gallant
Nowy teledysk: Gallant „Miyazaki”


Debiutancki album Gallanta Ology do dziś słychać w moim odtwarzaczu i wciąż czekam na wersję fizyczną płyty. Pomimo że materiał nie zyskał ogromnego uznania, artysta ruszył z trasą koncertową po Stanach Zjednoczonych, a w planach ma również odwiedzić Europę. W międzyczasie wypuścił klip do kawałka „Miyazaki”. Ten smutny slow jam ukazuje Amerykanina samotnego przy stole, z butelka winą, opłakującego stratę ukochanej. Smutek jest tak głęboki, że Gallant porównuje złamane serce do samobójstwa. Całość jest przedstawiona w sposób minimalistyczny i niezwykle bolesny. Sprawdźcie do jakiej konkluzji dochodzi wokalista.
Nowy utwór: SG Lewis feat. Gallant “Holding Back”


Chłonę wszystko, co zaśpiewa swoim kojącym falsetem Gallant. Czekam na fizyczną wersję Ology, by mógł znaleźć się w mojej płytotece. Oczekiwanie umili mi najnowszy kawałek producenta SG Lewisa z gościnnym udziałem Amerykanina. „Holding Back” to produkcja z pogranicza EDM, disco i soulu z imponującym wokalem Gallanta. Utwór, wraz z „All Night” oraz „Yours” zapowiada nadchodzący krążek Brytyjczyka, który ukaże się w tym roku. Dotychczasowe tracki są obiecujące, dlatego ciekaw jestem longplaya.
Debiut Gallanta na żywo w The Tonight Show starring Jimmy Fallon


Gallant powoli, ale skutecznie podbija serca fanów w kolejnych krajach. Teraz zadebiutował na żywo na scenie The Tonight Show starring Jimmy Fallon, prezentując swój przebój „Weight in Gold„. Wykonał go dość oryginalnie i charyzmatycznie. Można pokusić się nawet o stwierdzenie – zmanierowanie. Niemniej jednak występ był nietuzinkowy, z żywym bandem, domową scenografią i na pewno zapadnie w pamięci widzów, nie tylko z powodu ruchów artysty, ale przede wszystkim dzięki fantastycznemu wokalowi. Przypominam, że kawałek pochodzi z debiutanckiej płyty Ology.
Recenzja: Gallant Ology

Gallant
Ology (2016)
Mind of a Genius
Przy szesnastu utworach na debiutanckim krążku trudno było Gallantowi odrobinę nie pobłądzić. Mimo wszystko piosenkarzowi udało się wyjść z przedsięwzięcia obronną ręką — chociaż Ology nie jest krążkiem totalnym, na który wielu po cichu liczyło po rewelacyjnym zeszłorocznym singlu „Weight in Gold” i zręcznej epce Zebra z 2014 roku, niewątpliwie ujmuje niekwestionowany talent wokalny piosenkarza w zgrabne ramy.
Wyczucie stylu i dobre refreny. Tak w telegraficznym skrócie można podsumować istotę płyty — od post-maxwellowskiego „Talking to Myself” z atrybutami soulu lat 80. (saksofonem i gitarą elektryczną spod znaku Prince’a) zręcznie wpisanymi w nowobasowy bit, przez połączenie nowoczesnej rytmiki i rasowej popowej melodii jakby wykradzionej z katalogu Jodeci w „Bone + Tissue”, po klasycznie zaaranżowany pościelowy duet z Jhené Aiko w „Skipping Stones” — Gallant z wielką wprawą czaruje słuchaczy. Procentuje też ścisła współpraca produkcyjna z STINT-em, który charakterystyczne połączenie klasycznego quiet stormu przełomu lat 80. i 90. z bardziej elektronicznym, a momentami wręcz UK bassowym zacięciem umiejscowił między mainstreamowym popem a alternatywnym R&B, podobnie jak przed kilkoma laty zrobił to The Weeknd. Gallantowi wokalnie i stylistycznie bliżej jest jednak na szczęście do wspomnianego już Maxwella — jego muzyczne wzorce są bardziej wyraziste, niekiedy wręcz dosłowne („Chandra”, „Miyazaki”), co można odbierać dwojako.
Na ambiwalentną percepcję Ology składa się też w dużej część sam dobór utworów — Gallant podszedł zbyt liberalnie do selekcji nagrań — przy 52 minutach trudno nie odnieść w kilku punktach wrażenia, że album jest, zupełnie niepotrzebnie, o kilka numerów za długi, a sam Gallant już w połowie albumu zaczyna powtarzać te same patenty. Mimo tego wobec wokalno-muzycznej ekwilibrystyki Gallanta nie da się pozostać obojętnym.
Odsłuch: Gallant Ology


Gallant uraczył nas swoim debiutanckim albumem, na który kazał czekać dosyć długo. Warto było uzbroić się w cierpliwość i otrzymać solidne wydawnictwo, jakim jest Ology. Na krążku znajdują się opisywane przez nas wcześniej m.in. „Weight in Gold„, „Skipping Stones”, „Jupiter Grayscale”, czy „Bourbon„. Na płycie znajdziemy jednak o wiele więcej podobnie doskonałych kawałów. Falset Amerykanina połączony z atmosferycznym R&B, w który wplecione są elementy elektroniki, to genialne zestawienie, dzięki któremu słuchając wydawnictwa przenosimy się na wyższy poziom duchowy. Niezwykle emocjonujący wokal artysty powoduje ciary na plechach, ale przede wszystkim pozwala wyłączyć myślenie, a włączyć serce i odczuć szeroki wachlarz emocji, jaki zawarty jest w kompozycjach. Dodatkowo występy na żywo wypełnione są dużą dawką poruszenia, przez co przekaz utworów jest silniejszy i bardziej wiarygodny. Jeśli nie wiecie o czym mówię, wciśnijcie play, a sami się przekonacie.
Gallant i Seal na żywo podczas sesji In the Room


Gallant dzięki swoim umiejętnością wokalnym przysparza sobie coraz większą rzeszę fanów i coraz bardziej jego głos wprawia w osłupienie. Podczas sesji In the Room artysta wykonuje utwory wraz z gwiazdami muzyki. Z Sufjanem Stevensem wykonał kawałek „Blue Bucket of Gold„, a najnowsze wideo przedstawia singiel „Weight In Gold”, który Brytyjczyk zaśpiewał razem z Sealem. Całość brzmi spektakularnie i niezwykle emocjonalnie. Ochrypnięty głos Seala doskonale uzupełnia falset Gallanta. Poczekajcie do końca nagrania, a nie pożałujecie. Awesome! Ten młody człowiek wymiata, jak nikt inny. Ciary na plecach murowane.
Nowy utwór i szczegóły debiutanckiego krążka Gallanta


Mgliste brzmienie Gallanta zachwyca od samego początku. Jego falset wpisany w spokojne R&B z elementami elektroniki, jak w przypadku „Weight in Gold„, wynosi doznania muzyczne słuchacza na jeszcze wyższy poziom. Z pewnością nic się nie zmieni również po przesłuchaniu najnowszego utworu Amerykanina – „Bourbon”. To kolejna po wspomnianym „Weight in Gold” oraz „Skipping Stones” i „Jupiter Grayscale” kompozycja zapowiadająca jego debiutancki album Ology. Poprzednie kawałki emanują silnym i zdecydowanym wokalem Christophera, w przeciwieństwie do „Bourbonu”, w którym artysta poskromił nieco swoje umiejętności głosowe, skupiając się tym samym na warstwie tekstowej i stwarzając odpowiedni nastrój, by zrozumieć sens przekazu. Poniżej oprócz odsłuchu singla, sprawdźcie również spis utworów debiutanckiego krążka, który ujrzy światło dzienne 6 kwietnia nakładem wytwórni Mind of a Genius.
Spis utworów Ology:
1. „First”
2. „Talking to Myself”
3. „Shotgun”
4. „Bourbon”
5. „Bone + Tissue”
6. „Oh, Universe”
7. „Weight In Gold”
8. „Episode”
9. „Miyazaki”
10. „Counting”
11. „Percogesic”
12. „Jupiter Grayscale” (Live Version)
13. „Open Up”
14. „Skipping Stones” (feat. Jhené Aiko)
15. „Chandra”
16. „Last”
Nowy utwór: Gallant feat. Jhene? Aiko „Skipping Stones”


Debiutancki kr??ek Gallanta to jeden z najbardziej wyczekiwanych przez nasz albumów zapowiedzianych na rok 2016. Atmosfer? w oczekiwaniu podsyca nowy utwór wokalisty nagrany w ramach cyklu Red Bull Sound Select. W piosence „Skipping Stones” go?cinnie pojawi?a si? Jhene? Aiko, której lekki wokal stanowi znakomity duet wraz z niesamowitym falsetem Gallanta. Utwór wyprodukowa? niezawodny multiinstrumentalista Adrian Younge (z pomoc? Stinta), nadaj?c utworowi analogowego ciep?a. „Skipping Stones” wraz z utworem „Borderline„, nagranym dla tej samej serii, tworzy dwuutworowy singiel, który mo?ecie zakupi? na iTunes.
Nowy utwór: Gallant & James Fauntleroy „Borderline”

Dwadzieścia dni, dwudziestu artystów i dwadzieścia utworów — takim hasłem promuje swoją najnowszą akcję Red Bull. „Red Bull 20 Before 16”, o którym wspominaliśmy, ruszyło 1 grudnia i już dostarcza nam zachwycających dźwięków. Gallant, który świetnie odnajduje się w klimacie współczesnego R&B i wykonuje niesamowite akrobacje swoim wokalem połączył siły z Jamesem Fauntleroy’em — producentem wielu znanych, cenionych utworów i zdobywcą nagrody Grammy. Efektem jest utrzymane w marzycielskim tonie „Borderline”, gdzie Gallant ponownie udowadnia jak silną pozycję powinien zajmować na scenie alternatywnego R&B. Dzięki takim utworom odliczanie do Świąt staje się jeszcze przyjemniejsze!
Sufjan Stevens i Gallant coverują „Hotline Bling” Drake’a

Ten numer Drake’a jest wszędzie. To już kolejny cover, o którym piszemy na łamach portalu. Swoją wersję ostatniego hitu Drake’a przedstawił Sufjan Stevens na zakończenie koncertu w Jersey. Wykonanie urozmaicił swoją obecnością Gallant, którego wysoki głos idealnie kontrastuje z wokalem Sufjana. Obaj imitują taniec Drake’a, co entuzjastycznie odbiera zgromadzona na koncercie publika.