pro8l3m
Odsłuch/Recenzja: Pro8l3m Fight Club

Gdzie jest problem i gdzie jest Pro8l3m?
Okej, co to się podziało?
Polski hip-hop w Soulbowlu miewa ciężko, bo gatunek ten gra u nas raczej drugie skrzypce, a i tak filtrujemy go zwykle przez naszą okołosoulową wrażliwość i wybieramy (bardziej czując niż kierując się konkretnymi parametrami) pojedyncze projekty, którym kibicujemy i które regularnie sprawdzamy. Jedną z takich bezpiecznych przystani był dla nas zawsze Pro8l3m. Duet ten, choć lata świetności ma za sobą, zawsze dowiózł przynajmniej przynajmniej przyzwoity singiel (vide: zeszłoroczny, miałki całościowo sequel Art Brut 2, który mimo to wjechał z monumentalnymi, house-hopowymi „Skrablami” i wylewnie nostalgicznymi, ckliwymi w najlepszy możliwy sposób „Domami z betonu”). I stąd też moje pytanie- co się podziało przed Fight Clubem, że płytę tę ciężko przesłuchać bez grymasu zwątpienia na twarzy?
Bo wszystko teoretycznie się zgada w warstwie pro8blematycznego imaginarium- mamy gangusowskie haszyszowe cwaniactwo („A2”, numer tytułowy) i po nim narkotykowy zjazd bez afterglow i nadziei, za to z bagażem trzeźwych, skacowanych przemyśleń („Zombie”). Jest trochę storytellingów (singlowy „V”) i garść nostalgicznych rupieci (retrogamerskie „GeForce”), wszystko zaś podlane zostaje powtykanymi w wyłomy w wersach komentarzami społecznymi (tutaj prym wiedzie Ero na goścince w „Animal Planet”) i oczkami puszczanymi w kierunku synthpopowego mainstreamu (reprezentowanego w personelu przez Podsiadło i Brodkę). Tylko to wszystko tak zupełnie nie gra. Beaty Steeza można przewidzieć z zegarkiem w ręku z dokładnością co do brzmienia werbla czy subbasu (houseowy finisz „Strange Days” to toczka w toczkę puenta ze wspomnianych „Skrabli”), choć słuchając jego eksperymentalnych, topornych wariacji na temat drillowych patentów, tak ostatnio modnych na rodzimej scenie, może lepiej, żeby jednak pozostał w niszy prowadzonej autopilotem. W krytyce społeczno-systemowej zapomnijcie o bystrym, wyostrzonym kokainą oku z czasów Hack3d by GHO5T 2.0 EP, tutaj lecimy po nośnych, populistycznych hasełkach o anonimowym systemie nieokreślonych „Ich”. Najgorzej wypada chyba jednak warstwa narracyjna. Słuchając tej randomowo generowanej serii tracków z tęsknotą można przypomnieć sobie trzymające na krańcach fotela napięcie w „Strumieniu” czy powolne schodzenie od amfetaminowych wałków do gangsterskiej melancholii, które obserwowaliśmy na przestrzeni całego Ground Zero Mixtape.
Słuchając Fight Club trudno nie odnieść wrażenia, że to płyta spóźniona dobre 3 lata. Wszyscy bez wyjątku pod nosem nucili „Małomiasteczkowego”, a jego autor w hip hopowych crossoverach był czymś świeżym i intrygującym, Kaz Bałagane obwołał się w trapowym bezkrólewiu Księciem Nieporządkiem, Hewra tworzyła najlepszy trap w Polsce, a Szpaku był punkowym gnojkiem z osiedla, który co rusz zaliczał kosy z konserwatywnymi głowami. Wtedy ten album z tymi substratami mógłby wywołać mocną reakcję. Ba, nawet flow Oskara brzmi chwilami jak soundcloudowe podboje z tego okresu, kiedy ten przelot z adlibowym „Ay” spopularyzowany przez Lil Pumpa i XXXTentaciona ogrywał każdy młodzik. Jestem pewien, że na jednym z kilku moich numerów zagrzebanych w odmętach dysku twardego przewinąłem coś na motoryce rodem z „Witamy, witamy, witamy”. Dziś to tylko modne ksywki na krążku skrojonym pod współczesną modę.
Być może to nawet nie wyłącznie wina samego krążka, ale też momentu, w którym się pojawia. Lata temu w Prequelu Oskar przewijał o nadprodukcji problemów i brzmi to dzisiaj jak linijki profety. Z płytami i mixtape’ami chłopaków nie nadążamy się osłuchać, a już wychodzą nowe, zupełnie nie zupdate’owane, wtórne. Łatwo się wypalić przy takiej masówce, więc, skoro już pojawił się gościnnie na Fight Clubie CatchUp, to może za refrenem jego (swoją drogą- świetnego) kawałka Pro8blemowi „może przyda (..) się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni”. Bo już teraz to wszystko brzmi jedynie jak, nomen omen, widmo jednego z największych gigantów polskiego hip-hopu.
P.S. Tekst ten pisany jest w dużych emocjach po pierwszym odsłuchu i bije z niego trochę zgryźliwości, żeby jednak pozostać fair- Paluch wypada zaskakująco dobrze ze swoim cynicznym, ordynarnym street knowledge i kawałek z nim to chyba najlepsze, co usłyszycie na tej płycie, aż dziwne że to połączenie wydarzyło się dopiero teraz. Brodka odstawiła kawał fenomenalnej roboty i nikt z niej nie zrobił kopii tej sprośnej biczy, „Freon” z małomiasteczkowym Dawidem to po prostu świetny kawałek z fajnie obróconym gitarowym riffem w refrenie, a instrumental z „Animal planet” to tak potrzebny i wyczekiwany upgrade nieruszalnego od dekad paradygmatu osiedlowego, blokowiskowego truskulu. Tyle, w kontekście reszty krążka, niestety, niewiele to ratuje.
PRO8L3M i Brodka zagrzewają do walki o marzenia

PRO8L3M i Brodka we wspólnym numerze. Nikt nie prosił, każdy potrzebował
Kilka lat temu panowie z PRO8L3Mu oraz Monika Brodka mieli okazję spotkać się na scenie w ramach Męskiego Grania. Teraz połączyli siły na potrzeby projektu „Tak to robię” zainicjowanego przez markę Ballantine’s i we wspólnym utworze „Żar” zawarli przyświecające mu idee.
Chcieliśmy sprowokować ludzi do życia w zgodzie ze sobą, wbrew presji, której źródłem są wszechobecne oczekiwania ze strony społeczeństwa, rodziny, czy przyjaciół. Warto iść własną ścieżką, ale do tego potrzeba odwagi, dlatego powstał ten utwór — róbcie swoje i bądźcie autentyczni, bo tylko to się liczy — czytamy pod klipem zamieszczonym na Youtube.
Już samo zestawienie artystów reprezentujących różne gatunki wymyka się schematycznemu myśleniu, choć trzeba przypomnieć, że dla wokalistki nie była to pierwsza styczność z rapem — ta podjęła przecież rękawicę w akcji #hot16challenge2 i wykonała kawał solidnej roboty na psychodelicznym bicie 1988. Tym razem zmierzyła się z produkcją Steeza, który niedawno w błyskawicznym tempie wyprzedał limitowany nakład swoich Lost Tapes.
Od strony wizualnej „Żar” może słusznie kojarzyć się z „Nisko jest niebo” Pezeta, gdyż pod obydwoma teledyskami podpisał się duet reżyserski Andiamo. Ich największą siłą są zdjęcia Igora Połaniewicza, a także zwykli-niezwykli bohaterowie, w przypadku „Żaru”– autentyczne osoby, które nie bały się uczynić ze swojej pasji sposobu na życie. Zostawiamy Was z linkiem i z prowokującym do działania pytaniem Oskara skierowanym do każdego z osobna: Kiedy ostatni raz marzyłeś?
#FridayRoundup: José James, The James Hunter Six, Pro8l3m i inni

Jak co tydzień w cyklu #FridayRoundup dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem nowe wydawnictwa zapewnili nam m.in. José James, The James Hunter Six, Pro8l3m, Jhené Aiko, Swamp Dogg, Tricky, Alfa Mist czy Meghan Thee Stallion. Wszystko na plejliście na dole strony.
No Beginning No End 2
José James
Rainbow Blonde
No Beginning No End, czyli czwarty studyjny album José Jamesa ukazał się w 2013 roku, na stałe ugruntowując pozycję muzyka jako jednego z czołowych przedstawicieli brzmień oscylujących gdzieś pomiędzy R&B, jazzem, soulem i funkiem. W międzyczasie pojawił się krążek Lean On Me, który był hołdem dla legendarnego Billa Withersa. Tym razem, James powraca z materiałem bezpośrednio nawiązującym do wydawnictwa z 2013 roku. No Beginning No End 2, poza kwestiami muzycznymi, różni się labelem. Jak dotąd, José wydawał w Blue Note, w końcu udało mu się założyć własne wydawnictwo — Rainbow Blonde Records. Kolejna różnica to znacznie liczniejsi goście. Na sequelu usłyszymy między innymi Aloe Blacca w świetnym singlu „Turn Me Up”, Lizz Wright, Ledisi czy Christian Scott aTunde Adjuah. Jego najnowsza płyta to ponownie miks wszystkich tych brzmień, które bliskie są czytelnikom soulbowl.pl. Tym razem w nagraniu towarzyszyła mu sekcja rytmiczna, co czyni materiał jeszcze przyjemniejszym w odsłuchu. — Polazofia
Nick of Time
The James Hunter Six
Daptone
Wydane przed dwoma laty Whatever It Takes The James Hunter Six doczekało się wreszcoe płytowego następcy! Premierę krążka Nick of Time wydanego przez Daptone Records odroczono co prawda o tydzień, ale udało się go wreszcie dostarczyć słuchaczom. Wydawca zapewnia, że materiał brzmi, jak zaginione perełki z katalogu Burta Bacharacha i chyba coś w tym jest — przynajmniej po odsłuchu trzech zaprezentowanych na przestrzeni ostatnich miesięcy zwiastunów płyty. Mimo wszystko nastawiałbym się bardziej na porcję klasycznego Daptone’owego R&B, w którym pobrzmieniwa tęsknota za Motown, południowym soulem oraz echa blue eyed soulu bez wygórowanych oczekiwań względem szeroko rozumianej przebojowości. — Kurtek
Art Brut 2
Pro8l3m
2020
Zapowiedź powrotu Pro8l3mu do Artbrutowej formuły postawiła na nogi całe rzesze fanów polskiego rapu. Sequel do mixtape’u sprzed 6 lat, który opierał się w całości o sample z polskiej muzyki lat 70 i 80 (przede wszystkim synthpopowe) wydawał się nie tylko ekscytujący, ale wręcz potrzebny. Z jednej strony bowiem przez kilka ostatnich lat nastąpiła istna eksplozja popkulturowej retromanii, zauważalna zarówno w mainstreamie masowo powracającym do patentów z lat 90, jak i w coraz bardziej wychodzących z niszy estetykach synthwave’owych i vaporwaveowych. W Polsce zaś fascynacja ta, za sprawą m.in. działalności Olgi Drendy, postać przede wszystkim fascynacji duchologią w rodzimym wydaniu. Z drugiej natomiast sam Pro8l3m również potrzebował odświeżenia, bo od jakiegoś czasu leciał już na autopilocie, a tak świeże niegdyś odpryski (ponownie) nostalgii, tym razem spod znaku najntisowej elektroniki, w pewnym momencie również stały się już kliszą (tudzież kasetą), której ponowna kalka, choć zawsze dawała efekt przynajmniej rzemieślniczo przyzwoity, przestała fascynować. Potencjał był zatem ogromny, jednak w ostatecznym rozrachunku całość wypada… zachowawczo. Steez produkcyjnie, jak nigdy wcześniej, uderza w synthwave’ową (czasem wręcz wprost synthpopową) nutę, jednak brak temu takiej pociągającej szorstkości pierwszej części. Przeboje są, i to nawet całkiem srogie, jednak nadal pozostające w sferze komfortowych samograjów na Pro8l3matycznej kalce. Na plus na pewno liczyć można natomiast liryki Oskara, które tak nostalgiczne i refleksyjne nie były chyba jeszcze nigdy. Trudno zatem powiedzieć, że Art Brut 2 nie działa, ale wątpię, by za kilka lat był wymieniany jednym tchem ze swoim pierwowzorem. — Wojtek
Chilombo
Jhené Aiko
Def Jam / UMG
Fani Jhené Aiko zostali szczęśliwie obdarowani jej trzecim albumem. Jak wskazuje tytuł, który jest jednocześnie nazwiskiem artystki, Chilombo jest osobistym i bardzo wrażliwym wydawnictwem. Mnogość utworów (jest ich aż 20) może nieco przerażać, ale po wsłuchaniu się w tę terapię, doznamy prawdziwego akustycznego uzdrowienia. Na płycie usłyszymy poznane wcześniej kawałki „Triggered (Freestyle)”, “None of Your Concern”, “PU$$Y Fairy (OTW)” oraz “Happiness Over Everything (H.O.E.)”, które wraz z pozostałą zawartością Chilombo, składają się na mieszankę dźwięków R&B i hip-hopu, zgrabnie przyprawioną żywymi instrumentami, na które znaczącą uwagę zwraca Aiko. Trzeci album jest jednocześnie najbardziej eksperymentalnym wydawnictwem artystki i niestety stworzonym na jedną nutę, mogącym niektórych nużyć. — Forrel
Sorry You Couldn’t Make It
Swamp Dogg
Joyful Noise / Pioneer Works Press
Najbardziej nieugięty orędownik freak soulu powraca z auto-tune’owej wyprawy, by ponownie oznajmić nam prawdę o muzyce (i o życiu). Sorry You Couldn’t Make It, dwudziesty trzeci (!) album w karierze Swamp Dogga, kieruje wektor uwagi w stronę country. Liczyć możemy oczywiście na piosenki o miłości i złamanym sercu. Wszystko to opakowane w country-bluesowe wdzianko z domieszką R&B i południowych brzmień. Jeżeli udziwniony, ale konserwatywny soul z duszą na ramieniu jest wam bliski, Swamp Dogg nadal czuwa nad stanem waszych playlist. — Maja Danilenko
20,20
Tricky
False Idols
Po 3 latach milczenia legenda bristolskiego trip-hopu powraca z nowym materiałem. Współzałożyciel grupy Massive Attack przygotował wydaną we własnej wytwórni False Idols epkę 20,20. Słychać na niej zaproszone przez muzyka wokalistki Martę i Anikę. Na mini krążku Tricky’ego znalazły się 3 nagrania. Obok singlowego, minimalistycznego „Lonely Dancer” rozbrzmiewa obiecujące „Hate This Pain” ze stłumionymi mruczankami artysty w tle oraz instrumentalne „M”. Brakuje pomimo to tłustych beatów i narkotycznego klimatu, z jakiego znany jest Tricky. Chociaż nie jest to forma, do której nas przyzwyczaił, jak na przejściową epkę brzmi nieźle. — Ibinks
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Recenzja: Pro8l3m Widmo

Pro8l3m
Widmo (2019)
RHW Records
Pro8l3m to skład, który na rodzimej scenie hip-hopowej od wielu lat funkcjonuje jako fascynujący przykład antybohaterów. Od debiutu ich kultowego w niektórych kręgach mixtape’u Art Brut zaczęli gromadzić wokół siebie zafascynowaną ich nietuzinkową fantazją na temat ulicznego rapu publiczność, by ostatecznie wbić się szturmem do mainstreamu przebojowym longplayem Pro8l3m. Kluczem do sukcesu wydaje się wieczne balansowanie duetu, który zawieszony między prostacką, napędzaną kokainą i etanolem gangsterką a bardzo specyficzną poetyckością i czujnym, socjologicznym spojrzeniem, lawiruje od mainstreamu do niezalu, gromadząc tłumy zarówno jako headlinerzy festiwali hiphopowych, jak i na OFF Festivalu. Przy tak sprecyzowanej stylistyce i określonym polu twórczym pozostaje pytanie: czy Pro8l3m jest w stanie nas jeszcze czymś zaskoczyć? Odpowiedź miał przynieść drugi legalny długograj grupy, czyli Widmo.
Zapowiedź albumu rzeczywiście rozgrzewała wyobraźnię. Na trackliście pojawiła się informacja o gościnnym występie Artura Rojka, promujący wydawnictwo singiel „Interpol” stanowił wariację grupy na temat klimatów tropikalnego house popu, zaś w minimalistycznym „Jak Disney” po raz pierwszy mogliśmy usłyszeć pełną zwrotkę Steeza. Obawiam się jednak, że muszę ostudzić zapał tych, którzy oczekiwali rewolucji. Widmo to wręcz wzorcowy Pro8l3m: poza uciekającym w popowe przyśpiewki Oskarem, większość albumu to nadal zabawa w napędzany melancholią blokowiskowy futuryzm. Nie oznacza to, że jest źle, bo formuła wypracowana przez duet to kura znosząca złote jajka. Od pierwszych dźwięków przestrzennych syntezatorów w „Prawdy nie mówi nikt” wiemy doskonale, z którym składem mamy do czynienia. Wszystko wydaje się jednak tu trochę bardziej wypolerowane i bezpośrednie. Ogromną siłą tkwiącą w poprzednich numerach grupy było granie nieoczywistościami — piosenkowy sznyt ukrywano za surowymi liniami synthów, a kwadratowe flow Oskara przemycało pod gęstymi rymami i celnymi onelinerami przemyślenia na tematy społeczne i egzystencjalne. Tutaj wyraźną kreską odznaczono, że osią krążka ma być postrap o popowym zacięciu, przez co wycięto dużą część tkwiącego we wcześniejszych płytach brudu.
Nie zmienia to jednak tego, że dobre piosenki pozostają dobrymi piosenkami. Zmysłu do przebojów Pro8l3mowi nie można odmówić i tak ich materiał po raz kolejny wypełniony jest chwytliwymi motywami. „Crash test” porywa rozwijającą się motoryką, uciekającą w pokaźnym finale w hip-house, „Rotterdam” wspaniale kontrastuje z łagodnym otwieraczem, pędząc na autopilocie z tradycyjną Oskarową gimnastyką słowną. Numer z ex-wokalistą Myslovitz reinterpretujący kontrowersyjny singiel „To nie był film” wymienia spozierającą z oryginału oniryczną paranoję na chłód psychopatycznego spojrzenia i zimnokrwiste wersy Oskara. Zaskakująco dobrze wypada najbardziej popowy track na krążku, czyli łagodne, refleksyjne „National Geographic”. Lirycznie słuch przykuwa także osobliwa ballada „112”, która wizje romantycznego, wspólnego życia zastępuje poszukiwaniem pierwiastka intymności i oddania w obrazach wspólnych samobójstw.
I przy kwestii lirycznej wypada się na chwilę zatrzymać. Pro8l3m stał się ostatnio kozłem ofiarnym licznych portali muzycznych doszukujących się w tekstach duetu przykładów mizoginii. Jako naczelny argument przytaczany był tam refren „USB”, w którym pada wyraźne rozdzielenie: „My to kokaina, gouda i auta/Wy to Ewelina, Monia i Marta”. Uprzedmiotawiania kobiet oczywiście nikt nie ma zamiaru wspierać, popierać czy usprawiedliwiać, mam jednak wrażenie, że w tej całej dyskusji, która wokół grupy się rozpętała, zupełnie pomija się kwestię tego, że Pro8l3m to przede wszystkim projekt muzyczny, oparty na określonej konwencji i koncepcji. Oskar ogrywa etos ulicznych porachunków, w którym kobiety są, najdelikatniej rzecz ujmując, marginalizowane. Przy takim spojrzeniu równie łatwo zarzucić wielu projektom promocję narkomanii czy przemocy, nie prowadzi to jednak do niczego konstruktywnego.
Pro8l3m na Widmie wydaje się nieco zjadać własny ogon. Chłopaki dalej robią to, co prawda, z klasą, wbijając swoje szpilki tam, gdzie doskonale wiedzą, że będzie boleć. Być może gdyby nie kontekst poprzednich nagrań grupy, Widmo wypadałoby dużo lepiej, bo rozpatrywane autonomicznie to zbiór całkiem przyzwoitych piosenek, jednak na tle reszty dyskografii najnowszy longplay wypada zaskakująco nijako.
Solowy materiał Sokoła


O solowym materiale Sokoła wspominamy co prawda z małym opóźnieniem, ale dzięki temu zdążyliśmy porządnie odsłuchać całego krążka. Na ten album czekali wszyscy fani polskiego rapu, co widać już po samych wynikach przedsprzedaży — płyta zatytułowana Wojtek Sokół uzyskała status złotej już w preorderze. Album składa się z trzynastu kawałków. Do współpracy zaproszono Mateusza Krautwursta, który wykonał refren do jednej z wyróżniających się piosenek — „Lepiej jak jest lepiej”, Igo, Hewrę, Marcina Pyszora, Lenę Osińską, Taco Hemingwaya i PRO8L3M. Obecność duetu Oskar/Steez wydaje się szczególnie istotna dla charakteru płyty. Często słychać, że Wojtek mocno inspiruje się stylem PRO8L3M-u. Inspiracja ta działa jednak dwustronnie, również w twórczości duetu słychać podziw dla Sokoła. Co ciekawe, w kawałku „Pomyłka” możemy usłyszeć głos zmarłego na początku lat 90-tych Andrzeja Zauchy. Produkcją zajęli się m.in.: Steez83, Duit czy Bartosz Kruczyński (znany z Ptaków). Aż trudno uwierzyć, że Wojtek Sokół to debiut solowy — płyta to zbiór dojrzałych obserwacji przekazanych barwną polszczyzną, której zdecydowanie brakuje w polskim hip-hopie.
Pro8l3m ujawnia szczegóły nadchodzącej płyty Widmo

Po zaskakującym singlu „Interpol” Pro8l3m nie zwalnia i intryguje na swoim facebookowym profilu nowymi szczegółami dotyczącymi zapowiedzianego na 1 marca longplaya Widmo. Szczególne zainteresowanie słuchaczy zdążył wzbudzić już track 7, w którym hiphopowe duo łączy siły z Arturem Rojkiem. Pro8l3m już dwukrotnie pojawił się na organizowanym przez muzyka OFF Festiwalu. Mimo to wielu fanów nadal nie umie sobie wyobrazić współpracy pomiędzy naczelnym polskim beksą a ulicznymi futurystami. Warto zauważyć, że sam tytuł utworu sugeruje bezpośrednie nawiązanie do klasycznego, swego czasu kontrowersyjnego singla grupy Myslovitz o tym samym tytule.
Ciekawie prezentuje się także przedpremierowy odsłuch płyty. Grupa zorganizowała na tą okazję multimedialny projekt Outpost-In5talac7a, który odbędzie się na warszawskiej Pradze. Będzie to wydzielona przestrzeń, w której odsłuchowi nowego albumu towarzyszyć będzie półtoragodzinny industrialny performance wykorzystujący najnowsze technologie (m.in. rzeczywistość VR). Bilety na wydarzenie są już dostępne w aplikacji Going. Dodatkowo na wersji płyty z preorderu ma być dodatkowo dostępny tajemniczy hidden track. Pod spodem prezentujemy całą tracklistę.
Tracklista:
1. Prawdy nie mówi nikt
2. Rotterdam
3. USB
4. Jak Disney
5. Crash test
6. Monza
7. To nie był film ft. Artur Rojek
8. National Geographic
9. Pirelli
10. 112
11. VI katastrofa
12. Interpol
13. Widmo
Nowy teledysk: Pro8l3m „Interpol”

Pro8l3m postawił na nogi całe środowisko polskiego rapu publikując niedawno na swoim profilu na Instagramie informacje o premierze nowej płyty zatytułowanej Widmo. Album premierę będzie mieć dopiero 1 marca, ale już teraz posłuchać możemy singla „Interpol” i obejrzeć do niego teledysk. Singiel zdążył już wzbudzić mieszane uczucia wśród fanów. Od strony wizualnej to zbiór VHS-owych przebitek ociekających blichtrem, to jednak nie klip wzbudził największe kontrowersje. Znany do tej pory z futurystycznych, syntetycznych produkcji o ulicznym sznycie Steez tym razem postanowił sięgnąć po stylistykę tropikalnego house’u, a Oskar cały numer prześpiewał przy użyciu autotune’a. Ze strony lirycznej dostaliśmy tu kilka życiowych refleksji, które przewijały się już na poprzednich albumach duetu, po raz pierwszy jednak całość została podlana wakacyjnym, beztroskim vibe’m. Czyżby pierwszy letniaczek w dyskografii Pro8l3mu?
PRO8L3M powraca z nowym albumem


PRO8L3M nieoczekiwanie powraca z nowym wydawnictwem. Ich drugie LP, Widmo, ukaże się już 1 marca. Jak na razie, duet nie wypuścił singla promującego płytę, ale już możemy zdradzić Wam kilka szczegółów. PRO8L3M zawsze dba o detale, a oprawa graficzna ich wydawnictw nigdy nie zawodzi — tym razem sesja zdjęciowa odbyła się w Pakistanie. Tematyka płyty ma dotyczyć naszej rzeczywistości. Możemy spodziewać się rozważań dotyczących mrocznej przyszłości świata XXI wieku, pułapek i współczesnych problemów. Do jednego z nich nawiązuje gadżet dołączony do preorderu — maska antysmogowa. Widmo dostępne jest tutaj.

Sokół ujawnia szczegóły nadchodzącej płyty

Rok 2019 jeszcze dobrze się nie zaczął, a my już mamy pierwszego kandydata na jedną z najgłośniejszych tegorocznych premier. Debiut Sokoła zdążył sprzedać się w 10 tys. egzemplarzy na długo przed tym, zanim poznaliśmy jakiekolwiek szczegóły odnośnie do krążka. Przez ostatnie dni w mediach pojawiały się szczątkowe informacje na temat listy utworów, a teraz artysta postanowił odsłonić wszystkie karty. Na płycie zatytułowanej po prostu Wojtek Sokół usłyszymy 13 premierowych utworów, a dodatkowo album będzie zawierać także ubiegłoroczne „Chcemy być wyżej”. Poza tym wersja rozszerzona (będzie można ją nabyć do 12 lutego lub wyczerpania zapasów) będzie wzbogacona o dodatkowe kawałki – “Rób to, w co wierzysz” oraz “Świadomy sen”. Jak zaznaczają wydawcy to nie jedyna niespodzianka czekająca na nabywców edycji limitowanej. Wśród zaproszonych gości są Ci dobrze znani rapowej publiczności – Taco Hemingway, PRO8L3M, ale nie obędzie się też bez zaskoczeń. Wśród wokalistów na albumie usłyszymy Dawida Podsiadło, Mateusza Krautwursta oraz… Andrzeja Zauchę! Wojtek Sokół pojawi się na sklepowych półkach 15 lutego. Pod spodem znajdziecie pełną listę utworów.
Spis utworów:
1. Hybryda (prod. WOWO, cuty Steez83)
2. Lepiej jak jest lepiej feat. Mateusz Krautwurst (prod. Magiera)
3. Pluszowy (prod. Lutosław Granat)
4. Pomyłka feat. Andrzej Zaucha (prod. Pejzaż, cuty DJ Kebs)
5. Sprytny Eskimos feat. Igo (prod. Magiera)
6. I Tak I Nie feat. Hewra (prod. ₪)
7. Za Ręce (prod. Duit)
8. Nie Da Na Da feat. Marcin Pyszora (prod. Broke Boys)
9. Napad Na Bankiet feat. PRO8L3M, Taco Hemingway (prod. Steez83)
10. Z Tobą (prod. DJ B)
11. Skażony (prod. Emowski)
12. MC Hasselblad (prod. Dryskull)
13. Koniec Gatunku feat. Lena Osińska (prod. WOWO)
Wersja standardowa:
14. Chcemy Być Wyżej (prod. Zeppy Zep, cuty Steez83)
Wersja limitowana:
14. Rób To W Co Wierzysz (prod. Duit)
15. Świadomy Sen feat. Dawid Podsiadło (prod. Dryskull)
16. Chcemy Być Wyżej (prod. Zeppy Zep, cuty Steez83)
Nowy teledysk: PRO8L3M „Hazard”


W sobotę jeden z gorętszych duetów polskiego rapu, PRO8L3M, wypuścił kolejny singiel promujący nadchodzący materiał Ground Zero Mixtape, który ma ukazać się już w ten piątek. W poprzednim numerze zapowiadającym to wydawnictwo, „Flary”, zaskoczył przede wszystkim śpiewany refren Oskara. Chociaż panowie trzymają raczej równy poziom, to bit Steeza w „Hazardzie” potwierdza jego geniusz producencki. Nowy singiel PRO8L3M-u to opowieść ze świata skrajnych przeżyć, w którym adrenalina i stres nieustannie mieszają się ze sobą. Numer doczekał się teledysku. To zapis akcji graficiarzy z ekipy Hated Crew w Lizbonie. Chociaż do premiery mixtape’u pozostało jeszcze kilka dni, duet już ma powody do świętowania. „Hazard” zadebiutował na Spotify w sobotę i osiągnął pierwsze miejsce na liście „Polska Top 50”. Poprzedni singiel, „Flary”, otwiera listę „Polska Viral 50”.