Wydarzenia

raphael saadiq

GoldLink dzieli się nową muzyką

GoldLink się dzieli, fani się martwią

Po premierze ubiegłorocznego debiutu – Diaspora, GoldLink trochę przycichł. Najwyraźniej zbierał muzyczne siły, bo w ostatnich tygodniach mocno się ożywił. Pod koniec listopada wypuścił nowy numer stworzony we współpracy z kanadyjskim producentem Kaytranadą. Produkcja spotkała się z dość mieszanym odbiorem — głównie ze względu na pozostawiający spory niedosyt występ gospodarza. Dziś premierę miał natomiast kolejny singiel „Dunya”, na którym pojawia się również LukeyWorld. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec niespodzianek. Na 18 grudnia zapowiedziana jest już premiera kolejnego singla wyprodukowanego przez Raphaela Saadiqa. Czyżby album był już w drodze? Przekonamy się wkrótce. Tymczasem pod spodem znajdziecie najnowsze utwory GoldLiinka – „Dunya” oraz „Best Rapper in the Fuckin World”.

Raphael Saadiq, Buddy i Iman Omari zasilają soundtrack Insecure

Raphael Saadiq, Buddy i Iman Omari zasilają soundtrack Insecure

Raphael Saadiq, Buddy i Iman Omari z premierowym materiałem

Insecure, którego czwarty sezon emituje właśnie HBO, jest zdecydowanie naszym ulubionym serialem, jeśli chodzi o premiery muzyczne. Od lat show dostarcza nam nowych piosenek od topowych artystów R&B. Ostatni odcinek przyniósł aż trzy takie numery! Pościelowe midtempo „If It’s Good” Raphaela Saadiqa, ujmujące organicznym groove’m „Bad Decisions” Buddy’ego oraz progresywnie funkujące „The Love That I’m Giving” Imana Omariego i Kenta Jamza. Za produkcję każdego z nich odpowiada Raedio, który dwa miesiące zrobił kawałek Ravyn Lenae do tego samego serialu.

Recenzja: Raphael Saadiq Jimmy Lee

Jimmy Lee

Raphael Saadiq

Columbia / Sony

Ośmiu długich lat było trzeba, by Raphael Saadiq, niewątpliwie jedna z najważniejszych postaci współczesnego R&B, wypuścił długogrającego następcę retrosoulowego Stone Rollin’. Choć w zasadzie o następstwie nie moży być mowy — stylistycznie i kontekstowo dzieli te dwa krążki wszystko. Mimo tego to nadal Saadiq i, co chyba najważniejsze, ten sam Saadiq, którego kochamy.

Jimmy Lee to w zasadzie epitafium, album zadedykowany i napisany z perspektywy zmarłego brata muzyka, który przegrał życie z uzależnieniem narkotykowym. To najbardziej osobisty tekstowo krążek Saadiqa, który przez lata uciekał od mieszania swojego życia prywatnego z muzyką, aż w końcu znalazł się w punkcie, gdy potrzebował tego, by móc oddzielić przeszłość grubą kreską. Szczególna perspektywa Saadiqa znalazła odzwierciedlenie także w oprawie muzycznej, która eksploruje wachlarz tych samych brzmień, które nadawały pęd trwającej już przeszło trzy dekady karierze artysty. Jimmy Lee został skrojony jako specyficzne song cycle, progresywne, śmiało mieszające gatunki, dosłownie łamiące jeden drugim dzięki nagłym przejściom między utworami — przywodzącym kasetowe mikstejpy czy przełączenie kanałów telewizyjnych. Warto zauważyć, że Saadiq (z wyjątkiem A Seat at the Table Solange) od prawie dwóch dekad niemalże nie produkował rzeczy będących blisko współczesnego brzmienia — na Jimmy’m Lee> wykorzystuje więc trochę oldschoolowych, a trochę archaicznych rozwiązań, które przedstawia jako ponadczasowe, co czasem udaje mu się znakomicie (m.in. w funk-soulowym „So Ready” czy zbudowanym na klasycznym hiphopowym bicie chilloutowym „I’m Feeling Love”), a momentami nieco gorzej (zwłaszcza w triphopowym „Glory to the Veins”, które mimo pewnej ułomności doskonale wpisano w bieg krążka). Niemniej, pomimo drobnych mankamentów Jimmy Lee to znakomita płyta — zarówno koncepcyjnie, kompozycyjnie, jak i producencko.

Choć konstrukcja krążka może z początku wydawać się chaotyczna, w rzeczywistości kolejne utwory dopasowano do siebie rozmyślnie, a specyficzny przebieg albumu staje się przy kolejnych odsłuchach jego wyróżnikiem, a w końcu nawet atutem. Podobnie jak promujące płytę słodko-gorzkie midtempo „Something Keeps Calling”, tak i cały album rozpisano jako grower. Saadiq jest na krążku niewątpliwie bardziej doświadczony życiem i zaangażowany niż przed dekadą, zabawa konwencją nie jest już dla niego najważniejsza (choć zestawienie podbitego futurystycznym bitem „My Walk” z tradycyjnym charakterem inspirowanego pieśniami afroamerykańskich niewolników „Belongs to God” można tak właśnie potraktować), a każdy z kolejnych utworów na swój sposób uzmysławia słuchaczowi bezwzględność otaczającej nas rzeczywistości. Jak wspominane „Something Keeps Calling” i pozornie jedynie beztroskie „So Ready” opowiadające o bezradności w walce z nałogiem czy empatyczne „This World Is Drunk” oraz „Kings Fall” wiążące uzależnienie bezpośrednio z odrzuceniem („He’s always feeling left out / and he always left his friends out / he never understood why”). Dwa spośród najmocniejszych momentów krążka Saadiq pozostawił jednak na sam koniec — najpierw w poruszającym, przestrzennie wyprodukowanym „Rikers Island” zwieńczonym uduchowionym, chóralnym refrenem artysta odnosi się do nadproporcji Afroamerykanów w amerykańskich więzieniach („Too many niggas in Rikers Island / Why must it be? / Too many niggas in Rikers Island / Set ’em free”) przez utrzymywanie napędzanych przez wielki biznes post-kolonialistycznych mechanizmów społeczno-prawnych. Faktyczną myśl przewodnią Jimmy’ego Lee przynosi jednak dopiero ostatnie „Rearview” z wieloma pytaniami zadanymi głosem Kendricka Lamara — „How can I change the world, but can’t change myself?” i odpowiedzią Saadiqa wracającą do słuchacza jak bumerang w kilkudziesięciosekundowym pulsującym fadeoucie — „Your life is in your rearview”…

Raphael Saadiq w gotowości

W kolejnym singlu z krążka Jimmy Lee Raphael Saadiq eksploruje lekki taneczny funk spod znaku The Foreign Exchange. Nic dziwnego, że numer zwizualizowano równie słonecznym i witalnym teledyskiem! Głównym bohaterem nadal jest mężczyzna, którego poznaliśmy przed miesiącem w klipie do osobistego „Something Keeps Calling”, być może tytułowy Jimmy Lee, który po raz kolejny doświadcza czegoś na kształt iluminacji podczas zmagań z nałogiem, z którego nie potrafi wyjść.

Raphael Saadiq wizualizuje „Something Keeps Calling”

Ktoś kiedyś powiedział mi, że zawsze, gdy wykonawca nie pojawia się osobiście w swoim teledysku, czuje się oszukany. Poczułby się tak i oglądając klip do „Something Keeps Calling” Raphaela Saadiqa, bo jego bohaterami są aktorzy, a samego artysty na ekranie nie zobaczymy. Rzecz jednak zrealizowano z niezwykłą dbałością o sferę wizualną w stylu nowoczesnego kina arthouse’owego. To doskonałe dopełnienie gorzkiego utworu traktującego o mierzeniu się z nałogiem. Tymczasem nowa płyta Saadiqa Jimmy Lee ukazała się wreszcie w miniony piątek.

#FridayRoundup: Raphael Saadiq, Missy Elliott, Brockhampton, Rapsody i inni

Niewiarygodnie zasypał nas premierowymi wydawnictwami ostatni weekend sierpnia. Nie tylko po latach nowe wydawnictwa wypuścili Raphael Saadiq i Missy Elliott, ale ukazały się wypatrywane przez nas płyty Brockhampton, Rapsody i Olivii Nelson. Ponadto epka od Toro y Moi, kolejny krążek Jazzmei Horn, nieoczekiwany afrobeatowy album Jidenny i pożegnalna płyta Jeezy’ego. Słowem — jest czego słuchać!


Jimmy Lee

Raphael Saadiq

Columbia

Choć Raphael Saadiq nie zasypiał gruszek w popiele od wydania Stone Rollin’ w 2011 roku, osiem długich lat zajęło mu wypuszczenie nowego kolejnego krążka. W międzyczasie zawitał do Polski na koncert, zapowiedział drugą część kultowego Ray Ray, której premiera nie doszła finalnie do skutku, czy otrzymał nominację do Oscara. Dziś w internecie pojawiła się jednak nareszcie wyczekiwana od dawna nowa płyta Jimmy Lee, na której 53-letni już artysta przepracowuje rozmaite traumy, których nie miał okazji poruszyć na wcześniejszych krążkach i patrzy z dystansem na swoją karierę sceniczną, jednocześnie gotów stawić czoła przyszłości. To być może najbardziej osobista płyta w dyskografii Saadiqa. Muzycznie prym wiedzie oczywiście neo-soul, ale umiejętnie przyprawiony progresywnymi inklinacjami od trip hopu, przez rock, muzykę taneczną, aż po bluesa. To płyta, nad którą zdecydowanie trzeba pochylić się w nadchodzącym tygodniu! — Kurtek


Iconology

Missy Elliott

Atlantic

Missy Elliott wzięła nas wszystkich z zaskoczenia! Gdy w lipcu pisaliśmy, że raperka wygląda i czuje się znakomicie i jest gotowa, by wypuścić nową muzykę, nie przypuszczaliśmy, że stanie się to przed końcem wakacji. Epka Iconology to co prawda zaledwie cztery nowe tracki, ale to wciąż najbardziej obszerne wydawnictwo w karierze artystki od krążka The Cookbook z 2005 roku. Jednocześnie rozpoczynający wydawnictwo numer „Throw It Back” zrealizowano kolorowym teledyskiem przywodzącym na myśl klasyczne klipy Misdemeanor. Niestety, nie jest aż tak różowo — wielu może odstręczyć surowe brzmienie wydawnictwa i powtarzalność fraz zapożyczona z trapu. Nie są to produkcje ze złotej ery Timbalanda, z jakimi kojarzyliśmy Missy i które w dużej mierze zbudowały jej barwną legendę. Brakuje earwormowych refrenów i charyzmatycznych, quirkyrapowych zwrotek. Niemniej, na pewno damy nowej inkarnacji Elliott szansę i wam radzimy zrobić to samo! — Kurtek


Ginger

Brockhampton

Question Everything / RCA

Nie ma wątpliwości, że Brockhampton to jeden z najmocniejszych składów hip-hopowych. Przy okazji Iridescence pisaliśmy, że pomimo zmian w zespole i bardziej eksperymentalnego brzmienia niż tego znanego z trylogii, Brockhampton wciąż pozostają sobą. Wydaje się, że tym razem wśród szorstkich bitów znajduje się więcej przestrzeni, a na albumie zdecydowanie więcej miejsca zajmują piosenkowe, lżejsze momenty. Jak zapowiadał Kevin Abstract, Ginger nastrojem porównać można do „Hey Ya” OutKast – chłopaki tematy depresji, miłości czy trudnej przeszłości wykładają w pozornie weselszy, lecz wciąż poruszający sposób. — Klementyna


Eve

Rapsody

Jamla / Roc Nation

Kiedy w 2017 roku wyszedł numer „Power”, na którym obok Rapsody pojawił się Kendrick Lamar , będący wówczas w swojej szczytowej kondycji, raperka nie tylko nie przygasła przy gościu, ale charyzmą i surowością linijek zdarzało jej się dominować. Już wtedy czułem, że w artystce tkwi olbrzymi potencjał, ale to najnowszy krążek, zatytułowany Eve, pozwala jej jak nigdy wcześniej rozwinąć skrzydła i popisać się wszechstronnością. Z jednej strony zatem „Cleo” atakuje nas z zaskoczenia wściekłymi, chłodnymi linijkami położonymi pod instrumental samplujący „In the Air Tonight” Phila Collinsa, z drugiej „Ibithaj” to próba ożenienia Wutangowego olschoolu ze smukłym R’nB (za które na tracku odpowiada sam D’Angelo), zaś „Ryena’s Interlude” to miniatura w klimacie poezji spoken word. Tropów brzmieniowych jest jeszcze więcej, ale w tym wszystkim esencją dalej pozostają przesycone afroamerykańskim feminizmem teksty, które sięgają zarówno po bigbootypraising i radosne body positive, jak i (znacznie częściej) po bardzo bezpośrednie, agresywne próby rozliczenia się z Ameryką za krzywdy wyrządzone czarnoskórym kobietom. Nie bez powodu nazwy tracków na albumie to kobiece imiona. Rapsody celuje nie tylko w solidnie skonstruowany rapowy krążek, ale przede wszystkim  w wyraźny manifest.  — Wojtek


Back to You

Olivia Nelson

Hear This

Autorka jednej z naszych ulubionych epek z zeszłego roku wypuszcza kolejny minialbum (tym razem bardziej zbliżony do standardowego rozmiaru). Back to You po raz kolejny zgrabnie łączy R&B z popem. Połączenie to poddaje tym razem dominacji minimalistycznych bassowych aranży przywodzących na myśl Kelelę. Olivia Nelson nadal jednak stawia na klasyczne, można by rzec — staromodne, piosenki. Brak aranżacyjnych plot twistów może zniechęcić. Jeżeli jednak przedkładacie ładne melodie nad fajerwerki, to na nowym wydawnictwie Olivii z pewnością kilka takich melodii znajdziecie. — Maja Danilenko


Smartbeats

Toro y Moi

Toro y Moi

Toro Y Moi zaprezentował nowe EP zatytułowane Smartbeats. Projekt został wydany we współpracy z firmą Smartwater i zawiera kolaboracje z Nosaj Thing, Empress Of, Washed Out i Madeline Kenney. Wszystkie utwory inspirowane są zasadą „smartwater” i zostały napisane jako uzupełnienie aktywności fizycznej, do których lubisz się spocić. Artyści zaangażowani w projekt, to podobno głęboko wierzący bio zwolennicy, szukający alternatywnych sposobów odnowy biologicznej. Temat od długiego czasu na topie, ale ja jednak wolę poćwiczyć przy swojej playliście, a nie do wodno-elektrycznych dźwięków napisanych na potrzeby konkretnej firmy, która próbuje zwiększyć swoją popularność poprzez uruchomienie nowego programu kulturalnego, mającego na celu połączenie muzyki popularnej z najnowszymi osiągnięciami w nauce i technologii. — Forrel


Love and Liberation

Jazzmeia Horn

Concord Jazz

Debiutancki album Jazzmei A Social Call zapewnił jej w ubiegłym roku nominację do Grammy. Wokalistka z Teksasu dołączyła tym samym do grona najbardziej wyróżniających się jazzowych głosów młodego pokolenia. Jednocześnie wsłuchując się w jej najnowsze dzieło – Love and Liberation, słychać dojrzałość i świadomość kierunku, w jakim chce ona podążać. Na krążku znajdziemy zarówno autorskie utwory, jak i covery, wśród których są m.in. „No More” Jona Hendricka i „Green Eyes” Erykhi Badu. Macie ochotę na trochę jazzu w tradycyjnym wydaniu? Odpalcie album Jazzmei Horn. W końcu takie imię zobowiązuje. — Mateusz


85 to Africa

Jidenna

Epic

Jidenna, wokalista, producent, gentleman o afrykańskich korzeniach wraca z drugim albumem w swojej karierze. Po bardzo umiarkowanym sukcesie krążka The Chief muzyk zdecydował się zamienić R&B w radiowym wydaniu na soczysty afrobeat. Jego nowe wydawnictwo to 11 utworów promowanych takimi singlami jak „Tribe” czy „Sufi Woman”. Wśród gości pojawili się m.in. GodlLink czy Seun Kuti. Czy muzyczna podróż do Afryki to aby dobry pomysł na wskrzeszenie kariery? Nie mówię nie — Adrian


TM104: The Legend of the Snowman

Jeezy

YJ / Def Jam

Ostatnia część serii Thug Motivation może być zarazem ostatnią płytą Jeezy’ego. To już jedenasty krążek w jego dyskografii i jeżeli rzeczywiście miałby być tym pożegnalnym, to lepszego momentu nie mógł sobie wybrać. Dziś jest tylu młodych raperów z Atlanty, którzy wyznaczają trendy w amerykańskim i światowym hip-hopie, że właśnie teraz jest czas na zawieszenie mikrofonu na kołku i ostateczne przekazanie im pałeczki. Być może Jeezy właśnie tak sobie pomyślał, tego nie wiem. Wiadomo tyle, że dostajemy osiemnaście tracków, gościnnie między innymi CeeLo Green, Meek Mill i John Legend, a produkcyjnie gospodarza wspierają np. Lex Luger i J.U.S.T.I.C.E. League. — Dill


Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.

Raphael Saadiq z drugą zapowiedzią Jimmy Lee

Minął miesiąc od premiery subtelnego „Something Keeps Calling” i Raphael Saadiq zdecydował się na upublicznienie drugiego utworu zapowiadającego jego pierwszy po ośmioletniej przerwie krążek Jimmy Lee. Do nowego nagrania, zaledwie 2-minutowego i bardziej triphopowego niż soulowego w brzmieniu „Glory to the Veins” muzyk zaangażował kolejnego utalentowanego instrumentalistę — pianistę jazzowego Ernesta Turnera. Posłuchajcie nowego numeru poniżej. Tymczasem Jimmy Lee ma ukazać się nakładem Columbia Records 23 sierpnia i zawierać 13 utworów, w tym duet z Kendrickiem Lamarem.

Raphael Saadiq wraca z nowym singlem po ośmioletniej przerwie

Choć Raphael Saadiq nie zasypiał gruszek w popiele od wydania Stone Rollin’ w 2011 roku, osiem długich lat zajęło mu wypuszczenie nowego solowego singla! W międzyczasie zawitał do Polski na koncert, zapowiedział drugą część kultowego Ray Ray, której premiera nie doszła finalnie do skutku, czy dostał nominację do Oscara. Dziś w internecie pojawiło się jednak nareszcie wyczekiwane od dawna nowe nagranie — „Something Keeps Calling”, które treścią odnosi się bezpośredniego do wieloletniej przerwy artysty. Muzycznie z kolei to subtelny miks saadiqowskiego soulu z wpływami funk rocka (za sprawą gitarzysty Roba Bacona) i klasycznego R&B. Nagranie można nazwać zachowawczym, ale lepszym określeniem będzie — refleksyjne. Ponoć „Something Keeps Calling” zwiastuje kolejny solowy krążek Saadiqa zatytułowany Jimmy Lee, ale na potwierdzenie tej informacji trzeba będzie pewnie jeszcze poczekać. Tymczasem słuchamy!

John Legend zapowiada świąteczny album

Ponoć wskaźnik prezentujący roczną popularność „Last Christmas” zaczyna powoli wzbijać się w górę. Nim osiągnie szczyt, minie jeszcze trochę czasu, jednak jest to jeden z pierwszych sygnałów zwiastujących nieuchronnie zbliżające się święta. Oznacza to również rozpoczęcie sezonu na wydawnictwa muzyczne osadzone w tym klimacie. Jeżeli męczą was powtarzane co roku przeboje, to niespodziankę ma dla was John Legend. Okazuje się, że jeszcze w tym miesiącu artysta wypuści projekt zatytułowany A Legendary Christmas. Na krążku usłyszymy oryginalne kompozycje oraz dobrze znane standardy, a u boku Legenda pojawią się Stevie Wonder oraz Esperanza Spalding. Producentem wykonawczym projektu jest Raphael Saadiq, a całość będziemy mogli usłyszeć już 26 października. Lista utworów pod spodem.

Spis utworów:
1. What Christmas Means to Me (feat. Stevie Wonder on harmonica)
2. Silver Bells
3. Have Yourself a Merry Little Christmas (feat. Esperanza Spalding)
4. No Place Like Home
5. Bring Me Love
6. Merry Christmas Baby / Give Love on Christmas Day
7. Christmas Time Is Here
8. Waiting for Christmas
9. Purple Snowflakes
10. The Christmas Song (Chestnuts Roasting On An Open Fire)
11. Please Come Home for Christmas
12. Wrap Me Up in Your Love
13. By Christmas Eve
14. Merry Merry Christmas

Ali Shaheed Muhammad i Adrian Younge szykują naładowany gościnnymi udziałami album

Takie newsy bardzo lubimy! Okazuje się, że związany niegdyś z A Tribe Called Quest Ali Shaheed Muhammad i Adrian Younge szykują wspólną płytę jako The Midnight Hour. To, że panowie współpracują ze sobą nowością nie jest, bo byli chociażby odpowiedzialni za stworzenie ścieżki dźwiękowej do Luke’a Cage’a, a zalążki wspólnej działalności były już widoczne na albumie Souls of Mischief, produkowanym przez Younge’a. Na nowym projekcie znajdziemy gościnne udziały między innymi Raphaela Saadiqa i Cee-Lo Greena ale też, Bilala, Marshy Ambrosius, Questlove’a, Keyona Harrolda, No I.D., Jamesa Poysera i innych. Pełna tracklista poniżej. Już teraz można sprawdzić pierwszy singiel „Questions” z Cee-Lo na wokalu. Jeśli pamiętacie untitled unmastered Kendricka Lamara, to na pewno skojarzycie, że „Questions” było samplowane w „untitled 06 | 06.30.2014.”.

1. „Black Beacon”
2. „Mare” (feat. Ladybug Mecca)
3. „It’s You” (feat. Raphael Saadiq)
4. „Questions” (feat. Cee-Lo Green)
5. „So Amazing” (feat. Luther Vandross)
6. „Gate 54”
7. „Do It Together” (feat. Bilal)
8. „Redneph In B Minor”
9. „Better Endeavor”
10. „Smiling For Me” (feat. Karolina)
11. „Don’t Keep Me Waiting” (feat. Marsha Ambrosius)
12. „Bitches Do Voodoo” (feat. Ángela Muñoz)
13. „Possibilities” (feat. Eryn Allen Kane)
14. „Mission”
15. „Dans Un Moment D’errance” (feat. Laetitia Sadier, Questlove & Keyon Harrold)
16. „Love Is Free” (feat. Eryn Allen Kane)
17. „Together Again” (feat. No I.D. & James Poyser)
18. „Feel Alive” (feat. Karolina & Loren Oden)
19. „There Is No Greater Love” (feat. Loren Oden & Saudia Yasmein)
20. „Ravens”