Wydarzenia

flying lotus

Nowy utwór: Flying Lotus „Coronus, The Terminator”

flyloJak pozbierać dźwięki z tych nieposkładanych najlepiej wie jedna z najbardziej kreatywnych postaci we współczesnej muzyce. O Kalifornijczyku napisano i powiedziano już tak wiele, że chyba nie ma większej potrzeby, by przybliżać w tym miejscu jego artystyczny dorobek. Niosący pochodnię brzmienia L.A. poczęstował nas w dniu wczorajszym kolejnym singlem promującym jego piąty długogrający album o enigmatycznym tytule You’re Dead! Utwór „Coronus, The Terminator”, to piękna, bardzo masywna kompozycja, prezentująca skondensowany lotusowski styl – z wyrazistym beatowym stelażem i całą masą obudowujących go samplowanych przeszkadzajek. Klimat nie do podrobienia. FlyLo w najlepszej formie!

You’re Dead! już 9 października.

Nowy utwór: Flying Lotus & Kendrick Lamar „Never Catch Me”

artworks-000089923189-nfijh4-t500x500 Na ten utwór czekali wszyscy. Nie ma w tym nic dziwnego, bo obaj zaangażowani w niego wykonawcy są najlepszymi kalifornijskimi muzycznymi towarami importowymi ostatnich lat. „Never Catch Me” pojawiło się dziś w sieci w wersji zamordowanej przez radiowe tagi, ale szybko w jej miejsce pojawiła się również czysta, ostateczna wersja ozdobiona okładką kojarzącą się w kultową powieścią graficzną Black Hole. Sam utwór znakomicie łączy w sobie moje ulubione cechy producenckiego kunsztu Fly Lo, oraz Kendricka wyraźnie przypominającego nam tutaj, że jego nowy album również jest w drodze. Wracając do Lotusa, premiera jego albumu (You’re Dead) zaplanowana jest na 6 października.

Flying Lotus dzieli się nowymi kompozycjami!

Flying_Lotus-spliff

Flying Lotus w ostatnich dniach po raz kolejny zaskoczył fanów, udostępniając zbiór niepublikowanych wcześniej – luźnych utworów. Zrobił to oczywiście bez większych, a w zasadzie bez jakichkolwiek zapowiedzi i promocyjnego nadęcia. Tych kilkanaście (konkretnie 11) produkcji, to utwory w typowo lotusowskim klimacie. Kompozycje standardowo zostały naszpikowane całą gamą mniej lub bardziej eksperymentalnych dźwięków, a wybrzmiewające z nich międzygatunkowe koneksje, są jak zawsze trudne do zliczenia. FlyLo miesza bowiem glitch z jazzem, ambient z funkiem, trap z downtempo i nie ma w tym wszystkim przerostu formy nad treścią. Ellison zresztą przyzwyczaił już odbiorców, że z jego strony można się spodziewać wyłącznie niespodziewanego. I bardzo dobrze!
Poniżej reprezentatywna trójka, z omawianego materiału:

(EDIT: jak się niedługo po publikacji wpisu okazało, materiał jest już znany od grudnia ubiegłego roku i pochodzi z TEGO rzutu darmówek od Kalifornijczyka. Przeszarżowałem. Moje niedopatrzenie;) )

Urban Heroes prezentuje: TOKiMONSTA i Blue Daisy

tokimonsta

Cykl Urban Heroes powróci już 30 listopada, kiedy w krakowskim klubie Pauza wystąpią TOKiMONSTABlue Daisy.

Tokimonsta – jedna z najlepszych beat-makerek z Zachodniego Wybrzeża. Jej nagrania znalazły się w katalogu prestiżowej wytwórni BRAINFEEDER, założonej przez inną legendę instrumentalnego hip-hopu – Flying Lotusa. Mimo iż kariera Jennifer Lee zaczęła się zaledwie kilka lat temu, to ta klasycznie wykształcona artystka łącząca z wielką wprawą delikatne fortepianowe melodie z połamanymi, hiphopowymi i jazzowymi rytmami, zdążyła już zagrać na najważniejszych festiwalach muzycznych na świecie, takich jak Sonar czy Coachella, a o jej remiksy zabiegał m.in. Justin Timberlake.

Połamane bity, tłuste basy i niepokojące brzmienia syntezatorów to jej znaki szczególne. Chociaż nie stroni też od lżejszych melodii, jak choćby przy genialnej współpracy z Gavin Turek. W jej selekcji nie zabraknie dobrego rapu, ambitnej elektroniki i klasyki r’n’b.

Blue Daisy – a właściwie Kwesi Darko, to producent z Camden/UK. Zauważony przez babcię basu – Mary Anne Hobbs, która puściła jego utwór w swojej legendarnej już audycji zwracając na niego uwagę muzycznego świata. Zmotywowany do dalszej pracy wydał trzy EPki (The Strings Detached, RaindropsDegree) oraz swojego pierwszego LP The Sunday Gift w wytwórni The Black Acre. Jak sam mówi, w swoich dźwiękowych rejsach kieruje się sercem a nie umysłem, łącząc niskie częstotliwości z ciekawymi i nieszablonowymi rozwiązaniami. Przykładem może być klasyczny już utwór „Used To Give A Fuck”. W Polsce wystąpi po raz pierwszy!

Support:
SH Jack
Senor Soul DJ
Raq

30.12.2013, Klub Pauza
TOKiMONSTA & Blue Daisy
start: 21:00
wstęp: 25 pln; w dniu imprezy 35 pln

Bilety do nabycia na stronie Ekobilet.

WYDARZENIE NA FACEBOOKU

Nowy utwór: Captain Murphy (aka Flying Lotus), Earl Sweatshirt, Viktor Vaughn (aka DOOM), Thundercat: „Between Villains”

captain

Captain Murphy, czyli alter-ego Flying Lotusa wypuścił właśnie nowy kawałek. „Between Villains” to nowa produkcja, która wyszła w ramach działaności Adult Swim Singles Series, czyli platformy udostępniającej muzykę całkowicie za darmo. W pracy  nad nowym kawałkiem Murphy’emu towarzyszyli Earl Sweatshirt, Victor Vaugh i Thundercat.  Jednocześnie projekt  Stevena Ellisona przybliżył się w stronę  produkcji Madliba. Wycofany, oniryczny bit i jednostajny rap producent osadził  w niepokojącej, acidowej atmosferze. Mniej tu energetycznego kopa, niż w poprzednich produkcjach, więcej za to brzmień transowych i efemerycznych. Sprawdźcie:

Dzień z życia Childish Gambino

child

Wstając dziś rano z łóżka zdecydowanie nie spodziewałam się, że zobaczę wyciąganie z nosa złotego zęba… A jednak! Childish Gambino znowu zaskakuje i może wywoływać skrajne emocje. Na oficjalnej stronie Donalda Glovera pojawił się krótki film „Clapping for the Wrong Reasons”. Osobliwe połączenie teledysku, programu MTV Cribs oraz fabuły wyjętej z bardzo dziwnych i męczących snów, jest zasługą reżysera Hiro Murai. Poza samym Gambino pojawiają się tu Flying Lotus, Chance the Rapper, Trinidad Jame$, aktorka Danielle Fishel, a także gwiazda porno Abella Anderson. Trochę mało w tym wszystkim muzyki, która ukrywa się gdzieś za plecami procesu twórczego, ale za to pole do interpretacji jest ogromne.

Recenzja: Thundercat Apocalypse

Thundercat

Apocalypse (2013)

Brainfeeder

Są takie piosenki, które wpływają do uszu milutką melodią, a tym, co w nich najbardziej kojące jest przewidywalność. Każdy takt sugeruje następny, a muzyka rozbrzmiewa najpierw w głowie, a dopiero później gdzieś w bębenkach. Takiej błogości nie spodziewajcie się na najnowszym (a drugim w karierze) solowym albumie Thundercata, Apocalypse. To studium jazzowej dekonstrukcji; nuty łamią się w pół i wpadają w otchłań improwizacji. Gdy tylko dacie się zwieść przebojowemu refrenowi, który zdążył  już wpaść  w ucho jak w studnię, ze snu powtarzalności wybudza głośne, barokowe solo.

Taki album mógł nagrać tylko ktoś, kto w niejednym piecu już grzał gitarę. Cóż — basista Stephen „Thundercat” Bruner ma na koncie współpracę m.in. z Suicidal Tendencies, Erykah Badu, Herbie’m Hancockiem i Flying Lotusem. Ten ostatni wywiódł talent Thundercata na wody rozpoznawalności (fenomenalne „Mmmhmm” z Cosmogrammy) oraz odpowiada za produkcję Apocalypse.

To idealna symbioza, co zresztą przyznają w wywiadach sami zainteresowani: niekonsekwentny, chory na słomiany zapał Steve wielokrotnie dziękował Flylo za stanowcze podejście i talent do stawiania finalnej kropki nad „i” nad produkcjami. W efekcie Apocalypse to płyta z wdzięczną erudycją czerpiąca garściami z historii muzyki popularnej. R&B, funk, pop i jazz  oraz to, co ładnie określa się mianem „future sound” wybrzmiewają gdzieś obok siebie i zgrzewają w zaskakującą jakość.  Ale jest tu też sporo dosłownych cytatów – frazowanie refrenu w „Heartbreaks & Setbacks” brzmi, jakby Steve’owi pożyczył je Justin Timberlake, a „Oh Sheit It’s X” to iście Princowy groove.

Tekstowo Apocalypse to płyta o śmierci – dosłownie, bo jest efektem żałoby po śmierci bliskiego przyjaciela, Austina Peralta, świetnie rokującego 22-letniego pianisty, który odszedł we śnie – ale również metaforycznie, bo tytułowa apokalipsa to przecież kres nas wszystkich („Do you know time will pass you by/ You’ll die/ We’ll die/ Nothing lasts forever”). Jednak w piosenkach Thundercata nie ma cienia pesymizmu; jest za to kojąca nadzieja („I know I will see you again in another life”) i lekcja, że w życiu są rzeczy ważniejsze i większe od śmierci. Wobec niej wszyscy równi, a na ziemi wcale nie wszystek marność. Liczą się chwile ulotnego szczęścia- takie jak ta, gdy kupujesz lody wybrance serca („Lotus and the Jondy”). Niby banał, ale w ustach Thundercata wyjątkowo przekonujący.

Stephen Bruner jako basista otaczał się legendami muzyki i grał cudze akordy. Apocalypse zbliża go do panteonu geniuszy nowoczesności. Na jego talencie nie poznał się chyba tylko Snoop Dogg mówiąc, że w jego solówkach jest „zbyt dużo nut”. Nie słuchajcie go. To samo usłyszał kiedyś Art Tatum od Keitha Jarretta. „Apokalipsa” oznacza dosłownie „objawienie”.

Mac Miller podaje datę premiery drugiej solówki

Pochodzący z Pittsburgha artysta za pośrednictwem Twittera podał datę wydania swojego drugiego solowego albumu. Kontynuacja Blue Slide Park będzie nosiła interesujący tytuł Watching Movies With The Sound Off i trafi na sklepowe półki 18 czerwca. Przygotowując się do premiery raper kilkanaście dni temu zaprezentował pierwszy singel z krążka zatytułowany „S.D.S”, którego produkcją zajął się sam Flying Lotus. Na pozór dwoje całkiem innych artyśtów połączyło siły i udało im się osiągnąć interesujący efekt – kawałek możecie sprawdzić tutaj. Czy Mac zmieni kierunek i brzmienie na nowym albumie? Zapiszcie datę 18.06 w kalendarzu i sprawdźcie sami!

Kulisy powstawania teledysku „Tiny Tortures” Flying Lotusa


Byliście zachwyceni najnowszym klipem Flying Lotusa do „Tiny Tortures”? Trzeba przyznać, że obrazek w reżyserii Davida Lewandowskiego jest naprawdę niesamowity. Tym bardziej cieszy fakt, że można zobaczyć kulisy powstawania teledysku. Jeśli lubicie wiedzieć jak to wszystko powstało, wideo poniżej:

Nowy teledysk: Flying Lotus „Tiny Tortures”

Superproducent przeistaczający się w superbohatera-rapera? To Flying Lotus jako Captain Murphy czyli nowy projekt i nowy pseudonim Stevena Ellisona, tym razem osadzony w stylistyce hiphopowej. My zaś prezentujemy Wam najnowszy klip FlyLo do „Tiny Tortures”. Bardzo ciekawy obraz wyreżyserował David Lewandowski, a wystąpił w nim aktor Elijah Wood. Można powiedzieć, że otrzymaliśmy niemal kinowy portret, przekształconej przez cyfrowy świat, natury Flying Lotusa. Tu realne styka się z iluzją, gdzie doznajemy wizualnych halucynacji. Widzimy jak maszyny i ludzie koegzystują ze sobą, jednocześnie wkraczając w lotusowy świat snów. Surrealistyczna estetyka Lewandowskiego i muzyczny talent do żywego opowiadania dźwiękiem Ellisona, uzupełniają się naprawdę wyśmienicie.