Wydarzenia

imany

Recenzja: Imany The Wrong Kind of War

imany

Imany

The Wrong Kind of War (2016)

Island Records

Sukces debiutanckiego albumu Imany The Shape of a Broken Heart to głównie zasługa niemalże akustycznego singla „You Will Never Know”, który na francuskiej i polskiej publiczności zrobił równie duże wrażenie co „Down on My Knees” Ayọ ponad dekadę temu. Pomimo ogromnego zainteresowania twórczością Imany, ta nie śpieszyła się z kolejnym krążkiem. Najpierw pracowała nad ścieżką dźwiękową Sous les jupes des filles, następnie zaszła w ciążę i zajęła się życiem prywatnym, a my koniec końców skończyliśmy z epką There Were Tears w rękach i odbiornikach. Jasne, pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą, ale czy warto było czekać na The Wrong Kind of War aż tyle? I tak, i nie.

Przede wszystkim Imany serwuje nam powtórkę z rozrywki w warstwie muzycznej. W dalszym ciągu jej twórczość podyktowana jest nierówną mieszanką afrykańskiego popu, soulu inspirowanego Niną Simone czy Tracy Chapman i ascetycznym folklorem. To nie zarzut — drastyczna zmiana w tej kwestii mogłaby bardziej zaszkodzić niż pomóc, ale brakuje tutaj jakichś elementów zaskoczenia, świeżego powietrza. Materiał otwiera iluzjonistyczne „Save Our Soul”, które poniekąd swoim śmiałym i posępnym wydźwiękiem nakreśla charakter całej płyty. Imany nieustannie śpiewa o miłości i choć robi to pięknie w nieco pretensjonalnym „No Reason No Rhyme” czy niezwykle intymnej balladzie „I Long for You”, nie zawęża tego zagadnienia tylko do relacji damsko-męskich. Dzięki takim numerom jak inspirowane śmiercią Nelsona Mandeli „There Were Tears”, zdecydowanie najjaśniejszy punkt tego zestawienia, niezwykle gorzkie „The Wrong Kind of War” czy tętniące życiem „Silver Lining (Clap Your Hands)” sięga do swoich korzeni, stając się jakby głosem całego pokolenia dzieci emigrantów przybyłych do Francji z odległego kontynentu kilkadziesiąt lat temu. Można by w tę retorykę wejść jeszcze głębiej i mocniej, dodając do tego doświadczenia zdobyte w Stanach Zjednoczonych, kiedy Imany pracowała jako modelka, ale najwyraźniej wokalistka wybrała zachowawczy ton mówienia o wartościach takich jak pokój na świecie czy miłość bliźniego do drugiego człowieka. To zapewne i wada, i zaleta zarazem. Naturalnie płyta zyskała na spójności, ale z drugiej strony może wydawać się nużąca dla kogoś, kto na pamięć zna dyskografię Nneki, Oceany czy Y’akoto.

W ostatecznym rozrachunku The Wrong Kind of War nie zaskoczy dotychczasowych fanów wokalistki, ale również nie pozostawi uczucia niedosytu. To po prostu dobra kontynuacja poprzednika, utwierdzająca nas w przekonaniu z jakiego rodzaju artystką mamy do czynienia. Dla wszystkich tych, którzy łakną odrobiny egzotyki opakowanej w przyswajany sposób i tych, którzy potrzebują szczerego komentarza do otaczającego nas świata, zamkniętego w niezbyt wyzywającej oprawie.

„Musimy śpiewać o rzeczach o większym znaczeniu” – Imany dla Soulbowl.pl

IMG_0009

Zdjęcie: Dominika Mazurek, Imany Poland

Jeszcze w sobotę wieczorem grała w Berlinie, po czym w niedzielę rano śpiewała dla jednej z polskich telewizji śniadaniowych prosto z Krakowa, tylko po to, by wieczorem pojawić się w jednym z warszawskich sklepów muzycznych na spotkaniu z fanami. I to właśnie wtedy, po akustycznym mini-koncercie w Empiku, udało nam się porozmawiać z Imany, m.in. na temat świeżo wydanej płyty The Wrong Kind of War.

Przypominamy także, że wokalistka wystąpi ponownie w naszym kraju jesienią. Już 13 października zagra w Gdańsku, dzień później zawita do Poznania, a następnego dnia trasę zakończy koncertem w stolicy.

Soulbowl: Odwiedziłaś nasz kraj pod koniec czerwca. Jak wspominasz koncert w klubie Progresja?

Imany: To był bardzo dobry koncert. Pamiętam go doskonale, ponieważ byłam okropnie zmęczona, tamta trasa trwała bardzo długo. To w ogóle jest śmieszna rzecz, bo za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Warszawy, czuję zmęczenie z różnych powodów. Atmosfera podczas koncertu była jednak bardzo dobra, dzięki niej zmęczenie odeszło w niepamięć. To było świetne show.

Podczas tamtego koncertu, jak zarówno tutaj przed chwilą, wykonałaś akustyczną wersję „I Wanna Dance With Somebody” Whitney Houston. Skąd taki wybór?

Kocham ten utwór, jestem wielką fanką Whitney Houston. Uwielbiam tę piosenkę, ale chciałam zaśpiewać ją po swojemu. Pomyślałam, że to będzie dobry sposób, by pokazać tekst, ponieważ tak naprawdę to smutny utwór. Whitney zrobiła to na wesoło. Chciałam zrobić taką wersję, by ludzie usłyszeli warstwę tekstową. To numer o samotności.

Jaki utwór lubisz wykonywać najbardziej na żywo?

Hm, w sumie to nie wiem. Myślę, że teraz wybrałabym „There Were Tears”.

Wspominałaś o tym, że jeszcze przed wydaniem debiutanckiego krążka grałaś dużo koncertów jako support. Czy któryś z nich wspominasz szczególnie?

Za każdym razem, kiedy grałam support uczyłam się bardzo wiele. Jason Mraz w Niemczech był dla mnie wspaniałomyślny. Przyszedł na scenę, żeby zapowiedzieć mój występ. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, ponieważ to był naprawdę duży koncert, przyszła masa ludzi. Prawdopodobnie to jest jeden z najbardziej pamiętnych supportów, jakie dałam.

Czy pamiętasz chwilę przed wydaniem The Shape of Broken Heart? Kto zdecydował, że „You Will Never Know” będzie singlem?

To była decyzja producenta. Od samego początku, jeszcze zanim zdążyłam nagrać całą płytę, doskonale wiedział, że ta piosenka stanie się hitem. Wszyscy się zgodzili później, żeby stała się singlem. Śpiewałam ten numer na wielu koncertach przed premierą płyty, widać było, że podoba się ludziom.

W piątek wydałaś swój drugi album The Wrong Kind of War. Jak się czujesz chwilę po premierze?

Trochę mi ulżyło. Miałam wydać ten krążek już w zeszłym roku, ale zaszłam w ciążę, więc byliśmy zmuszeni przesunąć datę premiery. Trochę się też stresuję, nie do końca jeszcze wiem, jak ludzie będą reagować, nie wiem czy polubią płytę. Debiut odniósł spory sukces, więc teraz jest duża presja. Cieszę się jednak, że w końcu ruszamy z promocją.

Opowiesz trochę o teledysku do „Silver Ligning (Clap Your Hands)”?

Chcieliśmy zrobić coś bardzo prostego, więc znaleźliśmy getto w Dakarze w Senegalu. Ludzie, których widzisz w klipie naprawdę mieszkają w tamtej okolicy. Chcieliśmy pokazać, że można radować się i cieszyć życiem nawet w tak biednym miejscu. Piosenka jest właśnie o odnajdowaniu światełka na końcu tunelu.

Numer o którym już wspomniałaś wcześniej, „There Were Tears”, został zainspirowany śmiercią Nelsona Mandeli. Od tego czasu sporo się działo w sprawach polityczno-społecznych zarówno w Europie jak i w Stanach. W Afryce zapewne wciąż są problemy do rozwiązania.

Tak, dokładnie. Myślę, że pracą artysty jest właśnie mówienie o tego typu tematach. Sama przyznałaś, świat jest teraz w ogniu, musimy znaleźć wodę, by ugasić te pożary. Musimy o tym mówić, nie możesz śpiewać o pogodzie, kiedy dookoła są rzeczy, które mają naprawdę znaczenie. Nina Simone powiedziała kiedyś, że obowiązkiem artysty jest odzwierciedlanie czasów, w których żyje i ja się z tym całkowicie zgadzam.

Wydaje się, że w Polsce wiele osób jest fanami rapu z lat 90. Sama byłam w piątek na koncercie KRS-One. Zastanawiałam się jak to wygląda we Francji?

W sumie to nie wiem. Jeśli KRS-One przyjechałby do nas, myślę, że przyszłoby sporo ludzi w moim wieku. Nie sądzę, by pojawiły się osoby z twojego pokolenia. Poszliby pewnie na coś bardziej świeżego, co jest obecnie na topie. Byłabym zaskoczona, gdyby było inaczej. Francja była jednak dużym narodem hip-hopowym, w zasadzie drugą nacją hip-hopową po Stanach Zjednoczonych. Kochamy rap i r&b, ale kochamy także pop i francuską muzykę.

Czy to prawda, że we francuskich radiach wciąż gra się częściej piosenki w rodzimym języku?

Jest u nas takie prawo, ponieważ radia grają za dużo angielskich piosenek, więc wymusza się na nich granie także tych w ojczystym języku.

Podobnie jest w Polsce. Wiesz co stacje radiowe robią, by trochę od tego uciec? Puszczają polskie piosenki w nocy.

Dokładnie to samo dzieje się u nas.

Jak zmieniło się twoje życie po urodzeniu dziecka? Czego nauczyłaś się o sobie będąc mamą?

Zmieniło się kompletnie, to jest dopiero prawdziwa praca! Jest męcząca, oczywiście, ale to najpiękniejsza rzecz, jaka ci się może tylko przydarzyć w życiu. Bardzo trudno to wytłumaczyć, musisz mieć własne dziecko, by przekonać się o czym mówię. Dzięki macierzyństwu stałam się bardziej cierpliwa i tolerancyjna. Mam więcej empatii dla samotnych matek. Mam męża i babcię, którzy mi pomagają, a nawet z nimi jest ciężko, wyobraź sobie zatem co przechodzą właśnie matki bez takiej pomocy. To wielka odpowiedzialność.

Lato powoli się kończy, czy masz jakieś ulubione piosenki, które będą ci się kojarzyły z tegorocznymi wakacjami?

Nie wiem czy to jest piosenka na lato, ale uwielbiam ten numer Justina Biebera „Love Yourself”. Chyba jestem trochę za stara, by być fanką jego utworu, ale nic na to nie poradzę, jest świetny.

Czego możemy się spodziewać na kolejnych koncertach w Polsce?

Mam nadzieję, że będą nowe i stare piosenki oraz kilka coverów, które mam zamiar wykonać. Przygotujemy także wiele niespodzianek, także gorąco zapraszam na koncerty w październiku.

Dziękujemy za rozmowę!

Nowy teledysk: Imany „Silver Lining (Clap Your Hands)”

Przechwytywanie

Już od jakiegoś czasu informujemy o nadchodzącym albumie Imany, teraz mamy solidne dowody na powrót wokalistki. Do sieci trafił właśnie teledysk do folkowo-bluesowego numeru „Silver Lining (Clap Your Hands)”. Opowieść zaczyna się krótkim przemówieniem artystki, po czym widzimy jak ta bawi się, śpiewa i tańczy z wiejską ludnością. Porywający numer doczekał się równie żywego obrazka. Płyta The Wrong Kind of War ukaże się 26 sierpnia. Już w październiku będziemy mieli okazję posłuchać na żywo piosenek z tego wydawnictwa bowiem Imany powraca do naszego kraju. Zagra w Poznaniu, Gdańsku i Warszawie. Byliśmy ostatnio na jej koncercie w Progresji — relację z tego wydarzenia znajdziecie tutaj.

Szczegóły nowej płyty Imany oraz powrót z koncertami do Polski

imany_kind_of_war

Imany niezwykle upodobała sobie nasz kraj jako miejsce na swojej koncertowej mapie. To wszystko za sprawą fanów, którzy ją kochają i tłumnie uczestniczą w jej występach. Jeszcze nie wszyscy ochłonęli po niedawnej wizycie artystki, a już zapowiedziała ona trzy nowe daty w październiku. Szczęśliwymi miastami będą Gdańsk, Poznań oraz Warszawa. Francuzka przyjedzie nad Wisłę w ramach promocji najnowszego albumu The Wrong Kind of War, który ukaże się 26 sierpnia. Więcej szczegółów płyty poznamy wkrótce, a bilety będą do nabycia na www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl oraz w sklepach sieci Empik, Media Markt oraz Saturn. Zerknijcie na plakat promocyjny poniżej, a w oczekiwaniu na wydarzenie, przypomnijcie sobie występ gwiazdy podczas finału Must Be the Music.

 

20x30.indd

„Dlaczego tu nie mieszkam?” – Imany po wczorajszym koncercie w stolicy

13414184_753310028144044_1051262845_n

Niewielu jest artystów zagranicznych, nie mam tu na myśli muzyków ze Stanów Zjednoczonych, którym udaje się zdobyć potrójną platynę w naszym kraju. Polska jednak pokochała The Shape of a Broken Heart w 2011 roku, a singiel promujący płytę „You Will Never Know” po dziś dzień prześladuje wszystkie komercyjne stacje radiowe nad Wisłą. Mija właśnie 5 lat od czasu premiery debiutanckiego krążka francuskiej wokalistki, a wczorajszy koncert w Progresji tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że miłość do Imany nie słabnie. Wręcz przeciwnie.

Koncert rozpoczął się długim instrumentalnym intro, po czym usłyszeliśmy pierwsze dźwięki „Don’t Be So Shy”. Po kilku minutach na scenie pojawiła się Imany — ubrana naprawdę skromnie, ale ze swoją charakterystyczną chustą na głowie. Nieco onieśmielona wypełnionym klubem, ale z uśmiechem na twarzy kontynuowała występ. Pełna życia i werwy zaśpiewała „No Reason No Rhyme”, kawałek otwierający jej ostatnią epkę There Were Tears, oraz zupełnie nowy numer „I’m Not Sick”. Poprzednia płyta była o złamanym sercu, na kolejnej, którą wydam w sierpniu, będzie nieco weselej — obiecywała. Przez ponad dwie godziny, Imany utrzymywała z publicznością świetny kontakt, opowiadając o poszczególnych piosenkach i życiu w trasie. Niezwykle ważny był wstęp do mocnego i pokrzepiającego „There Were Tears”, które zostało napisane z myślą o Nelsonie Mandeli. Muzyka nigdy nie zburzyła żadnego muru, ale zawsze może kogoś zainspirować do zmian. — mówiła. Trudno było się z nią nie zgodzić.

Energiczny koncert trwał w najlepsze, ale nawet po zagraniu fantastycznych „The Good The Bad & The Crazy”, „Please and Change”, „Slow Down” czy „Take Care” fani wokalistki nie pozwolili jej zejść ze sceny tak szybko. Dlaczego tu nie mieszkam? — pytała artystka, po niekończących się brawach. W pewnym momencie, Imany ściągnęła z głowy chustę i zaczęła wymachiwać głową na lewo i prawo niczym prawdziwa gwiazda rock’n’rolla. Wyobraźcie sobie więc jakiego rodzaju szczęście i radość nią targały. Jednym z ostatnim numerów, które kończył niezapomniany występ Francuzki, był wspaniały, akustyczny cover „I Wanna Dance With Somebody” z repertuaru nieodżałowanej Whitney Houston. To był ten moment, w którym zdecydowałam, że z pewnością wrócę na jesieni na kolejne show artystki. Tymczasem dziękuję za wczoraj. Do zobaczenia, Imany!

Nowe EP: Imany There Were Tears

12715997_1124023470955566_512323741774869966_o

W zeszłym miesiącu Imany zapowiedziała nowe wydawnictwo. Krótkie, bo krótkie, ale cieszyliśmy się z powrotu wokalistki, która zapowiadała epkę singlem „There Were Tears”. Od dziś cała płyta jest dostępna m.in. na portalu Spotify. Zapraszamy do zapoznania się z czterema, nowymi kawałkami Imany. Dla przypomnienia dodam, że artystka pojawi się w naszym kraju 7 maja na spotkaniu autorskim w Arkadii w stolicy. Zagra również koncert 18 czerwca w warszawskim klubie Progresja.

Nowy utwór: Imany „There Were Tears”

12715997_1124023470955566_512323741774869966_o

Może i radiowe „You Will Never Know” nam się przejadło, ale to nie znaczy, że nie sprawdzamy co tam nowego u Imany! A dzieje się sporo! Wokalistka podzieliła się z nami nowym singlem „There Were Tears”, który zapowiada nadchodzącą epkę o tym samym tytule. Kawałek szybko zapada w ucho, nie tracąc przy tym swojej surowości. Pozostałe trzy nagrania ujrzą światło dzienne dokładnie 29 kwietnia. Czekamy!

1. „No Reason No Rhyme”
2. „There Were Tears”
3. „The Rising Tide” (Acoustic Version)
4. „Hey Little Sister” (Acoustic Version)

Imany z mini trasą koncertową w Polsce

imany2Fani Imany mają co świętować. Francuska piosenkarka i była modelka wystąpi w Polsce z sześcioma koncertami. Będzie promować swój najnowszy album Sous Les Jupes Des Filles wydany w czerwcu 2014 roku. Jest on ścieżką dźwiękową do komedii opowiadającej o kobietach w Paryżu. Wokalistka o soulowo-bluesowym głosie napisała muzykę i słowa do wszystkich utworów. Artystka zaprezentuje się w naszym kraju w kwietniu. Poniżej miejsca i daty imprez.

Wrocław, Wrocławskie Centrum Kongresowe – 21 kwietnia
Poznań, Aula Uniwersytecka – 22 kwietnia
Lublin, Centrum Kongresowe AR – 23 kwietnia
Katowice, Filharmonia Śląska – 24 kwietnia
Kraków, Auditorium Maximum UJ – 26 kwietnia
Warszawa, Progresja – 27 kwietnia