keyshia cole
2 nowe klipy od Keyshii Cole


Recenzja: Keyshia Cole Point of No Return

Keyshia Cole
Point of No Return (2014)
Interscope
Kiedy dwa lata temu pisałam recenzję piątej płyty Keyshii Cole, Woman to Woman, chwaliłam ją za poprawne podtrzymanie damskiego, konwencjonalnego, R&B w ryzach. Teraz, kiedy zbieram się w sobie, by ocenić najnowszy, szósty album wokalistki, nie przychodzi mi nic innego do głowy, jak tylko zajrzeć do tekstu sprzed kilkunastu miesięcy i sprawnie posłużyć się skrótami klawiaturowymi CTRL+A, CTRL+C oraz CTRL+V. Ewentualnie, wykonując te czynności, mogę jeszcze zanucić pod nosem słowa z piosenki Rasmentalismu: „nie jest dobrze, ale nie jest źle”.
Keyshia nigdy nie oszczędzała płci przeciwnej w swoich tekstach, a biorąc pod uwagę jej życie prywatne — w tym roku rozstała się z mężem Danielem Gibsonem — wszelkie wahania nastrojów stają się nie tyle zrozumiałe, co wytłumaczalne. Tak jak w przypadku Woman to Woman, Cole rzuca dobrą radą jak przełknąć pigułkę końca związku. I raz wskazówki podane są w postaci refleksyjnych kawałków, które traktują o tęsknocie, a raz jest to wyraz aroganckiej postawy, podkreślonej dodatkowo niecenzuralnymi słowami w zwrotkach. Trudno przyczepić się do podkładów, bo są co najmniej poprawne i w zasadzie skrojone na miarę klimatu płyty; nie sposób zauważyć, że wokalistka zaprosiła do współpracy czołowych raperów, którzy jako goście wypadają równie dobrze. Porównywałam ostatnio Keyshię do diw pokroju Faith Evans czy Mary J. Blige, Point of No Return kończy się natomiast numerem, który przywołuje na myśl twórczość Mariah Carey z wczesnych lat 90., czyli wszystko powinno się zgadzać.
A jednak nie do końca tak jest. Keyshia wpadła w dokładnie taką samą pułapkę, w którą dała złapać się ostatnio Ciara. Powielane schematy, zachowawcza poprawność, zero niespodzianek. I gdybym nie wiedziała ze stron pokroju Pudelka, że Keyshia bierze rozwód, nie domyśliłabym się tego sama po Point of No Return, gdyż kawałki są zbyt neutralne. To mogłaby być karta, którą artystka powinna zagrać odważniej; może nie w stylu, w jakim zrobił to Robin Thicke, ale choć na chwilę podjąć ryzyko. Prawdopodobnie to płyta, po którą sięgnę raz i więcej już jej nigdy nie odtworzę, bo podobnych wydawnictw jest na pęczki. Zgodnie z tytułem płyty, Keyshia jest teraz w punkcie, z którego trudno będzie zawrócić, pytanie tylko, czy sama zainteresowana chce tego?
Nowy teledysk: Keyshia Cole feat. Gavyn Rhone „Party Ain’t A Party”


Nowy teledysk: Keyshia Cole „Believer”


Trochę tęsknię za Keyshią Cole z czasów jej debiutanckiej płyty The Way It Is. „I Changed My Mind” i „I Should Have Cheated” nucę do tej pory, mimo że minęło już 9 lat. Trochę brak tej dziewczyny z sąsiedztwa. Wizerunek i muzyka piosenkarki zmieniały się od jakiegoś czasu, niekoniecznie na korzyść. Muszę jednak przyznać, że utwór „Believer” całkiem mi się podoba. Teledysk również jest przyjemny dla oka. Może trochę za dużo odsłaniania ciała, ale chyba w dzisiejszych czasach tego nie unikniemy…
Keyshia Cole wypuściła dwa nowe teledyski

Za kilka dni ukaże się szósty studyjny album Keyshii Cole Point of No Return. Z tej okazji wokalistka nie poskąpiła swoim fanom promocyjnych emocji i w tym tygodniu wypuściła nie jeden, ale aż dwa nowe teledyski. Pierwszy z nich to stonowany, kanapowy obrazek do kawałka „N.L.U.”, którego jednym ze współautorów jest R. Kelly. W obu klipach nie zabrakło słynnych gości. Najpierw 2 Chainz, potem Future. Drugi pan pojawia się w klasycznym video z historią miłosną w tle i ujęciami Keyshii śpiewającej swoją balladę we wspaniałej rezydencji. Dodam, że w rolę ukochanego wokalistki wcielił się tutaj Don Benjamin i najprawdopodobniej pojawi się jeszcze w kolejnych klipach. Oba teledyski znajdziecie poniżej. Co prawda na premierę najnowszego krążka Cole musieliśmy trochę poczekać, ale chyba było warto?
Keyshia Cole ujawnia okładkę płyty


Nowy teledysk: Keyshia Cole „Next Time (Won’t Give My Heart Away)”


Nowy teledysk: Keyshia Cole ft. Juicy J „Rick James”


Nowy utwór: Keyshia Cole feat. Iggy Azalea „I’m Coming Out”

Jakiś czas temu pisaliśmy, że Keyshia Cole i Iggy Azalea szykują nową wersję „Mo’ Money Mo’ Problemes” Notoriousa. Okazało się jednak, że nie o to chodzi, a o „remake” oryginalnego utworu Diany Ross. Uaktualniony żeński „hymn” zaczyna się od zwrotki Australijki, która wspomina nazwisko nieżyjącego już od niemal 17 lat rapera oraz autorkę pierwowzoru. Piosenka pochodzi z soundtracku do filmu The Other Woman, w którego obsadzie znalazły się: Nicki Minaj, Cameron Diaz, Leslie Mann oraz Kate Upton. Premiera w kinach 25 kwietnia. Mimo, że numer ten jest poniekąd rozczarowaniem (bo znacznie lepiej prezentowałby się z koncepcją Biggiego), to zapraszamy was do odsłuchu.
Keyshia Cole zdradza tytuł nowej płyty

