Wydarzenia

m.i.a.

Travis Scott odpala swoją franczyzę

nowy singiel travisa scotta

nowy singiel travisa scotta
Ilość nagłówków na temat Travisa Scotta w ostatnich miesiącach doskonale odzwierciedla stan jego kariery. Raper z Houston pojawiał się wszędzie i reklamował niemal wszystko; począwszy na swojej wytwórni, przez Fortnite’a, na McDonaldzie skończywszy. Temu ostatniemu zawdzięczamy jego najnowszy singiel, „Franchise”. Zekranizowany spektakularnym teledyskiem numer to typowy dla Travisa psychodeliczny, progresywny trap, w którym raper skupia się na celebracji swoich sukcesów i oddaje hołd grupie Dem Franchize Boyz i ich wielkiemu hitowi „White Tee”. W utworze usłyszymy również Young Thuga i M.I.A. Klip jest pełen odniesień do popkultury — część została np. nakręcona w prawdziwym domu Michaela Jordana. Scott nie potwierdził, czy singiel zwiastuje nowy album, jednak wszystko wskazuje na to, że prace nad następcą Astroworld trwają w najlepsze.

M.I.A. na OFF Festivalu

OFF jest co prawda trochę na peryferiach naszego festiwalowego rozkładu, ale zdarzają się Arturowi Rojkowi w katowickiej Dolinie Trzech Stawów strzały, których próżno szukać gdziekolwiek indziej — na tegorocznej edycji festiwalu będzie m.in. szansa, by zobaczyć Mosesa Sumneya. Teraz do lajnapu skupiającego już takie gwiazdy muzyki alternatywnej jak Grizzly Bear, Charlotte Gainsbourg czy John Maus dołącza M.I.A.

To nie pierwszy występ barwnej raperki w Polsce — występowała już w 2011 i 2017 roku na Open’erze. Ostatnią jak dotąd płytą w dyskografii artystki jest AIM z 2016 roku.

OFF Festival Katowice 2018 odbędzie się w dniach 3-5 sierpnia, w Dolinie Trzech Stawów. Trzydniowe karnety w cenie 330 zł możecie kupić w OFF Sklepie. W sprzedaży są także bilety na pole namiotowe, w cenie 70 zł. Wybieracie się?

Nowy utwór: M.I.A. „GOALS”

M.I.A. porzuciła na chwilę społeczno-polityczne dyskusje i zaprezentowała nowy utwór „GOALS”. Górnolotne obietnice połączone z niewzruszoną artykulacją i minimalistyczną oprawą muzyczną od Branko wpadają w mantryczne tony, przywołując mimowolnie myśli o tym, czy przypadkiem nie zostaliśmy właśnie poddani hipnozie. Piosence towarzyszy adekwatny klip, który powinien przypaść do gustu fanom aplikacji Boomerang. Jeżeli zastanawiacie się jeszcze, czy jest sens sprawdzać, jak brzmi „GOALS”, M.I.A. wychodzi wam naprzeciw, dedykując utwór swoim „hardkorowym fanom”.

Recenzja: M.I.A. AIM

M.I.A.

AIM (2016)

Interscope / Polydor

Pierwsze dwie płyty M.I.A. były wydarzeniami. Każda kolejna jest jedynie ciekawostką. I w dodatku z krążka na krążek, z roku na rok coraz mniej słuchacza angażującą. O ile jednak Matangi z 2013 roku można było rozpatrywać w kategoriach jakieś rekuperacji po absurdalnym ΛΛ Λ Y Λ, nowa propozycja angielskiej raperki AIM to raczej znowu krok do tyłu.

Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłem teledysk do „Galang” w telewizji latem 2005 roku. Oszalałem. Numery na Arular (a dwa lata później na Kali nawet w większym stopniu) wywracały system. M.I.A. ciskała gunshotami z niezwykłą charyzmą. Politycznie naładowane kawałki na szaleńczych bitach Switcha, Diplo czy Blaqstarra były czymś wówczas bezprecedensowym — dzięki nim hip-hop wszedł na zupełnie nowy poziom. Kala mieszająca afrykańskie, indyjskie, jamajskie, brazylijskie i trudno powiedzieć jakie jeszcze inspiracje pod banderą tanecznej elektroniki była najświeższą rzeczą w rapowym uniwersum, od kiedy Timbaland zaczął kręcić chore bity dla Missy Elliott na początku poprzedniej dekady. Ale coś za coś. Po wielkim przełomie nie dało się utrzymać tego szalonego tempa przez kolejnych dziesięć lat — nie ma w tym zresztą nic dziwnego.

Za AIM stoi ta sama M.I.A., która zrobiła „Bucky Done Gun” czy „XR2”, z tym że o 10 lat starsza i nieporównywalnie bardziej zmęczona życiem. Bo choć raperka kurczowo trzyma się wypracowanego przed laty niepodrabialnego stylu, nie potrafi już wejść w temat z takim samym zacięciem czy równie kolorowo swoją muzykę oprawić. Na płycie znajdziemy kilka interesujących momentów, ale żaden z nich nie może równać się z którymkolwiek z numerów na Arular czy Kali. To zresztą raczej M.I.A. goniąca za własnym cieniem sprzed dekady. Artystka sama zresztą przyznaje, że współczesny świat, włączając w to powstającą dzisiaj sztukę i muzykę, raczej ją rozczarowuje. Tymczasem doprawione trapem i moombahtonem AIM nie stanowi dla słuchacza żadnej alternatywy. Co więcej — to rozczarowanie czy wręcz zachowawczość dają się we znaki.

AIM nie tylko nie jest growerem, ale przy kolejnych odsłuchach nawet bardziej wychodzą na wierzch kolejne braki — chaotyczna forma bardziej muzycznego szkicownika niż faktycznej płyty, zwłaszcza jeśli mierzymy się z rozszerzoną o pięć utworów wersją deluxe (czy to już syndrom The Life of Pablo?), czy niedobór przebojowych hooków, z czym zresztą piosenkarka ma problem od dawna. Najciekawsze momenty to zresztą te znane jeszcze przed premierą płyty — minimalistycznie zapętlone „Borders” odnoszące się do kryzysów migracyjnych współczesnego świata, trapowe „Go Off” skrojone we współpracy ze Skrillexem czy oparte na spitchowanym etnicznym samplu „Bird Song”. W uszy rzuca się też „Visa” mieszająca faktyczny fragment hitowego hooka „Galang” z indyjskim motywem w stylu „Mundian to bach ke” czy niesione przez jarmarczne glitche „Ali R U OK?” tytułem nawiązujące nawiązujące najpewniej do refrenu „Smooth Criminal”. Mimo tego żadnego z tych numerów nie cechuje ponadprzeciętne replay value. Nie tylko nie zachęcają słuchacza, żeby wrzucił AIM na repeat, ale powodują coś w rodzaju tęsknoty za dwoma pierwszymi albumami M.I.A. I tak oto koło się zamyka.

Nowy utwór: M.I.A. & Skrillex „Go Off”

mia go off

Brytyjska wokalistka M.I.A. zamilkła na jakiś czas w świecie muzycznym, ale teraz powraca z nowym singlem. „Go Off” to elektroniczny banger z elementami hip-hopu i hinduskimi rytmami. Do współpracy artystka zaprosiła dobrze znanego producenta Skrillexa, którego charakterystyczne dup-stepowe brzmienie jest doskonale słyszalne w utworze. Kawałek zapowiada długo wyczekiwany album wokalistki Matahdatah, mający ukazać się tego lata.

Nowy teledysk: M.I.A. „Borders”

mia-borders-le-nouveau-clip-hallucinant
Pomimo swojego bangerowego charakteru, ostatni sinigel od M.I.A. jest także wyrazistym i donośnym protest songiem. Nic dziwnego, że i w teledysku artystka miała nam coś do przekazania. Liczyłem trochę, że zapowiadany od tygodnia klip został wyreżyserowany przez Romaina Gavrasa (niezapomniane obrazki do „Born Free”„Bad Girls”), ale sama Maya też co nieco potrafi w tejże dziedzinie. Video do „Borders” porusza problematykę od kilku miesięcy spędzającą sen z powiek przywódców cywilizowanego świata. Tak jak w trwającej społecznej debacie, uchodźcy są rekwizytami, elementem scenografii, tłem. Przyglądając się jednak bliżej widzimy w nich indywidualne jednostki i najprawdziwszy ludzki dramat każdej z nich.

Nowy utwór: M.I.A. „Borders”

mia-borders-song
Przyznajemy, trochę zaspaliśmy jeśli chodzi o nowości od Mayi. Gdzieś tam nowy klip, tu kolejny singiel, tam wyraźna zapowiedź, że piąty solowy album wiecznie młodej, pięknej i kreatywnej Brytyjki jest już na zaawansowanym etapie produkcji. Możecie zatem wpisać sobie Matahdatah na listę najbardziej oczekiwanych premier 2016 roku, ja już to zrobiłem. Sama autorka o nadchodzącym projekcie mówi, że przekracza wszelkie granice i że będzie dziennikiem z jej podróży w pionie i poziomie. Aha. Do wspomnianego motywu granic nawiązuje tytuł singlowego „Borders”. Poza nazwą nie słyszę tutaj jednak niczego przecierającego jakiekolwiek szlaki — ani horyzontalnie, ani wertykalnie. Ot, post-trapowa estetyka w przekładzie na język M.I.A.. Nie zmienia to faktu, że wpada to w ucho w sposób niemiłosierny.

Nowy utwór: M.I.A. „Gold”

Przechwytywanie

Holenderski duet Partysquad współodpowiedzialny za produkcję Matangi M.I.A. stworzył dla niej kolejną piosenkę. Znajdzie się ona na The Partysquad Summer Mixtape 2014. „Gold” to typowy dla artystki utwór, dużo elektroniki, basu i pełen energii. Niedoceniony Matangi wydany został w zeszłym roku, a informacji o kolejnych produkcjach na razie brak, mamy nadzieję, że M.I.A. uraczy nas czymś większym w przyszłym roku.

Nowy teledysk: M.I.A „Double Bubble Trouble”

Przechwytywanie

Wydawałoby się, że obrazek do tego wdzięcznie brzmiącego tytułu nie będzie zbyt poważny. M.I.A. postarała się jednak zaskoczyć. Sama postanowiła wyreżyserować teledysk, w wyniku czego dostaliśmy coś interesującego. Teledysk nie ma żadnej konkretnej fabuły, zawiera jednak wątki zabarwione politycznie np. grupę rebeliantów z karabinami, czy sceny protestów. Ujrzymy dużo wizualizacji i zwierząt. Utwór pochodzi z ostatniego albumu artystki Matangi. Całość poniżej.

Nieskazitelna (i niecierpliwa) M.I.A.

miabey

Kto jeszcze nie słyszał… ten gapa, ale damy Wam szansę na nadrobienie zaległości. M.I.A. udostępniła nagranie, którego tytuł — „Baddygirl 2 — MIA PARTYSQUAD BEYONCE FLAWLESS REMIX” — mówi chyba wszystko. Ponoć Maya czekała kilka miesięcy na odpowiedź w temacie autoryzacji tego remixu ze strony ekipy pani Carter, ale ostatecznie jej cierpliwość się wyczerpała. Jednak tysiące komentarzy ze słowami „Bow down” w treści, potwierdzają, że wykonała prawidłowy ruch. Zresztą i synowi raperki ten kawałek przypadł do gustu. Zadowoleni powinni też być fani płyty I Am… Sasha Fierce, bo M.I.A. sięgnęła po nagranie „Diva”. No, to play: „I woke up like this, I went to bed like this, we do everything just like this…”.