteksty polityczno-społeczne kazaniami, nierzadko przeplatając te refleksje na przestrzeni jednych utworów. Celuje w pełne pochłonięcie i zaangażowanie widza, nierzadko z przygniatająco dołującym skutkiem. — Wojtek
A Tree Planted by Water
Eryn Allen Kane
—
Pochodząca z Chicago wokalistka Eryn Allen Kane śpiewała refreny u Chance’a the Rappera i Noname. Na przełomie 2015 i 2016 roku sama zadebiutowała wydaną własnym sumptem podwójną epką Aviary, a we wrześniu po ponad dwóch latach przerwy wróciła z uduchowionym solowym singlem „Feel the Need”, który teraz trafił na jej kolejną małą płytę A Tree Planted by Water, na którym piosenkarka sięgnęła po słowa i głos zaangażowanej politycznie amerykańskiej poetki Ajy Monet. Sama Kane także nie boi się poruszać trudnych tematów, które jednak puentuje z właściwym dla swojej twórczości optymizmem w słonecznym „With You” inspirowanym soulem lat 90. 18-minutowe wydawnictwo to must listen dla wszystkich miłośników świadomego neo-soulu. — Kurtek
Endorphins
Octavian
Black Butter
Chłopaki z UK na rapowych salonach czują się już coraz śmielej, czego dowodem jest rosnąca ilość nowych projektów z Wysp. Octavian to jeden z reprezentantów tej nowej fali. Dzięki ubiegłorocznemu mixtape’owi Spaceman udało mu się dotrzeć do szerszej publiczności, a tym samym zwrócić na siebie uwagę środowiska. W efekcie, na jego najnowszym projekcie Endorphins udzielili się m.in. Skepta, Theophilus London i A$AP Ferg. Octavian stawia przede wszystkim na melodie, a swoje brzmienie opiera na najnowszych trendach ze Stanów. Czy jego nowy krążek przypadnie nam do gustu tak jak poprzedni? — Mateusz
Empathy
Jean Deaux
Empire
Jean Deaux porzuciła nie tylko irytujące skity, ale i co bardziej wyraziste pomysły aranżacyjne z zeszłorocznej epki Krash, by na kolejnym miniwydawnictwie Empathy rozpłynąć się w subtelnej, acz bliżej nieokreślonej mgle o trapowym zabarwieniu. Jaśniejszym punktem epki jest downtempowe, akustyczne „Anything”, doskonale pasujące do udzielającej się na nim gościnnie Kehlani. Reszta nieśmiało orbituje wokół. Wszystko raczej do odsłuchania i do zapomnienia. — Maja Danilenko
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Tyler, the Creator & Jay Prince w najnowszym singlu GoldLinka
„U Say” to już trzeci po „Zulu Screams” i „Joke Ting” singiel promujący nadchodzące wydawnictwo GoldLinka. Podobnie jak pozostałe kawałki, ten również utrzymany jest w letnim, tanecznym, hip-house’owym klimacie, a tym razem gościnnie udzielili się Tyler, the Creator oraz pochodzący z Londynu raper Jay Prince. Brzmi to lekko i bardzo przyjemnie, czego prawdopodobnie możemy spodziewać się też po Diasporze. Następca At What Cost, a także oficjalny debiut artysty, ukaże się już jutro!
Nowy teledysk: GoldLink feat. Maleek Berry, Bibi Bourelly „Zulu Screams”
Nie ma co się oszukiwać, trochę nam tęskno za GoldLinkiem. Raper w ostatnim czasie nieco przycichł, mamy więc nadzieję, że to wszystko przez pracę nad nowym materiałem. Na razie dostajemy jedynie singiel zatytułowany „Zulu Screams”, w którym towarzyszą mu Maleek Berry i Bibi Bourelly. Numer jest osadzony w klimacie afrobeat, więc z pewnością sprawdzi się na nadchodzących letnich imprezach. Taka propozycja z pewnością rozgrzeje fanów na jakiś czas, pytanie tylko na jak długo? Słuchamy i niecierpliwie czekamy na kolejne informacje na temat następcy At What Cost.
Recenzja: VanJess Silk Canvas
VanJess
Silk Canvas (2018)
VanJess
Siostry VanJess, jak wielu początkujących wokalistów, zaczynały od śpiewania coverów na YouTube’ie. Brały się głównie za hity z lat dziewięćdziesiątych, ale popularność przyniósł im mash-up utworów Drake’a i Franka Oceana, po którym dziewczyny zostały dostrzeżone przez szerszą publiczność i zaczęły myśleć o własnych kompozycjach. Od pomysłu do jego realizacji minęło kilka lat, ale duet w końcu zaprezentował swój debiutancki krążek Silk Canvas i trzeba przyznać, że nie jest to zwykły album R&B.
Pomimo że Jessica i Ivana nie są bliźniaczkami, ich głosy brzmią niezwykle podobnie. Są dobrze zsynchronizowane, umiejętnie nakładają się na siebie i wzajemnie uzupełniają. Razem są pewne siebie, a każda z sióstr doskonale wie, kiedy przychodzi pora na jej wstawkę. Ich największymi autorytetami muzycznymi są SWV, Brandy, Jodeci, wczesne dokonania kultowego trio TLC, a także En Vogue, Erykah Badu, czy Jill Scott. Wpływy muzyczne tych artystów wyraźnie słychać na Silk Canvas. Płyta jest połączeniem bounsująncego brzmienia R&B, soulu lat dziewięćdziesiątych z nowoczesnymi dźwiękami trapu i elektroniki, tej od Disclosure oraz tej od Kaytranday, który zresztą wyprodukował „Another Lover” z mocnym głębokim bitem i efektem wciąganej taśmy z kasety magnetofonowej. Oprócz Kaytry, VanJess zwerbowały do współpracy miedzy innymi IAMNOBODI, który wyprodukował mroczne „Control Me”. W singlu promującym album, wokale duetu brzmią poważnie, ale przyjemnie rozlewają się podczas trwania całego numeru.
Wydawnictwo nie jest typowym longplayem, w którym poszczególne piosenki są od siebie wyraźnie oddzielone. Silk Canvas brzmi niezwykle równo i idealnie wpasowuje się w klimat leniwego, letniego wieczoru, podczas którego można swobodnie wyciszyć się i zresetować, z nielicznymi tylko przerywnikami na chwile poświęcone na parkiecie, w postaci bangera „Through Enough” z gościnnym udziałem GoldLinka, czy tanecznego „Touch the Floor” z jamajskimi wpływami przemyconymi do kompozycji przez Masego. Zawartość płyty jest głównie delikatna, dobrze skomponowana, a siostrzaną chemię wyczuwa się w każdej nucie. Jak same stwierdziły, jedwab reprezentuje ich subtelne wokale, a płótna symbolizują nowy początek. Na Silk Canvas VanJess nie powielają więc standardów. Po długich poszukiwaniach znalazły i stworzyły swój własny oryginalny styl. Przeniosły oldschoolowe R&B, na którym się wychowały, na poletko niewygodnego komercyjnie, alternatywnego brzmienia, stwarzając tym samym specyficzny nostalgiczny klimat. Nie musi on trafić do szerokiego grona, ale jest świeży i niepowtarzalny.
Silk Canvas jest przyjemnym powrotem do muzycznej przeszłości. Jessica i Ivana umiejętnie przeniosły kultowe brzmienie R&B lat 90 do współczesnego świata elektroniki, nie tracąc jednak charakterystycznego klimatu tamtych lat. Swoim oryginalnym stylem zainteresowały wielkie nazwiska, dzięki czemu album jest zbiorem dobrze wyprodukowanych hitów, od R&B i afrobeat po electro i house. Lirycznie zespół porusza różne aspekty miłości, od romantycznych chwil, przez kłótnie aż po rozstania. Opowiadają o tym w sposób dojrzały, ostrożny, czasem seksowny i zabawny. Wszystko osadzają w realiach kultury afroamerykańskiej, z której same się wywodzą. Duet, wypuszczając tak solidny debiut, zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Dziewczyny przyrządziły specyficzną, magiczną mieszankę zmysłowości, dojrzałości muzycznej i siostrzanej miłości, tworząc nową, oryginalna falę smooth-R&B. Taka dawka muzycznych endorfin, którą Ivana i Jessica dostarczyły wraz z Silk Canvas, spokojnie wynagrodzi nawet długie oczekiwanie na następną płytę, bo taka musi się pojawić. Przecież na swoich jedwabnych płótnach jeszcze wiele mogą napisać.
Indie-rockowy band alt-J przygotowuje hip-hopową mieszankę
Indie-rockowy zespół alt-J ostatnimi czasy ma więcej wspólnego z hip-hopem, niż swoim ulubionym gatunkiem. To wszystko za sprawą ich najnowszych remiksów. Pierwotnie, kawałki znalazły się na albumie RELAXER, ale nowe ich wersje zostały zaaranżowane w stylu hip-hopowym i są zapowiedzią REDUXER, nowych interpretacji kompozycji ze wspomnianego krążka. Znane są już dwa single, odświeżone „In Cold Blood” oraz „Deadcrush”. W tym pierwszym zaproszonymi gośćmi są Pusha T i Twin Shadow, a drugi wspomogli Danny Brown, Alchemist oraz Trooko. Najświeższą propozycją alt-J jest nowa odsłona utworu „Last Year”. Tym razem na featuringu znalazł się GoldLink, a kompozycję zremiksował multiinstrumentalista Terrace Martin. Wyszła z tego chilloutowa, tajemnicza i rozmarzona produkcja. REDUXER pojawi się do odsłuchu już 28 września.
Nowy utwór: GoldLink ft. Miguel „Got Friends”
Sukces ubiegłorocznego At What Cost sprawił, że GoldLink zaczął częściej pojawiać się jako gość na płytach innych artystów. W niektórych przypadkach wypadał nawet lepiej niż gospodarze, trudno więc się dziwić, że brak nowych rzeczy zaczał już doskwierać jego fanom. Na szczęście nie musieli oni długo czekać, bo raper dość szybko wziął sprawy w swoje ręce. Na nowym singlu zatytułowanym „Got Friends” ściągnął do pomocy Miguela. Nie narzekamy na niedobór premier w ostatnim czasie, ale nowy album GoldLinka też by się przydał. Czy usłyszymy go jeszcze w tym roku? Mamy nadzieję, że tak!
Nowy utwór: Christina Aguilera „Like I Do” feat. GoldLink
Christina Aguilera w najnowszym utworze z repertuaru GoldLinka… wróć. To już nie pierwszy przypadek, w którym utwór z gościnnym udziałem rapera w tajemniczy sposób zaczyna należeć do GoldLinka. „Like I Do” jest natomiast kolejną próbą zmierzenia się z teraźniejszością w wykonaniu Christiny Aguilery. Wokalistka miota się między różnymi muzycznymi skórkami (patrz „Accelerate” vs. „Twice”), w pocie czoła próbując wypracować rezultat odpowiadający jak największej liczbie fanów. „Like I Do” jest jak dotąd chyba najbardziej radiowym, nieco przydługim utworem, skonstruowanym w myśl aktualnych trendów. W skrócie — zwariowany flecikowy motyw spotyka future garage. Jaką Christinę spotkamy na jej ósmym krążku Liberation, dowiemy się już w ten piątek, 15. czerwca.