Wydarzenia

rapsody

Odsłuch: Judas and the Black Messiah: The Inspired Album

Judas and the Black Messiah: The Inspired Album

Film Judas and the Black Messiah i muzyczne czarne złoto

W piątek na HBO Max i w kinach w USA pojawił się długo wyczekiwany biopic Freda Hamptona, lidera Czarnych Panter, zastrzelonego przez policję podczas nalotu na jego dom w 1968 roku. Obraz Jesus and the Black Messiah z Danielem Kaluuyą i Lakeithem Stanfieldem w rolach głównych to uczta nie tylko dla miłośników zaangażowanego kina, ale także dla entuzjastów politycznego hip-hopu i soulu. Na wydanym właśnie albumie z utworami inspirowanymi filmem usłyszymy m.in. A$AP Rocky’ego, Nasa z Hit-Boyem, Nipseya Hussle z Jayem-Z, Black Thoughta, JID i Rapsody, Smino z Sabą, a w jego bardziej soulowym zakątku SiR, BJ-a the Chicago Kida, Masego i promujące obraz nagranie H.E.R. „Fight for You” nominowane do Złotego Globu.

To nie tylko tematyczny, ale i stylistyczny most pomiędzy latami 70. a dzisiaj. W BlacKkKlansman Spike’a Jonze’a kilka lat temu doświadczenie przemocy i dyskryminacji wobec czarnoskórych Amerykanów sprzed półwiecza zostało ukazane jako paralelne z obecnym stanem rzeczy, który już po premierze filmu przekształcił się w wielotygodniowe protesty ruchu #BlackLivesMatter. Tę samą paralelę wyraża w Fight for You H.E.R. – nie tylko w warstwie lirycznej, ale i muzycznej, cytując obszernie kultowe „Inner City Blues” Marvina Gaye’a. Wyrażają ją też znamienici raperzy zaproszeni do współtworzenia tego do szpiku czarnego krążka. Koniecznie posłuchajcie go poniżej!

Dwa nowe utwory od Stevie’ego Wondera!

stevie wonder

Jeśli szukacie pozytywów związanych z 2020 rokiem to mamy dla Was radosną informację. Stevie Wonder wypuścił dwa nowe utwory! Legendarny muzyk przerywa tym samym trwającą blisko 15 lat wydawniczą przerwę. „Where Is Our Love Song” i „Can’t Put It in The Hands of Fate” wyraźnie nawiązują do trwających w ostatnich miesiącach protestów za oceanem. W obu przypadkach Stevie’ego wspiera grono zacnych gości. W pierwszym utworze gospodarzowi asystuje Gary Clark Jr. W drugim, wśród artystów uczestniczących znaleźli się Rapsody, Cordae, Chika oraz Busta Rhymes! To nie koniec zaskoczeń. Stevie Wonder ogłosił przy okazji, że kończy współpracę z Motown i zakłada własną wytwórnię — So What The Fuss Music działające pod Republic Records. Na szczęście nie ma co panikować — artysta stwierdził, że opuszcza szeregi wytwórni, ale nie zamyka się na ewentualną współpracę w przyszłości.

Even though I have left Motown, I never leave Motown. That’s Detroit. So I’m sure that we can figure out how we can do some things at Motown. Maybe I’ll do my „Gospel Inspired by Lula” with Motown. We’ll work it out.

Wspomniane w wypowiedzi Stevie’ego Gospel Inspired by Lula to album, który miał ujrzeć światło dzienne w 2013 roku. Kto wie, może taka zmiana zaowocuje w końcu nowym krążkiem? Niecierpliwie czekamy na więcej informacji!

Największy problem Rapsody

Rapsody - 12 Problems

Rapsody - 12 Problems

Rapsody wśród gości kompilacji Reprise od Roc Nation

Nie bez ciekawości obserwujemy poczynania Rapsody po wydaniu krążka Eve, który utrzymał jej pozycję w czołówce współczesnych przedstawicieli świadomego hip-hopu. Tym razem raperka dołącza do gości kompilacji Reprise, obok Jorji SmithVica Mensy. Utwór „12 Problems” to drobiażdżek, ale też przede wszystkim kolejny głos w istotnej sprawie: singiel traktuje o policyjnej przemocy, a czyni to z Rapsodycznym zacięciem i chóralnym podkładem w tle. Celem kompilacji Reprise jest zwrócenie uwagi na brutalność policji, przestępstwa z nienawiści i inne naruszenia praw obywatelskich. Premiera albumu 9 października.

Jacob Collier zaprasza Rapsody do nowego singla

Jacob Collier - He Won't Hold You

Jacob Collier - He Won't Hold You

Jacob Collier i Rapsody ku pokrzepieniu serc

Uwaga! „He Won’t Hold You” nie jest propozycją dla osób nisko wrażliwych. Czwarty singiel zwiastujący Djesse vol. 3 pretenduje do rozkruszenia najbardziej skamieniałych zakamarków waszego ja, schowanych głęboko pod tapczanem przed jakąkolwiek publicznością. I to bez wycieczek w pretensjonalność. „He Won’t Hold You” to chyba najmniej collierowsko zmanierowany utwór, mimo że zaaranżowano go w collierowski sposób: z mnogością instrumentów, ale za to z wyraźnym wycofaniem wokalu. Na soul-gospelowej balladzie znalazła się też pokaźna przestrzeń dla Rapsody, która ze swoim świadomym, osadzonym spoken word niesie równie świadomie i krzepiące przesłanie. Posłuchajcie koniecznie!

Recenzja: Rapsody Eve

recenzja rapsody

recenzja rapsody

Rapsody

Eve

Jamla / Rock Nation

Rapsody już od paru ładnych lat konsekwentnie broni tytułu czołowej „świadomej” raperki na współczesnej scenie. Wielki talent, intrygujące teksty i wyszlifowane umiejętności są jej największymi atutami pośród wielu artystek, które często maskują braki w warsztacie barwnym wizerunkiem i skandalem. Paradoksalnie stanowią jednak pewną barierę — tym większą, im bardziej ambicjonalnie pierwsza dama ekipy Jamla podchodzi do swojej twórczości. Eve pokazuje to wyjątkowo dobitnie.

Wydane w 2017 roku Laila’s Wisdom było głośnym i przekonującym manifestem — Rapsody zaznaczyła nim swoją pozycję i udowodniła, że dzisiejszy kobiecy hip-hop nie ma żadnych powodów do kompleksów. Idealny balans między subtelnością i seksualnością a pewnością siebie i drapieżnością pomógł raperce ostatecznie wykrystalizować swój własny styl. Najnowsze Eve jest kolejnym etapem jej ewolucji. Punktem wyjścia jest tu afirmacja czarnej kobiecości i oddanie hołdu afroamerykańskim bohaterkom, co często przeradza się w pretekst do ekspresji własnych doświadczeń i refleksji. Pod względem formy i zamysłu trzeci album Rapsody prezentuje się więc imponująco.

Już otwierające płytę „Nina” na spirytualnym podkładzie z Niną Simone w roli głównej porywa słuchacza wyznaniami takimi jak Emit light, rap, or Emmett Till, I drew a line without showing my body, that’s a skill. Kolejne „Cleo” eksploruje tematykę walki o uznanie na scenie jeszcze bardziej, tym razem biorąc za jej symbol postać Queen Latify. Chociaż taka forma narracji mogłaby prowadzić do pewnych niekoniecznie ciekawych w dłuższej perspektywie schematów, Rapsody zręcznie żongluje nastrojami, przerzucając w pewnym momencie punkt ciężkości z afroamerykańskiego etosu na wyluzowane popisy umiejętności. „Whoopi” i „Oprah” przynoszą pewnego rodzaju odświeżenie, łatwo jednak odnieść wrażenie, że nie jest to stylistyka, w której artystka czuje się najlepiej. Poza tym na płycie znalazło się kilka bardziej melodyjnych i zmysłowych kompozycji, w tym „Michelle”, które przywodzi na myśl najlepsze fragmenty Laila’s Wisdom — mimo to, to wciąż odrobinę za mało, aby płytę można uznać za różnorodną.

Podobne problemy dotykają produkcji. Mimo że na papierze Eve oferuje cały wachlarz sampli i producentów, wśród których prym wiedzie niezawodny 9th Wonder, brzmienie płyty jest zaskakująco jednowymiarowe. Momentami tekstury są płytkie, a podkłady monotonne, lecz Rapsody i towarzyszący jej goście potrafią to zrekompensować z nawiązką. Na pochwałę zasługują tu szczególnie J. Cole i J.I.D., którzy bez problemu dorównują poziomowi Rapsody i doskonale uzupełniają jej styl męskim punktem widzenia. Perełką jest także udział D’Angelo i GZA w singlowym „Ibithaj”, które stanowi swobodną interpretację „Liquid Swords”. Niestety, podobnie jak w wielu innych utworach, brakuje tu porządnego refrenu, co nazbyt często kontrastuje z wysoką jakością zwrotek.

Konkluzją ponad godzinnego seansu jest utwór „Afeni”, który zamykając album, otwiera jednocześnie pełną szacunku i empatii dyskusję na temat roli kobiet we współczesnym świecie. Jego adresatami są zarówno mężczyźni, jak i kobiety, ponieważ tylko wzajemne zrozumienie może przynieść efekt w postaci lepszego jutra dla wszystkich. Eve jest więc śmiałą próbą oddania kobiecej perspektywy i dokonania realnej zmiany. Zbyt często jednak sięga po mitologizację jako narzędzie wyrazu, odrzucając dosłowność i uniwersalność. To fascynująca deklaracja wartości, która ze względu na swoją złożoność i intymny charakter ma szansę przekonać wyłącznie nielicznych. Nie oznacza to jednak, że nie warto dać jej szansy — wręcz przeciwnie; ci, którzy mają wystarczająco dużo determinacji i ciekawości, odnajdą w najnowszym projekcie Rapsody długie godziny wspaniałych muzycznych doznań.

#FridayRoundup: Raphael Saadiq, Missy Elliott, Brockhampton, Rapsody i inni

Niewiarygodnie zasypał nas premierowymi wydawnictwami ostatni weekend sierpnia. Nie tylko po latach nowe wydawnictwa wypuścili Raphael Saadiq i Missy Elliott, ale ukazały się wypatrywane przez nas płyty Brockhampton, Rapsody i Olivii Nelson. Ponadto epka od Toro y Moi, kolejny krążek Jazzmei Horn, nieoczekiwany afrobeatowy album Jidenny i pożegnalna płyta Jeezy’ego. Słowem — jest czego słuchać!


Jimmy Lee

Raphael Saadiq

Columbia

Choć Raphael Saadiq nie zasypiał gruszek w popiele od wydania Stone Rollin’ w 2011 roku, osiem długich lat zajęło mu wypuszczenie nowego kolejnego krążka. W międzyczasie zawitał do Polski na koncert, zapowiedział drugą część kultowego Ray Ray, której premiera nie doszła finalnie do skutku, czy otrzymał nominację do Oscara. Dziś w internecie pojawiła się jednak nareszcie wyczekiwana od dawna nowa płyta Jimmy Lee, na której 53-letni już artysta przepracowuje rozmaite traumy, których nie miał okazji poruszyć na wcześniejszych krążkach i patrzy z dystansem na swoją karierę sceniczną, jednocześnie gotów stawić czoła przyszłości. To być może najbardziej osobista płyta w dyskografii Saadiqa. Muzycznie prym wiedzie oczywiście neo-soul, ale umiejętnie przyprawiony progresywnymi inklinacjami od trip hopu, przez rock, muzykę taneczną, aż po bluesa. To płyta, nad którą zdecydowanie trzeba pochylić się w nadchodzącym tygodniu! — Kurtek


Iconology

Missy Elliott

Atlantic

Missy Elliott wzięła nas wszystkich z zaskoczenia! Gdy w lipcu pisaliśmy, że raperka wygląda i czuje się znakomicie i jest gotowa, by wypuścić nową muzykę, nie przypuszczaliśmy, że stanie się to przed końcem wakacji. Epka Iconology to co prawda zaledwie cztery nowe tracki, ale to wciąż najbardziej obszerne wydawnictwo w karierze artystki od krążka The Cookbook z 2005 roku. Jednocześnie rozpoczynający wydawnictwo numer „Throw It Back” zrealizowano kolorowym teledyskiem przywodzącym na myśl klasyczne klipy Misdemeanor. Niestety, nie jest aż tak różowo — wielu może odstręczyć surowe brzmienie wydawnictwa i powtarzalność fraz zapożyczona z trapu. Nie są to produkcje ze złotej ery Timbalanda, z jakimi kojarzyliśmy Missy i które w dużej mierze zbudowały jej barwną legendę. Brakuje earwormowych refrenów i charyzmatycznych, quirkyrapowych zwrotek. Niemniej, na pewno damy nowej inkarnacji Elliott szansę i wam radzimy zrobić to samo! — Kurtek


Ginger

Brockhampton

Question Everything / RCA

Nie ma wątpliwości, że Brockhampton to jeden z najmocniejszych składów hip-hopowych. Przy okazji Iridescence pisaliśmy, że pomimo zmian w zespole i bardziej eksperymentalnego brzmienia niż tego znanego z trylogii, Brockhampton wciąż pozostają sobą. Wydaje się, że tym razem wśród szorstkich bitów znajduje się więcej przestrzeni, a na albumie zdecydowanie więcej miejsca zajmują piosenkowe, lżejsze momenty. Jak zapowiadał Kevin Abstract, Ginger nastrojem porównać można do „Hey Ya” OutKast – chłopaki tematy depresji, miłości czy trudnej przeszłości wykładają w pozornie weselszy, lecz wciąż poruszający sposób. — Klementyna


Eve

Rapsody

Jamla / Roc Nation

Kiedy w 2017 roku wyszedł numer „Power”, na którym obok Rapsody pojawił się Kendrick Lamar , będący wówczas w swojej szczytowej kondycji, raperka nie tylko nie przygasła przy gościu, ale charyzmą i surowością linijek zdarzało jej się dominować. Już wtedy czułem, że w artystce tkwi olbrzymi potencjał, ale to najnowszy krążek, zatytułowany Eve, pozwala jej jak nigdy wcześniej rozwinąć skrzydła i popisać się wszechstronnością. Z jednej strony zatem „Cleo” atakuje nas z zaskoczenia wściekłymi, chłodnymi linijkami położonymi pod instrumental samplujący „In the Air Tonight” Phila Collinsa, z drugiej „Ibithaj” to próba ożenienia Wutangowego olschoolu ze smukłym R’nB (za które na tracku odpowiada sam D’Angelo), zaś „Ryena’s Interlude” to miniatura w klimacie poezji spoken word. Tropów brzmieniowych jest jeszcze więcej, ale w tym wszystkim esencją dalej pozostają przesycone afroamerykańskim feminizmem teksty, które sięgają zarówno po bigbootypraising i radosne body positive, jak i (znacznie częściej) po bardzo bezpośrednie, agresywne próby rozliczenia się z Ameryką za krzywdy wyrządzone czarnoskórym kobietom. Nie bez powodu nazwy tracków na albumie to kobiece imiona. Rapsody celuje nie tylko w solidnie skonstruowany rapowy krążek, ale przede wszystkim  w wyraźny manifest.  — Wojtek


Back to You

Olivia Nelson

Hear This

Autorka jednej z naszych ulubionych epek z zeszłego roku wypuszcza kolejny minialbum (tym razem bardziej zbliżony do standardowego rozmiaru). Back to You po raz kolejny zgrabnie łączy R&B z popem. Połączenie to poddaje tym razem dominacji minimalistycznych bassowych aranży przywodzących na myśl Kelelę. Olivia Nelson nadal jednak stawia na klasyczne, można by rzec — staromodne, piosenki. Brak aranżacyjnych plot twistów może zniechęcić. Jeżeli jednak przedkładacie ładne melodie nad fajerwerki, to na nowym wydawnictwie Olivii z pewnością kilka takich melodii znajdziecie. — Maja Danilenko


Smartbeats

Toro y Moi

Toro y Moi

Toro Y Moi zaprezentował nowe EP zatytułowane Smartbeats. Projekt został wydany we współpracy z firmą Smartwater i zawiera kolaboracje z Nosaj Thing, Empress Of, Washed Out i Madeline Kenney. Wszystkie utwory inspirowane są zasadą „smartwater” i zostały napisane jako uzupełnienie aktywności fizycznej, do których lubisz się spocić. Artyści zaangażowani w projekt, to podobno głęboko wierzący bio zwolennicy, szukający alternatywnych sposobów odnowy biologicznej. Temat od długiego czasu na topie, ale ja jednak wolę poćwiczyć przy swojej playliście, a nie do wodno-elektrycznych dźwięków napisanych na potrzeby konkretnej firmy, która próbuje zwiększyć swoją popularność poprzez uruchomienie nowego programu kulturalnego, mającego na celu połączenie muzyki popularnej z najnowszymi osiągnięciami w nauce i technologii. — Forrel


Love and Liberation

Jazzmeia Horn

Concord Jazz

Debiutancki album Jazzmei A Social Call zapewnił jej w ubiegłym roku nominację do Grammy. Wokalistka z Teksasu dołączyła tym samym do grona najbardziej wyróżniających się jazzowych głosów młodego pokolenia. Jednocześnie wsłuchując się w jej najnowsze dzieło – Love and Liberation, słychać dojrzałość i świadomość kierunku, w jakim chce ona podążać. Na krążku znajdziemy zarówno autorskie utwory, jak i covery, wśród których są m.in. „No More” Jona Hendricka i „Green Eyes” Erykhi Badu. Macie ochotę na trochę jazzu w tradycyjnym wydaniu? Odpalcie album Jazzmei Horn. W końcu takie imię zobowiązuje. — Mateusz


85 to Africa

Jidenna

Epic

Jidenna, wokalista, producent, gentleman o afrykańskich korzeniach wraca z drugim albumem w swojej karierze. Po bardzo umiarkowanym sukcesie krążka The Chief muzyk zdecydował się zamienić R&B w radiowym wydaniu na soczysty afrobeat. Jego nowe wydawnictwo to 11 utworów promowanych takimi singlami jak „Tribe” czy „Sufi Woman”. Wśród gości pojawili się m.in. GodlLink czy Seun Kuti. Czy muzyczna podróż do Afryki to aby dobry pomysł na wskrzeszenie kariery? Nie mówię nie — Adrian


TM104: The Legend of the Snowman

Jeezy

YJ / Def Jam

Ostatnia część serii Thug Motivation może być zarazem ostatnią płytą Jeezy’ego. To już jedenasty krążek w jego dyskografii i jeżeli rzeczywiście miałby być tym pożegnalnym, to lepszego momentu nie mógł sobie wybrać. Dziś jest tylu młodych raperów z Atlanty, którzy wyznaczają trendy w amerykańskim i światowym hip-hopie, że właśnie teraz jest czas na zawieszenie mikrofonu na kołku i ostateczne przekazanie im pałeczki. Być może Jeezy właśnie tak sobie pomyślał, tego nie wiem. Wiadomo tyle, że dostajemy osiemnaście tracków, gościnnie między innymi CeeLo Green, Meek Mill i John Legend, a produkcyjnie gospodarza wspierają np. Lex Luger i J.U.S.T.I.C.E. League. — Dill


Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.

Rapsody zajawia nadchodzący album kolaboracją z GZA i D’Angelo

Ładny festiwal nam tu urządziła koleżanka Rapsody! Autorkę rewelacyjnego Laila’s Wisdom na nowym singlu „Ibtihaj” nie interesuje zwyczajne cytowanie klasyków. Ona wywołuje klasyków do odpowiedzi. W przywoływaniu „Liquid Swords” GZA i „Things Done Changed” Biggiego pomagają jej nie kto inny, jak D’Angelo i GZA. „You shock, boy?” Szokującym na pewno nie jest, że cała trójka brzmi w tej oldskulowo-psychodelicznej mieszance celująco. Zimny świecie, dawno nas w takim miejscu nie było, ale płynie tak samo dobrze.

Singiel „Ibtihaj” zapowiada trzeci album Rapsody Eve, poświęcony wpływowym Afroamerykankom. Premierę krążka zapowiedziano na sierpień. Wyglądamy z niecierpliwością!

Nowy teledysk: Rapsody „Chrome (Like Ooh)”

Laila’s Wisdom niestety jedynie otarło się o Grammy, natomiast i tak jest to wystarczająco dobry powód, by sprawdzić ostatnie wydawnictwo Rapsody. Dla niezdecydowanych mamy świeży teledysk od raperki. Tym razem wizualizacji doczekał się utwór „Chrome (Like Ooh)”. Za produkcję kawałka odpowiadają Ka$h do spółki z Khrysisem.

Nowy teledysk: Rapsody ft. Kendrick Lamar, Lance Skiiiwalker „Power”

Rapsody prezentuje najnowszy teledysk, promujący jej drugi solowy album, Laila’s Wisdom. Klip powstał do jednego z najcieplej przyjętych przez fanów utworu na płycie, „Power”, za produkcję którego odpowiada głowa i architekt brzmienia Jamla Records, 9th Wonder. Obok artystki, możemy usłyszeć w nim również część składu Top Dawg Entertainment, tj. Kendricka Lamara i Lance’a Skiiiwalkera. Ostatni krążek Rapsody spotkał się z fantastycznym odbiorem słuchaczy i recenzentów (naszą recenzję Laila’s Wisdom możecie przeczytać tu).

Recenzja: Rapsody Laila’s Wisdom

Rapsody

Laila’s Wisdom (2017)

Jamla / Roc Nation

Musiało minąć kilka ładnych lat, żeby Rapsody swoim uporem i determinacją wywalczyła należną sobie pozycję na współczesnej scenie hip hopu. Mając w swoim dorobku wiele solidnych projektów, w tym ciepło przyjęte She Got GameThe Idea of Beautiful, znalazła się jednak na etapie, w którym podniesienie poprzeczki stanowiło jej artystyczne “być, albo nie być”. Laila’s Wisdom to album, który chociaż był wyczekiwany przez nielicznych, zaskoczył wszystkich.

Płytę otwiera tytułowe “Laila’s Wisdom”, które wita nas soulowym samplem z “Young, Gifted and Black” w wykonaniu Arethy Franklin i bujającym hip hopowym bitem autorstwa głównego architekta brzmienia krążka — 9th Wondera. Rapsody już od pierwszych sekund przejmuje całą uwagę odbiorcy, pewnie manewrując po energetyzującym loopie. Jej linijki pełne są autorefleksji i błyskotliwych momentów w stylu “You gon lose some friends but those circles are better than the ovals/A black man left the oval”. Utwór płynnie przechodzi w równie żywe i pobudzające “Power”, na którym gościnnie wystąpił Kendrick Lamar. Między artystami wymieniającymi spostrzeżenia na temat władzy i siły czuć chemię, którą pamiętamy z rewelacyjnego “Complexion”. Dalej jest równie dobrze — funkujące i humorystyczne “Pay Up” bawi opowieścią o mężczyznach i kobietach żerujących na sukcesie swoich partnerów, a spokojne, soulowe “Nobody” wprawia w stan zadumy nad pokorą i niewiedzą. Występy gości są idealnym uzupełnieniem i urozmaiceniem płyty. Usłyszymy tu świetne wokale Andersona .Paaka i BJ the Chicago Kida, jak i porywające zwrotki Black Thoughta, GQ i Busta Rhymesa. Wszystko stoi na niebywale wysokim poziomie, sprawiając wrażenie, że na Laila’s Wisdom nie ma rzeczy pozostawionych przypadkowi.

Niewątpliwym atutem albumu jest zróżnicowana tematyka i szereg interesujących konceptów. Rapsody zręcznie żongluje swoimi obserwacjami i opowieściami, rapując o swojej samoocenie i kanonach piękna (“Black & Ugly”), przemocy na ulicach (“Chrome” i “Jesus Coming”) czy środowisku hip hopu i swojej pozycji (“You Should Know”). Nie zabrakło również kawałków poświęconych tematyce relacji damsko-męskich i o ile są one interesującym spojrzeniem na różne aspekty związków, ich nagromadzenie w jednej części albumu niepotrzebnie spowalnia tempo. Trzeba jednak przyznać, że Rapsody trzyma wszystko w ryzach swojej charyzmy, a jej kobieca perspektywa stanowi naturalne, niewymuszone spoiwo całości. Jej wrażliwość i subtelność, ale także pazur i głód sukcesu tworzą niezwykle autentyczny obraz, momentalnie wciągając słuchacza w świat artystki.

Laila’s Wisdom nie byłoby tak dobre, gdyby nie przepiękna oprawa muzyczna. 9th Wonder, Khrysis i Terrace Martin dopięli wszystko na ostatni guzik, wypełniając podkłady żywą instrumentalizacją, skrupulatnie dobranymi samplami i pierwszorzędną produkcją. Dzięki temu album jest nasycony jazzowymi, soulowymi i funkowymi akcentami, pozostając jednocześnie najbardziej hip hopową płytą od czasu ostatniego wydawnictwa A Tribe Called Quest. To brzmienie, które może kojarzyć się z takimi arcydziełami jak To Pimp A Butterfly, różni się jednak od niego większym udziałem melodii i ducha zmysłowego R’n’B lat 90.

Na swoim drugim oficjalnym albumie Rapsody wyraźnie dała znać, że nie interesują jej obrzeża mainstreamu i niszowy odbiór. Słusznie sięgnęła po swoje, wydobywając z własnego stylu wszystko to, co najlepsze. Laila’s Wisdom to milowy krok w artystycznej ewolucji; płyta, na której słychać lata spędzone na konsekwentnej pracy nad wewnętrznym potencjałem. To także piękny prezent dla damskiej części publiczności, która od dawna zmagała się z luką społecznie świadomych raperek, i wyzwanie rzucone konkurencji: „I count ten by fives, I’m always halfway there in my mind / It’s on you to catch up this time”. Grzech nie sprawdzić!