Wydarzenia

ariana grande

Nowy teledysk Ariany Grandy z nawiązaniem do amerykańskich komedii

Nowy teledysk Ariany Grandy z nawiazaniem do amerykanskich komedii

Fani pop gwiazdki Ariany Grande mogę z ulgą wyłączyć stoper. Odliczanie do premiery teledysku do singla „Thank U, Next” dobiegło końca. W klipie, wyreżyserowanym przez Hannah Lux Davis, wokalistka, gdyż ciężko nazwać artystką osobę, która kreowana jest przez sztab ludzi, wciela się w postacie z kultowych amerykańskich komedii. Na tapetę wzięto Dziś 13, jutro 30, Dziewczyny z drużyny, Legalna blondynka oraz Wredne dziewczyny. Jak przystało na duże pieniądze, wideo nakręcono z rozmachem i czuć zainwestowany dolar. Nie zabrakło również znanych twarzy amerykańskiego ekranu. W obrazku zobaczycie Kris Jenner, Troye’a Sivana, Victorię Monét, Taylę Parx, Jennifer Coolidge i… psa Ariany Toulouse. Całość, jak przystało na Grande, jest dziewczęca i cukierkowa, czyli mdła jak najgorsze perfumy rozpylone w czasie lotu w przepełnionym pasażerami samolocie. Dziękuję, ale nie. Następny!

Nowy teledysk: Ariana Grande „Breathin”

Nadchodzi kolejna płyta Ariany Grande? Na to wychodzi. Po kilku dniach od wydania nowego singla piosenkarka wypuściła teledysk promujący utwór z jej ostatniego longplaya. Klip do „Breathin” nakręcono na dworcu kolejowym, gdzie spostrzegawczych fanów czeka niespodzianka. Na tablicy z odjazdami widać przypuszczalną tracklistę zapowiadanego na grudzień kolejnego albumu Ariany. W teledysku do utworu Grande sięga chmur i szuka spokoju w medytacji i oddychaniu, ucieczce od nieuzasadnionego lęku, z jakim zmagała się od czasu feralnego incydentu, jaki miał miejsce na jednym z jej zeszłorocznych koncertów.

Ariana Grande wypuszcza osobisty singiel, zapowiada nową płytę

To był burzliwy rok dla Ariany Grande. Najpierw światem wstrząsnęła przedwczesna śmierć jej byłego chłopaka, rapera Maca Millera, a w zeszłym miesiąciu rozpadł się jej obecny związek z komikiem Pete’m Davidsonem. Chwytając pęd piosenkarka postanowiła rozliczyć się ze swoimi byłymi w nowym, osobistym singlu „Thank U, Next”. W tekście dość niezobowiązującej brzmieniowo i melodyjnej piosenki Grande wspomina Big Seana, Ricky’ego Alvareza, Pete’a Davidsona i Mac Millera. Jednocześnie jeszcze na grudzień artystka zapowiedziała swój piąty studyjny krążek także zatytułowany Thank U, Next. Poprzedni krążek Grande Sweetener ukazał się w sierpniu tego roku. Na projekt piosenkarka nie zaprosiła żadnych gości. Jesteśmy zaskoczeni i zaintrygowani.

Recenzja: Ariana Grande Sweetener

Sweetener

Ariana Grande

Sweetener (2018)

Republic

Ariana Grande wydała najbardziej spójny brzmieniowo album w swojej dotychczasowej karierze, choć niekoniecznie jej najlepszy.

Grande debiutowała niezobowiązującym mariażem 90’sowego popu i R&B jako następczyni Marii Carey, by wkrótce wpaść w kleszcze list przebojów i znaleźć się ideowo bliżej Rihanny, której kolejne krążki były raczej zbiorami przebojowych singli, aniżeli utworami samymi w sobie. Wydane przed dwoma laty Dangerous Woman to kopalnia fantastycznie wyprodukowanych, wykonanych i napisanych przebojów — na czele z sensualnym „Let Me Love You” i klubowym „Into You”. Z największą bolączką tamtego krążka — znaczącym stylistycznym rozstrzałem pomiędzy kolejnymi piosenkami — postanowiono rozprawić się na wydanym w sierpniu Sweetenerze.

Na papierze wszystko wygląda znakomicie — grupę stałych współpracowników piosenkarki i twórców jej sygnaturowych numerów Maxa Martina i Ilyę zasilił niezastąpiony Pharrell Williams, który wypełnił znane z wcześniejszych płyt piosenkarki ubytki post-neptunesowskim sznytem, który, jak mogliśmy się przekonać wielokrotnie w przeciągu ostatnich 25 lat, nigdy nie wychodzi z mody. I rzeczywiście, jak Williams zdołał udowodnić na grudniowym krążku N.E.R.D, całkiem dobrze wyszła mu inkorporacja do swojego klasycznego stylu trapowych elementów, przez co z całą pewnością nie można mówić o nim w czasie przeszłym. Co więcej — z wyjątkiem singlowego „No Tears Left to Cry” uwięzionego między powerballadą a klubowym wymiataczem — Martin i Ilya powściągnęli europopowe zapędy, które dotąd rozsadzały płyty Grande od środka i dopracowali swoją część z godną pochwały dojrzałością tzn. ostrożnie, ale nie zachowawczo. Nawet lepiej spisał się Hit-Boy, który wraz z ziomkami zrobił z „Better Off” najładniejszego moodsettera na krążku. Słowem — Sweetener to znakomity producencki showcase z nawet wdzięczniejszą wokalistką, która potrafi operować głosem i pomimo znakomitych warunków nie prześpiewywać swoich piosenek. Co zatem poszło nie tak?

Grande wyraźnie zagubiła się w nawale współczesnych popowych trendów i wspólnie ze swoim producentem wykonawczym Scooterem Braunem postanowiła mniej lub bardziej świadomie zastąpić melodie bitami, a wokalizy post-trapową deklamacją. O ile produkcja faktycznie przyciąga uwagę słuchacza — w przypadku Pharrella wysublimowaną minimalistyczną ekspozycją detali jak np. figlarnym militarnym bębenkiem budującym strukturę „The Light Is Coming” — to same piosenki zbyt często meandrują bez ładu i składu w na wpół recytowanych zwrotkach, by koniec końców zawiesić się przed oczekiwaną kulminacją i przejść do w najlepszym razie niezapamiętywalnego, a czasem niezręcznego refrenu. Takie są „The Light Is Coming”, „R.E.M”, „Everytime” i „Better Off”. „Goodnight N Go” to z kolei pudło innego rodzaju i jedyne ewidentne szkaradztwo na krążku — krzykliwie EDM-owy cover przeciętnego kawałka Imogen Heap sprzed 13 lat. „God Is a Woman” to natomiast temat na osobny tekst — kuriozalny formalny patchwork kilku trapowych odrzutów zwieńczony najbardziej niezbornym refrenem tego roku, w którym Grande postanawia wesprzeć się patetycznym chórem. Szkoda, bo ze swoim otwarcie feministycznym tekstem w ustach pierwszoligowej piosenkarki takiej jak Grande utwór potencjalnie mógłby stać się hymnem definiującego ostatnie miesiące ruchu #metoo. Tymczasem melodycznie to trzecioligowy średniak z refrenem, którego nawet nie da się zanucić.

Grande z Williamsem mają jednak koniec końców całkiem dobrą synergię przede wszystkim w koktajlowym „Successful”, w którym Pharrellowi stylistycznie najbliżej do produkcji dla Kelis na Tasty sprzed (o zgrozo!) 15 lat. Z kolei w tytułowym „Sweetener” trapowa wyliczanka ładnie kontrastuje z klasycznym piosenkowym pre-chorusem jakby żywcem wyciągniętym z debiutanckiej płyty piosenkarki. W „Blazed” Williams podejmuje próbę odtworzenia hitowego patentu Richa Harrisona z „1 Thing” Amerie, ale paradoksalnie mimo niezłego refrenu, to jeden z najbardziej nieadekwatnie i nieporadnie brzmiących fragmentów płyty. Jako radiowy singiel sprawdziło się natomiast „No Tears Left to Cry”, które jednak zbyt poszarpaną strukturą przegrywa w swojej kategorii wagowej z monumentalnym „Break Free” z drugiej płyty Grande i z czasem prawdopodobnie opuści radiowe plejlisty na jego rzecz. Potencjału singlowego nie można odmówić też „Breathin”.

Koniec końców Sweetener wbrew nazwie wcale nie jest przesłodzony. Pomimo pieczołowicie wykoncypowanego brzmienia w każdej innej sferze jest jednak w najlepszym razie beznamiętny. W szczególności zaś cierpi z powodu braku dobrych popowych melodii. I choć słucha się go jako całości względnie gładko, z trudem można wyłuskać stąd momenty dorównujące naturalną przebojowością któremukolwiek z singli z Dangerous Woman. Grande ewidentnie nadal szuka siebie i choć w nowej odsłonie niewątpliwie pobłądziła, jest teraz paradoksalnie bliżej swojego opus magnum niż kiedykolwiek wcześniej.

The Roots i Ariana Grande oddają hołd królowej soulu

The Roots i Ariana Grande oddaja hold krolowej soulu

Podczas ostatniego odcinka The Tonight Show Starring Jimmy Fallon Ariana Grande z grupą The Roots oddali hołd zmarłej w czwartek legendzie soulu Arecie Franklin. Grande pojawiła się w programie w ramach promocji swojego najnowszego krążka Sweetener. Miała wykonać singiel „God Is a Woman”, ale postanowiono oddać należytą cześć divie i wykonano jeden z jej największych przebojów „Natural Woman”. O ile The Roots jak zawsze dali radę, a wokal Ariany był na wysokim poziomie, to jednak zabrakło w tym występie powagi sytuacji w przypadku młodej wokalistki, która zaśpiewała kompozycję w sposób zbyt luźny i nieco protekcjonalnie. Oceńcie sami poniżej.

#FridayRoundup: Ariana Grande, Sabrina Claudio, Young Thug i inni

W tym tygodniu wśród premier znajdziecie szeroki wachlarz gatunków muzycznych. Od sweet popu, przez jego inteligentniejsza wersję, przez alt R&B i soul, aż po rap i jamajskie rytmy. Każdy znajdzie coś dla siebie, więc do dzieła!


Sweetener

Ariana Grande

Republic / UMG

Sweetener Ariany Grande po pobieżnym odsłuchu przedstawia piosenkarkę zagubioną w nawale współczesnych popowych trendów — między postrapową deklamacją, rhythm&bluesowo-klubowymi meandrami i bitami, które zastępują melodię. Pytanie, czy pogubiła się sama, czy to ją pogubiono. Jak na każdej płycie Grande i tu sprawdzi się zasada, że dla każdego coś miłego, pod warunkiem, że trap pop to wasza bajka. Na pewno nie zawiedzie tych, którzy nie mieli oczekiwań. Co najwyżej znudzi.— Kurtek


No Rain, No Flowers

Sabrina Claudio

SC Entertainment

Niecały rok po premierze About Time Sabrina Claudio wraca z projektem No Rain, No Flowers przy 8 piosenkach i ledwie 28 minutach pozostającym gdzieś na pograniczu longplaya i epki. Choć z wydawnictwa wyłączono tegoroczny błyskotliwy singiel „All to You”, Claudio z pewnością nie zawiedzie tych, którzy we współczesnym Alt R&B szukają wyrafinowania, ducha i melodyki. Dla miłośników Rhye, KING i Solange.— Kurtek


Slime Language

Young Thug

Young Stoner Life

Miłośnicy Młodego Zbója mieli w tym roku powód do narzekania na swojego ulubieńca. Osiem miesięcy i jedynie 3-trackowa epka? Wraz z dniem dzisiejszym zmienił się stan rzeczy i światło dzienne ujrzało długogrające Slime Language. Mixtape? Oficjalny album? Kompilacja? Jak zwykle nikt nic do końca nie wie, aczkolwiek duża ilość featuringów mało znanych kolegów Thuggera wskazywała by na showcase’owy charakter tego wydawnictwa. To musi być dobry materiał, jeśli sama impreza go promująca (i urodziny rapera zarazem) zakończyła się aresztowaniem głównego zainteresowanego. Bawcie się grubo, ale może nie aż tak grubo. — Chojny


Secure

Stefflon Don

54 London Limitede

Brytyjska raperka o jamajskich korzeniach pod skrzydłami Quality Control Music — trzeba przyznać, że to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Tak najlepiej można opisać Stefflon Don, która zaistniała na scenie w 2016 r. dzięki mixtape’owi Real Ting. Od tego czasu jej popularność zarówno na Starym, jak i Nowym Kontynencie tylko wzrastała, co pomogło jej zdobyć miejsce pośród tegorocznych freshmanów XXL Magazine. Teraz przyszedł czas na jej kolejny projekt pt. Secure. Utwory takie jak „Senseless” czy „Lil Bitch” są zapowiedzią agresywnych ulicznych hymnów z domieszką jamajskiego temperamentu. Idealna propozycja dla wszystkich, którzy poszukują mniej kompromisowego wydania rapu w stylu Nicki Minaj czy Cardi B. — Adrian


Under My Skin

Gabrielle

BMG Rights Menagment

Dreams can come true śpiewała Gabrielle w utworze „Dreams”. Zarówno dla niej, jak i dal jej fanów, marzenie o nowej płycie szczęśliwie się ziściło. Gwiazda soulu i popu lat dziewięćdziesiątych, o charakterystycznym wokalu powróciła z nowym albumem Under My Skin. Dwanaście premierowych kompozycji składa się na pełne harmonii wydawnictwo, na które trzeba było czekać aż jedenaście lat. Znajdziemy na nim zarówno soulowo-popowe klimatyczne ballady, jak i dynamiczne przebojowe utwory, a wszystko utrzymane w old schoolowym stylu. Under My Skin jest powrotem Gabrielle do jej korzeni muzycznych, które ukazują połączenie komfortowych dźwięków z kojącym instrumentem, jaki posiada artystka. Tę osobliwą fuzję zdecydowanie słychać w pierwszym singlu promującym płytę „Show Me”. Jak brzmi całość krążka, przekonacie się po jego uważnym przesłuchaniu. — Forrel


OnePointFive

Aminé

Republic

Spośród Freshmanów z rocznika 2017, to Aminé zdawał się jednym z tych, przed którymi listy przebojów staną otworem. Mimo iż od tamtego czasu zdążył wydać dobrze przyjęty debiut Good for You, to dosyć szybko zaszył się w studiu i rozpoczął pracę nad nowymi rzeczami. Już kawałki z końcówki ubiegłego roku zwiastowały stylistyczną zmianę, a wydane niespodziewanie OnePointFive tylko to potwierdziło. Letnie i pozytywne beaty ustąpiły miejsca surowym podkładom z dudniącym basem. Na EP/LP/mixtape/albumie (jak to określił sam artysta) usłyszymy 13 kawałków, a wśród gości pojawią się Gunna, Rico Nasty oraz G Herbo. Czy wspomniane zmiany wyjdą gospodarzowi na dobre? Przekonajmy się. —Mateusz


Pełną plejlistę z tegorocznymi okołosoulowymi premierami znajdziecie poniżej:

Ariana Grande ze spóźnioną proklamacją

„God Is a Woman” — krzyczy tytuł nowego singla Ariany Grande, wypuszczonego trzy tygodnie po komercyjnym i artystycznym flopie piosenki z Nicki Minaj, a na miesiąc przed premierą czwartej płyty piosenkarki Sweetener. O ile jeszcze pierwszy singiel „No Tears Left to Cry” z pasją balansował na krawędzi klasycznej powerballady i klubowego bangera, o tyle im dalej w las, tym bardziej Ariana wydaje się pogubiona. Pytanie (zasadne, myślę) czy pogubiła się sama, czy to ją pogubiono. Nowy numer muzycznie wpisuje się w modę na pozbawione melodii na wpół rapowane mocno bitowe kawałki z feministycznym przesłaniem, które uwydatniać ma nieco spóźniona jednak popkulturowo tytułowa proklamacja, że oto Bóg jest kobietą. Jakkolwiek poruszony temat jest ważny, szkoda że zamknięto go w tak generycznym i nijakim numerze. Wszystko prędko zwizualizowano niezręcznie kiczowatym teledyskiem.

Nowy teledysk: Nicki Minaj feat. Ariana Grande „Bed”

Na potrzeby nowego klipu Nicki Minaj przeistacza się w syrenę. „Bed” z gościnnym udziałem Ariany Grande — panie wystąpiły wspólnie w ostatnim singlu tej drugiej — wizualnie przypomina „Starships” Minaj. Sceny kręcone na brzegu plaży z prężącą się Minaj z zielonymi włosami odcinają się od tych w jacuzzi, w bieliźnie i z wielomówiącym naszyjnikiem z napisem „Queen”. Muzycznie „Bed” to nieangażujący kawałek, który zadowoli bardziej fanów komercyjnej, popowej strony Minaj. Pozostali muszą dopiero poczekać na premierę Queen.

Nowy utwór: Ariana Grande feat. Nicki Minaj „The Light Is Coming”

Ariana Grande po featuringu u Troye’a Sivana i Nicki Minaj odkrywa kolejny singiel z nadchodzącej płyty Sweeter. Zbudowany na bubble-gumowym podkładzie „The Light Is Coming” to zasługa Pharella producenta. Zapowiedź utworu można już było usłyszeć wcześniej w końcówce klipu do „No Tears Left To Cry”. Początkowa przewaga Nicki Minaj zmienia się, kiedy do głosu dochodzi Ariana. Jej słodkie usiłowania rapowania przypominają trochę oldskulowy wspólny track Gwen Stefani i Eve. Na trackliście do czwartego studyjnego albumu Grande znajduje się Missy Elliott, więc może jeszcze coś się zadzieje?

Nowy utwór: Troye Sivan feat. Ariana Grande „Dance To This”

„Dance to this” to wynik współpracy dwóch najgorętszych obecnie nazwisk w branży. Ariany nie trzeba przedstawiać nikomu. Troye Sivan z miałkiej gwiazdki pop zmienia się w świadomego twórcę, czego przykładem jest rewelacyjne singlowe „My, My, My!”. Trochę rozczarowujący plażowy kawałek eksponuje jednak umiejętność tworzenia przez Sivana chwytliwych melodii i lekkich tekstów, zgrywających się z melodramatycznością i możliwościami wokalnymi Grande. Czekamy na więcej od Troye’a. Premiera Bloom już w sierpniu.