Wydarzenia

amy winehouse

Salaam Remi przygotowuje drugą część Do It for the Culture

Salaam Remi przygotowuje druga czesc Do It for the Culture

Soulowy producent Salaam Remi przygotowuje drugą część składanki utworów w ramach projektu muzycznego Do It for the Culture. Pierwsza część akcji prezentowała kawałki takich osobistości, jak Mack Wilds, Elle Varner, BJ’a the Chicago Kid, czy No Panty. Nową serię kompozycji rozpoczęły single z udziałem Nasa i Amy Winehouse z późnych czasów jej kariery, „Find Me” oraz najnowsza piosenka z aksamitnym wokalem Gallanta, „Roll the Dice”. Oba utwory są spokojnymi i emocjonalnymi balladami, które poruszają sprawy trudnych relacji międzyludzkich. Szczegóły Do It for the Culture 2 nie są jeszcze znane, ale zaglądajcie na naszą stronę po szczegóły.

„Find My Love”

„Roll the Dice”

17-letnia Amy Winehouse i jej demo „My Own Way”

Właśnie mija 7 lat od tragicznej śmierci Amy Winehouse, bez wątpienia jednej z największych gwiazd XXI wieku. Jej swoboda w mieszaniu muzycznych stylów, łączenie rasowego R&B z reggae i złotym popem spod znaku girls bandów z lat 90. nie zestarzały się ani trochę. Na szczęście po wielkich talentach pozostają muzyczne znaleziska, takie jak nigdy niepublikowane demo Brytyjki. „My Own Way” zostało nagrane w 2001 roku, czyli 10 lat przed jej nagłym odejściem. Za tekst kawałka odpowiada producent Gil Cang i James McMillan. Piosenka wykonana przez 17-letnią Amy znalazła się wśród nagrań, które miała potem rozesłać po wytwórniach muzycznych. Dlaczego właśnie teraz? Cang z rozczulającą szczerością wyjaśnia, że odnalazł nagranie po latach. Z pewnością wiele osób chciałoby go wysłuchać, dlatego się nim podzielił. W ich wspólnym utworze głos artystki jeszcze niewyrzeźbiony, mocno rozczula, daleki od charakterystycznego wokalu, do jakiego zdążyła nas przyzwyczaić. Mniej pewny siebie, miejscami nieporadny, surowy, a jednak autentyczny już wtedy zapowiadał obietnicę wielkiego talentu i siły, jaka w niej drzemała. Od tego czasu Amy podążała własną drogą, na własnych zasadach. Posłuchajcie jej muzycznych początków.

Dua Lipa i Gallant łączą siły w niezwykłym duecie

Z cyklu duetów o których byśmy nie pomyśleli a brzmią tak dobrze, że zbieramy szczękę z podłogi. Brytyjska wokalistka Dua Lipa oraz amerykański wokalista Gallant z pewnością należą do gwardii utalentowanych młodych ludzi przed którymi wielka kariera wciąż stoi otworem. Amy Winehouse była artystką o identycznym statucie, niestety los chciał, iż odeszła od nas zbyt wcześnie. Wczoraj świętowałaby swoje 34 urodziny. Upamiętniając tę datę, Dua i Gallant złożyli piękny hołd Amy, potwierdzając tym samym, że prawdziwa, dobra muzyka przetrwa wszystko. Śmierć, zmianę pokoleń, mody. Ich wykonanie „Tears Dry on Their Own” jest zarówno symboliczne jak i osobliwe. Nie słyszymy imitacji czy miernej próby kopii. Jest za to własna interpretacja i przepiękna harmonia. Odsłuch poniżej.

Winyle ze spektakularnymi wzrostami w 2016 roku

amy

Nie ma jeszcze danych liczbowych dla Polski, ale za miarodajny wykres popularności czarnych płyt nad Wisłą niech posłuży wprowadzenie ich do swojej oferty w tym roku przez Biedronkę (na chwilę i w dość lichym spektrum, ale jednak). Wzrost sprzedaży winyli w Ameryce w 2016 to natomiast aż 26% (co daje w sumie 8% wszystkich sprzedanych fizycznych nośników — dominuje wciąż CD, ale z 14-punktowym spadkiem). Najlepiej sprzedającym się czarnym krążkiem roku został tam z jakiegoś powodu Blurryface grupy Twenty One Pilots z niepowalającym, ale solidnym wynikiem prawie 50 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Zaraz za nim Back to Black Amy Winehouse (sam sprawiłem sobie w tym roku taki, heh), kawałek dalej Purple Rain Prince’a, później King of Blue, Thriller i na 24. pozycji z wynikiem niemal 20 tysięcy — Coming Home Leona Bridgesa (ten wynik dziwi tylko połowicznie, bo to rzecz stworzona do tego formatu). Całą listę ma Okayplayer.

Rynek sprzedaży winyli ma się nawet lepiej w Wielkiej Brytanii, przynajmniej jeśli chodzi o trend, bo w samym 2016 roku zanotował wzrost o 53% do 3,2 mln sprzedanych egzemplarzy. Tym samym osiągnęła poziom z 1991 roku — dla porównania przed 10 laty było to w sumie zaledwie 200 tysięcy, a tymczasem w 2016 aż 30 tytułów na liście bestsellerów sprzedało po więcej niż 10 tysięcy winylowych kopii każdy. Prym wiódł Blackstar Davida Bowiego, a zaraz za nim, podobnie jak po drugiej stronie oceanu, uplasowała się Amy Winehouse z klasycznym Back to Black. W sumie winyle w UK stanowią 5% całego rynku płytowego i w tym roku po raz pierwszy wyprzedziły sprzedaż cyfrową. Więcej danych na BPI.

Poza winylową niszą — w Stanach listy bestsellerów zdominował Drake — Views naliczono w sumie 3,9 miliona jednostek (na które poza tradycyjną sprzedażą fizyczną i cyfrową, wycenianą na 1,5 mln, po przeliczeniu składa się też streaming), a największym komercyjnym hitem zostało pochodzące z tego krążka „One Dance” (z 5,6 mln jednostek). W sumie Amerykanie skonsumowali o prawie 5% muzyki więcej niż rok wcześniej, a popularność streamingu urosła tam aż o 82,6% w stosunku do 2015, co daje więcej streamów dziennie niż downloadów w ciągu całej roku. Sama sprzedaż płyt jednak po raz kolejny spadła — tym razem o 15,6% (o 19,4% — cyfrowa, o 11,7% fizyczna). Szczegółowy raport BuzzAngle Music dostępny tu.

W planach kolejny film o Amy Winehouse

Tym razem fabularny. Mnie się wydaje, że Asif Kapadia bezwzględnie zamknął temat życia i śmierci Amy Winehouse w swoim dokumencie, ale najwyraźniej są tacy, którzy uważają, że należy go jak najszybciej rozwałkować po raz kolejny. Irlandzka reżyserka Kristen Sheridan (twórczyni m.in. familijnego gniota August Rush) zapowiedziała, że wraz Alexandrą Whitlin w roli producentki, planują raz jeszcze przenieść historię życia piosenkarki na duży ekran. Obraz ma nazywać się (odkrywczo) Amy Winehouse, a w rolę Amy najprawdopodobniej wcieli się szwedzka dziewczyna z tatuażem Noomi Rapace. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie brzmi to wszystko bardzo nieciekawie.

Image2

Sam Smith coveruje Amy Winehouse!

sam smithPomimo tego, że minęły już cztery lata od śmierci absolutnie przegenialnej Amy Winehouse, my wciąż nie możemy się z tym pogodzić. Ogromny wpływ jaki Amy miała na kształt współczesnej muzyki jest bezcenny i już na zawsze zachowa brytyjską wokalistkę w naszej muzycznej świadomości. Zdecydowanie najpiękniejszym dowodem uznania dla wokalistki jest nagranie coveru jednego z jej utworów. Sam Smith spisuje się w tej roli niesamowicie. Minimalistyczna, bardzo wrażliwa reinterpretacja nie jest w stanie przyćmić oryginału Winehouse, ale zupełnie nie o to tutaj chodzi. Jeżeli cover bardzo przypadnie wam do gustu, już dzisiaj możecie nabyć go w iTunes tutaj. Jeżeli właśnie dzisiaj zostajecie w domu, odpłyńcie razem z nami przy „Love Is a Losing Game”.

Nowy utwór: Sam Smith „Drowning Shadows”

sam-smith-drowningFaktem jest, czy komuś się to podoba czy nie, że bondowskie „Writing’s On The Wall” odniosło gigantyczny sukces, a Sam Smith prawdopodobnie do końca życia mógłby już nic nie robić. Tymczasem chłopak nie spoczywa na laurach i serwuje nam kolejny kawałek. „Drowning Shadows” promuje reedycję debiutanckiej płyty Brytyjczyka i jak sam wokalista stwierdził, jest to najsmutniejsza piosenka jaką kiedykolwiek napisał. Nie popadajmy jednak w depresję, bo oprócz ballady, na rozszerzonej wersji In the Lonely Hour znajdą się covery utworów Amy Winehouse czy Whitney Houston, poprzednie single w wersjach live, a także kolaboracje m.in. z Mary J. Blige i Johnem Legendem. Sam ma szybkie tempo i nie każe nam długo czekać, bo premiera krążka zapowiedziana jest już na 6 listopada. Poniżej możecie zapoznać się z najnowszym singlem i całą tracklistą In The Lonely Hour: The Drowning Shadows Edition.

CD1

1. “Money On My Mind”
2. “Good Thing”
3. “Stay With Me”
4. “Leave Your Lover”
5. “I’m Not The Only One”
6. “I’ve Told You Now”
7. “Like I Can”
8. “Life Support”
9. “Not In That Way”
10. “Lay Me Down”
11. “Restart”
12. “Latch (Acoustic)”
13. “La La La”
14. “Make It to Me”

CD2

1. “Drowning Shadows”
2. “Love Is a Losing Game”
3. “Nirvana”
4. “How Will I Know?”
5. “Omen (Acoustic)” feat. Disclosure
6. “Latch” feat. Disclosure (Live from Madison Square Garden, New York)
7. “Stay With Me” feat. Mary J. Blige
8. “I’m Not The Only One” feat. A$AP Rocky
9. “Lay Me Down” feat. John Legend

Recenzja: Amy

Amy (2015)

reż. Asif Kapadia

Universal Music

Nie dało się lepiej przedstawić historii życia i kariery zmarłej przed czterema laty Amy Winehouse. Dokument zrealizowany w dużej mierze z archiwalnych materiałów wideo, nierzadko nigdy wcześniej niepokazywanych, to szczery i zrównoważony portret utalentowanej piosenkarki i zagubionej dziewczyny. Ten kto choć trochę śledził przebieg kariery Winehouse i słuchał uważniej jej piosenek, wie, że jej życie osobiste i persona sceniczna były ze sobą nierozerwalnie związane — jedno wynikało z drugiego i vice versa.

Prowadzony w dużej mierze chronologicznie film rozpoczyna się sceną, gdy 14-letnia Amy brawurowo wykonuje „Happy Birthday” na urodzinach przyjaciółki. Sprawa z początku wygląda niepozornie, ale ogląd sytuacji zmienia się diametralnie, gdy tylko Amy zaczyna śpiewać. Wielki talent wokalny — tak w początkowej scenie przedstawia Winehouse Asif Kapadia. Ten punkt promieniuje na cały film na tyle, że wydaje się, że gdy Tony Bennett wymienia Amy jednym tchem obok Elli Fitzgerald i Billie Holiday dwie godziny później, wydaje się to zupełnie naturalną konsekwencją urodzinowej piosenki zarejestrowanej nieświadomie kilkanaście lat wcześniej.

To hollywoodzkie rozstrzygnięcie nie ma w sobie jednak nic z amerykańskiego splendoru (z jakim zrealizowano chociażby Sugar Mana). Kapadii przy przedstawianiu tej momentami olśniewającej, ale w gruncie rzeczy tragicznej historii, która swego czasu odbiła się przecież szerokim echem w plotkarskich magazynach dookoła globu, udało się na szczęście uniknąć tabloidowego dramatyzmu. Wypowiedzi przyjaciół, rodziny i współpracowników artystki, a także jej samej, zestawione z archiwalnymi, często prywatnymi, zakulisowymi filmami i fragmentami piosenek bez żadnego zewnętrznego komentarza ze strony Asifa Kapadii składają się na wielobarwny, kompetentny portret piosenkarki. Twórca nie cenzuruje historii, nie manipuluje obrazem Winehouse — korzystając z rozmaitych źródeł przedstawia różne punkty widzenia, konkluzje pozostawiając widzom. Nie jest to więc ani pośmiertny pomnik postawiony piosenkarce, ani szokujący dokument reality TV, ani nic pomiędzy.

Animuszu całości dodaje natomiast świadome i kreatywne zestawienie wydarzeń z życia piosenkarki z inspirowanymi nimi fragmentami piosenek i tekstów. Rzuca to nowe światło na Amy jako artystkę — w tym wypadku artystkę totalną. Niestety polskie tłumaczenia utworów Winehouse absolutnie nie oddają sprawiedliwości oryginałom — tłumacz nie tylko zatracił językowe niuanse, ale sam zatracił się w rymach częstochowskich, przepoczwarzając emocjonalne i bezpośrednie liryki Winehouse w piosenkę chodnikową.

Kapadia z kolei z powodzeniem wiąże zdarzenia z życia piosenkarki w złożony ciąg przyczynowo-skutkowy — namiętny, ale destrukcyjny związek z Blake’m Civilem jako inspiracja dla Back to Black, które z kolei stało się katalizatorem międzynarodowego sukcesu piosenkarki. Ten natomiast bezsprzecznie był jedną z przyczyn ostatecznego upadku artystki, która zresztą sama proroczo przepowiedziała w jednym z cytowanych w filmie wczesnych wywiadów, że z pewnością nie poradziłaby sobie z ciężarem sławy.

Gdy pamiętnego 23 lipca 2011 roku świat obiegła tragiczna wiadomość o nagłej śmierci piosenkarki, długo nie mogłem w to uwierzyć. W emocjonalnej końcówce filmu wszystkie uczucia tamtych dni powracają z wielką siłą — niedowierzanie miesza się ze smutkiem w straszliwej proporcji. Dominuje przerażająca myśl, że fenomenalny talent Amy wymknął się nam zupełnie niepotrzebnie, że tragedii można było uniknąć. Ale czy rzeczywiście? Amy Winehouse była przecież artystką totalną.

W kinach od 7 sierpnia.

Trailer filmu o Amy Winehouse

Amy-Winehouse
Mijają cztery lata od śmierci Amy Winehouse, a pamięć o tej charyzmatycznej wokalistce podtrzymywana jest z każdej strony. Tym razem magazyn Rolling Stone ujawnił trailer filmu dokumentalnego o Amy. Niezwykle poruszający obrazek, który zawiera niepublikowane materiały, ukaże się 3 czerwca w Wielkiej Brytanii. Prawdziwa gratka dla wiernych fanów. Czekacie?

Nowy utwór: Amy Winehouse „Rehab (Tom Misch Remix)”

amyremix

Trochę trudno przyjąć do wiadomości, że „Rehab”, pierwszy singiel promujący album Back to Black, ukazał się w 2006 roku. Przecież przebojowy kawałek przez te wszystkie lata prawie w ogóle się nie zgrał, ani nie znudził! Gdyby jednak komuś się ta piosenka gdzieś zagubiła w przypływie nowych dźwięków, to chętnie wskażę drogę powrotną. Tom Misch, młody producent z Wielkiej Brytanii, wziął na warsztat hit Amy Winehouse i w tym tygodniu zaserwował go w odświeżonej, przyjemnie rozleniwiającej odsłonie. Remix możecie pobrać dla nieustannej przyjemności odsłuchu, a pod tym adresem znajdziecie jeszcze więcej bardzo dobrych kombinacji muzycznych od Toma.