Wydarzenia

the roots

„Body Party” u Jimmy’ego Fallona

ciara-2013

Ciara intensywnie promuje swoją najnowszą płytę. Nie ustają też dyskusje na temat jakości zawartego na niej materiału (naszą recenzję znajdziecie tutaj). Jednak w ramach chwili wytchnienia w to leniwe, niedzielne popołudnie, proponujemy Wam bardzo apetyczny występ z programu Late Night with Jimmy Fallon. CiCi zaprezentowała swój przedostatni singiel „Body Party”. Na scenie towarzyszył jej zespół The Roots, dwie tancerki i… ukochany Future, który po krótkim wstępie wygodnie rozsiadł się w fotelu i odpalił cygaro. Warto zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do większości swoich prezentacji na żywo, w tym przypadku Ciara wyśpiewuje znacznie więcej niż tylko co trzecie słowo (kwestii zdolności wokalnych jej chłopaka chyba nawet nie ma sensu tu poruszać…).

Nowe utwory Kelly Rowland

Kelly-Rowland-Take-a-Good-Game-2013-1500x1500
Po genialnym „Dirty Laundry” obiecałam sobie, że choćby nie wiem co, nie ruszę żadnych wycieków z nowej płyty Kelly i poczekam do dnia premiery Talk a Good Game, by skonsumować cały materiał na raz. Obiecanki cacanki, oczywiście przy pierwszej możliwej okazji nie wytrzymałam. I tak oto, podaję dalej w świat informacje o „Gone”, który został nagrany wspólnie z Wizem Khalifą oraz „Street Life”, gdzie gościem jest Pusha T. Pierwszy numer zadebiutował już nawet w programie Jimmy’ego Fallona. Pięknie wyglądająca Kelly, wyśpiewała z gracją przy akompaniamencie The Roots, znany wszystkim wers „Don’t it always seem to go that you don’t know what you’ve got ’til it’s gone”. Piosenka jest świetna, ale nie dorównuje drugiej produkcji, za którą odpowiedzialny jest Pharrell. Czuć ducha niespokojnych i unikatowych kompozycji The Neptunes – oczywiście forma jest nieco odświeżona. 18 czerwca wychodzą nowe płyty m.in. Kanye Westa, Mac Millera i J.Cole’a – zapowiada się ostra, męska rywalizacja o sprzedaż, ale jeśli chodzi o damskie wokale, definitywnie będzie to dzień triumfu Kelly Rowland.

Janelle Monae w repertuarze Hendriksa

6-janelle-monae_171512937813.jpg_article_gallery_slideshow_v2

Janelle Monae wykonuje covery, tańczy w reklamach, pojawia się na okładkach gazet i uczestniczy w wielu sesjach fotograficznych. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że czego nie tknie — wygląda i brzmi pięknie. ALE! co z tego wszystkiego, skoro na horyzoncie nie pojawia się nawet cień jej własnej, nowej muzyki. Wszyscy mamy w pamięci jej nowy (teraz już w sumie stary) numer „Electric Lady” wykonany między innymi na ostatnim Openerze. Ponarzekałam sobie na początku więc teraz przejdę do sedna. Artystka pojawiła się ostatnio w programie „Late Night With Jimmy Fallon” wykonując piosenkę „Little Wing” wspólnie z chłopakami z The Roots. Wszystko cudownie, ale czytaj wyżej.

Swoją drogą, Janelle na sesji okładkowej dla magazynu Vogue wystąpiła z naszym plakatem imprezowym, widzieliście?

18792_10151681754125561_1734300622_n

?uestlove pisze książkę, a Black Thought nagrywa solowy album

quest

Ahmir „?uestlove” Thompson, wszędobylski perkusista The Roots, pisze książkę, a konkretnie wspomnienia. Mo’ Meta Blues: The World According to Questlove (okładka powyżej) ma ukazać się w USA 18 czerwca i być czymś w rodzaju opowieści z branży muzycznej z punkty widzenia Questlove’a. Z pewnością będzie ciekawie. Muzyk pracuje nad książką z Benem Greenmanem, edytorem New Yorkera.

Tymczasem jego kolega z The Roots – Black Thought, poza tym, że także podobno pracuje nad swoją biografią (ale detale nie są jeszcze znane), nagrywa swój debiutancki solowy album. Płyta zatytułowana The Talented Mr. Trotter ma być krążkiem… bluesowym i czymś zupełnie odrębnym od nadchodzącej płyty The Roots. Na albumie według zapowiedzi pojawić się mają m.in. Jim James (z kapeli My Morning Jacket – nie mylić z Jimem Jonesem), Tunde Adebimpe (z TV on the Radio) i doskonale znany czytelnikom Miski Raheem DeVaughn.

Wspomniana nowa płyta The Roots ma natomiast nosić tytuł & Then You Shoot Your Cousin i ukazać się pod koniec tego lub z początkiem kolejnego roku.

Jakby tego było mało grupa pracuje także nad wspólną płytą z brytyjskim piosenkarzem Elvisem Costello. Pierwsze efekty tej współpracy być może poznamy już przy okazji tegorocznego Record Store Day. Niesamowicie pracowici ci Rootsi! Ale wszystko brzmi niezwykle ekscytująco.

Mariah Carey, Jimmy Fallon i dzieciaki świątecznie

Zewsząd dobiegają dźwięki „All I Want For Christmas Is You” w przeróżnych aranżacjach. Tym razem bardzo alternatywna wersja hitu wykonana została przez Mariah CareyJimmiego Fallona. Artystce towarzyszył sam prowadzący (wokalnie i jako część sekcji rytmicznej)  wraz z zespołem The Roots. Szkolne instrumenty to nie przypadek, gdyż uroku całości dodaje grupka pojawiających się uradowanych dziecięcych twarzy, które z pełnym zaangażowaniem wyśpiewywują chórki. Założę się, że na takie lekcje muzyki niejeden chętnie by wrócił. Nie sposób się nie uśmiechnąć oglądając, więc i Wy łapcie odrobinę świątecznej radości.

Melle Mel & The Roots razem na scenie

Do wydarzenia wyjątkowego doszło na deskach sceny u Jimmiego Fallona. Swoje siły połączyli legendarny pionier rapu Melle Mel oraz nie mniej znana grupa The Roots. Artyści zdecydowali się na wspólne wykonanie słynnego wszystkim hitu „The Message”. Występ wyszedł im bardzo dobrze – raper pokazał, że wciąż jest w formie, a Rootsi zapewnili nam funkowo-soulowy klimat grając wszystko na żywo i z dużą energią. Sprawdzajcie poniżej!

Nowy mix: BamaLoveSoul Presents The Roots Original Samples Pt.1

Głównodowodzący bamalovesoul.com po raz kolejny nagrał mix składający się z utworów, które wspomogły i inspirowały twórczość The Roots. Dziwna sprawa, w końcu zespół nie jest kojarzony z samplowaniem, jednak jak widać (i słychać) da się wyłowić kilka ciekawych smaczków. Tak czy owak, podobnie jak w  przypadku mixów związanych z Jill Scott oraz Musiq Soulchildem, Dj Rahdu dał nam kolejną wartościową lekcje ze znajomości klasycznych nagrań, które warto znać.

 

 

 

 

Nowy utwór: Robert Glasper „Twice” (?uestlove’s Twice Baked Remix feat. Solange Knowles & The Roots)

Premiera Black Radio Recovered: The Remix EP tuż tuż, a my mamy okazję odsłuchać jednego z utworów, który znajdzie się na tej EP-ce. Padło na cover zespołu Little Dragon Twice. Kawałek został nagrany w trakcie sesji do Black Radio, jednak to remix ?uestlove’a i The Roots został zawarty na nadchodzącym wydawnictwie. Warto dodać, że swojego wokalu użyczyła Solange Knowles. Oprócz zgrabnego wkomponowania się wokalistki w melodię, uwagę przykuwają również aranżacyjne zabiegi ?uestlove’a i jego kompanów: drgania basu niczym spod ziemi, uderzające dzwoneczki i smyczek na dobre zakończenie utworu.

Poniżej przypominamy tracklistę Black Radio Recovered: The Remix EP:

01. „Afro Blue” feat. Erykah Badu „(9th Wonder’s Blue Light Basement Remix feat. Phonte)
02. „Black Radio feat. Yasiin Bey” (Pete Rock Remix)
03. „The Consequences of Jealousy” feat. Meshell Ndegeocello (Georgia Anne Muldrow’s Sassy Geemix)
04. „Twice” (?uestlove’s Twice Baked Remix feat. Solange Knowles & The Roots)
05. „Letter to Hermione” feat. Bilal (Robert Glasper and Jewels Remix feat. Black Milk)
06. „Dillatude”

Robert Glasper z nową epką

Po niezwykle udanym albumie Black Radio, Robert Glasper Experiment nie zwalnia tempa. 9 października ukaże się nowy materiał Black Radio Recovered: The Remix EP . Na płycie znajdą się remiksy kilku utworów z tegorocznego wydawnictwa. (więcej…)

Roots’n’roll oraz Snoop przed i po reinkarnacji, czyli relacja z CLMF 2012

Nie ma co ukrywać, swoim zeszłorocznym show na CLMF Kanye West podniósł poprzeczkę tak wysoko, że nie sposób mu dorównać. Nie zrobili tego Rootsi, nie zrobił tego nawet Snoop Dogg ALE! hip hopowi weterani spożytkowali przydzielony im czas na scenie najlepiej jak potrafili. Bez wątpienia oba widowiska należą do najbardziej udanych na tegorocznej edycji festiwalu.

The Roots

(fot. Monika Stolarska / Onet)

The Roots zaczęli grać kilka minut po dziewiątej, kiedy pod sceną stał już kilkutysięczny tłum. ‚Korzenie’ oddali muzyczny hołd J Dilli oraz zmarłemu niedawno raperowi MCA z Beastie Boys. Ale to był dopiero początek prawdziwego szaleństwa.

Członkowie zespołu od pierwszych minut uśmiechali się na widok rozentuzjazmowanej publiczności. Black Thought utrzymywał kontakt z widzami przez cały koncert, ?uestlove oraz F. Knuckles (choć skupieni na perkusji i bębnach) nie mogli nadziwić się pozytywnej energii płynącej z pod sceny, a gitarzyści skakali i biegali po parkiecie jak szaleni, zachęcając do wyciągania rąk w górę i klaskania. Ba, Rootsi czarowali także tanecznymi ruchami i spontanicznie przygotowaną choreografią. A wszystko to niezwykle naturalne i prawdziwe. Wydawać by się mogło, że ekscesy zburzą przygotowany przez chłopaków materiał. Nic z tych rzeczy. The Roots to profesjonaliści, którzy potrafią grać, rapować i śpiewać stojąc na jednej ręce z zamkniętymi oczami. Prawdziwi wirtuozi.

Rootsi sięgnęli po wszystko co najlepsze w ich repertuarze. Black Thought był liderem na scenie przez jakiś czas, ochoczo wywołując ducha alternatywnego hip hopu lat 90., po czym prym wiedli ?uestlove i F. Knuckless. Ich solowy występ sprawił, że publiczność na chwilę zatrzymała oddech. To niewiarygodne, wręcz niemożliwe, aby tak grać! – padały głosy z tłumu. Możliwe. W przypadku The Roots możliwe jest wszystko! Muzycznym eksperymentom nie było końca, dzięki czemu mieliśmy okazję posłuchać coverów „Sweet Child o’Mine” oraz „Jungle Boogie”. Nawet moje ulubione, soulowe i spokojne „U Got Me” zyskało intensywny wydźwięk. Nie zabrakło także nieobliczalnych, gorączkowych i pokręconych ujęć takich hitów jak „The Seed 2.0”, „The Fire” i „Thought at Work”.

Nie bez powodu nazywa się tę grupę jednym z najlepszych zespołów koncertowych. Swoją pozycję w tej kategorii umacniali przez ponad półtorej godziny w Krakowie. The Roots pokazali klasę nie tylko jeśli chodzi o techniczne przygotowanie, ale także w kwestii dobrej rozrywki i zabawy. Ich koncert można podsumować tylko jednym zwrotem: Roots’n’roll!

Snoop Dogg / Snoop Lion

(fot. Monika Stolarska / Onet)

Nie było większej zagadki na tegorocznym Coke’u niż ta, które wcielenie odsłoni przed nami Snoop. Pogłoski o jego reinkarnacji i nowym repertuarze w stylu reagge okazały się prawdziwe, ale Dogg nie stracił jeszcze poczucia własnej tożsamości na tyle, by zupełnie zrezygnować z rapowej setlisty.

Występ poprzedzony zlepkiem gangsterskich filmów przedstawiających Snoopa jako tego najgroźniejszego zawodnika w grze trwał około półtorej godziny. Raper zaczął od zachęcającej do skandowania jego imienia piosenki „I Wanna Rock”, po czym płynnie przeszedł do swoich największych hitów, a w całej swojej karierze miał ich ogrom.

Nie zabrakło klasyków Dr. Dre „The Next Episode” czy „Nuthin’ but a „G” Thang”, nie moglibyśmy się obejść bez „P.I.M.P.” 50 Centa, nie sposób było nie zagrać „Beautiful” czy cofnąć się w czasie przy dźwiękach „Gin & Juice”. Co było najśmieszniejsze lub najbardziej zdumiewające, publiczność bawiła się wspaniale nie tylko przy wyżej wymienionych numerach, ale także przy ostatnich utworach z dyskografii Snoopa, podchodzącym mocno pod techno „Sweat” i przesłodkim duecie z Katy Perry „California girls”. Snoop Lion objawił się w jednej piosence „La La La”, która została przyjęta z ogromnym entuzjazmem.

Snoop nie byłby sobą, gdyby nie odpalił jointa na scenie. Tak też się stało. Poza tym incydentem do drobnych skandali można zaliczyć taniec dwóch seksownych tancerek oraz muzyka przebranego za wielkiego psa z gigantycznym członkiem. Wszystko to jednak obrócone było w żart, robione z przymrużeniem oka.

Tempo grania kawałków było oszałamiające, wyśpiewywanym pod niebiosa wersom nie było końca. Snoop zebrał fantastyczną publiczność, która w swoim szaleństwie ustąpiła tylko na chwilę, gdy muzycy zagrali soulową wersję „Young, Wild & Free”. Jakże prawdziwe były w tamtym momencie wersy tego refrenu mogą wyobrazić sobie tylko Ci, którzy swoją młodość przeżywają równie ekscytująco jak osoby, które zdecydowały się ostatecznie zagościć na Coke’u.

Snoop powiedział, że wróci do Polski tyle razy ile będziemy go chcieli tu oglądać i słuchać. Obawiam się, że jeśli chce spełnić swoją obietnicę nie będzie w stanie wyprowadzić się z naszego kraju. O tak, Polska kocha Snoop Dogga. Z wzajemnością!