nao
Nao dzieli się dobrą energią

Nao odnalazła lekarstwo na nasze smutki
Możecie już zapomnieć o Edycie Górniak i jej propozycji przesłania waszych listów do wszechświata (tudzież prezydenta). Nao i Adekunle Gold stworzyli właśnie remedium na wszystkie nasze bolączki; a przynajmniej te emocjonalne. „Antidote” to wprawdzie utwór poświęcony córkom obu wokalistów, urodzonym w zeszłym roku; został jednak napisany z intencją wysłania nam wytchnienia, „letniego remedium na zimowe czasy”, jak zapewniają artyści. A że „Antidote” to harmonijne afrobeatsowe mid-tempo, nietrudno będzie za jego sprawą przenieść się do innej (zapewne lepszej) rzeczywistości i złapać oddech.
Singlowi towarzyszy okładka spójna estetycznie z „Woman”, wydanym w lecie zeszłego roku wspólnie z Lianne La Havas. Czyżbyśmy mieli doczekać się następcy Saturna z 2018 roku?
Gdyby i to nie wystarczyło za pocieszenie, niżej możecie zobaczyć rozmarzony, kojący teledysk do „Antidote”.
Nao kolejną gwiazdą w ramach Tiny Desk Concert

Nao znana jest głownie z elektronicznych dźwięków wypełnionych dużą ilością syntezatorów, ale tym razem postanowiła zaśpiewać kilka swoich hitów w akustycznych wersjach. W ramach Tiny Desk Concert artystka, wraz z chórkiem i zespołem, wykonała jeden utwór z debiutanckiej płyty For All We Know — „Bad Blood”, oraz trzy z ostatniego wydawnictwa Saturn: „If You Ever”, „Orbit” oraz „Make It Out Alive”. Wokal Brytyjki brzmi dobrze zarówno w elektronicznych wersjach kompozycji, jak i przy akompaniamencie gitary i klawiszy, w małym studyjnym pomieszczeniu. Do tego potrafi modulować głosem w sposób wirtuozerski. Wciśnijcie play i delektujcie swoje zmysły.
Nao na żywo w akustycznej wersji utworu Erykah Badu


Wokal Nao w studyjnych wersjach utworów brzmi bardzo dobrze, ale to jej występy na żywo, przy akompaniamencie wyłącznie kilku instrumentów wzbudzają we mnie największy zachwyt. Niedawno artysta postanowiła oddać hołd niezwykłej Erykah Badu, która podczas rozdania nagród Soul Train Awards otrzymała nagrodę Legend Award. Nao zaprezentowała hit Badu „Bag Lady”, pochodzący z płyty Mama’s Gun. Nagrała go dla telewizji BET w legendarnym studio Log Cabin Studios na Manhattanie. Klimatyczny występ możecie zobaczyć poniżej.
Nao – „Bag Lady” (Erykah Badu cover)
Oprócz powyższego tribute, Nao postanowiła zaśpiewać utwóry „If You Ever” oraz „Drive and Disconnect” z jej ostatniego albumu Saturn. Nagrała je z kolei dla Vevo w ramach Vevo Official Performance. Przy akompaniamencie tylko gitary, z niewielkiem, ale charakterystycznym chórkiem wokalistka wprowadza słuchacza w niezwykły, delikatny nastrój. Polecam wam te nacechowane emocjonalnie występy. Spodziewajcie się nawet małej choreografii. Życzyłbym sobie w niedalekiej przyszłości akustycznego albumu Nao. Byłaby to prawdziwa gratka zarówno dla mnie, jak i przypuszczalnie dla wszystkich fanów Brytyjki.
Nao – „If You Ever”
Neo – „Drive and Disconnect”
Recenzja: Nao Saturn

Nao
Saturn (2018)
Little Tokyo Recordings
Nao pewnym krokiem weszła na scenę muzyczną dzięki swojemu debiutanckiemu albumowi. Znalazła własną niszę, wypełniła ją i przez długi czas nie ustępowała nikomu miejsca. Charakterystyczne syntezatorowe brzmienie potrafiła wpleść w dźwięki współczesnego R&B, jazzu, czy soulu. Chwilę zajęło jej stworzenie drugiego krążka Saturn, który w zdecydowany sposób dokumentuje kwestie związków, sprawy zawodowe i rzeczy, których żałuje. Wykorzystała do tego koncept powracającego co 29 lat Saturna. Będąc w wieku około orbitalnym, wielkie rzeczy dzieją się w życiu. Przychodzi czas na zmiany i wejście w okres dojrzewania. Nao zabiera więc słuchacza w emocjonalną podróż po pierścieniach jej życiowego doświadczenia.
Otwierające „Another Lifetime” płynnie przechodzi z debiutu do nowego klimatu panującego na Saturnie, tworząc gatunkowy syntsoulowy tunel. Później Nao zmienia brzmienie na pop i taneczny afrobeat („If You Ever”, „Drive and Disconnect”). Po drodze zahacza o delikatną balladę „Saturn”, z gościnnym udziałem jej długoletniego kolegi Kwabsa, który również udzielał się na For All We Know. Sięga również po nieco weselne brzmienie w „Don’t Change”, podobne do tego od Rihanny w „Love On the Brain”, a „Yellow of the Sun” przyprawia szczyptą disco. Szeroki wachlarz dźwięków czyni Saturn płytą nierówną i mniej spójną od pierwszego albumu. Na For All We Know, pomimo że kawałki mogły sprawiać wrażenie podobnych do siebie, różniły się aranżacyjnie i produkcyjnie. Na Saturnie pozorna rozbieżność kompozycji sprawia, że krążek staje się jednostajny i niestety kolejne odsłuchy tego nie zmieniają. Nie jest jednak tak, że nie pozostawiam na Saturnie suchej nitki. Hajlajtami płyty są kompozycja „Gabriel”, którą można uznać za kopię „Trophy” z For All We Know, z fantastycznym echo wokalem, gitarowymi riffami i zdecydowanym electro bitem, a także kawałek „Curiosity”, z uwodzicielską i wpadającą w ucho, ale nie tandetną melodią. Na najwyższą uwagę zasługują przede wszystkim bardzo osobiste teksty napisane przez artystkę, ukazujące ciężką drogę, jaką musiała pokonać zarówno w życiu prywatnym, jak i osobistym.
Nao zatraciła po części swoją muzyczną tożsamość. Album wyprodukowany jest solidnie, ale odejście od charakterystycznej mieszanki współczesnego R&B i electro soulu na rzecz popu i chwytliwych melodii sprawiło, że główną cechą wyróżniającą Saturn od innych tego typu wydawnictw jest delikatny dziecięcy wokal artystki. Nao padła niestety ofiarą klątwy drugiej płyty. Nie sprostała zadaniu i uległa presji stworzenia wydawnictwa przyjaznego dla ucha przede wszystkim amerykańskiego słuchacza. Zresztą, management ruszył z dużą promocją krążka w USA, wyświetlając wizerunek Nao i okładkę płyty na bilbordach na nowojorskim Times Square.
Artystka straciła nieco świeżości i oryginalności, które z dumą prezentowała na For All We Know. Jej drugi album zadebiutował dopiero na 56 miejscu UK Albums Chart, podczas gdy pierwszy zagościł na pozycji siedemnastej. I nie rozchodzi się tu nawet o zdobywanie list przebojów. W obecnych czasach, w których słuchacz ma dostęp do szerokiego katalogu utworów, nie chce słuchać kolejnych podobnie brzmiących kompozycji, tylko poszukuje wyróżniających się inteligentnych melodii. Nie twierdzę, że Nao całkowicie poszła w śmieciową muzykę, ale otworzyła furtkę do niebezpiecznego dla niej świata. Nie pomaga nawet idea Saturna, na której artystka oparła koncepcję płyty. Saturn przy pierwszym odsłuchu może wydać się niezwykle ciekawy, ale z każdym kolejnym jego blask blednie. Krążek ugrzązł gdzieś pomiędzy tanecznymi kompozycjami DJ’ów a chwytającymi za serce balladami. Z pewnością znajdzie się w mojej płytotece, ale częściej będę sięgał po For All We Know z sentymentem i nadzieją na podobnie nowatorski trzeci album.
#FridayRoundup: Nao, Mick Jenkins, Georgia Anne Muldrow i inni


Z tygodnia na tydzień robi się coraz ciekawiej w obrębie piątkowych premier płytowych. Końcówka roku z pewnością obrodzi w wiele ciekawych rzeczy, a dzisiaj dorzucamy do tej puli m.in. nowe albumy od Nao, Micka Jenkinsa czy The Black Eyed Peas, a wydany dzisiaj krążek Johna Legenda z pewnością uświadomi co niektórym, że powoli zbliżają się już święta.
(więcej…)
Na chwilę przed wydaniem Saturna Nao prezentuje utwór z 6LACK’iem


Na ostatniej prostej przed wydaniem drugiego albumu, Nao zaprezentowała swój kolejny singiel.
Tym razem wybór padł na kawałek „If You Ever” z 6LACK’iem, w którym podobnie jak w „Drive & Disconnect” dominuje afrykański, szybki beat. Uduchowiony utwór, z charakterystycznym eterycznym wokalem Nao, opowiada o pewności siebie bohaterki, jej perspektywach na życie oraz niepewnym partnerze, który skonfundowany nie jest pewien swoich życiowych planów na przyszłość. Singiel pochodzi z nadchodzącego albumu Saturn, którego premiera odbędzie się w najbliższy piątek, czyli 26 października.
Nao prezentuje akustyczną wersję singla „Make It Out Alive”


Jeszcze tylko dwa tygodnie pozostały do premiery drugiego albumu Nao „Saturn”, a artystka wciąż dostarcza nam nowych muzycznych powodów, aby czekać na krążek z niecierpliwością. Kilka dni temu opublikowała na swoim kanale youtube akustyczną wersję singla „Make It Out Alive”, w którym pierwotnie gościnnie udzielał się SiR. Tym razem Brytyjka zaśpiewała sama, przy akompaniamencie gitary. Kompozycję wykonała oczywiście zjawiskowo i niezwykle uczuciowo. Na uwagę zasługuję również sceneria. Pozornie zwykła, ale podkreślająca umiejętności wokalne Nao. Wokalistka jakby na chwilę zatrzymała się podczas podróży samochodem, wyskoczyła z niego i zaśpiewała kompozycję. Zobaczcie poniżej o czym mowa.
Nao prezentuje ostatni singiel przed premierą płyty Saturn


Na ostatniej prostej przed wydaniem drugiego albumu, Nao prezentuje finalną zajawkę Saturna. „Curiosity” jest electro-popową propozycją z minimalistyczną linią melodyczną, za to z grzmiącym basem. Za produkcję odpowiedzialni są nowocześni londyńscy producenci Grades oraz Loxe, a wspierała ich sama Nao. Jak określiła artystką, kawałek może być intratną propozycją muzyczną, która sprawdzi się na koncertach i może stać się highlightem. Według niej, podobną kompozycją z For All We Know była „Feels Like”. Nie słyszę w tej piosence dużego potencjału, ale może dlatego, że nie byłem jeszcze na koncercie Brytyjki. Dla przypomnienia, premiera Saturna odbędzie się 26 października.
Kalifornijska pustynia tłem dla nowego teledysku Nao


Nao, swoim najnowszym teledyskiem, promuje singiel „Make It Out Alive”.
Artystka kontynuuje opowiadanie o swoich życiowych wyborach i trudnościach z nimi związanych. Akcja utworu, który opowiada o przepaści pomiędzy tym, co było, a tym, co ma za chwile nadejść, rozgrywa się na kalifornijskiej pustyni. Odzwierciedla ona pustkę i zagubienie, które wypełniają osobę znajdującą się przed podjęciem życiowej decyzji. Jednocześnie określa ogrom spraw, którym trzeba będzie stawić czoło i nadzieje, które za tym idą. Klip jest bardzo przyjemny dla oka, klimatyczny i zgodny z naturą. Gościnnie wokalistkę wspomógł SiR, który dodał od siebie parę wersów na końcu kompozycji.
Przypominam, że drugi solowy album Nao ukaże się 26 października. Na Saturnie znajdzie się trzynaście kompozycji. Oprócz wspomnianego SiRa, na krążku pojawi się również Kwabs, który wspólnie z artystką wykonuje tytułowy utwór z płyty.
Nao sięga po słoneczne afrykańskie rytmy


Nowy album Nao pojawi się na półkach sklepowych 26 października, a tymczasem artystka odsłania kolejny utwór z krążka Saturn. Tym razem sięgnęła do swoich afrykańskich korzeni, ponieważ urodziła się i wychowała w Afryce, a dopiero później przeniosła się do Wielkiej Brytanii. W nowy singlu „Drive and Disconnect”, tanecznej propozycji z funkowym i afrobeatowym zabarwieniem, Nao przedłuża wakacje o słodki i słoneczny vibe. W nowej odsłonie brzmi bardzo przystępnie, a jej subtelny głos przyjemnie płynie przez cały równy utwór. Bo każdy czasem musi odpłynąć, żeby się zresetować.