robert glasper experiment
#FridayRoundup: Taconafide, Tinashe, Princess Nokia, Pac Div i inni

Jak we wspólnym projekcie poradzili sobie Taco Hemingway oraz Quebonafide? Czy następca Aquarius Tinashe spełni pokładane w niej nadzieje? Czy przejście z boombapu do emo rapu wyjdzie na dobre dla Princess Nokia? Na te oraz kilka innych pytań, znajdziecie odpowiedź w Waszym ulubionym cyklu zbierającym najważniejsze płytowe premiery.
SOMA 0,5 mg
Taconafide
Taconafide
No i stało się, gorący duet Taconafide, niczym Sobota wjechał na polskiego Spotifaja, od razu wykręcając zawrotne liczby, jeśli chodzi o ilość odsłuchów. My już jakiś czas temu sygnalizowaliśmy, co uważamy o ostatnich poczynaniach Taco Hemingwaya, więc może tym razem warto krótko wspomnieć o Quebonafide. Zaskakująco, częściej niż jego mniej doświadczony kolega, zdarzają mu się liryczne potknięcia i niedociągnięcia we flow. Zaskakująco, bo przecież Kuba w tego typu brzmieniach siedzi zdecydowanie dłużej. Płyta ma swoje mocniejsze i słabsze momenty. Do tych pierwszych na pewno należy kawałek „Wiem” (głównie za sprawą wpadającego w ucho bitu, który klimatem przypomina coś pomiędzy „Portland” Drake’a a „Chodź” Taco Hemingwaya). Miłośnikom hip-hopu może być jednak ciężko przebrnąć przez takie numery jak niebezpiecznie zbliżająca się do eskowych rytmów „Visa” czy „Mleko & miód” (tutaj irytuje głównie zmiana głosu Filipa). Najciekawszym momentem płyty jest jednak „Intro”, nie tylko dlatego, że można tam usłyszeć drobne scratche, ale i ze względu na warstwę liryczną. W tym przypadku obydwaj raperzy tekstowo wypadli o wiele lepiej niż w pozostałej części Somy 0,5 mg. Z drugiej strony linijkami przedstawili się jako ci, którzy mają coś do przekazania młodym. Wydaje się to dosyć kontrowersyjne, jeśli zestawi się to z treścią dalszych utworów z albumu czy z brutalnym wersem „trafiamy do młodzieży jak stary Kevin Spacey”. — Polazofia
Joyride
Tinashe
RCA
Tinashe bardzo długo wodziła nas za nos jeśli chodzi o jej następny krążek. Na następcę Aquarius przyszło nam czekać niecałe 4 lata. W międzyczasie wokalistka wydała Nightride (uznawany przez niektórych za jej drugi studyjny album, a część tytułuje go kolejnym mixtapem w dyskografii Tinashe), jednak wszyscy wciąż pytali, gdzież ten obiecany Joyride? No i mamy to. Płytę promują trzy single, każdy z rap featuringiem. Może zabrzmi to ryzykownie, ale już po pierwszym odsłuchu możemy pokusić się o tezę, że to co najgorsze wyszło na początku. Album jest dość skromny bo na 13 kompozycji 3 z nich stanowią kolejno intro oraz dwa interludia co daje nam 10 pełnoprawnych utworów, ale jakość rekompensuje niedosyt. Chce się rzecz, że jest to brzmienie starej, dobrej Tinashe. Na uwagę zasługuje szczególnie utwór „Stuck With Me” z Little Dragon, czyli jedyny nie-rap kolaborant na płycie. — Pat
A Girl Cried Red
Princess Nokia
Rough Trade
Tego chyba nikt się nie spodziewał. Princess Nokia, która drogę do uznania przez najbardziej niszowe blogi muzyczne i najbardziej zajadłych fanów alternatywnego hip hopu utorowała sobie błyskotliwą mieszanką klasycznego boombapu i minimalistycznego trapu, postanowiła wydać album w stylistyce emo rapu. A Girl Cried Red, zapowiedziane nieco ponad tydzień temu to 8 premierowych utworów, których same tytuły stanowią podróż w czasie do głębokich lat 2000. Umieram z ciekawości — Adrian
1st Baptist
Pac Div
RBC
Członkowie zespołu Pac Div, swój ostatni album zatytułowany GMB wypuścili w 2012 roku. Od tamtej pory udzielali się głównie solowo, a najwięcej zamieszania zrobił LIKE, którego produkcje znalazły się, chociażby na good kid, m.A.A.d czy Malibu. Po sześciu latach trio powraca z nowym krążkiem, na którym produkcyjnie udzielają się DJ Dahi, Swiff D, Huss, Esta, James Rodgers oraz oczywiście wspomniany wcześniej LIKE. Szykuje się więc spora gratka dla wszystkich fanów nowej fali kalifornijskiego hip-hopu. — efdote
Lunch Meat EP
The Alchemist
The Alchemist
Spora część rapowej młodej gwardii chyba na dobre zrezygnowała już z usług takich producentów jak Alchemist. Nie powinien być to jednak powód do narzekań, bo Alan sam radzi sobie całkiem nieźle i raz na jakiś czas dostarcza fanom porcję nowej muzyki. Lunch Meat EP będzie jego pierwszym projektem wydanym w 2018 roku. Na mikrofonach bez zaskoczenia – Roc Marciano, Conway, Westside Gunn, Action Bronson i Styles P. A jeżeli komukolwiek taki zestaw nie odpowiada, to autor dołącza także wersje instrumentalne. Już sama ksywka Alchemista to chyba wystarczająca rekomendacja tak więc zapraszam do odsłuchu. — Mateusz
Robert Glasper x Kaytranada: The ArtScience Remixes
Robert Glasper Experiment
Blue Note
Robert Glasper i spółka zaprosili Kaytranadę, by pomajstrował przy ostatnim projekcie Robert Glasper Experiment ArtScience, który być może niesłusznie przeszedł zupełnie bez echa. Wszystko to z okazji zbliżającego się wielkimi krokami Record Store Day (to w przyszłą sobotę, 21 kwietnia) — wtedy też ukaże się winylowa wersja płyta. Na epce poza Kaytrą pojawiają się też Don Cheadle, Talib Kweli, Alex Isley i Iman Omari.— Kurtek
London EP
Jones
37 Adventures
Po udanym starcie przed dwoma laty Jones przygotowuje się do wydania następcy New Skin. Przed trzema dniami opublikowała pierwszy singiel z wydawnictwa „Tender”, którym towarzyszyła też premiera trzech innych utworów. Wszystkie cztery w specjalnych wersjach akustycznych złożyły się na epkę London. Jones zachowała nie tylko kolory kolory z poprzedniej okładki — niebieski, żółty i różowy, ale też koloryt subtelnego neo-soulu mieszającego się z popem i R&B.— Kurtek
Out of the Darkest
Mista Silva
Fresh 2 Def
Jeśli niestraszny wam utopiony w autotunie miks afrobeatu i reggaetonu, Out of the Darkest nowy mikstejp Mista Silvy powinien znaleźć miejsce na waszych plejlistach, zwłaszcza że to pierwszy długogrający projekt londyńskiego emcee, którego przed kilkoma laty typowano jako jedną z nadziei brytyjskiej afrobeatu. Teraz po sześciu latach od debiutanckiej epki, niezliczonych singlach i kolaboracjach nareszcie przedstawia swój muzyczny profil w pełnej krasie, od nieco innej strony, bliższej tropikalnym mashupom elektroniki i hip-hopu, ale zawsze. — Kurtek
Kaytranada zapowiada epkę z Robertem Glasperem


Taką informację podał Kaytanada na swoim twitterze kilka dni temu. Ściślej mówiąc, będzie to 8-kawałkowa epka z remiksami nagrań z ostatniego albumu Robert Glasper Experiment — ArtScience. Premiera przewidziana jest na Record Store Day czyli 21 kwietnia. Gościnnie pojawią się Don Cheadle, Talib Kweli, Alex Isley i Iman Omari. Już nie możemy się doczekać!
NEW EP WITH ROBERT GLASPER, OUT ON RECORD STORE DAY. 4/21 @robertglasper pic.twitter.com/32wDrmhTje
— “KKAAYYTTRRAA” (@KAYTRANADA) 9 marca 2018
Recenzja: Robert Glasper Experiment ArtScience

Robert Glasper Experiment
ArtScience (2016)
Blue Note Records
Robert Glasper nie zwalnia tempa i po wypuszczeniu tribute albumu dla Milesa Davisa oraz wyprodukowaniu ścieżki dźwiękowej do filmu biograficznego o legendarnym trębaczu, przyszedł czas na nowy krążek nagrany w ramach Robert Glasper Experiment. Miałem obawy co do tego, jak będzie brzmieć, ale już po pierwszym przesłuchaniu wszystkie zostały rozwiane.
Na początku trzeba zaznaczyć, że nie jest to kolejna część Black Radio. Na tą pewnie przyjdzie kiedyś czas, a sądząc po ilości projektów, jakie Glasper rocznie wypuszcza, pewnie możemy się jej spodziewać szybciej niż później. Na ArtScience nie uświadczymy plejady wokalistów soulowych. Zamiast tego za śpiewanie odpowiedzialni są wszyscy członkowie zespołu. Nigdy nie słyszeliśmy o talentach wokalnych Roberta Glaspera czy Derricka Hodge’a, ale wszystko jest możliwe dzięki magicznemu vocoderowi. Zwykle używa go grający na saksofonie Casey Benjamin i cóż… wychodzi to różnie i w rezultacie ten element wydaje się najsłabszym w muzycznym arsenale zespołu. Tutaj jednak pasuje idealnie i zupełnie nie przeszkadza, co więcej, ubarwia brzmienie materiału. Wokal wreszcie jest wyraźniejszy, dzięki czemu płyta nabiera niejako więcej przestrzeni. Świetnie słychać to na przykład w „You and Me”.
Zdziwi się jednak ten, kto oczekuje soulowej płyty z domieszką jazzu, jak to miało miejsce na poprzednich wydawnictwach grupy. Już na samym początku Robert Glasper mówi: „Moi ludzie są odpowiedzialni za stworzenie wielu gatunków muzycznych. Chcemy zbadać je wszystkie”. I tym właśnie jest ten krążek — podróżą przez różne style. Podróżą piękną, która wciąga od pierwszej minuty. Oczywiście jazz też jest tu obecny, że wystarczy wymienić rozpoczynające album „This Is Not Fear” czy „No One Like You”, w którym tempo zmienia się kilkakrotnie, improwizacja miesza się z soulem, a pod koniec numeru perkusja uderza nieco szybciej — tak że można się pokusić o stwierdzenie, że mamy do czynienia z dosłownie lekką domieszką drum’n’bassu. Ale to nie wszystko. „Day to Day” to utwór wyciągnięty rodem z ery disco, zaś „Written in Stone” jest idealnym singlem, w którym zespół daje upust rockowym inspiracjom. Wchodzi w głowę bardzo mocno i zostaje w niej na długo. Materiał na przebój — murowany. Ale jeszcze bardziej w tym kierunku podąża „Find You” z rewelacyjną solówką gitary elektrycznej i wyraźnymi odniesieniami do jazz-rocka i fusion. Znalazło się nawet miejsce na świetny cover jednego z najbardziej klasycznych utworów lat osiemdziesiątych, czyli „Human” popowej grupy The Human League.
Tego krążka nie da się jednoznacznie sklasyfikować. Nie jest do końca jazzowy, choć jazz odgrywa na nim bardzo dużą rolę. Przy tym jest na tyle przebojowy, że może się spodobać osobom, które teoretycznie z jazzem nie mają nic wspólnego i na dźwięk słowa „improwizacja” zatykają uszy. Na ArtScience słychać, że Robert Glasper Experiment nie zna absolutnie żadnych muzycznych ograniczeń. Chłopaki pokazują wielką wszechstronność i sprawność w poruszaniu się pomiędzy różnymi stylami muzycznymi. Są na pierwszym froncie jazzowej fali otwierającej ten gatunek dla nowych słuchaczy, co tutaj jednoznacznie potwierdzają.
Nowy utwór: Robert Glasper Experiment „Day To Day”


Już 16 września ukaże się kolejny album ekipy dowodzonej przez Roberta Glaspera. Zdobywca Grammy za Black Radio nie grzeszy studyjnym lenistwem. Po intensywnym okresie czerpania z twórczości innych Artystów (Covered, czerwiec 2015 oraz Everything’s Beautiful, maj 2016) Glasper publikuje drugi singiel z nadchodzącego Art Science. W przeciwieństwie do nowatorskiego „Find You”, „Day to Day” to pozycja bezpieczna z prostą konstrukcją i nieco banalnym tekstem, gwarantująca kwartetowi pewny i spokojny etap promocji albumu. Z drugiej strony tego typu brzmieniom nie sposób się oprzeć – szczególnie, kiedy słońce z dnia na dzień zachodzi coraz wcześniej.
Nowy utwór: Robert Glasper Experiment „Find You”


Nowy album Robert Glasper Experiment w drodze! ArtScience ukaże się we wrześniu, a w audycji Ebro Dardena na Beats 1 poleciał pierwszy singiel z płyty. „Find You” różni się od tego co słyszeliśmy na poprzednich dwóch płytach zespołu. To niczym nieskrępowany fusion jazz, a partie wokalne dostarcza sam Robert Glasper. Być może jest to zapowiedź zmiany kierunku grupy z albumów nagrywanych praktycznie w całości z soulowymi artystami na mikrofonach na właśnie coś w podobnym stylu. To byłby w jakimś stopniu powrót do tego o znamy z Double-Booked. Czekamy!
Robert Glasper wraca do Polski

Robert Glasper wraca do Polski i już 3 oraz 4 listopada wystąpi wraz ze swoim zespołem, kolejno we Wrocławskim Starym Klasztorze, a dzień później zawita w Gdańsku w ramach festiwalu Jazz Jantar w klubie Żak. Pianista pojawi się ponownie w kraju nad Wisłą tym razem z okazji promocji swojego ostatniego albumu, Black Radio 2. Ceny biletów prezentują się następująco:
Wrocław:
Miejsca stojące:
100 zł – pierwsze 200 szt.
120 zł – przedsprzedaż
140 zł – w dniu koncertu
Miejsca siedzące:
150 zł – balkon
Gdańsk
Karnet jednodniowy normalny 4.11 + 16.11 – 90zł
Karnet jednodniowy ze zniżką 4.11 + 16.11 – 45zł
Zniżki przysługują standardowo studentom do 26. roku życia, uczniom, emerytom i rencistom.
Wejściówki można kupić TU, TU i TU oraz w klubie Żak. Serdecznie zapraszamy!
Robert Glasper na żywo z udziałem Marshy Ambrosius

Tiny Desk Concert jest wspaniałą inicjatywą, w ramach której stają przed nami artyści (wielokrotnie ci największego formatu) w surowej wersji – bez okazałych scen i świateł reflektorów, bez technicznego zaplecza, które umożliwiłoby nawet minimalne „oszukanie” słuchacza. Na podorędziu mają jedynie swoje instrumenty i talent. Kilka razy już znakomite występy z tej serii pojawiły się na łamach Miski. Dzisiaj dołączamy do nich jednego z naszych ulubieńców – Robert Glasper Experiment w ponad 20-sto minutowym znakomitym wydaniu. Ku uciesze miłośników poczynań Glaspera z obu części Black Radio, występ otwiera „Trust” z udziałem samej Marshy Ambrosius. Następnie otrzymujemy jam w najlepszym wydaniu, którego zakończenie stanowi znane „F.T.B. (Gonna Be Alright)”. O kunszcie tych instrumentalistów przekonywać chyba nikogo nie trzeba, bez zbędnego zachęcania odsyłamy więc poniżej.
Recenzja: Robert Glasper Experiment Black Radio 2

Robert Glasper Experiment
Black Radio 2 (2013)
Blue Note
Robert Glasper w poprzednim wcieleniu był ulicznym malarzem. Z dystansu obserwował ludzkie relacje i osobowości, a następnie wprawnym pędzlem pokrywał płótna, kreśląc na nich najróżniejsze odcienie emocji. Tym razem karma postanowiła iść krok dalej i w ramach nagrody obdarzyła go niesamowitym talentem muzycznym. Innego wytłumaczenia dla jego twórczych poczynań nie odnajduję. W ramach jednego wydawnictwa, współpracując z całą gamą wokalnych indywidualności, potrafi stworzyć gładko płynącą kompozycję, nie obdzierając swoich gości z charakteru. To jednak udowodnił już przy części pierwszej Black Radio. Teraz idzie o krok dalej. Zdaje się być jeszcze odważniejszy w eksperymentowaniu, odrobinę bardziej pikantny. Jak gdyby mistrz łączenia kolorów otrzymał nową paletę barw.
Artysta zmienia też odrobinę nurt. Z barokowego niemal przepychu instrumentalnego, pełnego szalonych solówek, zmierza w stronę impresjonistycznie zlewających się pejzaży dźwiękowych, na pierwszym planie eksponując wokale. Kilka postaci ze znanego już portretu pojawia się również w tej odsłonie. Lalah Hathaway z Robertem wydaje się dzielić wyjątkową chemię, czego dowodem był magiczny cover Sade „Cherish the Day”. Tym razem córka Donnego głębokim altem współtworzy przejmującą wersję Wonderowego „Jesus Children”. U jej boku, Malcolm-Jamal Warner udowania, że umiejętnie wykorzystana melorecytacja potrafi przynieść efekt daleki od nachalnego. Drugim, a jednocześnie ostatnim coverem, jest „Lovely Day” Withersa. Na wstępie pojawia się zaczepny Bill we własnej osobie, a po chwili już nastrojowa aranżacja lekko oplata wokal. Można odnieść wrażenie, że trafiło się na najprawdziwsze jam session, a w składzie grają muzycy, którzy genialnie się wyczuwają, wzajemnie prowokując oraz drażniąc.
Zamiłowanie Glaspera do eksperymentowania z hip-hopem jest wyrazem najprzyjemniejszej z muzycznych zdrad. I w tej odsłonie nie brakuje wersów, poza „Perserve” (do słuchania kawałków takich jak ten ktoś chyba właśnie stworzył subwoofer) z udziałem Snoop Dogga i Lupe Fiasco, jest również otwierający krążek „I Stand Alone”. Nieskomplikowany, przyjemny klawisz i Common bujają niezobowiązująco. „Let It Ride” z Norah Jones zdaje się być natomiast wyrazem buntowniczego, najbardziej eksperymentalnego oblicza Glaspera. Nałożenie głosu pościelowej królowej na iście drum’n’bassowy podkład, udekorowanie tego zadziwiająco rozwijającymi się wstawkami płynącymi z pianina, daje wyjątkowo zaskakujący efekt. Nie przez cały czas jest jednak lekko, miło i przyjemnie. Tym, którzy powątpiewali w jej formę, Marsha Ambrosious przyciera nosa. Robert stworzył dla niej magiczną krainę przestrzennych harmonii, pulsującej sekcji rytmicznej oraz klawiszowego legato. Do tego wystarczy dorzucić połamane „What Are We Doing” Brandy i singlowe „Calls” z Jill Scott w roli głównej – a z pojedynczych obrazów zaczyna tworzyć się coraz spójniejsza panorama. Męskie wokale reprezentowane przez Anthonego Hamiltona czy Bilala, wprowadzają kolejną odmianę wrażliwości, wykorzystując soulowo-gospelowy vibe.
Podobnie jak w przypadku pierwszej części Black Radio, o każdym utworze można by było napisać oddzielny akapit. Jednocześnie we wszystkich można doszukać się wspólnego mianownika, nie tylko w postaci instrumentalnych poczynań Roberta. Potrafi zaskoczyć w swojej przyjemnej przewidywalności. A wrażliwość i pasja to chyba słowa klucze, wskazówki umożliwiające zrozumieć tajemnicę Glaspera.
Nowy utwór: Robert Glasper Experiment feat. Emeli Sandé „Somebody Else”


Nowy teledysk: Robert Glasper Experiment feat. Jill Scott „Calls”

Album Robert Glasper Experiment Black Radio 2 ukaże się już niebawem, bo 29 października. Zabiegi promocyjne ruszyły na dobre i nadal trwają — w zeszłym tygodniu poznaliśmy kolejne utwory z krążka, w których gościnnie pojawiła się Brandy i Norah Jones. Dzisiaj dostajemy teledysk do „Calls”, w którym wokalnie udziela się znakomita Jill Scott. O geniuszu Roberta Glaspera nikogo przekonywać nie trzeba, ale jeśli jesteście ciekawi dlaczego tylko on może sprawić, że zapali się zielone światło, to sprawdźcie poniższy klip. Wyjątkowo klimatyczny obrazek do równie klimatycznego utworu. Polecamy.