Nie będzie niczym odkrywczym, jeśli we wstępie napiszemy, że rok 2017 w muzyce to kolejny z rzędu, który udowadnia, że światem rządzi czarna muzyka, która inspiruje, przełamując artystyczne i społeczne bariery. Można oczywiście cynicznie wyliczyć, że nad Wisłą, zarówno na wsi i w miastach, wciąż chętniej słucha się disco polo, największym faktycznym przebojem było „Despacito”, a najlepiej wciąż sprzedają się jednak zupełnie biali Ed Sheeran i Taylor Swift, ale kiedy już wnikniemy w budowę wielu popowych współczesnych przebojów (włączając w to i brzmienie „Shape of You” Sheerana, i poprapowy charakter singli Taylor Swift), a przede wszystkim spojrzymy na muzykę, która rzeczywiście kształtuje punkt widzenia świata — swoiste manifesty Kendricka Lamara, Tylera the Creatora czy SZA, stanie się jasne, że szeroko rozumiany soul wciąż rozszerza swój horyzont twórczy i w istocie podbija świat. Oto 40 utworów, które według redakcji Soulbowl.pl najlepiej reprezentowały tę kreatywną ekspansję w mijającym 2017 roku. — Kurtek
40.
Miguel
RCA
Miguel to facet, który od pewnego czasu względnie twardo trzyma się ustalonej ścieżki. Stąd zawartością albumu „War & Leisure” nie sprawił nikomu większej niespodzianki. Utwór „Told You So” to jeden z nielicznych highlightów krążka. Jest w nim ciepło, energia i mnóstwo frajdy. Elektryzujący funkowy beat połączony z gitarowymi wstawkami porywa co najmniej do podrygów. Niezobowiązujący tekst dodaje utworowi lekkości i, choć nie stanowi lirycznego przełomu, bez trudu pozostaje ze słuchaczem. Warto w przyszłym roku pamiętać o tym numerze nie tylko przy letnich imprezach. — Empee

Night Marks
U Know Me
Night Marks płytą Experience wypełnili pewną doskwierającą polskiej muzyce lukę. We dwóch stworzyli synkretyczny album, gdzie jazzujące klawisze mieszają się z samplami i inspiracjami Wschodem. Promujący album singiel „Danger” klimatem kojarzy się z letnimi wieczorami. Powracający, klasyczny już motyw z „30 cm” Fisza, leniwie przeciąga się przez cały zbudowany na nim utwór. Muzyczna błogość nie przekłada się bezpośrednio na lirykę. Marek Pędziwiatr zdecydował się poruszyć w tekście istotny z perspektywy młodych słuchaczy temat wpływu artysty na swoich odbiorców. — Polazofia

Vince Staples feat. Kendrick Lamar
Def Jam
Dzięki swojemu drugiemu krążkowi Big Fish Theory niewątpliwie utalentowany, ale zamknięty do tej pory w konwencji Zachodniego Wybrzeża Vince Staples wyrasta na jednego z naczelnych awangardystów współczesnego amerykańskiego rapu. Jego elokwentne flow i szerokie spektrum tematyczne zyskały nowe życie, dzięki prostej stylistycznej wolcie — romansie Staplesa z szeroko pojętą elektroniką objawiającą się na płycie po różnymi postaciami od hip house’u, przez UK garage i hyphy, aż po flirty z Detroit techno. Drogę do świata hip hopu w ultraprzebojowym „Yeah Right” z gościnną zwrotką Kendricka Lamara znalazł także niszowy bubblegum bass. Numer wyprodukowany wspólnymi siłami przez Flume’a i Sophie buduje w dużej mierze sygnaturowe brzmienie tej drugiej wyrażające się w balonowym efekciarstwie i umieszczonym pod koniec „Yeah Right” wyrwanym z zupełnie innej stylistyki śpiewanym hooku. Tym samym Vince Staples redefiniuje swoją pozycję na scenie. — Kurtek

FKJ & Masego
—
Media określiły zapis wideo do singla Masego i Juice’a „Tadow” jako efekt jednodniowego jam-session. Naiwne jest jednak definiowanie paryskiej sesji tym mianem, bowiem ośmiominutowy utwór zdaje się być do granic przemyślany i rzetelnie rozpisany. Ta wzorowa aranżacja bogata w kombinację soulu, hip hopu, subtelnej elektroniki i smooth jazzu, spotęgowała rosnące w tym roku zainteresowanie twórczością każdego z muzyków. FKJ dorobił się niedawno pełnoprawnego debiutu. Pozostaje nam czekać na album Masego, na sukces którego stawiamy w ciemno. — K.Zięba

Syd
Columbia
Pochodzący z debiutanckiego krążka liderki The Internet „Know” wyróżnia solidna produkcja i słyszalna inspiracja złotymi latami R&B. Nad całością unosi się duch nieodżałowanej Aaliyah. Skomponowany i napisany przez Syd utwór zawiera ukryte powiązania z kawałkiem macierzystej grupy „Special Affair”. Połączenie delikatności i elektroniki konsekwentnie podbiło nasze serca. Powiązana z ruchem LGBT Sydney zaskakuje odważnym tekstem, wyjawiającym sekretny romans z dziewczyną. Żeńska odpowiedź na Franka Oceana? Czas pokaże. — Ibinks

Allysha Joy
—
Region Antypodów posiada kosmiczną energię, wpływającą na rozwój neo-soulowego nurtu. 2017 przyniósł kolejne odkrycie. Jest to Allysha Joy, należąca do 30/70 Collective, grupy wywodzącej się z Melbourne, brzmieniowo bliskiej Hiatus Kaiyote. Świetna aranżacja „FNFL” i zaangażowane treści prowokują i burzą stereotyp, że ciepłe rhodesy najlepiej komponują się jedynie z oklepanymi wersami. Allysha nie zdobyła wielu laurów, działając pod własnym szyldem, nie przeszkadza nam to jednak obdarzyć ją sporym kredytem zaufania. — K.Zięba

Curtis Harding
Anti
Curtis Harding brzmi zupełnie jak wyrwany z totalnie innej epoki. Drugi już album artysty, Face Your Fear jest prawdziwą podróżą w czasie do złotych lat soulu. „As I Am” to piękny, chwytający za serce hołd dla takich legend jak Curtis Mayfield, Sam Cooke czy Ronnie Dyson. Utwór brzmi zupełnie jak nagrany w zadymionym klubie gdzieś w Atlancie, gdzie gitarzysta leniwie gra proste riffy, perkusja spokojnie wybija swój leniwy rytm, a cała reszta instrumentów buduje napięcie, akompaniując rozżalonemu Curtisowi. Wspaniały vintage soul. — Richie Nixon

Sevdaliza
Twisted Elegance
Gdzieś pomiędzy glitch popem FKA Twigs a awangardą Björk istnieje jeszcze miejsce na eksperymenty z dźwiękiem Sevdalizy. Tak jak u FKA Twigs, muzykę holendersko-irańskiej artystki dopełniają wizualizacje w teledyskach. Stylowy i sensualny utwór romansujący z trip-hopem nabiera pełnego wymiaru w połączeniu z wideoklipem. Eksploatacja kobiecego ciała, komputerowa technologia i zespolenie człowieka z androidem. Utwór o toksycznym związku stopniowo i subtelnie uwodzi, niepokoi i hipnotyzuje. „Pamiętaj o swojej mocy”. — Ibinks

Lizzo
Nice Life
Niektórzy mają za złe Lizzo, że coraz bardziej ucieka od rapu w stronę współczesnego R&B. My będziemy mieć wam za złe, jeżeli nie sprawdzicie „Water Me”, bo ten kawałek to pędząca petarda. Lizzo pokazuje w nim, jak najmądrzej interpretować założenia doby „ja, ja, ja”, również w romantycznych relacjach. Ale to tylko warstwa tekstowa. Muzycznie to dialog klawiszy i pląsającego funkowego basu, w który wtrącają się od czasu do czasu dęciaki i — chyba ukochane przez muzyków w ostatnim czasie — dźwięczne „r” Lizzo. Pozytywniejszej dawki muzycznej w tym roku już nie dostaniecie. — MajaDan

Sampha
Young Turks
W otwierającym album Process utworze Sampha dosłownie wystrzela się w kosmos. Intro stanowi sampel ze sławetnej kwestii wypowiedzianej przez stawiającego pierwsze kroki na Księżycu kosmonautę Neila Armstronga. Orientalne wstawki i dyskretna elektronika stanowią nie tylko miód na uszy, ale też tło dla historii zagubionego w świecie artysty, który szuka wewnętrznego spokoju, umiejętnie manewrując symboliką światła i mitem o spalającym się w słońcu Ikarze. „Plastic 100 ℃” to nauka powtórnego kochania. Artysta dotyka osobistych rejonów i nawiązuje do rodzinnych dramatów (śmierć rodziców, jego i brata choroba), jednocześnie uciekając w świat muzyki. Utwór stanowi auto-aluzję do następnego na liście „Blood on Me”. Kompozycja rozgrzewa serca do tytułowych 100 ℃, a rozdzierające „Houston, Can You Hear Me?” nabiera tutaj nowego znaczenia. My słyszymy. Zawsze. Do zatracenia. — Ibinks
Komentarze