Wydarzenia

banks

#FridayRoundup: Blood Orange, Big K.R.I.T., Banks, Elle Varner i inni

Wygląda na to, że przedwcześnie ogłosiliśmy sezon ogórkowy w czarnej muzyce. W ten piątek obrodziło wyczekiwanymi od dawna i mniej spodziewanymi wydawnictwami w myśl zasady, że dla każdego coś miłego. Na plejliście między innymi Blood Orange, Big K.R.I.T., Banks, Elle Varner, Yuna, K.Flay czy Angie Stone, a to wcale nie koniec listy. Wszystko na samym dole wpisu.


Angel’s Pulse

Blood Orange

Domino

Dla pięknego, introspektywnego, traktującego o akceptacji i „inności” samej w sobie Negro Swan, Angel’s Pulse, jak powiedział Hynes, jest czymś w rodzaju epilogu. Mixtape brzmieniowo nawiązuje do poprzedniego materiału, a wszystkie nagrania powstały po jego premierze. Dostajemy więc mieszankę alternatywnego R&B, neo-soulu i hip-hopu z indie popem, opartą na autorskiej, delikatnej produkcji Deva. Projekt urozmaica, i tym razem starannie dobrana, lista gości — pojawiają się tu m. in. Toro y Moi, Justine Skye, Tinashe, Project Pat, Porches, Arca czy znany z Brockhampton Joba. Jeśli nie poznaliście jeszcze twórczości Blood Orange, zacznijcie jednak od któregoś z jego albumów studyjnych — Angel’s Pulse to raczej niezobowiązujący wybór (wciąż bardzo dobrych) najnowszych produkcji artysty. — Klementyna


K.R.I.T. Iz Here

Big K.R.I.T.

Multi Alumni/BMG

K.R.I.T. znów tu jest! Jeden z najciekawszych orędowników starej szkoły w nowoczesnym wydaniu powraca z nowym albumem i, jak zwykle, jest tak bardzo southside’owy, jak to tylko możliwe. Jednym z najmocniejszych punktów całości wydaje się finezja, z jaką artysta rozbudowuje instrumentale, bawiąc się motywami, przecinając pocięte sample zagrywkami na rhodesach czy wspaniale rozgrywając plany w oldschoolowych pościelówach w duchu R&B. Trapująca produkcja brzmi świeżo, zachłystując się to gospelem, to znów uduchowionym delta bluesem. Eklektyzm nie pozostaje jednak wartością samą w sobie, bo K.R.I.T. Iz Here to, przede wszystkim, piosenkowe złoto. Od singlowego, afirmacyjnego otwieracza przez klubowe „Addiction” ze Sweetie i Lil Waynem, aż po całą serię soulowych bangerów w środkowej części krążka-przebój goni tutaj przebój, co sprawia, że album zostaje w głowach na długo. Fani Kritowskiego rozmachu powinni być więcej niż usatysfakcjonowani. — Wojtek


III

Banks

Capitol

Przed pięcioma laty debiut Banks rozbił bank, pojawiając się w odpowiednim czasie i formie w momencie gwałtownego wzrostu alternatywnego R&B. To w połączeniu z oniryczną produkcją zawieszoną gdzieś pomiędzy bedroomowo-soundcloudową twarzą R&B a najlepszymi wzorcami zaczerpniętymi z bardziej komercyjnej odsłony gatunku oraz sensualnymi wokalami Banks sprawiło, że Goddess stało się jednym z albumów-szablonów alt R&B. Na swoim trzecim krążku piosenkarka z jednej strony próbuje od tego szablonu uciec, z drugiej — nie potrafi zdecydować się którędy. Tym samym gubi się w przetworzonych radiowych kalkach autotune’owego elektropopu. III z pewnością znajdzie swoich amatorów, ale ani nie odmieni oblicza R&B, ani nie nada muzyce Banks nowej jakości. — empee


Ellevation

Elle Varner

eOne

Elle Varner po wielu latach milczenia przeszła pod skrzydła dużego koncernu mediowego eOne, by tuż przed wydaniem drugiego albumu zaprezentować bezpieczny mixtape Ellevation, idealnie przystający do formatu muzyki telewizyjnej. Błyskotliwy tytuł, sugerujący pójście o poziom wyżej, przyniósł na pewno zmianę produkcyjną. Brzmienie u nowej Elle Varner jest mniej chaotyczne niż na debiucie, wypolerowane do bardziej subtelnej i soulującej formy, obudowane cykaczami i automatem perkusyjnym. Ellevation to konsekwencja i minimalizm, również wokalny. Miłośnicy subtelnego, nieszkodliwego R&B być może coś tu odnajdą, liczący na zróżnicowaną kolorystykę i rewelacje pokroju „Refill” czy „Only Wanna Give It To You” muszą sobie znaleźć inne źródło utrzymania. — Maja Danilenko


Rouge

Yuna

UMG

Rouge to czwarty, międzynarodowy album malezyjskiej wokalistki. Jego tytuł, oznaczający w języku francuskim kolor czerwony, symbolizować ma miłość, duszę oraz siłę, a w przekazaniu emocji z tym związanych, pomaga jej całkiem spora obsada postaci z różnych zakątków świata, wśród których znaleźli się m.in. Tyler, the Creator, Little Simz, Masego czy G-Eazy. Wszystko to tworzy dawkę bardzo przyjemnego i dynamicznego R&B z elementami hip-hopu, z którą warto się zapoznać. — efdote


Solutions

K.Flay

Night Street/Interscope

Umykająca gatunkowym schematom alt-dance-rockowa raperka K.Flay w piątek wypuściła następcę znakomitego Every Where Is Some Where z 2017 roku. Na jej trzeci album Solutions trafiło 10 nowych numerów, w tym promujące krążek single eksplorujące zamiłowanie raperki do alt-dance’owej stylistyki. Na płycie piosenkarka próbuje znaleźć tytułowe rozwiązania do rozterek i kłopotów, które zebrały się nad nią po powrocie z ostatniej trasy koncertowej. Jest więc trochę czarnego humoru, zabawy słowem, ale i świadomie adresowane refreny pełne otuchy. — Kurtek


Full Circle

Angie Stone

Conjunction/Cleopatra

Muzyka R&B i soul mają się dobrze od dłuższego czasu, a rok 2019 przynosi kolejne premiery płytowe od weteranów R&B. Oprócz zapowiedzi krążków między innymi Monici i Fantasii, swoje nowe wydawnictwo zaprezentowała amerykańska wokalistka Angie Stone. Na jej ósmy album Full Circle, następcę nowoczesnego Dream z 2015 roku, składa się dziesięć neo soulowych kompozycji z jedynym tylko gościnnym udziałem amerykańskiego artysty Jaheima, opowiadających o miłości, pożądaniu, zawodzie miłosnym, oczyszczeniu i religii. Stone postanowiła w sposób bardziej nostalgiczny podejść do wspomnianych tematów, niż na trzech ostatnich nowoczesnych płytach. Tym samym wróciła do swoich muzycznych korzeni, zataczając pełne koło, zgodnie z tytułem najnowszego albumu. Czy i tym razem zaskarbi sobie sympatię słuchaczy? — Forrel


Hasta el cielo

Khruanbin

Night Time Stories

Jeśli sezon ogórkowy w muzyce ma wyglądać tak, jak wygląda, to niech trwa! Entuzjazm ten pojawił się za sprawą premiery nowej płyty amerykańskiego tria Khruangbin (co po tajsku oznacza „samolot”, choć zdecydowanie są to przybysze z kosmosu), którzy po doskonale przyjętym zeszłorocznym krążku Con Todo El Mundo postanowili nagrać jego dubową wersję. Siglem promującym Hasta El Cielo było „Mary Always”, i choć nie stanowiło to zapowiedzi zupełnie nowego albumu, utwór wzbudził ekscytację. Na krążku oprócz 10 autorskich, odświeżonych piosenek podbitych linią basu i mocniejszą, hip-hopową perkusją, znalazły się też dwa remiksy jamajskiego producenta Scientist, przy muzyce którego Laura Lee uczyła się grać na gitarze basowej. Hasta El Cielo to nadal Khruangbin, od których dostaniecie solidną dawkę inspiracji muzycznych z całego świata, tym razem jednak w adaptacji dubowej. Koniecznie udajcie się w tę podróż do nieba!
dżesi


Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.

Banks ujawnia szczegóły albumu III i prezentuje nowy singiel

Banks ujawnia szczegóły albumu III i prezentuje nowy singiel

Do premiery trzeciego albumu Banks pozostało niespełna miesiąc. Aby uprzyjemnić fanom oczekiwanie, artystka zaprezentowała najnowszy singiel „Look What You’re Doing to Me”. Utwór, z gościnnym udziałem amerykańskiego popowego projektu Francis and the Lights, opowiada o miłości, zakochiwaniu się, trwaniu w tym stanie i chwilach uniesienia. Tekst został okraszony mocnym galopującym bitem, auto-tune’owym wokalem Banks w połączeniu z męska barwą Francisa Farewella Starlite’a. Artystka, balansująca pomiędzy mainstreamem a eksperymentalnym popem, przechyla szalę w kierunku komercyjnego brzmienia, co słychać wyraźnie przy „Look What You’re Doing to Me” i pierwszym singlu „Gimmie”.

Najnowszy krążek Banks III ukaże się 12 lipca nakładem wytwórni Harvest i znajdzie się na nim dwanaście kompozycji. Artystka opisuje płytę, jako

„odę do podróży, którą przebyłam. Dokumentuje postępy w myśleniu o sobie samej, o akceptacji, umiejętności odpuszczania, wybaczania i zdolności do prawdziwej miłości. Kiedy zorientowałam się, że życie nie jest wyłącznie czarne lub białe, było to dość bolesne. Romantyzm prowadzi do często intensywnych konfrontacji z rzeczywistością, ale w konsekwencji do mądrości, która z kolei może zaowocować głębszą empatią i czystszą miłością. „III” jest zapisem takiego cyklu.”

Banks ujawnia szczegóły albumu III i prezentuje nowy singiel

Spis utworów III:

1. „Till Now”
2. „Gimme”
3. „Contaminated”
4. „Stroke”
5. „Godless”
6. „Sawzall”
7. „Look What You’re Doing To Me” feat. Francis and the Lights
8. „Hawaiian Mazes”
9. „Alaska”
10. „Propaganda”
11. „The Fall”
12. „Made of Water”
13. „What About Love”

Świetlny klip Banks do utworu „Gimme”

Świetlny klip Banks do utwory Gimme

Oryginalna osobowość o nazwisku Banks, która każe czekać na swoją trzecią płytę zbyt długo, zaprezentowała klip do niedawnego singla „Gimme”. Jillian, wraz z tancerzami, odstawia w teledysku dziki i połamany taniec, miejscami przypominający rytualne tańce plemienne. Wszystko dzieje się w jednostajnej scenerii, ale dzięki bardzo efektownym laserom, obrazek zyskuje wizualnie, a efekty świetlne ratują całą produkcję. Wideo, pomimo że trąci taniością, zostało stworzone z pomysłem.

„Gimme” jest pierwszym singlem promującym trzecie wydawnictwo Banks. Nie wiadomo o nim jeszcze zbyt wiele, poza tytułem III oraz przybliżonym czasem premiery, czyli okres letni tego roku. Artystka w wywiadzie dla Marie Clair Italia powiedziała, że na nową płytę nagrała prawie 45 kompozycji, a krążek na pewno ujrzy światło dzienne w 2018 roku. Czekacie?

Nowy utwór: Banks „Gimme”

Banks od kilku lat krąży między mainstreamem a eksperymentalną sceną muzyczną. Podobnie jak Tinashe błądzi między gatunkami w poszukiwaniu własnej artystycznej ścieżki. Najnowsza propozycja „Gimme” opatrzona hipnotyzujacą wizualizacją to muzyczny zapis jej eksploracji. Gładki wokal Banks ginie pomimo to w nadmiarze przesterów oraz pokręconym, pociętym podkładzie. Zabawy wokalem jak u Grimes i własna interpretacja trapów jak u Ariany niekoniecznie się tutaj udaje. Wokalistka w wywiadzie dla magazynu „Rolling Stones” przy okazji wytłumaczyła, że „Gimme” to pewnego rodzaju wezwanie. Singlem o otrzymywaniu tego, czego się chce i bez przeprosin, artystka chciała pokazać, że jest gotowa rozpocząć nowy rozdział w twórczości.

Banks uwalnia bestię w nowym singlu

Banks uwalnia bestie w nowym singlu

Po niezbyt udanym krążku The Altar Banks powraca z nowym drapieżnym singlem. Synthpopowa propozycja to mocny, wpadający w ucho początek, który zapewne zapowiada trzeci album artystki. Jak twierdzi sama wokalistka, kawałek uwalnia z niej bestię, która zawsze drzemała w środku. Depresja, na którą cierpi Amerykanka, chwilami przechodzi w stan spoczynku i właśnie wtedy Banks czuje się wolna i pragnie opowiedzieć o tym światu. Zapoznajcie się z utworem poniżej.

Nowy utwór: BANKS „Crowded Places”

Nowy utwór BANKS

W przypadku BANKS można śmiało, ale ze łzami w oczach, powiedzieć o tendencji spadkowej. Po całkiem solidnym albumie Goddess oczekiwania w odniesieniu do drugiej płyty były wysokie. Niestety The Altar zawiodło praktycznie na całej linii. Teraz Amerykanka próbuje ratować się nowym i nieoczekiwanie wydanym utworem „Crowded Places”, który pomimo że nieco nawiązuje klimatem do ery debiutu, to szybko nuży. Może mam zły dzień, a może pogoda nastraja negatywnie, ale jedno wiem na pewno, nie tędy droga.

Nowy teledysk: Banks „Trainwreck”

banks1

To już kolejny klip Banks, który można określić jednym słowem — dziwny. Tym razem wizualizacji pełnej metafor i postaci nadludzkich doczekał się jeden z lepszych numerów na średnio przez nas przyjętym The Altar, „Trainwreck”. Szczerze pisząc, nie kupuję takiej Banks w odsłonie wizualnej. Zresztą, sprawdźcie sami!

Recenzja: Banks The Altar

banks

Banks

The Altar

Harvest Records

Jedna z bardziej obiecujących swego czasu artystek (nominowana do Brand New Nominee przez MTV i trzecie miejsce w Sound of 2014 organizowanego przez BBC) po dwóch latach przerwy wydaje drugi album. Największym problemem Goddess przy okazji premiery poprzedniej płyty było wydanie prawie połowy materiału (tej mocniejszej połowy), w ramach EPek bądź singli, przez co całość jako album nie robiła takiego wrażenia jak mocne i przykuwające uwagę single. Przy The Altar na szczęście ten błąd nie został popełniony ponownie, jednakże ciężko nie odnieść wrażenia, że przy odsłuchu tego albumu nie cofamy się do 2014 roku.

Przyglądając się poszczególnym utworom jak i płycie jako całości mamy powtórkę z rozrywki – trochę mrocznych ballad, kilka mocniejszych utworów, jeden bardziej akustyczny i jedno muzyczne nieporozumienie. No chyba, że „Trainwreck” to zamach Banks na stacje radiowe, bo kawałek bardziej nadaje się do Eski niż BBC Radio, w którym nie raz wokalistka już się pojawiała. Podobny układ utworów znajduje się na Goddess i nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś powiedział, że obie płyty pochodzą z tego samego okresu twórczości.

Absolutnie nie oznacza to, że The Altar jest płytą złą, wręcz przeciwnie. Niepokojące „Fuck With Myself”, w którym poszeptywanie przeplata się z bardzo pewnym, kobiecym śpiewem uświadamia ukryty potencjał drzemiący w Jilian (mimo, że może się wydawać, że sam utwór nawiązuje nieco do FKA Twigs). Tak samo „Gemini Feed” z niezłym teledyskiem zapada w pamięć bardzo osobistym rozliczeniem z toksycznej relacji, nie stroniąc od mocnych słów czy „Judas”, które przywodzi na myśl ciemne i duszne od perfum sypialnie, którym już blisko do Weeknda.  Nawet „Mother Earth”, które pozornie odstaje swoim brzmieniem od reszty albumu, jest przyjemnie kojące w obliczu płyty naładowanej syntezatorami, modulatorami głosu i przeszywającym basem. Kształt warstwy muzycznej jest w dużej mierze zasługą jednego z wieloletnich współpracowników Banks, znanego szerszej publiczności także ze swojej twórczości SOHNa.

Z jednej strony, łatwo jest zauważyć postęp jaki dokonała amerkanka pod względem pewności siebie, świadomości swojego warsztatu, czy też zdolności do pisania mocnych, zapadających w pamięć tekstów, które wydają się być doskonałą terapią dla artystki. Motywy wyczerpujących relacji, problemów z samoakceptacją, niesamowitej wrażliwości i niezliczonych pokładów emocji wokalistki przeplatają się przez cały album, w dobrze nam znanych, ciemnych i eterycznych barwach. Z drugiej strony, ciężko nie odnieść wrażenia, że Banks stać na dużo więcej niż kolejne utwory w dobrze znanej, nieco już wyeksploatowanej stylistyce minimalistycznego brzmienia z pogranicza popu i nowoczesnego R&B. Nie ma absolutnie wątpliwości, że w tych klimatach czuje się doskonale, co prezentuje na „The Altar” pod naprawdę każdą postacią to bardzo szybko można poczuć, że w kolejnym utworze ciężko będzie można zaskoczyć nas czymś nowym. Rozumiem nie wykraczanie poza swoimi muzycznymi strefami komfortu, ale nie wiem czy można mówić o ewolucji, a już na pewno nie o rewolucji w przypadku nowej płyty.

Oczywiście płyta idealnie trafia w specyficzny nastrój i stan ducha, a pogoda za oknem zdecydowania nastraja w ten klimat, to jednak wierzę, że Banks zrobi jeszcze na nas tak potężne wrażenie jak przy okazji pierwszych EPek. Ale to jeszcze nie teraz.

Odsłuch: Banks The Altar

banks_thealtar_soulbowlpl

Bogini, która pewnie wkroczyła na scenę muzyczną dwa lata temu ze swoim debiutanckim albumem Goddess, wypuszcza swojego następcę — The Altar. Krążek jest bardziej komercyjny i kontrowersyjny wizualnie oraz w warstwie lirycznej. Na płycie znalazło się 13 utworów inspirowanych skomplikowaną miłością, zdradą i przeciwnościami losu. Banks, with no make up on, jest silniejsza i jeszcze bardziej pewna siebie, niż na debiucie. Nie zdradzam już nic więcej. Posłuchajcie sami, a wkrótce przeczytajcie recenzję.

Nowy utwór: Banks „Mind Games”

banks_mind_games_soulbowlpl

Track by track, jak krok po kroku Banks odkrywa kolejne utwory z drugiego albumu. Obok bardziej komercyjnych i wpadających w ucho „Fuck with Myself” oraz „Gemini Feed” pojawił się nowy singiel „Mind Games”. To kawałek o typowym dla Banks dusznym elektronicznym brzmieniu, niezwykle emocjonalny i lirycznie obnażający artystkę. Dodatkowo Amerykanka poszła w ślady Alicii Keys i na kolejnych okładkach prezentuje się bez makijażu, co tym bardziej potęguje przekonanie, że The Altar będzie wydawnictwem niezwykle osobistym. 30 września szturmujcie półki sklepowe.