live
Krok w tył: Craig David „Fill Me In” Live @ The Brits ’01
Zsynchronizujmy zegarki. Dzisiaj jest 5 maja, a to oznacza, że dziś mamy Międzynarodowy Dzień Krejdżiny! Tak, dzisiejszego dnia Craig David, bezczelnie zwany przez mnie Krejdżiną, obchodzi 28 urodziny. Normalnie, nie świętowałabym tego wydarzenia w naszej soul misce, ale pamiętacie ten ranking i jego dosyć zaskakujące wyniki ? Otóż, z mojego małego exposé wypadł jeden istotny akapit, a więc korzystając teraz z okazji, chciałabym go uzupełnić. Chodzi o to, że nie licząc całkiem prestiżowej znowu nagrody imienia Ivora Novello (taką samą dostała parę lat później chociażby Amy Winehouse za „Rehaba”) i kilku pobocznych nagród, jest to pierwsze od lat wyróżnienie dla Craiga Krejdżiny i jego radosnej twórczości. Nie wiem, ilu z was pamięta te słynne i historyczne już rozdanie nagród Brits, podczas którego Krejdżina został dosłownie obrabowany, i z niewyjaśnionych do dzisiaj przyczyn, z 6 nominacji nie dostał żadnej statuetki, mimo że nawet (!) Noel Gallagher mówił, że za 2000 rok należało mu się to jak psu micha. A zatem, teraz pora na przypomnienie tego momentu, znanego także pod alternatywnym tytułem „6 Nominations No Brits for CD”, i zwrócenie honoru. (więcej…)
Live: Kid Cudi, Kanye West, Common & Erykah Badu
Miałam już nic nie mówić bo i tak nikt z was się ze mną nie zgodzi ale co mi tam, to mój blog. Jeśli jesteście na myspace to wiecie, że jest wypasione, szczególnie jeśli chodzi o subskrypcje do blogów i kanałów ulubionych artystów. Jak każdy przyzwoity fan Badu zapisałam się do jej bloga i dzięki temu załapałam się na taki ciekawy klip z imprezy Beyond The Sound z 21 marca. Macie tu więc swojego super-ponadludzkiego-elektro-Kanye, który dla mnie od jakiegoś czasu jest sprzedającym-najdroższe-adidasy-świata-w-dobie-kryzysu-i-chyba-już-trochę-nudnym-Kanye. Anyway są tam też Kid Cudi i Common (my love) oraz ostrzyżona na krótko Erykah.
KANYE WEST, COMMON, KID CUDI, ERYKAH BADU: Beyond the Sound 3/21
Mariah Carey śpiewa „Hero” dla Obamy
Pamiętacie jak dwa miesiące temu publikowałem występ Mariah z „Hero” w finale X-Factor? Cóż, Mariah może nie do końca odzyskała formę wokalną, ale chyba wzięła sobie do serca nasze uwagi, bo na Inaugural Neighborhood Ball brzmiała zdecydowanie lepiej niż poprzednim razem. Szczególnie końcówka zasługuje na uwagę. Swoją drogą zauważyliście, że Marysia ostatnio bardzo często wykonuje ten kawałek? Czyżby zauważyła braki swojego nowego materiału i próbowała wrócić do korzeni i muzyki, która dała jej sławę? Oby, takie rozwiązanie jak najbardziej mi pasuje. A Wam?
Bezsenność Krejdżiny na żywo
Jeśli wydaje Wam się, że Insomnia Craiga Davida za bardzo trąci Closer niejakiego Ne-Yo, najprawdopodobniej macie rację. Jednak poniższemu akustycznemu wykonaniu tego utworu, Craig nadał bardziej indywidualnego, wręcz intymnego charakteru. W końcu nie ma wątpliwości, iż jest to autentycznie jego utwór. Naprawdę, czy on mógłby wreszcie nagrać tę książkę telefoniczną? I jakiż on niemodny! Występ na żywo i to bez użycia auto-tune’a, nie mówiąc już nic o bluzgach. Folk & old school. Oto Insomnia akustycznie.
Świąteczna odliczanka: Mariah Carey „Christmas (Baby Please Come Home)” (Live 2008)
Do świąt pozostało jeszcze 18 dni! Śniegu co prawda niestety wciąż nie widać, ale możemy sobie to odbić na przykład słuchając legendarnego już świątecznego albumu Mariah Carey – „Merry Christmas” z 1994 roku. Co prawda Mariah chciałem zostawić na deser, bo album jest naprawdę genialny zarówno od strony muzycznej i wokalnej, jak i jeśli chodzi o feeling świąt. Nie mniej jednak w ostatnim czasie Mariah dała nam pretekst, żeby o niej napisać, bowiem wykonała na gali odczytania nominacji do najbliższych Grammy, w świątecznej konwencji, jeden z utworów z wyżej wspomnianego albumu, czyli „Christmas (Baby Please Come Home)”. O obecnych zdolnościach wokalnych MC już pisałem przy okazji występu w X-Factor i swoją opinię podtrzymuję, ale (podążając za Rap-Up) zastanawia mnie fakt dlaczego Carey w ogóle zdecydowała się wystąpić otrzymując w tym roku tylko jedną nominację w dodatku za kawałek gospel „I Understand”, który nawet nie znalazł się na wydanym przecież w tym roku „E=MC2”. Oczywiście nie jest to album wszech czasów, a nawet śmiem twierdzić, że to zdecydowanie najsłabsza płyta w dorobku Carey, ale począwszy od sophomore’a „Emotions” aż do wspaniałego „The Emancipation of Mimi”, Mariah nie otrzymała ani jednej statuetki! Czy naprawdę jej poziom artystyczny był aż tak niski, aby po okrzyknięciu jej najlepszym debiutem 1990 roku, przez bite półtorej dekady zupełnie o niej zapomnieć? Pozostańmy jednak w świątecznym klimacie i posłuchajmy „Baby Please Come Home”!
Co się stało z głosem Mariah Carey? – „Hero” live @ X-Factor 2008 Finals
Mariah Carey, znana ponad czterookatawowego silnego głosu, piosenkarka uświetniła swoim występem finał brytyjskiego show wokalnego X-Factor. Artystka wykonała swój przebój „Hero” z 1993 roku. Niestety obecne wykonanie zdecydowanie różni się od tego, które doskonale znamy sprzed lat. Już wersja „Never Too Far/Hero Medley”, nagrana w 2001, różniła się od oryginału, pomijając trudniejsze do zaśpiewania partie. Wczorajszy występ stawia jednak pod wielkim znakiem zapytania obecne możliwości wokalne Carey. Piosenkarka śpiewała bardzo zachowawczo, często zacinała się i musiała sztucznie obniżać tonację, tak jakby nie potrafiła wyciągnąć wyższych partii. W porównaniu z wykonaniami tego utworu z lat 90tych Mariah ostatnio wypada naprawdę słabo. Po skoku performance z 1995 roku. Wyraźnie widać, że kiedyś śpiewanie nawet trudnych wokalnie fragmentów przychodziło jej łatwo, naturalnie i bez wysiłku. Gdzie się podziała ta dawna Mariah?
Tweet, Joy Denalane, Dwele i Bilal oraz ich soulowa symfonia
Jeśli śledzicie poczynania Tweet (tak jak ja), to raczej nie jest dla Was nowością informacja, że pod koniec kwietnia tego roku pojawiła się ona w Niemczech, by wystąpić na specjalnym koncercie The Dresden Soul Symphony. Tweet wraz ze znakomitościami męskiego soulu – Bilal’em i Dwele – oraz niemiecką divą, utalentowaną Joy Denalane, zaśpiewali największe soulowe hity przy akompaniamencie radiowej orkiestry Mitteldeutscher Rundfunk pod batutą Juna Märkla. Wykonywali największe soulowe szlagiery, które wpisały się na stałe w kanon czarnej muzyki, śpiewane pierwotnie przez takie legendy, jak Aretha Franklin, Al Green, Stevie Wonder czy Marvin Gaye. Teraz nareszcie nadchodzi okazja, by owego koncertu posłuchać, a nawet go obejrzeć! Już 24 października „The Dresden Soul Symphony” będzie miało swoją premierę na CD i DVD (premiera nastąpi w Niemczech – nie ma informacji, co z resztą świata, ale w końcu Dojczland to nasz sąsiad, o płytę nie będzie trudno)! Z tracklistą możecie się zapoznać po skoku – a zapewniam, jest imponująca. Zachęcam też do obejrzenia video z Tweet i Joy Denalane wykonującymi „It’s A Man’s Man’s Man’s World” Jamesa Browna, jak i przeczytania o planach wydawniczych tej pierwszej.
Throwback performance: Ms. Lauryn Hill – Iron, Lion, Zion / Trench Town / Zimbabwe
Koncert Hill zbliża się wielkimi krokami, zostały już niecałe dwa miesiące, a ja nie potrafiłem powstrzymać się prze uraczeniem Was tym cudownym występem, który zresztą już kiedyś, dawno dawno temu Wam prezentowałem. Materiał został zarejestrowany 1 lipca 2006 roku podczas festiwalu „The Soulful Saturday” na Florydzie. Ms. Hill zaprezentowała fantastyczny medley utworów Boba Marleya, na który złożyły się kolejno „Iron, Lion, Zion”, „Trench Town” i „Zimbabwe” w rewelacyjnych reggaesoulowych aranżacjach z towarzyszeniem „mini-orkiestry” dętej. Muszę przyznać, że to jeden z najlepszych występów na żywo, jakie kiedykolwiek oglądałem, a już na pewno najlepsza interpretacja dorobku Marleya. Dawno nic nie porwało mnie tak jak ten występ. Mam nadzieję, że Hill podczas swojego tegorocznego koncertu w Polsce zaprezentuje nam równie znakomity występ i nie zabraknie podczas niego także muzycznego ukłonu w stronę mistrza Marleya.
Zmarł Isaac Hayes (1942-2008)
Z przykrością przyjęliśmy wiadomość o śmierci legendy muzyki soul. Isaac Hayes zmarł dzisiaj w Memphis. Za 10 dni skończyłby 66 lat. Artyści odchodzą nieco inaczej niż zwykli śmiertelnicy, bowiem pozostawiają za sobą dzieło, które żyje własnym życiem, a my niezmiennie możemy z niego czerpać. Do refleksji, genialne wykonanie Walk On By.
N.E.R.D. na żywo, ale w studio u Conana O’Briena
N.E.R.D. zagrało na żywo w programie Late Night with Conan O’Brien. Zespół wykonał swój ostatni singiel Spaz, będący jednocześnie najbardziej futurystycznym i, w mojej opinii, najlepszym utworem z Seeing Sounds. Bardzo energetyczny występ, okraszony klasycznymi już Pharrellowskimi hołubcami. Nie, Pharrell nie założył swetra Twojego dziadka. Jego kardigan zapewne kosztuje tyle, ile roczna dziad(k)owa emerytura. Nigdy się nie nadziwię. Shae jest autentycznie członkiem tej grupy. Kto by pomyślał.