benny the butcher
#FridayRoundup: Little Simz, Kanye West, JMSN, Moo Latte i inni
Ostatni tydzień był pod kątem premier płytowych spełnionym snem końca lata. Serio, dostaliśmy dużo i dobrze. O Kanye nie powinniśmy już wspominać, ale jednak wspominamy. Pokłony należą się jednak przede wszystkim Little Simz, która wróciła w znakomitym stylu. Poza tym krążki dostarczyli JMSN, Moo Latte, Mansur Brown, Rosie Lowe, Benny the Butcher, Duckwrth, Sampology, L’Orange, Damu the Fudgemunk, Jenevieve, Lady Blackbird i wielu wielu innych. Album nagrał także Drake, ale z kolei ten powrót pominęliśmy milczeniem. Napisaliśmy za to o Westside Gunnie, który wypuścił album tydzień wcześniej, a którego nadal polecamy. Sprawdźcie wszystko na plejliście na dole strony.
Sometimes I Might Be Introvert
Little Simz
Age 101/AWAL
Słusznie wróbelki ćwierkały od samego piątkowego rana. Simbi postawiła sobie pomnik na lata. Na Sometimes I Might Be Introvert Little Simz sięga do najgłębszych zakamarków własnego ja i zabiera nas w podróż ścieżką podszeptów serca. I choć singlowy opener „Introvert” zwiastował bezkompromisowy majestat filmowego płótna marki Inflo, całość skrojono bez pudła, opatrując ją, zgodnie z tytułem, garstką znamienitych gości. Trzeba przyznać, musicalowe, archandroidowe interludia zapierają dech, trafiając we wszystkie możliwe punkty – od muzycznych do emocjonalnych. Ale SIMBI to też wyprawa w świat pełnokrwistych soulowych podkładów (jak klasyczne „The Agony and the Ecstasy” Smokey Robinsona w „Two Worlds Apart” czy „Never Been In Love” Taliba Kweli w „Standing Ovation” ), zręcznie połączonych z podniosłymi wycieczkami w czasy starego Kanyego, ale i starej-młodej Simz (w „Rollin Stone” czy „Speed”). Wszystko to spina znajome flow Simbi – zrywne, a jednocześnie uziemione. Trudno dziwić się zachwytom, ten koncept album to najlepszy krążek w dorobku Little SImz (zaryzykowałabym stwierdzenie, że w dorobku Inflo również) i z pewnością uplasuje się wysoko w niejednym podsumowaniu. Dychotomiczny, nasycony brzmieniowo album, zagospodarowany przez poetycki hip hop z duszą. Może to i Kanye sampluje Lauryn Hill na Dondzie, ale emocjonalnie to Little Simz zbliżyła się do niej najbardziej. Sometimes I Might Be Introvert to nie tylko wielka celebracja wrażliwości. To najzwyczajniej w świecie celebracja muzyki. — Maja
Donda
Kanye West
GOOD/Def Jam
Matko Bosko kochano, ileśmy się na tą Dondę naczekali. Wielokrotnie przekładana data premiery, organizowane wielkie listening parties na stadionach, jakbyśmy mieli do czynienia z czymś naprawdę niesamowitym, z historią tworzącą się na naszych oczach. Jedne gościnne zwrotki usuwano, inne dodawano, a pocziwy fan muzyki Westa zwyczajnie tracił cierpliwość. No, ale jak płacisz milion dolarów za nocowanie na Mercedes Benz Stadium, na którym urządziłeś sobie prywatne studio, to chcesz, żeby twoja muzyka brzmiała, jak należy. Tylko co z tego skoro podobno i tak wytwórnia wypuściła płytę bez wiedzy Kanye, pewnie sama wyraźnie zdenerwowana przebiegiem wydarzeń? Nic to, materiał w końcu wyszedł, z inną okładką niż ta, którą pierwotnie miał zawierać, a my mogliśmy od dobrych kilku już dni słuchać dzieła życia Pana Westa. Dostajemy prawie dwie gdziny muzyki, gościnne udziały między innymi od Jay’a-Z, Travisa Scotta, Playboi’a Carti, Young Thuga, Jaya Electronica, są nawet chłopaki z Griseldy. Produkują 88 Keys, MIKE DEAN, FnZ, Wheezy i jeszcze kilkunastu innych mistrzów konsolety. Za jednym razem chyba nie da rady tego wszystkiego przetrawić, ale możecie próbować. — Dill
Heals Me
JMSN
White Room
JMSN na dobre wypadł co prawda z awangardy nowego R&B, ale jego poprzedni piąty longplay Velvet inspirowany klasycznym soulem był jak dotąd najprzyjemniejszą pozycją w jego dyskografii. Wydane po trzyletniej przerwie Heals Me zdaje się z grubsza kontynuować obrany wtedy kierunek — jego R&B wciąż podszyte jest funkowym basem, produkcje wciąż są organiczne i umiarkowanie progresywnie, wciąż całość cechują opływowy kształt po stronie płyty i przyjemność płynąca z obcowania z tym kształtem po stronie słuchacza. Jest tu może odrobinę za dużo, trudno powiedzieć na ile uświadomionego, naśladownictwa Justina Timberlake’a z okresu Justified, ale w kontekście znaczących niedoborów Timberlake’a w ostatnich latach można przecież odczytać to jako jeden z pozytywów.— Kurtek
Snax
Moo Latte
Victorsson
Moo Latte karmił nas swoimi przekąskami przez ostatni rok, konsekwentnie serwując kolejne single, a nawet coś na kształt dwóch maksisingli (o bliźniaczo podobnych tracklistach). Wydane wreszcie w piątek jako całość Snax to instrumentalny hip-hop w wydaniu koktajlowym — mogłaby spokojnie na te bity wprosić się Noname, mógłby zanucić na nich refreny Iman Omari (co zresztą przecież uczynił!), mogliby się wreszcie na nich stłoczyć Quelle Chris, Kota the Friend i Steve Lacy. Od razu śpieszę z wyjaśnieniem, że choć podstawa muzyki toruńskiego producenta jest jak najbardziej bitowa, każdy kolejny numer rozwija się swoim własnym jazzującym torem w pełnoprawną kompozycję. Ja sam, nie mogę się oprzeć, żeby sobie nie donucić tu czy tam improwizowanego refrenu, ale można też bez tego po ośmiu godzinach odbierania telefonów i wysyłania emaili wrzucić sobie Snax w ramach półgodzinnego chilloutu. Ale nie generycznego z youtube’owej taśmy, tylko masującego zwoje z prawdziwym wyczuciem.— Kurtek
Heiwa
Mansur Brown
Amai Records
24-letni,brytyjski producent i multiinstrumentalista, znany ze współpracy, chociażby z Yussefem Dayesem, powraca z drugim długogrającym albumem, będącym następcą rewelacyjnego krążka Shiroi z 2018 roku. Tytuł najnowszego wydawnictwa, czyli Heiwa oznacza „pokój”, a 10 utworów na nim zawartych, opowiada o podróży życia oraz wszystkich emocjach, które pojawiają się, dążąc do osiągnięcia prawdziwego spokoju ducha i wewnętrznego szczęścia. Podobnie jak na wspomnianym debiucie, spotykają się tu takie gatunki, jak hip-hop, muzyka elektroniczna, rock oraz ambient, które artysta umiejętnie spaja w całość, tworząc swoistą ścieżkę dźwiękową do nienakręconego nigdy filmu o konflikcie między miastem a naturą i cyklem życia — efdote
Trust The Sopranos: ’83 Miami Edition (Big Ghost Ltd. Remix)
Benny The Butcher & 38 Spesh
T.C.F. Music Group
Benny The Butcher poza tym, że jest członkiem Griseldy i w tej wytwórni wydaje swoje płyty, ma też własny label Black Soprano Family, gdzie wypuszcza materiały ziomków, na których oczywiście sam się udziela. Chcę powiedzieć po prostu, że jest strasznie zapracowanym gościem, a mimo to znalazł czas by nagrać wspólny materiał z raperem o ksywie Spesh 38. Fanom griseldowych brzmień przedstawiać go nie trzeba, bo Benek już parokrotnie nagrywał z nim projekty, a sam Spesh ma na koncie, chociażby album z Kool G Rapem. Jego wspólne wydawnictwo z Rzeźnikiem, Trust The Sopranos wydane w tym roku, zupełnie pominąłem, bo w zalewie jakościowego materiału od Griseldy i orbitujących wokół niej projektów, można było o nim zapomnieć. W piątek zaś pojawiły się remiksy oryginalnych utworów z tamtego krążka. Za ich produkcję odpowiada Big Ghost Ltd, a wydane zostały pod tytułem Trust The Sopranos: ’83 Miami Edition (Big Ghost Ltd. Remix) Kim jest Big Ghost, spytacie? Kiedyś pisał zabawne recenzje płyt na swoim blogu i wszyscy myśleli, że to Ghostface Killah z powodu podobieństwa ksyw. Minęło trochę czasu i stał się jednym z ciekawszych beatmakerów, których brzmienie można określić jako „griseldowe”. Ma na koncie płyty z takimi kozakami jak wspomniany już Ghostface, Hus Kingpin, Ransom, nagrał nawet dwa projekty z Conwayem. Jeśli jeszcze ich nie sprawdziliście, szybko to nadróbcie. Na materiale z remiksami Trust The Sopranos Big Ghost zabiera nas w plastikowo-kiczowate brzmienia lat 80., kłaniają się tu Giorgio Moroder ze ścieżką dźwiękową do Scarface’a i Jan Hammer z muzyką do Miami Vice i Cocaine Cowboys. Właśnie takich dźwięków możecie się tu spodziewać. To zdecydowanie jeden z ciekawszych hip-hopwych projektów tego tygodnia. — Dill
Hitler Wears Hermes 8: Sincerly Adolf
Westside Gunn
Griselda/EMPIRE
Panowie z Griseldy nie dają o sobie zapomnieć. W zalewie homogenicznej trapolozy ich muza jest jak powiew świeżego powietrza, mimo tego, że i oni bywają powtarzalni. Jednak formuła, jak to kiedyś powiedział Benny The Butcher, „boom bapu na sterydach” wciąż nie nudzi i zdobywa nowych fanów. Chłopaki, nawet solowo, potrafią wydać kilka płyt rocznie i większość z nich stoi na zdecydowanie wysokim poziomie. Tym razem Westside Gunn postanowił wypuścić rzekomo ostatnią, ósmą już część swojej serii Hitler Wears Hermes. Strona A, jak ją określił, zawiera czternaście utworów, w sumie czterdzieści minut muzyki. Dużo miejsca oddano gościom, pojawiają się Stove God Cooks, Mach-Hommy czy Boldy James. Znalazło się nawet miejsce dla Jadakissa. Za bity odpowiadają Danny LAflare, Camoflauge Monk i Conductor Williams. Jak wspomniałem, jest to dopiero pierwsza część. Strona B ukaże się już w najbliższy piątek i będzie liczyć osiemnaście numerów. — Dill
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
#FridayRoundup: Erika de Casier, Patrick Paige II, Benny the Butcher & 38 Spech i inni
Long time, no see! Postanowiliśmy wrócić do pierwotnej formy cyklu #FridayRoundup, w którym zwyczajowo dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. W ostatnich tygodniach sporo się w tym temacie działo — wszystko skrzętnie dokumentujemy na naszej plejliście na Spotify, którą znajdziecie na dole wpisu i na bocznym pasku strony. Tym razem do długiej listy rekomendacji dopisujemy kolejną garść. W jej składzie Erika de Casier, Patrick Paige II, Benny the Butcher & 38 Spech, Sinead Harnett, Georgia Anne Muldrow, Chai, Mach-Hommy, Avi x Louis Villain i wielu innych! Enjoy!
Sensational
Erika de Casier
4AD
Okołosoulowej indoktrynacji w szeregach oponenta ciąg dalszy. Erika de Casier to kolejna, po Tkay Maidzy, nasza wokalistka, która podpisała kontrakt z wytwórnią 4AD, i mamy nadzieję, że Sensational będzie godne swego tytułu. Na razie dało się odczuć dość wyraźnie, że nowy album nie będzie sypialnianą produkcją chałupniczą, choć do bedroomowego miana zdecydowanie aspiruje. Nadal też pławimy się w najntisowym akwenie, co dobrze było słychać w singlach: ni to dubstepowym, ni to deephouse’owym „Busy” czy w romansie smoothsoulu z R&B w „Polite”. Czy produkcyjna gładkość nowej ścieżki dźwiękowej do zakochiwania się Eriki de Casier nie zepsuje klimatu? Sami jesteśmy ciekawi! — Maja
If I Fail Are We Still Cool?
Patrick Paige II
Forward and Up Entertainment/Fat Possum
Basista The Internet i autor najbardziej przegapionego krążka 2018 roku Patrick Paige II wypuścił właśnie nowy longplay If I Fail Are We Still Cool?, którego absolutnie nie możecie przegapić. Jeśli lubicie funkujący bas, duchologicznie G-funkowe klawisze i złotą erę neo-soulu, to nie wahajcie się ani chwili! Duch Soulquarians żyje i ewoluuje właśnie w takich projektach jak ten, które umiejętnie łączą trapowy swag (ktoś jeszcze tak mówi?) z soulową empatią. Wśród gości m.in. Saba, Steve Lacy, Syd, czyli wszystko zostaje w rodzinie. — Kurtek
Trust the Sopranos
Benny The Butcher & 38 Spesh
Trust Music
Benny The Butcher nie zwalnia tempa i dwa miesiące po wydaniu The Plugs I Met II powraca z nowym materiałem. Tym razem jest to mixtape stworzony we współpracy 38 Speshem. Panowie mają całkiem obszerną historię wspólnych albumów i numerów, więc można to potraktować jako swego rodzaju powrót do korzeni. Czego spodziewać się po projekcie? Z pewnością dużej dawki ulicznego rapu przesiąkniętego gangsterską przewózką i licznymi nawiązaniami do różnych nielegalnych biznesów. Pojawi się też szereg gości, m.in. ElCamino, Ransom i Rick Hyde. — Mateusz
Vweto 3
Georgia Anne Muldrowa
Foreseen / Epistrophik Peach Sound
Nie wszyscy wiedzą, że Georgia Anne Muldrow oprócz swoich zdolności wokalnych oraz tekstowych, jest również bardzo dobrą producentką. Świadczy o tym, chociażby seria VWETO, której trzecią już część dostaliśmy właśnie do odsłuchu. Jak zapowiada sama autorka, materiał ten odtwarzany ma być, gdy rodzisz się z powrotem po długim okresie introspekcji, aby uzyskać swoje dawne moce. Brzmi interesująco, podobnie jak dwa pierwsze zapowiadające materiał single, które z pewnością zainteresują fanów takich postaci jak Dam-Funk czy Madlib. — efdote
Ready Is Always Too Late
Sinead Harnett
Thairish Limited
Po wyczekiwanym przez nas, ale ostatecznie dość miałkim drugim długogrającym krążku Lessons in Love sprzed dwóch lat Sinead ciężko pracowała, by udowodnić, że ma coś ciekawego do zaproponowania. Dzień premiery Ready Is Always Too Late to zatem dla niej jednocześnie swoisty dzień próby, choć wydana przed kilkoma tygodniami epka Hard 4 Me 2 Love You, która w całości weszła w skład nowej płyty, pokazała, że faktycznie Harnett próbuje brzmieć bardziej wyraziście. Na płycie poza piosenkarką także EarthGang, Masego, VanJess i Lucky Daye. Jak to mówią, do trzech razy sztuka, więc posłuchajmy trzeciej płyty wokalistki… — Kurtek
Pray For Haiti
Mach-Hommy
Griselda
Mach-Hommy jest obecnie jednym z najciekawszych, a jednocześnie najbardziej enigmatycznych undergroundowych amerykańskich raperów. Niewiele o nim wiadomo poza tym, że jest z Newark w New Jersey i ma haitańskie korzenie. Na zdjęciach zawsze w chuście zakrywającej większość twarzy. Też niewiele jego projektów jest na serwisach streamingowych, a wersje fizyczne płyt, które nagrał chodzą w internecie nawet po kilkaset dolarów. Napisanych przez niego tekstów nie macie co szukać na Geniusie, bo praktycznie wszystkie zostały usunięte. Stylistycznie zawieszony jest gdzieś między MF Doomem a Mos Defem. Ma na koncie dwie płyty z DJ’em Muggsem i dużo rzeczy wydanych własnym sumptem. W 2016 roku nakładem Griselda Records ukazał się jego projekt HBO (Haitan Body Odor). Po pięciu latach raper wraca do labelu Westside Gunna i wypuszcza Pray For Haiti Krążek zawiera szesnaście numerów na bitach takich kotów abstrakcyjnej produkcji jak Conductor Williams, Camoflauge Monk czy SadhuGold. To zdecydowanie najbardziej oczekiwana przeze mnie premiera w tym tygodniu. — Dill
Akademia Sztuk Pięknych
Avi x Louis Villain
Moya
Przyszedł czas na odsłonięcie ostatniej części tryptyku artystów z Moya Label. Skoro już ich poprzednie albumy, Zbiór Pieśni Sycylijskich oraz Spis Dzieł Sycylijskich, były wprost przesiąknięte motywami wanitatywnymi, to czego możemy się spodziewać, gdy dotarliśmy do nieuchronnego końca tej podróży? Sądząc po samych tytułach utworów, duet ponownie zaoferuje nam zajęcia z kulturoznawstwa, z uwzględnieniem polskiej poezji („Evviva l’arte”), włoskich mistrzów („Michelangelo”) i kina gangsterskiego („Soprano”). Oprócz Aviego i Louisa Villaina, na Akademii Sztuk Pięknych gościnnie wykładają Ero, Kabe, Onar, Pezet i Sarius. Nie zwlekajmy i sprawdźmy, co wyszło spod ich rąk. — Katia
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Benny The Butcher i jego fascynacji ekranowymi gangsterami ciąg dalszy
Benny The Butcher szykuje dwa nowe krążki. Na ich okładkach — Tony Montana i Tony Soprano
Zwykła listopadowa wizyta w supermarkecie mogła skończyć się dla Benny’ego The Butchera tragicznie, kiedy to na sklepowym parkingu złodzieje napadli go i postrzelili w nogę. Mimo że raper nie odzyskał jeszcze całkowitej sprawności, przystąpił do intensywnej pracy w studio i właśnie ujawnił nowe szczegóły dotyczące The Plugs I Met 2, czyli kontynuacji jego głośnej EP-ki sprzed dwóch lat. Na jej okładce ponownie znaleźli się bohaterowie Człowieka z blizną Briana De Palmy, a produkcją zajął się godny zaufania Harry Fraud. Oznacza to, że już 19 marca możemy spodziewać się kolejnej dawki kokainowego rapu.
W następnym miesiącu czeka nas za to premiera kompilacyjnego albumu dwóch muzycznych klanów z Nowego Jorku, z którymi The Butcher jest związany — Trust Comes First oraz Black Soprano Family. Efekty ich współpracy zostały zebrane pod tytułem Trust The Sopranos i okraszone wizerunkiem chyba najsłynniejszego serialowego gangstera. Na razie do sieci trafił główny singiel „Immunity” w wykonaniu wieloletniego duetu: Benny i Elcamino. W poszukiwaniu sampla producent Rick Hyde sięgnął do klasyki rocka i w efekcie tego zapętlił intro utworu „Jane” zespołu Jefferson Starship. Dodatkowo, w tle kilkakrotnie rozlega się rozpaczliwy okrzyk pochodzący z kulminacyjnej sceny Chłopaków z sąsiedztwa Johna Singletona.
Jakby tego było mało, w swojej fascynacji ekranowymi gangsterami raper poszedł o krok dalej i sam zagrał jednego z nich w filmie Conflicted wyprodukowanym z inicjatywy członków Griselda Records. Odsyłamy do wpisu o soundtracku oraz do trailera.
Griselda dzieli się soundtrackiem do swojego własnego filmu
Griselda prezentuje soundtrack do nakręconej przez nich krótkometrażówki– Conflicted
Kolektyw Griselda miał przekozacki rok 2020. Trzy płyty Westside Gunna (w tym największy dotychczasowy komercyjny sukces kolektywu w postaci Pray for Paris), dwie kolaboracyjne EPki Conway’a the Machine i jego solowy album From King to a GOD dobijający się do większości zeszłorocznych rankingów najlepszych albumów i bardzo mocne Burden of Proof Benny’ego Buthera. Do tego dorzućmy dziesiątki featuringów, także na krążkach okładkowych wyjadaczy i ogromne sukcesy innych podopiecznych wytwórni na czele z Boldym Jamesem, który po trzech monumentalnych zeszłorocznych albumach jawi się jako pretendend do panteonu współczesnego boom bapu i narkotycznego jazz rapu. Jakież zatem lepsze zwieńczenie tak dobrego roku, niż, w myśl klasyków gatunku i niepisanych brukowych tradycji, nakręcenie własnego filmu. Conflicted ma się ukazać w tym roku i, pozostając w klimatach muzyki kolektywu, serwować ma wgląd w gangusowsko-dilerską rzeczywistość osiedlowych porachunków. Muzycy (filmowcy?) w ramach promocji filmu podzielili się soundtrackiem do krótkometrażówki, na którym roi się od nokturnalnych, oldschoolowych, narkorapowych boom bapów i osiedlowych gangsta rapsów przewijanych przez lokalnych underdogów. Najintensywniej na płycie udziela się Westide Gunn, który zaserwował nam także singiel promujący wydawnictwo, czyli przewózkowe „The Hurt Buisness” z gościnnym udziałem Smoke DZA i Wale’a. Całości nie brakuje Griseldowskiego ucha do wysmakowanych sampli i przyjemnie ziarnistego, brudnego brzmienia. Jesteśmy totalnie ciekawi jak siądzie to w kontekście samego filmu.
#FridayRoundup: Omar Apollo, Open Mike Eagle, James Blake i inni
Jak co tydzień w cyklu #FridayRoundup dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Po raz kolejny nowe wydawnictwa soulem stoją. Przed weekendem płyty wypuścili m.in. Omar Apollo, Open Mike Eagle, Benny the Butcher, Dorian Electra, Duckwrth, Kaleem Taylor, Woodkid, Partynextdoor, Palmistry czy Dengue Dengue Dengue. Nową epkę zaprezentował James Blake, a diggerzy z archiwów polskiego soulu wykopali archiwalne nagrania zapomnianej piosenkarki Renaty Lewandowskiej. Wszystkie płyty do odsłuchu na plejliście na dole artykułu, a o naszych faworytach piszemy szerzej poniżej.
Apolonio
Omar Apollo
Omar Apollo / Warner
To już trzecie miniwydawnictwo Omara Apollo — zwane szumnie projektem, opatrzone równie szumną okładką z Prince’em w podtytule; wciąż jednak w postaci przypominającej epkę. Ale nic to! Apolonio to wyjątkowo skondensowany materiał, przedstawiający krainę, gdzie obok siebie na równoległych prawach panują funkujące, ale i meksykańskie gitarki, leniwe pościele i neo-soulowe dziedzictwo Channel Orange. Znalazł się nawet przyczółek dla Kali Uchis, konsekwentnie miniaturowej (vide ostatnia epka) i nieobecnej, która punktuje wyłącznie tym, że jest sobą. No i właśnie — Apolonio jest tyleż skondensowaną, co rozmytą produkcją. Trudno orzec, co nam z tej purpurowej kąpieli zostanie. — Maja
Anime, Trauma and Divorce
Open Mike Eagle
Auto Reverse
Anime, Trauma and Divorce — tak prezentuje się tytuł najnowszego longplaya Open Mike’a. To nie metafora — tytuł jest całkiem dosłowny — tak o najnowszym dziele wypowiada się sam zainteresowany. Raper nigdy nie bał się podejmowania trudnych tematów, a teraz postanowił zmierzyć się z wydarzeniami z najtrudniejszego roku swojego życia. Pierwotnie album miał poruszać tematykę anime, ale te plany pokrzyżowało samo życie. Zawodowe niepowodzenia, rozstanie — Mike odsłania się całkowicie i mierzy się z dręczącymi go traumami. Słowa kierowane do słuchaczy mają stanowić formę terapii. — Mateusz
Before
James Blake Ep
UMG / Polydor / Republic
Ładne single w tym roku wypuścił James Blake: „You’re Too Precious”, równie wzruszające „Are You Even Real?” i cover „Godspeed” z Blonde Franka Oceana… Aż w końcu otrzymaliśmy epkę Before, na której znalazły się cztery, również premierowe, utwory. Utwory jednocześnie wyjątkowo oniryczne, romantyczne i klubowe. Nagrywając swój ostatni album, Assume Form, Brytyjczykowi udało się pozbyć wizerunku smutnego, co zdecydowanie dobrze wpływa również na jego rozwój artystyczny. „Well, nothing’s in vain, ’cause I’ve never had it as good before”. — Klementyna
Burden of Proof
Benny The Butcher
Griselda / Empire
Po udanych Pray For Paris i From King to a God, przyszła kolej na pełnoprawny komercyjny debiut trzeciego z założycieli Griselda Records, Benny’ego The Butchera. Świetne projekty Tana Talk 3 i The Plugs I Met udowodniły, że Benny ma spektakularne umiejętności i warsztat, którego nie powstydziłby się sam Jay-Z, lecz wciąż brakowało mu odpowiedniego formatu, budżetu i zaplecza, by stworzyć album na miarę swoich możliwości. Burden Of Proof kończy jednak ten etap; tym razem wspierany przez Hit-Boya na produkcji i gości pokroju Lil Wayne’a, Big Seana czy Rick Rossa Benny wypływa na szerokie wody, by sprawdzić się w nieco innym wydaniu. 12 utworów, solidne single, obiecująca lista gości i jeden z najlepszych nowych graczy na scenie – to się po prostu nie może nie udać. — Adrian
My Agenda
Dorian Electra
Dorian Electra
Dorian Electra, będący w obecnym horyzoncie queerowej sztuki chyba najdoskonalszym uosobieniem kampowej przesady i subwersywnego przejmowania genderowych granic, powraca z nowym, mroczniejszym i bardziej eksperymentalnym krążkiem. O ile poprzedni album, Flamboyant, ironią świadomego kiczu dekonstruował kulturowe archetypy męskości spod znaku mokrych snów patriarchatu, tym razem podmiot muzyczny podejmuje się przejęcia przykładów reprezentujących kryzys tradycyjnie pojmowanych męskości- pojawia się uległy, gejowski kochanek, incelski gentleman w fedorze czy redditowy edgelord w stroju fursony. Ta zamiana pola zainteresowań wpływa także na poetykę samego dźwięku. Wpływy ejtisowego blichtru i afirmacja androgynii i homoerotyzmu zastąpione zostają typowo hyperpopową pulpą postcyfrowych, industrializacych odprysków i zgłębianiem niepokojących pieleszy męskiej tożsamości. W ten paradygmat wpisane zostają nie tylko naleciałości muzycznych abiektów (pojawia się eurotrance, halloweenowe „spooky music” czy nawet podchodzące pod reggae sample), ale także absurdalnie eklektyczny dobór gości. Do największych niespodzianek należy zaskakująco świeży i sensualny występ Rebecki Black i przedziwnie dysonansowe harmonie wokalne Village People wyśpiewywane między riffami Pussy Riot na tracku tytułowym. My Agenda Electry ma zatem w sobie wszystko, co dobra propagandowa doktryna powinna mieć- jest radykalna, nośna i niepokojąco pociągająca w bezpardonowości obieranych środków. — Wojtek
Dotyk
Renata Lewandowska
Polskie Radio / Astigmatic / The Very Polish Cut Outs
Kiedy wydawało się, że wytrawni diggerzy spenetrowali już do reszty tkankę oldschoolowego polskiego popu, funku i soulu, w archiwach Polskiego Radia natrafiono na niepublikowane nagrania zapomnianej polskiej wokalistki Renaty Lewandowskiej. Przy projekcie zbierającym na płycie Dotyk dziewięć archiwalnych nagrań, spośród których jedynie jedna („Dotykiem chce dziś poznać wszystko”) ukazała się w 1978 roku na siedmiocalowym singlu, współpracowali zgodnie The Very Polish Cut Outs, Astimatic Records i Agencja Muzyczna Polskiego Radia. Tymczasem zaprezentowany materiał to naprawdę zaginione ogniwo polskiego soulu tamtych lat. Lewandowska nie tylko śpiewa tu teksty m.in. Kofty czy Osieckiej, ale wokalnie wspomagają ją Alibabki, a aranże zrealizowano w oparciu o najlepsze światowe wzorce progresywnego orkiestrowego funku. Niewątpliwie pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników klasycznego polskiego popu. — Kurtek
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Benny The Butcher otoczony gwiazdami w nowym singlu
Reprezentanci Griselda Records z pewnością będą mogli uznać ten rok za udany. Ekipa Westside Gunna zapewnia sobie ciągłą uwagę słuchaczy kolejnymi wydawnictwami, które mimo dużej częstotliwości trzymają poziom. Jedyną rzeczą, jakiej brakuje jeszcze do szczęścia fanom składu z Buffalo, jest solowy projekt Benny’ego the Butchera. Raper pojawiał się regularnie na płytach kolegów, ale wciąż nie poinformował jeszcze o swoich wydawniczych planach.
Na szczęście to wkrótce powinno się zmienić, bo w piątek miała miejsce premiera najnowszego singla Benny’ego. W „Timeless” gościnne zwrotki dorzucili Lil Wayne oraz Big Sean. Za produkcję numeru odpowiada Hit-Boy. Swoją drogą z podkładem związana jest ciekawostka — powstał on jeszcze za czasów Watch The Throne a Hit-Boy stworzył go właśnie z myślą o tym projekcie. Zamiast tego Jay i Kanye wybrali „Niggas in Paris” a beat przez dekadę czekał na nowego właściciela.
My natomiast czekamy na informacje i datę premiery nowego albumu – do końca roku zostało jeszcze trochę czasu. Przyglądając się działaniom Griseldy możemy zakładać, że nie powiedzieli oni jeszcze ostatniego słowa.
Jest pierwszy singiel z albumu Griseldy dla Shady Records
Od długiego czasu wiadomo, że dwóch filarów Griselda Records: Westside Gunn i Conway The Machine podpisało kontrakt z Shady Records Eminema. Po długich zapowiedziach wreszcie pojawił się pierwszy singiel, jednak nie w duecie, a razem z Bennym The Butcherem, również członkiem macierzystej wytwórni obydwu mc’s i raperem robiącym ostatnio sporo zamieszania świetnym debiutem Tana Talk 3. Krążek wyjdzie ostatecznie jako album supergrupy Griselda, w skład której wchodzi cała trójka. Całość wyprodukują Daringer, główny beat maker Griselda Records, i Beat Butcha. Jest już pierwszy singiel „Dr. Bird’s” z charakterystycznym klimatem i minimalizmem w podkładzie i rewelacyjnymi nawijkami wszystkich trzech raperów. Premiera albumu zatytułowanego W.W.C.D. 29 listopada.
Nowy teledysk: Benny The Butcher „Rubber Bands & Weight”
Benny The Butcher wciąż dostarcza nowe teledyski promujące jego zeszłoroczny, rewelacyjny album Tana Talk 3. Najnowszy klip został nakręcony do numeru „Rubber Bands & Weight”, wyprodukowanego przez Alchemista. Widzimy w nim Benniego rapującego, a jakże, między innymi w rzeźni i w klubie na rozsypanej mące, która ma oczywiście symbolizować kokainę.
Teledysk jest inspirowany tym, jak moje blokowisko było podobne do osiedla The Carter z filmu New Jack City. Ulice uwielbiają ten kawałek, a moje osiedle szaleje, gdy gram na żywo ten joint! Ten kawałek pomógł Tana Talk 3 stać się klasykiem i nikt nie nawija w ten sposób tak jak ja.
— powiedział Benny w wywiadzie dla Complexa.
Sprawdźcie klip poniżej.
Odsłuch: Benny The Butcher Tana Talk 3
Na przestrzeni ostatnich kilku lat Griselda Records stała się siłą, z którą wszyscy w amerykańskiej rapgrze muszą się liczyć i to chyba znak czasów, że najbardziej nowojorskie w brzmieniu rzeczy z nowej fali robią goście pochodzący z Buffalo. Jednym z nich, między innymi obok Westside Gunna i Conwaya, jest Benny The Butcher. Do tej pory wypuszczał krótsze materiały, można powiedzieć, epki, ale teraz przyszedł czas na jego długogrający debiut Tana Talk 3, który tytułem nawiązuje do serii mixtape’ów jakie raper wypuścił parę lat temu. Płyta została wyprodukowana przez nadwornego beatmakera Griseldy czyli Daringera, a swoje trzy grosze dorzucił również Alchemist. Gościnnie na mikrofonach koledzy z wytwórni, ale też np. Royce Da 5’9 i Meyhem Lauren.
Nowy utwór: Ghostface Killah feat. Benny The Butcher, KXNG Crooked & .38 Spesh „Buckingham Palace”
Ghostface Killah wraca z nowym singlem zatytułowanym „Buckingham Palace”. Gościnnie udzielają się na nim Benny The Butcher, KXNG Crooked i .38 Spesh. To już drugi po „Saigon Velour” numer zapowiadający jego nadchodzący album The Lost Tapes.
Benny i cała ekipa Griselda zdecydowanie są teraz na szczycie i jego styl jest niesamowity. Spesh i [Kool] G Rap ostatnio wypuścili wspólną płytę, a każdy MC, który może dotrzymać kroku KGP’owi zasługuje na moje uznanie. Crooked I jest jednym z powszechnie szanowanych raperów i uznany za prawdziwą elitę Zachodniego Wybrzeża. Zbierz ich wszystkich do kupy i masz niesamowitą ucztę na twoich uszu.
— powiedział Ghostface.
W „Buckingham Palace”, podobnie jak w poprzednim singlu, stylistycznie dostajemy klasyczny Wu-Tangowy sound oparty na soulowych samplach. Brzmi bardzo zachęcająco, szczególnie dla fanów starego, dobrego boom bapu. Za produkcję całości materiału na The Lost Tapes odpowiada Big Ghost LTD. Premiera już 5 października.