Wydarzenia

spisek jednego

Tego lata jeszcze potańczymy – Spisek atakuje

spisek jednego synu refixxx cover

spisek jednego synu refixxx cover

Spisek Jednego prezentuje ostatnią część klubowego tryptyku będącego nostalgicznym romansem z muzyką Sistars

Pewnie wielu z Was tęskni za beztroskimi czasami dorastania u progu nowego tysiąclecia. Klubowicze z pokolenia Z pewnie nawet nie pamiętają, rapowych triumfów „S.P.O.R.T.” Tedego i późniejszej dominacji zespołu Sistars na scenie R&B (czyli sióstr Pauliny i Natalii Przybysz oraz Marka Piotrowskiego i Bartka Królika). Teraz macie okazję przekonać się jak brzmią klubowe reinterpretacje niezapomnianych klasyków w wersjach przygotowanych przez Spiska.

Skład Sistars debiutował 17 lat temu albumem „Siła Sióstr”, z miejsca stając się ponadczasowym albumem. Piosenki z tej płyty wychowały nie jedno pokolenie i do dziś śmiało można powiedzieć, że nie straciły nic ze swojego świeżego brzmienia, a ich treść jest nadal aktualna. Ten album się nie starzeje! Mimo tego, wrocławski producent odświeżył temat z zaskakującym skutkiem. Spisek Jednego – znany z takich projektów jak EABS czy Night Marks, oprócz produkcji dla artystów takich jak Otsochodzi, VNM czy Ten Typ Mes koncertował przez długi czas ze wspomnianą wyżej Pauliną Przybysz. Ich przyjacielska relacja i umiejętności Spiska, który wyspecjalizował się w tanecznych remiksach, przyniosły efekt w postaci trzech odświeżonych utworów. Do tej pory wplatał je głównie w swoje energetyczne DJ sety, prezentując je w klubach oraz na największych festiwalach w Polsce. Teraz są dostępne dla wszystkich!

Wcześniej klubowym przeróbkom spod znaku Jersey House poddane zostały „My Music” oraz „Nie ty, nie my (Spadaj)”, który oficjalnie promował reedycję płyty „Siła Sióstr” z 2003 roku. Odświeżone „Synu” otrzymało ninetees’owo – dancehallowe brzmienie dzięki kolaboracji z holenderskim producentem FS Green, znanym m.in. ze współpracy z wytwórnią Soulection. Czas epidemii koronawirusa spędziłem kreatywnie robiąc rozmaite klubowe edity oraz produkując bity dla innych artystów. „Synu” jest dla mnie bardzo symbolicznym utworem, więc postanowiłem, że powstanie do niego również obrazek, który składa się z moich własnych nagrań z telefonu, czyli Boomerangów od których jestem uzależniony, oraz gościnnych featuringów. Całość złożył Enzym, czyli Michał Niedźwiedzki, odpowiedzialny za teledyski m.in. Zdechłego Osy. – wspomina Spisek.

Bandcamp Spiska

Druga impreza spod szyldu Soulbowl!

Mamy przyjemność zaprosić Was na drugą imprezę z naszej serii we Wrocławiu! 18 maja w klubie One Love będziemy bawić się w rytm naszych ulubionych numerów z przestrzeni ostatnich 20 lat. Poprzednie wydarzenie kręciło się wokół Rihanny i Drake’a, a za muzykę odpowiedzialni byli Spisek Jednego oraz Paul Orlov. Tym razem bierzemy na warsztat Arianę Grande z Big Seanem. Oprócz nich będzie można potańczyć do Kendricka, Beyonce, Travisa Scotta, Kanyego i wielu innych! Dobrą zabawę zapewni, już po raz drugi, Paul Orlov, a w uzupełnieniu duetu DJ-skiego znajdzie się Novicky — legenda wrocławskich rapowych imprez. Gościem specjalnym imprezy będzie TEDE wraz z ekipą NWJ i zagra dla Was na żywo.

Kiedy?: sobota, 18 maja, start 22:00
Gdzie?: Klub One Love, Wrocław (ul Ofiar Oświęcimskich 36)

Obecnie trwa duży konkurs:


Sprzedaż lóż odbywa się poprzez prywatną wiadomość na naszym Facebookowym fanpage’u. Pieniądze za lożę są do wykorzystania na barze. Rozkład loży znajduje się w jednym z postów na wydarzeniu (link poniżej)
Bilety można kupić na miejscu w cenie 25 PLN do godz. 23:00 oraz 35 PLN po 23:00.

Śledźcie wydarzenie na Facebooku!

Spisek Jednego znowu remixuje Sistars!

Uparł się nam ten Spisek na remixowanie numerów sióstr Przybysz. Teraz do przeróbki zaprosił Niko P i razem wzięli się za znane i lubiane „My Music”. Podobnie jak ostatnim razem wyszło bardzo imprezowo i parkiety powinny płonąć w akompaniamencie tego numeru. Tak się zastanawiam, czy Piotrek nie powinien się już tytułować bratem i nazwać remixowe utwory jako „Sistars and Bro”? Bo to chyba jeszcze nie koniec…

Spisek Jednego remiksuje „Spadaj” Sistars!

s1
Jest tu ktoś, kto nie zna „Spadaj” zespołu Sistars? No właśnie. A znacie remiks tego numeru przygotowany przez Piotrka? Spora część klubowiczów z całej Polski, która miała okazję bawić się przy okazji puszczanych przez niego setów na pewno będzie kojarzyć tę przeróbkę. Spisek odezwał się do nas dzisiaj z wiadomością, że dopieścił brzmienie numeru tak, że z powodzeniem możemy go odpalać na swoich grających sprzętach. Wakacyjny sezon imprezowy pomału się zbliża, więc podkręcone „Spadaj” będzie mogło umilić oczekiwanie na plenerowe eventy. Dodatkowo musimy wam przekazać, że kawałek jest małym zwiastunem solowej płyty Pauliny Przybysz, którą Spisek produkował wraz ze swoim Night Marks Electric Trio. Na ten projekt oczywiście czekamy i będziemy was informować o konkretach w odpowiednim czasie!

mix/master: ENZU

okładka: Natalia Kostrzewska

Ulubione numery A Tribe Called Quest: selekcja gości i redakcji

Oni wrócili. Naprawdę. To nie żart. We Got It from Here… Thank You 4 Your Service jest z nami od wczoraj, a niech o poziomie krążka świadczy jeden z komentarzy w naszej redakcji, a w zasadzie pewna zagwozdka, która szła mniej więcej tak: czy ten album przypadkiem nie popsuje nam już jakiejś tam wstępnej koncepcji na podsumowanie roku? Ano, popsuje. Ale kochamy, gdy rozpraszają nas takie rzeczy.

Niezależnie od tego czy sprawdziliście już We Got It from Here… Thank You 4 Your Service czy ta przyjemność dopiero przed wami, przygotowaliśmy dla was zestawienie naszych ulubionych numerów A Tribe Called Quest. My jako redakcja oraz specjalnie zaproszeni goście: Golden, Spisek Jednego, Duit i Bitykradne. Zapraszamy na podróż z najlepszymi momentami Q-Tipa i spółki. Przeżyjmy to jeszcze raz!

„8 Million Stories”

Midnight Marauders

Jive (1993)

Od zawsze miałem słabość do nieco bardziej nostalgicznych tracków. „8 Million Stories” ze swoją minimalistyczną produkcją i kontrastującym przełamaniem w refrenie urzeka mnie niebywale. Początkowo brzmienie bębnów wydawało mi się nieco zbyt płaskie, w odniesieniu do pozostałych tracków z płyty, ale z wiekiem i każdym kolejnym odsłuchem wszystko siedziało na swoim miejscu coraz solidniej. To kolejny dowód pokazujący, że mniej znaczy więcej, a prosty i klimatyczny loop potrafi zatrzymać przy głośniku na bardzo długo. Mój osobisty top! — Golden


„Scenario”

The Low End Theory

Jive, BMG Records (1991)

„Scenario” to według mnie jeden z kamieni milowych w historii muzyki. Gościnnie rapuje tu Busta Rhymes, dla którego był to przełom w karierze (Heel up, wheel up, bring it back, come rewind). Nagrywałem kiedyś w ciemno na kasety VHS teledyski z Vivy Zwei. Przy oglądaniu nagle natrafiam na „Scenario” i zbieram szczękę z podłogi. Z ciekawostek: potężnie brzmiące bębny to Jimmy Hendrix. — Spisek Jednego


„Can I Kick It”

People’s Instinctive Travels and the Paths of Rhythm

Jive, BMG Records (1990)

Czasy A Tribe Called Quest mnie nieco ominęły, więc nie znam na wylot ich dyskografii, w zasadzie nie znam jej niemal wcale. Więc skupmy się na „Can I Kick It”, który nawet pomimo mojej skromnej wiedzy o zespole, jest niepodważalnym klasykiem. Wielbię go pewnie za mistrzowski bit, który został oparty o sampel z piosenki „Walk on the Wild Side” pana Lou Reeda. Nieraz grywałem go na imprezach, ale i również często towarzyszył mi w domu. — Duit


„Electric Relaxation”

Midnight Marauders

Jive (1993)

Moim faworytem twórczości ATCQ pod względem produkcji jest zdecydowanie numer „Electric Relaxation”. Uwielbiam klasyczne breaki, połączone z kilkoma samplami, które układają się w dobrze brzmiącą całość. Bit jest klimatyczny i idealnie pasuje do wieczornego spaceru ze słuchawkami na uszach. Całość dopieszczają trzaski z wosku, które dodają produkcji niepowtarzalnego klimatu. — Bitykradne


„Oh My God”

Midnight Marauders

Jive (1993)

Rok 1998, piąty numer kultowego magazynu Klan. Pośród kilkunastu newsów głównie z rodzimej sceny, jest też kilka artykułów o wykonawcach z zagranicy. Jako fan mocniejszego hip-hopu, kompletnie zignorowałem jeden z nich. Czterech kolesi poubieranych w kolorowe dziwne stroje przypominające pidżamy, było czymś, na co chyba nie byłem wtedy mentalnie gotowy. Kilka tygodni później, podczas odwiedzin lokalnego sklepu muzycznego w celu zakupu drugiego albumu Xzibita, w głośnikach usłyszałem coś, co raz na zawsze odmieniło moje życie. Stałem jak wryty pośrodku pomieszczenia, wpatrzony w powieszony u góry telewizor, gdzie jedna z muzycznych stacji puściła właśnie klip, na którym dwóch raperów biegnąc ulicą, wyrzuca swoje pełne luzu wersy na delikatnym, ale jednocześnie bardzo bujającym i innym od tego co do tej pory słyszałem bicie. Gdy tylko pozbierałem z ziemi swoją szczękę, a sprzedawca (który był typowym fanem metalu, o dziwo bardzo dobrze znającym się na amerykańskim hip-hopie) poinformował mnie, że akurat tej płyty nie posiadają, ruszyłem czym prędzej do domu, w głowie mając już tylko cztery słowa wykrzykiwane przez Busta Rhymesa, aby jak najszybciej nadrobić informacje o zespole A Tribe Called Quest za pomocą wcześniej wymienionego czasopisma. Jakiś czas później ten sam klip, do jak się okazało zremiksowanej wersji numeru „Oh My God” wrócił do mnie, na zajechanej do granic możliwości kasecie VHS. Mam ją nawet do dziś. — efdote


„1Nce Again”

Beats, Rhymes and Life

Jive, BMG Records (1996)

Beats, Rhymes and Life. 1996. Co prawda byłem za mały, żeby słuchać tej płyty od razu po premierze, ale nie zrobiłem też tego w wieku zwyczajowo odpowiednim. A Tribe Called Quest poznałem dopiero mając 19 lat, a ich pierwszym utworem, który zapętliłem było „1Nce Again”. To do niego właśnie mam największy sentyment — słuchałem go na okrągło głównie dzięki temu, że ma ten charakterystyczny dla Tribe’ów klimat, stworzony z fuzji hip hopu i soulu (no i dzięki wpadającemu w ucho refrenowi Tammy Lucas). Dla mnie to ten utwór jest najważniejszy w całej twórczości grupy, a gdy myślę o Phife’ie, na myśl przychodzą mi od razu jego wersy z „1Nce Again”. Klasyk. — Kuba Żądło


„Find a Way”

The Love Movement

Jive (1998)

To zabawne, że w miarę upływu lat nie nudzi mi się atmosfera niedopowiedzeń, niezauważalnej dla innych przepychanki na gesty, uśmiechów i ulotnego flirtu. W pracy, w knajpie czy kolejce przy kasie. Możliwe, że to efekt uzależnienia od numerów typu „Find a Way”, który z kolei wielokrotnie nastrajał przed i asystował w trakcie wszelakiego kontaktu z kobietami. Popisowy przykład możliwości grupy producenckiej The Ummah i definicja bezbłędnej symbiozy Phife’a i Q-Tipa. — k.zieba


„Award Tour”

Midnight Marauders

Jive (1993)

Pamiętam, jak na początku studiów przy okazji jakiejś supermarketowej promocji „klasyczne płyty za bezcen” przyniosłem do domu Midnight Marauders A Tribe Called Quest. Znałem i wcześniej, owszem, a i zawartość tego krążka była mi dobrze znana, ale był to mój pierwszy namacalny kontakt z twórczością grupy. Paradoksalnie dzięki fizycznemu obcowaniu z oldschoolowym cedekiem udało mi się zawiązać z Tribe’ami głębszą relację (w istocie pewnie jednostronną, choć wówczas byłem przekonany o pewnej niemal metafizycznej wzajemności). Płyta, jak podejrzewam przypadkiem, a przynajmniej szczęśliwym zrządzeniem losu, znalazła się w centrum mistycznego doznania kilka tygodni później, gdy pewnego ciemnego zimowego wieczoru, gdy byłem sam w domu postanowiłem spędzić go w towarzystwie Tribe’ów, Calledów, Questów. Niewiele myśląc, pogasiłem wszystkie światła, zapaliłem świecę i w tym absurdalnym, jakby spojrzeć na to z boku, kontekście wysłuchałem Midnight Marauders w pełnym skupieniu od A do Z. Nigdy więcej nie powtórzyłem tego ani z ATCQ, ani właściwie z jakimkolwiek innym cedekiem. Można rozwodzić się o historycznym i teoretycznym wpływie grupy na muzykę i słuchaczy, ale nie jest to w stanie nijak oddać bezpośredniego kontaktu z ich muzyką. — Kurtek


„Scenario”

The Low End Theory

Jive, BMG Records (1991)

„Scenario” zdecydowanie nie trzyma się scenariusza, jakiego trzymałby się utwór definiujący styl i charakter muzyki A Tribe Called Quest, ale w jakiś sposób stał się dla mnie ich flagowym singlem. Może dlatego, że był moim pierwszym. Może to energia podkładu zbudowanego na muzycznych sprzecznościach. Może ikoniczny, kipiący autoironią na parę lat przed „What They Do” Rootsów teledysk. Może po prostu to, że nigdy wcześniej i nigdy później nie powstał hiphopowy posse cut tak idealnie obrazujący czym jest posse cut. Q-Tip i Phife Dawg wraz z kolegami z Leaders of the New School prześcigają się w nawijaniu o lekach na przeziębienie, Bobie Marleyu i podziemnych smokach. Kładą na wersy wszystko i nic, a jednak każda linijka ma swoją wagę. No i Busta Rhymes… po prostu nie znam drugiego rapera, który dobitniej pokazałby co to znaczy wejść z buta na scenę. Powerful impact! Boom! From the cannon! Uwaga: prawie doskonały jest również oficjalny remix „Scenario”, będący w zasadzie zupełnie osobnym tworem muzycznym. R.I.P. Kid Hood. — Chojny


„Midnight”

Midnight Marauders

Jive (1993)

Czasy świetności A Tribe Called Quest przypadają na moment, w którym prawdopodobnie uczyłam się korzystać z nocnika. Czasy mojego zachwytu grupą to jakoś ostatnie miesiące w liceum i powolne odkrywanie czegoś więcej niż Biggie Smalls czy 2Pac. Gdy ktoś puszcza mi „Midnight”, natychmiastowo przed oczami mam korytarze szkoły i upojne noce spędzone gdzieś na zadymionych imprezach. Nikt nie potrafił zrobić takiego oldschoolowego klimatu jak ta ekipa. Ten numer w szczególności podkreśla miłość do podziemia. — Eye Ma


Ulubione utwory J Dilli – selekcja gości

J_Dilla_pic

To już 10 lat odkąd odszedł od nas legendarny producent hiphopowy J Dilla. Kultowy beatmaker miałby obecnie 42 lata. Wpływ jaki dziś dzień ma na brzmienie i produkcje wielu artystów jest niepodważalny. Dzisiaj, zarówno my, jak i kilku gości celebruje i wspomina twórczość Jay Dee. Zobaczcie co o Dilli sądzą zaprzyjaźnieni z Soulbowl muzycy oraz dziennikarze, a także jakie są ich ulubione utwory artysty.

Eskabuei

(raper, autor świetnej płyty nagranej z kwartetem Tomasza Nowaka)

Ciężko jest wybrać jedną produkcję od Jay Dee. Uwielbiam Slum Village, Frank – N – Dank, „Like Water for Chocolate”, niezliczoną ilość świetnych remiksów… długo by wymieniać. Przeglądając dyskografię Dilli można, a nawet trzeba złapać się za głowę. Po przemyśleniu sprawy, nie zawiodło mnie jednak pierwsze skojarzenie…

De La Soul – „Stakes is High” – Jedna z pierwszych mainstreamowych produkcji Jay Dee + jeden z moich ulubionych zespołów i numerów ever. Świetny sampel, klimat, do tego uniwersalny i celny przekaz chłopaków z De La Soul, którzy nigdy nie bali się iść pod prąd. Nieśmiertelny klasyk. Nie wiem jak duża była ingerencja w utwór samych De La, którzy widnieją jako jego współproducenci. Nie zmienia to jednak faktu, że to pierwszy numer, który kojarzy mi się z Jay Dee. Znam na pamięć i mogę słuchać bez końca. Przekaz utworu absolutnie się nie zestarzał. Native Tongues Forever!

Spinache

(raper, producent)

Kwintesencja wyjątkowości form budowanych przez Dillę. Wszystkie instrumenty i brzmienia mają znaczącą rolę w tym obrazie. Niezależnie od tego, czy są to elementy pierwszoplanowe czy te, które pojawiają się w tle, każdy z nich dostaje dużo powietrza, każdy z nich jest wyeksponowany. Groove, ułożenie warstw w przestrzeni, nasycenie, oddech. Ten utwór jest zbiorem muzycznych podpisów charakteryzujących dużą część twórczość Jay Dee. Często wracam do “Fantastic, Vol. 2”, zazwyczaj zostaję na dłużej przy zmysłowym utworze “Climax”.

Łukasz Kowalka

(autor audycji Duszne Granie w poznańskim Radio Afera)

Twórczość J Dilli odbiła na mnie piętno dopiero po jego śmierci. Artykuł Andrzeja Cały w Ślizgu był dla mnie, wtedy małolata, mocnym bodźcem do zagłębienia się w temat. Solowe dokonania, potem odkrywanie jego produkcji w utworach innych twórców z Native Tangues, to były dla mnie przełomowe rzeczy. Od tego czasu towarzyszy mi głównie muzyka artystów, którzy za jedną ze swoich głównych inspiracji wymieniają właśnie Jamesa Yancey’a. Jedyny, niepowtarzalny soulful vibe.

Groh

(założyciel wytwórni U Know Me Records)

Trywialnie napisać, że Dilla to ważna postać w historii hip-hopu, ale też nie napiszę, że odmienił moje życie. Cenię go, miał to COŚ. Dzięki swojej muzie wciąż jest wśród nas, choć pamięć o nim w Polsce niestety trochę przygasa. Te 10 lat sporo zmieniły w hip-hopie, sam nie wiem czy na lepsze. Teraz ważniejsze od tłustego brzmienia są trapowe cykacze, a winylowy sampling to prawie podziemie. Swoją drogą ciekawe co by teraz robił, komu by siekał bity w 2016? Nie dowiemy się. R. I. P.

Spisek Jednego

(producent i dj, członek zespołów Night Marks Electric Trio oraz Electro Acoustic Beat Sessions)

Luty to jak co roku święto J Dilli. Celebrujemy jego dziedzictwo, wpływ jaki wywarł na obecny kształt muzyki. I to nie tylko tej z metką hip-hop, ale też wielu innych gatunków, jak np House. Jak co roku mam ogromną przyjemność grać dj sety podczas lokalnych rocznic i zawsze jest to dla mnie wielka radość i przeżycie. Zawsze są to wydarzenia wyjątkowe, podczas których publika tańczy do jazzowego Stana Getza „Saudade Vem Correndo”, którego Dilla samplował w „Runnin” The Pharcyde. Obecnie wielu artystów poszło o krok dalej w eksperymentowaniu z beatem, przerosło mistrza. Całe pokolenie beatmakerów wystukujące dillowy groove i po prostu nie umiejąc inaczej (i nie ma w tym nic złego). Dziękuję Jay Dee. Pamiętamy.

Krzysztof Nowak

(redaktor gazety marki odzieżowej Diamante, współpracownik T-Mobile Music, Interii, Noisey, Surge Polonia i Magazynu HIRO.)

J Dilla był, jest i będzie inspirujący. Jay Dee nigdy nie podchodził do sampli z nożem rzeźnickim, za to wkładał maksimum pracy, by z odkrytych i nieodkrytych klasyków wyciągnąć esencję brzmieniową. Nic dziwnego, że jego tworzona z pietyzmem muzyka wwierciła się także w głowy nadwiślańskich producentów, czego wyrazem są stylizowane tribute’y. Moim ulubionym jest „I Reworked J Dilla / James Yancey Tribute” autorstwa Roux Spany i Soulpete’a. Rzecz wyszła cztery lata temu za sprawą piekielnie ciekawego labelu EtRecs, ale nie doczekała się szerszych komentarzy. Ba, nie doczekała się nawet wielu odsłuchów, ponieważ licznik zatrzymał się na tysiącu odtworzeń. Na godne uczczenie dziesiątej rocznicy śmierci amerykańskiego maestro – jak znalazł.

Nagraj swój własny utwór za pomocą DOPE LOOPS!

dope loops_n

Marzyliście kiedyś o tym, by choć przez chwile stać się muzycznym producentem, ale za bardzo nie wiece, od czego tak naprawdę zacząć? Z pomocą przychodzi ekipa Order Group i ich najnowszy pomysł, czyli DOPE LOOPS. Jest to interaktywne narzędzie, które za pośrednictwem klawiatury (lub komputerowej myszki w wersji dla początkujących) pozwala na sterowanie gotową bazą sampli, rejestrowanie powstałych w ten sposób numerów oraz dzielenie się nimi na Facebooku. Do dyspozycji mamy dźwięki z utworów współczesnych polskich artystów, takich jak: Spisek Jednego, Teielte, Hatti Vatti, En2ak, Jakub NOX Ambroziak czy Tubas Składowski. Jak jednak twierdzą pomysłodawcy projektu, baza ma się w przyszłości jeszcze bardziej rozrosnąć i przy okazji pomóc w promocji dobrej, krajowej muzyki. Całość wraz z instrukcją obsługi znajdziecie TUTAJ, a nam pozostaje życzyć twórczej i kreatywnej zabawy!!

Nowy utwór: Olga Matu „Hold On (Spisek Jednego Remix)”

olga-hatu-spisek1

Już w najbliższą środę, 30 grudnia, wydana zostanie kompilacja 10/10, na której znajdą się remiksy utworów autorstwa między innymi TeielteW. Komendarka, Coka czy Spiska. Temu ostatniemu należy poświęcić dużo uwagi, bo Piotr stworzył naprawdę dobry track. Delikatny wokal Olgi Matuszewskiej został okraszony pozytywnym i słonecznym vibe’em. Dodatkowo, robotę robi zmiana tempa, magiczne hi-hat rolle i wplecione „okay” z „Mercy” Kanyego(!)

Utwór „Hold On” pochodzi z wydanej w zeszłym roku EPki Dream EP. Jak dla nas — 10/10!

Premiera nowej EP’ki Natalii Nykiel oraz klipy do remixów Kuby Karasia (The Dumplings) i Envee’ego

natalia

Natalia Nykiel szturmem wdarła się na muzyczną scenę. Po premierze teledysku do debiutanckiego singla „Wilk” i wydaniu Lupus EP, jasnym stało się, że właśnie takiego głosu w Polsce brakowało. Na jej debiutancką płytę Lupus Electro składają się świetne teksty m.in. Kasi Nosowskiej, Budynia, Pauliny Przybysz oraz samej Natalii (odpowiada także za kompozycje), w produkcji Foxa, odpowiedzialnego m.in. za brzmienie albumów Marii Peszek. Płyta zelektryzowała branżę̨, Natalia zyskała uznanie krytyków i cieszy się co raz większym zainteresowaniem publiczności, czego dowodem jest frekwencja podczas koncertów.

Artystka konsekwentnie buduje swoją markę podejmując szereg niestandardowych działań, czym zaskarbiła sobie sympatię fanów.Jej kolejnym krokiem jest wydawnictwo Lupus Electro [Remixes EP], które dziś ma swoją premierę. Do współpracy Nykiel zaprosiła najciekawszych twórców sceny elektronicznej i hip-hopowej. Zremixowanie wybranych utworów powierzyła Envee’iemu, Kubie Karasiowi (Ipnops) z zespołu The Dumplings, Fonai, R.A.U, w którego remixie usłyszymy gościnnie Stasiaka, Pawbeatsowi oraz Pati Yang! Całość ukazuje się jako projekt audiowizualny.

W tym imponującym zestawieniu Natalia najbardziej ceni sobie różnorodność stylistyczną:

Do współpracy przy remixach udało nam się zaprosić naprawdę wspaniałych ludzii artystów, których od lat cenię lub tych, których poznałam stosunkowo niedawno i których twórczość zrobiła na mnie wrażenie. Każdy reprezentuje inną jakość, inny koloryt, zupełnie inny styl muzyki. Cieszy mnie, że wszyscy zaproszeni goście bez wahania postanowili skonfrontować się z moimi piosenkami. Zawsze fascynowało mnie jak pod różnym kątem można podejść do jednego utworu… To, co dostaliśmy od poszczególnych producentów to ich własne spojrzenie na fragmenty „Lupus Electro”. Dzięki nim te numery zaczęły żyć trochę innym życiem, dostały rumieńców!



Album możecie odsłuchać na iTunes, Deezer, Spotify, Tidal, Wimp, Empik  oraz Muzodajnia.

The Beatz & Pieces: SPINACHE LIVE! + SPISEK JEDNEGO & STAN MICHALAK xx KIRO ROX xx PASZCZAK xx JAM DOBRY

the beatz

Już w piątek, w poznańskim Projekcie LAB, odbędzie nietuzinkowa impreza łącząca takie elementy muzycznej sztuki, jak koncert, live-act, czy dj-set. Party, którego zwieńczeniem będzie występ legendy polskiego rapu, Spinache’a z live-bandem, w składzie: Spisek Jednego (znany z Night Marks Electric Trio), a także Stan Michalak rozpoczyna działalność kolektywu The Beatz, którego sceniczna odsłona supportować będzie główną gwiazdę. Oprócz The BeatzSpinache’a wystąpi także podziemny poznański duet EnrikleKmieciu, z pierwszym występem od czasu wydania epki pt. Płyta taktyczna. Całość dopełnia grono czołowych poznańskich i polskich dj’ów, i producentów z dwóch muzycznych obszarów – klasycznego rapu mieszającego się z funkiem, a także beatowo-bassowo uderzenia wyganiającego ludzi na parkiet. Na szczególną uwagę w zasługuję przyjazd Kiro Roksa, dla którego będzie to pierwsze granie w LAB-ie, jak i w Poznaniu od lat.

Piątkowej imprezie towarzyszą także działania muzyczne. The Beatz powstało także, jako kanał, który dostarczać ma nowe, darmowe nagrania i od razu realizuje swoje powołanie. Na facebookowych, soudcloudowych i youtube’owych profilach The Beatz można już odsłuchać część sukcesywnie publikowanego materiału z CLOUDZ EP.

12.06.2015r. Projekt LAB (Poznań)
The Beatz & Pieces: SPINACHE LIVE! + SPISEK JEDNEGO & STAN MICHALAK xx KIRO ROX xx PASZCZAK xx JAM DOBRY
Bilety: 15zł/20zł
Start: 22:00

WYDARZENIE NA FACEBOOKU