zwiastun
VMA ’09 = MJ
*Wpis poświęcony wczorajszej nowojorskiej gali rozdania nagród największej na świecie telewizji muzycznej będzie podzielony na 2 części MAM NADZIEJE ZE WIECIE DLACZEGO !!$*&&!!
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami podczas rozdania nagród VMA stacja MTV złożyła hołd Temu, bez którego nie istniałaby, czyli zmarłemu w czerwcu tego roku Michaelowi Jacksonowi. Galę otworzył pokaz taneczny, będący milczącym, niemniej jednak niezwykle ekspresyjnym hołdem złożonym Królowi Popu. Następnie na scenie wkroczyła Janet Jackson, której obecność tylko znacząco podkreśliła Jego nieodwołalną nieobecność. Madonna z kolei wygłosiła bardzo mądrą przemowę, rzucającą nowe światło na postać MJ. To nie było łatwe, skoro w ostatnich miesiącach już tyle zostało powiedziane. Słuchając jej, czuło się dreszcze. Wszystko wyszło wspaniale zawodowo. No, nareszcie jakiś WYSTEP na tych VMA‚s. W trakcie trwania imprezy zaprezentowano także zwiastun niezwykle oczekiwanego filmu „This Is It”. Premiera 28 października, także w Polsce. Tyle w tym temacie.
Filmowa Mary J. Blige
Jakiś czas temu pojawił się zwiastun filmu„Precious” z Mariah Carey w jednej z ról. Kolejna wokalistka próbuje swoich sił w filmie. Mowa o Mary J. Blige i obrazie „I can do bad all by myself”. Film wyświetlany jest już od dzisiaj. W kinach amerykańskich oczywiście.
Co do fabuły: April (Taraji P. Henson) pracuje w nocnym klubie, gdzie umila czas klientom swoim śpiewem. Wkrótce przyjdzie jej wziąć pod opiekę trójkę dzieciaków. Ten moment zmieni jej życie: będzie musiała zmierzyć się ze swoją największą słabością – alkoholizmem i uporządkować swoje życie, zarówno w sferze rodzinnej, jak i zawodowej. Spór o to, kto zyska więcej, Mariah czy Mary, wydaje się być przesądzony. Film Tylera Perry’ego wygląda na niskobudżetową produkcję, jestem zaskoczona, że pojawia się w kinach, a nie od razu na DVD. Nie należy oczekiwać, że zrobi furorę w amerykańskim box office. „Precious” nie dość, że firmowany nazwiskiem Oprah Winfrey (a bądźmy szczerzy, wszystko czego tknie Oprah, zamienia się w złoto), to jeszcze zdobył nagrodę na Sundance Festival. Akcja promocyjna filmu była naprawdę dobrze zorganizowana, z czego Mariah w pełni korzystała. Co do filmowej kreacji Blige brak większych szczegółów. Po „I can do bad all by myself” nie należy spodziewać się niczego więcej jak przyjemnej, prostej historii z happy endem. Premiera w polskich kinach nie została w ogóle przewidziana. Pozostaje zatem czekać na możliwość obejrzenia filmu w domowym zaciszu. Wtedy też będzie można dokonać ostatecznej oceny gry aktorskiej obu artystek. (więcej…)
Teledyskowo: Wale
Już na początku tego roku było wiadomo, iż prędzej czy później nad muzyczny gwiazdozbiór nadciągnie inwazja waszyngtońskiego rapera Wale. Dzisiaj możemy już odczuć pierwsze efekty jego działań, które mają go zaprowadzić do wydania debiutanckiego albumu. Pierwszy to zapowiadana od dłuższego czasu kolaboracja z Lady Gagą, która to sprytnie wykorzystała fakt, iż konkurencja na polu popowych księżniczek jest albo za stara (patrz: Madonna), albo niespełna sił i rozumu (Britney Spears), i szturmem wkradła się na pierwsze strony gazet i listy przebojów, mając przy tym szokująco niewiele do zaoferowania w kwestii muzycznej. Kawałek nagrany wspólnie przez Wale i Gagę nosi tytuł „Chillin'”, a obrazek go ilustrujący możecie obejrzeć powyżej. Reżyserem jest Chris Robinson, a całość wygląda raczej przeciętnie. Chociaż znając ekscentryczne zapędy pani Gagi, przeciętność w jej wypadku jest rzadkością, i tu zdecydowanie wyszła wszystkim na plus. Oczywiście można zauważyć, że frazy przez nią wyśpiewywane wypadłyby niemalże identycznie w wykonaniu M.I.A. czy Santigold, ale to właśnie Lady Gaga ma teraz najgorętsze ,,nazwisko”, a samo „Chillin’ „ już w tej chwili jest jednym z kandydatów na letni hit. Wracajmy jednak do Wale’a, bo to nie wszystko, co przygotował on, by przekonać do siebie rzesze potencjalnych słuchaczy. (więcej…)
Mimi jest (w) „Precious”
Zwiastun do „Precious” nowego filmu z udziałem Mariah Carey przynosi pewne złe informacje dla Beyoncé. Po pierwsze, widać w nim, że Mimi potrafi grać. Dużo się mówi o jej divactwach, ale nasza Mimi Hello Kitty jest artystką. Mówię to bez cienia ironii i mojej zwyczajowej cynicznej maski, więc sprawa musi być poważna. Mimi dla sztuki jest w stanie schować swoją tęczę do szafy, a motyle zamknąć czasowo w słoikach. Gdy sztuka tego wymaga, Mimi potrafi nawet porzucić swoje różowe barwy i obrzydzić się dla dobra roli. Poza tym, nauczona niewypałem ,,obrazu” „Glitter”, Mimi umie teraz wybierać ambitne produkcje, które może nie zarobią góry kasy i nie zajmą pierwszego miejsca w box officie niczym dumnie brzmiący thriller „Obsessed”, jednak zapewne nie dostaną także tak stosunkowo marnych recenzji. (więcej…)
Trailer: Mos Def zapowiada „The Ecstatic”
Tak jak pisałem jakiś czas temu, w ostatniej chwili krążek „The Ecstatic” ostatecznie przesunięto z lutowej daty, na czerwcową, a konkretnie na 9 czerwca. Przy okazji zmienił się chyba trochę koncept płyty. Nagle bowiem okazało się, że utwór lansowany na pierwszy singiel „Life in Marvelous Times” może wcale nie pojawić się na płycie. Podobnie zresztą jest z „Quiet Dog” i „Life’s Good”, które raper jakiś czas temu udostępnił w sieci jako zajawkę nowego krążka. Obecnie potwierdzono natomiast udział w projekcie trzech innych piosenek: „Auditorium” (w/ Slick Rick, prod. Madlib), „Super Magic” (prod. Oh No) oraz „Twilight Speedball” (prod. Chad Hugo & Mos Def). Poza tym na albumie pojawić mają się także Talib Kweli, Jay Electronica i Black Thought. Poniżej – bardzo interesujący zwiastun dzieła, powyżej – nie mniej ciekawa okładka.
Obsesja Beyoncé
Nie od dzisiaj wiadomo, że Beyoncé ma pewne obsesyjne zapędy. Jak wszyscy zapewne pamiętamy, jakiś czas temu wokalistka oświadczyła, iż miano mega gwiazdy pop to dla niej za mało i teraz chce zostać ikoną. Ostatnio zaś Pani Carter oświadczyła, że nie chce grać tylko i wyłącznie ról wokalistek. Pragnie wyzwań. Chce tym otworzyć drzwi dla czarnych artystek oraz pokazać im, że są w stanie zrobić wszystko (cf.). O, la la la! Zastanawiam się, gdzie w tym momencie był jej rzecznik prasowy, który powinien błyskawicznie zakneblować jej usta, by nie dopuścić do wypuszczania w przestrzeń podobnych bezeceństw. Kotku, Kitty Cat, nie jesteś Angelą Bassett, ani Halle Berry, a te drzwi zostały otwarte już jakiś czas temu. To, że zaistniałaś w tym biznesie jest także efektem tego przeciągu. Poza tym, zobacz tylko, kto od stycznia będzie Twoim prezydentem! Świat poradził sobie bez aktywistki Beyoncé. W każdym razie oto zwiastun thrillera Obsessed z udziałem Beyoncé Knowles-Carter, który na ekrany amerykańskich kin wejdzie 24 kwietnia 2009 roku. Coś wydaje mi się, że taki film już widzieliśmy, non? I to nie raz. Czuć gniotem. Ekspresyjność jej twarzy mnie rozwala. Ale i tak zapewne wszystko zwali się na Sashę F. Oto zalety posiadania alter ego.
Nowa piosenka: Beyoncé + zwiastun „Cadillac Records”
Jak wiecie, Beyoncé wcieliła się w postać Etty James w swoim najnowszym filmie „Cadillac Records”, który opowiada o prawdziwej historii wytwórni Chess Records. Pani Knowles-Carter nie tylko zagrała jedną z głównych ról, ale też zarejestrowała kilka piosenek na soundtrack. Oto możemy posłuchać jej wersji legendarnego już utworu Etty-Żywej Legendy-James, noszącego tytuł „At Last”. Cóż mogę powiedzieć? Absolutne cudo! Beyoncé znakomicie znajduje się w repertuarze retro (piosenka powstała w 1961 roku), koniecznie posłuchajcie! Czekam też na ścieżkę dźwiękową z utęsknieniem!
Beyoncé – At Last
[audio:Beyonce – At Last.mp3]
Co do samego filmu, to światowa premiera przewidziana jest już bardzo niedługo, bo na 5 grudnia 2008 (co do polskiej daty premiery, to nadal nie ma żadnych informacji na ten temat). Poza Beyoncé Knowles, w obsadzie „Cadillac Records” pojawią się m.in.: Adrien Brody (na zdj. powyżej), Jeffrey Wright, Cedric The Entertainer, Mos Def i Gabrielle Union. Właśnie pojawił się pierwszy telewizyjny zwiastun, do obejrzenia poniżej:
Z jednej strony nie mogę się doczekać, bo film zapowiada się bardzo ciekawie, z drugiej zaś strony nieco konsternujące jest, że Beyoncé wciąż wciela się w role legendarnych wokalistek, coraz bardziej cofając się w czasie („Dreamgirls” działo się w latach 60. i 70., „Cadillac Records” jeszcze wcześniej, bo w latach 50. XX wieku). Ostatnio zaś sieć obiegła plotka (wiadomość?), że Knowles ma się wcielić w rolę… Earthy Kitt, kolejnej (jeszcze starszej od Etty James i Diany Ross) wokalistki i aktorki! Siostra chyba wyczuła, że coś jest na rzeczy…