płyta
Promocja w merlin.pl: płyty za 19,99 zł

Wszyscy kochamy promocje. A jeśli po niższej cenie można kupić pół dyskografii Alicii Keys czy Maxwella, nie ma żadnych wyjątków. Tym razem to internetowy sklep merlin.pl oferuje bardzo kuszące propozycje – już za 19,99 można zakupić takie perełki jak The Miseducation of Lauryn Hill czy Reasonable Doubt Jay’a Z. Z przesyłką do wybranego punktu odbioru nie zapłacicie nic więcej. Może ta promocja nie jest tak duża, jak ostatnia emipku, o której informowaliśmy, ale też można uzupełnić dyskografię lub w ogóle zacząć kupować cdki. W końcu takie okazje nam w tym pomagają! Łapcie linki poniżej, szukajcie sami, udanych zakupów!
Alicia Keys As I Am
Alicia Keys Songs In A Minor
Alicia Keys The Diary of Alicia Keys
Beyoncé I Am… Sasha Fierce
Beyonce B’day [Deluxe]
Destiny′s Child Survivor
Fugees The Score
Jay-Z Reasonable Doubt
John Legend Get Lifted
John Legend Live from Philadelphia
Lauryn Hill The Miseducation of Lauryn Hill
Maxwell Black Summer’s Night
Maxwell Now
Maxwell Embrya
Michael Jackson Dangerous [Expanded Edition]
Michael Jackson Off The Wall [Expanded Edition]
Nas God’s Son
Nas I Am…
Sade Lovers Rock
Sade Promise
Sade Stronger Than Pride
Usher 8701
Usher Here I Stand
Recenzja: Beastie Boys Hot Sauce Committee Part Two

Beastie BoysHot Sauce Committee Part Two (2011)
![]() |
„Make some noise if you’re with me”! Jesteście z nimi? Zagorzali fani Nowojorczyków na pewno tak. Druga część płyty, która paradoksalnie jest pierwszą (choroba Yaucha spowodowała, że prace nad pierwszą zostały zawieszone) to powrót do starego brzmienia zespołu, choć w sumie o żadnym powrocie też nie powinno być mowy, bo Beastie Boys na większości albumów brzmią tak samo. To proste. Beastie Boys brzmią jak Beastie Boys, ale na tym polega ich fenomen. Nie zmienia to jednak faktu, że rewolucji nie ma. Przyzwyczaili nas do tego. Nawet jeśli ich nie znasz, nie wymienisz jednym tchem dziennych dat premier ich teledysków i tak będziesz wiedzieć, że słuchasz właśnie ich. Ta płyta jest tego idealnym przykładem. (więcej…)
Nowy album The Isley Brothers w drodze!
…i byłaby to pewnie wspaniała wiadomość, ale nawet jeśli projekt dojdzie do skutku, to obawiam się, że już w tej chwili wiem, jak będzie brzmiał. The Isley Brothers w latach 60tych byli naprawdę rewelacyjni. Odnajdywali się znakomicie zarówno w przebojowych rock & rollowych aranżacjach, jak i w soulowym repertuarze. Wystarczy posłuchać szaleńczego „Shout” z 1959 roku, żeby pojąć o co chodzi. Grupa przez lata aż po dziś dzień z różnym skutkiem kontynuowała swoją karierę, aż w końcu z czterech oryginalnych (i kilku później podpiętych) członków zespołu pozostało dwóch: Ronald, który ostatnio najwyraźniej odczuwa silną potrzebę powrotu na świecznik, i jego młodszy brat Ernie. W zeszłej dekadzie Isleyowie wydali razem trzy, oscylujące wokół soulu, raczej przyzwoicie przyjęte albumy, z których pierwszy wydał nawet dość poważny hit „Contagious” z towarzyszeniem R. Kelly’ego. Ale to tak naprawdę nieważne. Ważne jest, że Ronald, po porażce jego zeszłorocznego (bardzo słabego zresztą) solowego krążka Mr. I, myśli o nagraniu nowej płyty z bratem. W planach jest współpraca ze wspomnianym już R. Kelly’m, Kanye Westem (czy wy też tego nie widzicie?) czy Trickym Stewartem. A jak wyjdzie, pewnie niedługo się przekonamy.
Nowy album Mariah Carey jeszcze w tym roku!
Nick Cannon, mąż Mariah Carey, w wywiadzie dla magazynu Billboard zdradził że Mariah pracuje nad nowym albumem. Szczęśliwi, świeżo upieczeni rodzice bliźniąt, mają w swoim domu studio nagrań, w którym piosenkarka przez całą ciążę rejestrowała nowe piosenki. Album ma ukazać się jeszcze w tym roku.
Recenzja: Raphael Saadiq Stone Rollin’

![]() |
Na swojej poprzedniej płycie The Way I See It, Saadiqowi udało się w idealnych proporcjach połączyć klasyczne motownowe brzmienie ze współczesnymi trendami nowosoulowymi. Tym razem postanowił jednak cofnąć się w czasie o kolejną dekadę, aż do podwalin współczesnej muzyki popularnej – królestwa bluesa, rhythm & bluesa i rock & rolla. (więcej…)
10-te urodziny Songs in A Minor
Nie lada gratka szykuje się dla fanów Alicii Keys. Z okazji 10-lecia płyty Songs in A Minor artystka zagra specjalne koncerty w Londynie (13 czerwca) i Nowym Jorku (30 czerwca). Piano & I: A One Night Only Event With Alicia Keys bo tak mają się nazywać, mają w sposób kameralny celebrować tą rocznicę. Będzie tylko Alicia i pianino. Podczas gdy wydarzenia te dostępne będą głównie dla fanów zza oceanu i dla tych mieszkających na Wyspach, pozostałych ucieszy fakt, że ukaże się reedycja płyty (27 czerwca). Specjalne kolekcjonerskie wydanie zawierać będzie m.in. wywiady z artystką, refleksje na temat tworzenia płyty. Wszystko to otrzymamy w specjalnym opakowaniu. Po raz pierwszy Songs in A Minor ukaże się także na winylu. Na oficjalnej stronie podekscytowana artystka pisze: „Nie mogę uwierzyć, że to już 10 lat! Jestem wdzięczna, mając fanów takich jak wy, którzy odbierają moje utwory całym sercem. Dziękuję wam wszystkim za te 10 lat. To ciągle początek! Jest jeszcze niesamowita przyszłość dla nas wszystkich”. Alicia liczymy na to! Poniżej teledysk do kawałka od którego wszystko się zaczęło.
Nowy utwór: SebastiAn feat. Mayer Hawthorne „Love in Motion”
Nie jestem do końca pewien co właśnie usłyszałem i nie potrafię w pełni zidentyfikować Mayera Hawthorne’a w tym utworze, ALE coś jest na rzeczy. SebastiAn to reprezentant młodej inteligentnej francuskiej elektroniki. Choć na scenie muzycznej obecny jest od kilku lat dopiero 30 maja tego roku ma ukazać się jego pełnoprawny debiut Total, na którym znajdzie się między innymi właśnie „Love in Motion” z Hawthorne’m, a także pierwszy singiel promujący krążek „Embody” i kolaboracja z M.I.A. Wracając jednak do „Love in Motion”, beat to najpewniej młodszy brat tego z „Freeek!” George’a Michaela, a przynajmniej czuć wyraźne podobieństwo. Brakuje jednak jakiegoś pazura czy choćby wyraźnego wokalu, bo te Hawthorne’owe są dość podarte, stłumione i lo-fi’owe. Jest jednak dość spora dawka electrofunkowej energii, której w swoim czasie zwykł dostarczać nam Prince, a co niestety ostatnio porzucił na rzecz zwiędłych gitarowych riffów.
Recenzja: The Weeknd House of Balloons

![]() |
Czy można zmienić postrzeganie muzyki tysięcy ludzi w ciągu jednej nocy (no cóż, może nie całej przepastnej otchłani muzyki, ale choćby jej skrawka)? Do tej pory chyba trudno było to sobie wyobrazić, ale mamy Internet, a czasy, kiedy płyty potrzebowały tygodni czy nawet miesięcy, aby dotrzeć na szczyty popularności bezpowrotnie minęły wiele lat temu. Teraz WSZYSTKO dzieje się w ciągu jednej nocy. Liczy się świeżość, hype. Trzeba skumulować w jednej chwili wielką siłę, by móc tylko na ten krótki moment wedrzeć się do świadomości słuchaczy. Tak właśnie było z The Weeknd. 21 marca w sieci zupełnie za darmo został udostępniony mixtape, do tej pory anonimowego, kanadyjskiego projektu. I nagle wszyscy oszaleli. (więcej…)
Patrząc wstecz: The-Dream Love King

Kiedyś, dawno temu, mieliśmy taką kolumienkę na Soul Misce – Throwback Video. Ale warunkiem, że ją jakkolwiek reaktywować jest posiadanie przez piosenkę choć namiastki teledysku. We wszelkich muzycznych serwisach czy blogach istnieje niepisana zasada, by patrzeć przede wszystkim naprzód i pod żadnym pozorem bez wyraźnego pretekstu nie pisać zbyt wiele o rzeczach, które już tam kiedyś były i traktować je jako oczywistość, nawet jeśli nigdy, choćby w kilku słowach, się o nich nie wspomniało. A tymczasem patrząc wstecz, zatrzymując się na chwilę przy jednej z wielu płyt wydanych kilka lat temu, których już dzisiaj mało kto słucha, można wyłowić prawdziwe skarby. A ja nadal szukam sojuszników do obrony syntezatorowego, nieco generycznego, ale wielowarstwowego R&B The-Dreama. I chociaż Love King na początku nie ujął mnie tak jak swój poprzednik Love vs. Money, głównie z powodu przytłaczającej długości (75 minut dla edycji deluxe), niekorzystnego doboru singli oraz powielania schematów z wcześniejszych krążków. Ale jednak nie mogłem sobie pozwolić na zostawienie sprawy w ten sposób, bo czułem, że mogę coś stracić. I faktycznie 10 miesięcy po premierze Love King nie brzmi tak samo. Nadal sprawia wrażenie przeładowanego kolosa, ale z niegdyś bezkształtnej masy wyłaniają się kontury kilku naprawdę spektakularnych numerów…
Nowa płyta Arethy Franklin za dwa dni!
…nie w Polsce oczywiście, i nawet nie do końca w Ameryce, bo póki co będzie można ją kupić jedynie w sieci Wal-Mart, ale kto by się spodziewał? Jeszcze kilka miesięcy temu oczy całego świata zwrócone były w stronę problemów zdrowotnych soulowej divy, a tymczasem zupełnie niespodziewanie dostajemy 38-ty studyjny album piosenkarki, pierwszy od ośmiu lat (nie licząc świątecznego This Christmas, Aretha z 2008 roku). Płyta zatytułowana Aretha: A Woman Falling Out of Love trafi na półki Wal-Martów. Płyta nie zawiera żadnych kolaboracji i została w całości wyprodukowana przez 69-letnią piosenkarkę i jej syna. I właśnie w tym momencie zaczynam się trochę obawiać o zawartość krążka. Wedle słów samej Arethy album ma być jednocześnie klasyczny, jak i współczesny, co da się zrobić (Raphael Saadiq, Mark Ronson, Mayer Hawthorne, R. Kelly), ale nie jest to prosta sprawa. I właśnie w tym celu Franklin powinna była zaprosić wyżej wymienionych panów do współpracy przy tej płycie. Nie chcę jednak krytykować, zanim nie usłyszę materiału, bo być może faktycznie żaden Saadiq wcale nie był jej potrzebny! O kondycji wokalno-muzycznej Arethy będziemy jeszcze informować, a tymczasem po skoku tracklista.